Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:
„Ja jeszcze raz panie i panów radnych proszę o rozwagę,
ponieważ wydaje mi się, a nawet jestem przekonana, że cena, którą rzeczoznawca
podaje za szpital jest wygórowana. W związku z tym proszę Zarząd, aby wystąpił
do Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców o sprawdzenie, jaka jest cena
rzeczywista. Taką sytuację mieliśmy w Górze. Dwie działki, akurat w
Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej były wycenione. Te działki się
niczym nie różniły, bo sąsiadowały z sobą. Wcześniej wycena była przez
rzeczoznawcę wykonana a wyceny następnej działki dokonywał inny rzeczoznawca, I
wycena ta różniła się diametralnie.
W związku z tym potencjalny zainteresowany ma prawo złożyć
skargę do Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców, na jakiej podstawie, skoro
tu nie ma mediów i tu nie ma mediów, ta działka leży przy drodze wojewódzkiej,
i ta działka także, zachodzi taka rozbieżność w cenie, i to w ciągu jednego
roku. Wystosowałam pismo do rzeczoznawcy, b y wytłumaczyła na jakiej podstawie
są te rozbieżności. No i oczywiście dostałam przeprosiny od pani rzeczoznawcy,
że nie doszacowała. Jednocześnie przeprosiła i poinformowała, że leżała w
szpitalu i wysłała innego pracownika i dlatego sprawa nie trafiła do
Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców.
I dlatego panie starosto, wy nic nie tracicie. Jeżeli skierujecie sprawę do Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i komisyjnie wyznaczony zostaje rzeczoznawca, jeśli potwierdzi to, n a ile wycenił szpital ten rzeczoznawca, który robił wycenę, to ukłon, że wszyscy działają zgodnie z literą prawa. A jeśli będzie podważona opinia i wycena będzie na 6 czy nawet 7 milionów, to po co organizować uchwałę o sprzedaży szpitala, jak ja już, jako gmina będę wiedziała jaka jest cena rzeczywista określona przez Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i wówczas przekonuję radnych byśmy przystąpili do wykupu udziałów nie po cenie księgowej, ale po cenie rzeczywistej.
I dlatego panie starosto, wy nic nie tracicie. Jeżeli skierujecie sprawę do Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i komisyjnie wyznaczony zostaje rzeczoznawca, jeśli potwierdzi to, n a ile wycenił szpital ten rzeczoznawca, który robił wycenę, to ukłon, że wszyscy działają zgodnie z literą prawa. A jeśli będzie podważona opinia i wycena będzie na 6 czy nawet 7 milionów, to po co organizować uchwałę o sprzedaży szpitala, jak ja już, jako gmina będę wiedziała jaka jest cena rzeczywista określona przez Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i wówczas przekonuję radnych byśmy przystąpili do wykupu udziałów nie po cenie księgowej, ale po cenie rzeczywistej.
Dlatego bardzo proszę, niechby się sprawa miesiąc, czy
półtora przedłużyła, ale nie będzie żadnych zastrzeżeń i zarzutów, że nie
wyczerpaliście wszystkich warunków i możliwości. Dlatego panowie i panie radni
bardzo was proszę – ja byłam święcie przekonana, że jeśli będzie głosowanie
imienne, to wszyscy podniesiecie rękę, bo ponosicie za to odpowiedzialność. Nie
pan starosta! Tylko panie i panowie radni! I …(oklaski) I myślałam, że z odwagą
podniesiecie rękę! Pan starosta tylko i wyłącznie wykonuje uchwałę Rady
Powiatu, czyli wy zobowiązujecie wręcz pana starostę do wykonania tej uchwały.
Ja nie wiem, czy wy nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak będziecie głosowali?
No, przepraszam najmocniej. Bo jeśli wy głosujecie przeciw głosowaniu
imiennemu…
Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:
„Pani burmistrz, z całym szacunkiem
Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:
„…to nie miejcie pretensji do pana starosty …
Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:
…pouczać na tej sali radnych jest wielkim tutaj błędem.
Dziękuję.
Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:
„To nie jest pouczanie panie przewodniczący, tylko mówienie
o tym jaka jest odpowiedzialność. Pana, jako przewodniczący również powinien
uświadomić radnym, jaka jest odpowiedzialność radnych.”
Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:
„Jesteśmy świadomi wszyscy, tylko mamy inne punkty widzenia.
