Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu dokonano wyboru
nowego przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Od początku kadencji funkcję tą
sprawował radny Andrzej Wałęga. Zrezygnował z pełnienia jej, jak oficjalnie
poinformował radę na piśmie z powodu nadmiaru zajęć i obowiązków służbowych i
rodzinnych.
Nieoficjalnie powodem jego rezygnacji był fakt, o
czym głośno mówiono w kuluarach, że doszło do konfliktu z Wielce Czcigodną Pomyłką
Powiatu, który – pisząc delikatnie – potraktował przewodniczącego Komisji
Rewizyjnej – teraz będzie brutalnie – „z buta”. Radny Andrzej Wałęga podobno
poprosił Wielce Czcigodną Pomyłkę Powiatu o dokument wyprodukowany we
wrocławskim RIO, co spowodowało gniew byłego wodza tutejszego plemienia
platfusów.
A właśnie! W kuluarach gruchnęła wieść, że tutejsze
plemię platfusów uległo pomniejszeniu. Podobno na skutek walk frakcyjnych w
platfusowym plemieniu doszło do aktu niesłychanego aktu kanibalizmu
politycznego. Podobno na skutek sprzeczki kulinarnej (czy ludzinę podawać z
warzywami czy tylko z przyprawami), platfusowe plemię straciło naszą burmistrz
Irenę Krzyszkiewicz. Odeszła od nich nie roniąc ani jednej łzy. Teraz to już
pełne sieroty! Któż pociągnie wóz drabiniasty platfusowego plemionka w
najbliższych wyborach samorządowych?
Wracajmy jednak do rzeczy. Przy wyborze nowego przewodniczącego
Komisji Rewizyjnej do 2010 panował taki dobry obyczaj, że szefem tego gremium
zostawał przedstawiciel opozycji. Wraz z przejęciem rządów przez platfusowe
plemię ten obyczaj znikł. W latach 2010 – 2014 przewodniczącym Komisji
Rewizyjnej był członek platfusów – Piotr Iskra. Co można powiedzieć o tymże „platfusie”?
Wielki chłop był. Wagowo rzecz biorąc. Co jeszcze należałoby dodać? A to, że
miał apetyty na funkcję starosty. Mówiąc inaczej: wykazywał ogromny apetyt a możliwości
trawienne mniej niż skromne miał. O! Przypomniało mi się! Tak chłop kombinował,
że żoneczkę w starostwie zatrudnili. O! Przypomniało mi się też, że pracował w
jednej z agencji rolnych. Co prawda sam miał działalność gospodarczą i
specjalizował się w budowie placu zabaw, ale skoro mieszka na wsi, to na
rolnictwie też się zna. Sądzę jednak, że większe doświadczenie miał w
konstruowaniu placów zabaw, zważywszy na przynależność do rozbawionej na koszt
podatników partii.
Nowy, „dobry obyczaj”, by swoim na ręce patrzył swój,
był kontynuowany również w obecnej kadencji. Prawdą jest, że z punktu widzenia
koalicji radny i przewodniczący Komisji Rewizyjnej, nie spełnił pokładanych w
nim nadziei. To, czego od niego oczekiwano tak można opisać (wszelkie
podobieństwo poszczególnych liter użytych w tekście jest najczystszym
przypadkiem a nasuwające się porównania są nieuprawnione i wynikać mogą tylko i
wyłącznie ze złej woli