A za to się nie kara. A argumenty moje takie są: nie wszystkie gminy
zainteresowane są pani burmistrz. Gmina Jemielno nawet nie ma dzisiaj
przedstawiciela na tak ważnym dzisiaj posiedzeniu naszego, naszej Rady. Nie
wszystkie Zarządy.
Druga sprawa. Nawet co by pani nie mówiła, że chce kupić, to
bez tej ustawy nawet nie mamy co mówić o jakiejś sprzedaży.. (głosy z sali:
uchwały!), tak, uchwały, bo żeby pani burmistrz zechciała swoich radnych
przekonać, to my musimy tą uchwałę skonsumować, że wyrażamy zgodę. I to jest
ten cały dziwny splot niedomówień. Nie likwidujemy szpitala. Powiedzmy wprost,
czy są tu osoby, które pracują w szpitalu? Nigdy mi na sercu nie leżała
likwidacja szpitala. Chcę, żeby on tylko funkcjonował. Tupaliście,
krzyczeliście, jak pani Pona podejmowała działania. Dziś chwalicie, ją.
Będziecie i nas chwalić, ale poczekajmy, czas pokaże.”
Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:
„Ja tylko, jeśli pan pozwoli dokończę. Ja cały czas o tym
mówię, jaka jest odpowiedzialność Rady i jaka jest odpowiedzialność, czy
Zarządu, czy też gminy, burmistrza. Burmistrz wykonuje uchwały podjęte przez
radnych Rady Miejskiej. Tak samo Zarząd na czele z panem starostą wykonuje
uchwały, które Państwo podejmiecie. I nie możecie mieć potem pretensji do
Zarządu na czele z panem starostą, że pan starosta sprzedał szpital. Nie! Pan
starosta nie sprzedał tylko Rada Powiatu sprzedała, radni sprzedali szpital!
Bo gdybyście Państwo posłuchali i do Niezależnego
Stowarzyszenia Rzeczoznawców wystąpili z zapytaniem, jaka jest realna cena, to
nie byłoby dzisiaj tego głosowania. A jak będzie potwierdzona cena, to by się
przekonać, tak jak mówi pan starosta, jaka jest rzeczywista cena – tylko się
przekonać, jaka jest rzeczywista cena! – to my cały czas akces zgłaszamy. Ale
na dzień dzisiejszy nie ma w ogóle potrzeby podejmowania tej uchwały, jak się
nie sprawdziło. Dlaczego mieć zaufanie tylko do jednego rzeczoznawcy? (oklaski)
Radny Zbigniew Józefiak:
„Ja będę kontynuował wypowiedź pani burmistrz. Miesiąc temu
wskazywałem wyraźnie, że proponowana cena jest wartością zawyżoną. W mediach
nieco mylnie zinterpretowano pewne kwoty, bo 3,5 miliona na koniec 2011 roku.,
to nie była wartość księgowa, tylko wartość rynkowa na podstawie pierwotnej
wyceny. Natomiast urosła ta wartość do 7 milionów z haczykiem z początkiem tego
roku, w momencie kiedy okazało się, że trzeba zapłacić firmie „Chemeko –
System”. Jest praktykowana w kraju i sposób weryfikowania wycen, które
wzbudzają pewne zastrzeżenia o nierzetelność, albo tez o niefachowe podejście
do tematu. Ta propozycja pani burmistrz jest warta rozpatrzenia.”
Starosta Piotr Wołowicz:
„Znaczy ja chciałem jednym zdaniem podsumować, ale teraz w
związku z wypowiedziami ostatnimi troszeczkę szerzej, chociaż nie za długo.
Znaczy, nie będę się odnosił do tego, co pani Marta mówiła, bo to jest kwestia
odczuć, każdy słyszy, czuje, i to jest oczywiste. Ja jestem w sposób, ja
naprawdę rozumiem Państwa sytuację, że Państwo się boja tego, co jest nowe. Bo
tego co jest nowe boją się wszyscy… (śmiechy na sali)…, ale proszę, naprawdę
nie przeszkadzałem pani, jak pani mówiła, ale proszę sobie przypomnieć rok
temu, gdy powoływaliśmy pana prezesa Hoffmanna na prezesa, ile osób spośród
Państwa tu obecnych, nie będę pokazywał palcami, mówili, że to jest koniec tego
szpitala. Ta decyzja wykończy ten szpital. Dzisiaj głosy są odmienne i to
pokazuje tylko to, że podjęliśmy słuszną decyzję. A to było nowe i to w sposób
oczywisty mogło budzić obawy.
Natomiast co do kwestii wyceny. To jakby też nie można w
taki sposób bezpośredni przekładać na wycenę działek, bo tutaj mamy wycenione
udziały spółki. Nieruchomości są częścią tego majątku, i te nieruchomości zostały
wycenione przez rzeczoznawcę, który ma takie uprawnienia i jego oświadczenie i
jego sposób wyceny jest kwestią odpowiedzialności, jaką ponosi. I my też nie
możemy podważać pewnych rzeczy, które są zgodne z prawem, bo to tak, jakby
przepraszam, że tak powiem ad personam, pan Zbigniew Józefiak, jako geodeta
zrobił coś do czego jest uprawniony i do czego ma takie prawo oświadczając to
pod pełną odpowiedzialnością, że to robi a my podważalibyśmy jego decyzje,
ponieważ wydawałoby się nam, że jest to zła decyzja. Jest pewna
odpowiedzialność i my tej odpowiedzialności dzisiaj oczekujemy i ją wymagamy od
tych osób, które robiły tą wycenę, a wycena robiona była pod kątem
odpowiedzialności. I to jest wycena, która wpływa na wartość tego majątku,
który wnieśliśmy aportem do spółki, podwyższającą wartość całej spółki, jakby
na nowo ustalająca liczbę udziałów i wartość tych i wartość tej spółki. A cenę
rynkową, cenę rynkową, tak naprawdę rzeczywistą czy na dzień dzisiejszy możliwą
do zapłacenia przez ewentualnych zainteresowanych, a tym samym pokazującym
pewnie wartość tej spółki, będzie zapewne zapytanie ofertowe. I my dzisiaj
mówimy o cenie 10,5 mln., jako wartości księgowej.
Gminy, czy jak w tym przypadku gmina Góra, pani burmistrz
deklaruje taką ewentualną chęć po cenie rzeczywistej, rynkowej i może się
okazać np., że to co dzisiaj jest mowa o kwestii 10 milionów, to jest to
zapytanie, które wymaga jeszcze zgody Rady, jak powiedziałem, pokaże, że
wartość tej spółki wynosi np. 1,5 miliona, bo tak też może się zdarzyć.
Ponieważ ewentualni, potencjalni, prywatni nabywcy, którzy byliby
zainteresowani, oni w tym swoim biznespalnie wieloletnim muszą uwzględnić
koszty, jakie poniosą na tę spółkę przez następnych kilkanaście lat, żeby
dostosować ja ją do wymogów, czy też do tych celów, jakie chcą osiągnąć. I wyniku tej analizy biznesplanu może się
okazać, że wg nich udziały tej spółki są warte tylko milion złotych. Ale tego
nie wiemy, dopóki tego nie sprawdzimy w formie właśnie tej oferty publicznej
właśnie, która w żaden sposób jeszcze nie gwarantuje, ze jest to sprzedaż tych
udziałów.
Natomiast podsumowując jednym zdaniem jest w sposób
oczywisty, żeby nie uciekać o czym była mowa wiele razy o odpowiedzialności
zbiorowej, rozliczanie później kogoś za decyzję, które podjął, albo jak
twierdzi nie podjął. Właśnie w związku z tym, że te decyzje, które dzisiaj
dotyczą szpitala a zaraz będą dotyczyły całego powiatu, mamy świadomość, że to
będą decyzje, za które będzie rozliczony ten Zarząd, ten starosta i ewentualnie
ta Rada. Ja w przyszłości, gdy okaże się, to co się okaże, bo dzisiaj ze
względu na okoliczności i uwarunkowania na rynku medycznym nie wiadomo jak to
się zakończy, chciałbym być rozliczany za to, co zrobiliśmy a nie za to, czego
nie zrobiliśmy i tego, co zaniechaliśmy.”
Radny Zbigniew Józefiak:
„Tylko ad vocem. Panie starosto, miał
pan przykład z pracami biegłych sądowych przy wycenach szkód na wysypisku
prowadzonym przez „Chemeko – System”. Tam rzeczoznawcy też, w dobrej wierze, z
pełną odpowiedzialnością dokonywali pewnych wycen. Zaczęło się od 53 milionów
później było 10 milionów z czymś, a skończyło się na 5 milionach. A więc, to o
czym i pani burmistrz powiedziała, i ja, ma jak najbardziej w naszej
rzeczywistości odzwierciedlenie,”
Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:
„To ja ad vocem powiem tak proszę Państwa, znając nasze
charaktery po roku się okaże, że będą takie glosy: czemu tylko za 3 miliony, bo
to było warte 10 milionów. Do tego się sprowadza ta dyskusja.”
Radny Jan Kalinowski:
„Ja chciałbym się jednak dowiedzieć od pana starosty,
zresztą od Zarządu, jaki pomysł ma Zarząd na taką historię, że cena rynkowa
tego szpitala będzie taka a taka, a my mamy do zapłacenia 7 mln. w tym roku.
Jaki jest pomysł Zarządu na wyrównanie tej różnicy pomiędzy ceną rynkową a
naszymi oczekiwaniami? Czy jest na to już jakiś pomysł? Jeżeli sprzedamy
szpital za 5 milionów, czy za 4, to brakuje nam 2 lub 3 miliony. Czy jest
pomysł na to, jak uzyskać te brakujące pieniądze?”
Starosta Piotr Wołowicz:
„O tym mówiliśmy zarówno na spotkaniu w środę, jak tez o tym
mówiłem na początku mojego wystąpienia, ale przypomnę w takim razie jeszcze
raz. Kwoty, które zostały podane, a o których jest mowa, o 7 milionach złotych,
to są kwoty, które mogą stanowić brak po stronie dochodu, który trzeba będzie
wydatkować do końca roku. Mogą, dlatego, że w tych kwotach są kwoty, które
stanowią już dzisiaj jasno sprecyzowane, jasno sprecyzowane oczekiwania w
sensie wierzycieli, jak i zobowiązań powiatu, jak i takie, które w przypadku
wyroków sądowych mogą być wierzytelnościami powiatu, ale nie muszą być
wierzytelnościami powiatu. I dzisiaj kwoty, o których przede wszystkim
mówiliśmy, czyli 3 miliony złotych jeżeli chodzi o roszczenia komornicze, w
pierwszej instancji żeśmy wygrali. I dzisiaj, na dzień dzisiejszy te roszczenia
są nieaktualne, ale sprawa jest w drugiej instancji i nie wiemy, jak to się
zakończy. I one mogą być i nie muszą być wymagalne.
Następnie kwota miliona złotych, jako potencjalnie wyrok
pierwszej instancji, który przegraliśmy z firmą Dudkowiak również jest w
apelacji, która będzie miała miejsce 27 września i ona może zakończyć się
negatywnie i może się zakończyć pozytywnie. I natomiast te kwestie związane ze
zobowiązaniami w przyszłym roku, to tak jak mówiłem. Są pewne kwoty, które
można w ramach budżetu, w ramach oszczędności na te cele przeznaczyć, nie
realizując innych zadań a są też kwoty oczekiwane w wyniku podejmowanych różnego rodzaju działań
oszczędnościowych. I stąd te kwoty będą wynikały. Czy one w konsekwencji będą
wystarczające żeby spiąć budżet, no to zależy od bardzo wielu czynników.”
Pracownica szpitala Małgorzata Ponichtera:
„Ja tak słucham tych cyferek, tych wszystkich wywodów i
patrzę na całą Radę Powiatu. Szanowni radni, ci ludzie tutaj was wybierali i pamiętajcie
o tym. Jeśli sprzedacie szpital, to nie będziecie mieli elektoratu. Już nie
będziecie mieli na sztandarach „Nasz szpital” albo „Uratujemy szpital”, coś w
tym rodzaju (śmiech i oklaski na sali, przewodniczący Szendryk apeluje o
spokój). Kto was będzie wybierał? No pytam? I nie wierzcie w zapewnienia
inwestorów, że zrobią tutaj z Góry Leśną Górę, bo tego nie zrobią. Naprawdę. Tu
pan starosta stwierdził na początku, że spółka nie ma dłuższego planu na lata,
prawda? No, czasy planów pięcioletnich dzięki Bogu już się skończyły a my
realizujemy co roku kontrakt NFZ. W tym roku kontrakt był taki sam, jak w
zeszłym roku a inwestycje są w szpitalu, i to widać. I to się wszystko kręci.
Tak, że naprawdę, ja apeluję do radnych, by zastanowili się nad tym, jak
podniosą rękę, w którym momencie, bo to będzie skutkowało na lata. Jeżeli ten
szpital nie będzie w takiej formule, jak jest, to naprawdę będzie ciężko. Dla
nas, takich normalnych ludzi, potencjalnych pacjentów. My będziemy za parę lat
starsi. Nasze dzieci będą potrzebowały pomocy, wnuki. To jest naprawdę ogromna
odpowiedzialność, która dzisiaj nad wami ciąży.
Ktoś nam zarzucił, że my, jako pracownicy tu przychodzimy,
bo bronimy swoich miejsc pracy. A czy to jest przepraszam hańba, bronić swoich
miejsc pracy? Nie! My będziemy bronić, bo my przez te 12 lat, to co myśmy tu
przechodzili, są tu radni, którzy nie pierwszą kadencję są w tej Radzie
Powiatu, i naprawdę widzieli, co myśmy robili. Była determinacja, była złość.
Były też takie momenty, że próbowaliśmy coś razem robić. Robiliśmy razem
festyny. Tu dzisiaj nie ma pana radnego Stanisławskiego, który nam bardzo
pomagał w organizowaniu festynów, żeby jakieś pieniążki pozyskać dla szpitala. Była
organizowana Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, m.in. z moim udziałem.
Pierwszy raz w Górze, taka
Wielka, żeby pozyskać sprzęt dla górowskiego szpitala. Tego
nie można zaprzepaścić!
Przyjdzie pan X albo pan B i on nie będzie patrzył. On nie
będzie miał sentymentów. On zobaczy, że są takie panie, które mają ponad 50 lat
i wyśle je na jakieś tam świadczenia. Nie będzie miał sentymentów dla
pacjentów, którzy czasami muszą kupę kilometrów przejechać, żeby przyjechać do
szpitala. Ja w swojej komórce pracują akurat o 7 rano. Ludzie przyjeżdżają ze
wsi, czekają już i są naprawdę życzliwi. Nie słuchajcie jakiś takich opowieści,
że wszyscy źle mówią o tym szpitalu. To jest nieprawda! To trzeba z tymi ludźmi
pracować i tych ludzi słyszeć.
Naszego prezesa już kilka razy odwoływano. Kiedyś z wielkim
hukiem. Część pracowników była tu kiedyś w obronie prezesa, tam siedzieliśmy,
tam w kącie! To później nas wytykano, jak przyszli następni dyrektorzy, że my
jesteśmy ludźmi Hoffmanna. My nie jesteśmy ludźmi Hoffmanna! My obojętnie pod
kim byśmy pracowali, my będziemy dalej pracować. Ale akurat ten człowiek teraz
przyszedł i naprawdę robi dobrą robotę. I nie psujmy tego. Zastanówcie się, jak
będziecie głosować.” (oklaski)
Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:
„Pani doskonale też pamięta czas, jak po wygranych sprawach
w sądzie za nie płacone pensje przyszedł komornik do szpitala. I nie chciałbym
właśnie dzisiaj głosując za tą właśnie uchwałą, żebyście Państwo to jeszcze raz
przeżywali.”
Radny Jan Kalinowski:
„Ja już ostatni raz i krótko. Chciałbym pani, która mówiła poprzednio odpowiedzieć. To nie ma znaczenia, czy ta spółka jest dobrze
prowadzona czy źle prowadzona. To nie ma również znaczenia, że pani robiła
jakieś zbiórki, czy cokolwiek. Na mają znaczenia również podpisy mieszkańców. Szpital
trzeba sprzedać, bo trzeba sprzedać długi. I taka jest prawda. I w morzu w
naiwności, która się tutaj wylewa, to ta dyskusja tutaj jest bez sensu. Sprzedajemy
szpital na długi, na część długów. I nie opowiadajmy tutaj innych historii, bo
taka jest prawda. I mówcie wreszcie prawdę. To jest wszystko, co miałem do
powiedzenia.” (okalski)
Rada Powiatu stosunkiem głosów 9 do 5 przyjęła uchwałę o zbyciu udziałów w spółce Powiatowe Centrum Opieki Zdrowotnej. Za zbyciem udziałow głosowali:
- Marek Biernacki – PO,
- Piotr Iskra – PO,
- Dariusz Wołowicz,
- Piotr First,
- Danuta Rzepiela,
- Edward Szendryk,
- Jerzy Pala,
- Paweł Niedźwiedź,
- Marek Hołtra.
Przeciwko przehandlowaniu szpitala za śmieci byli:
- Zbigniew Józefiak,
- Grzegorz Aleksander Trojanek,
- Jan Bondzior,
- Jan Kalinowski,
- Marek Zagrobelny.
W sesji nie wziął udziału radny Władysław Stanisławski, który przebywa na urlopie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz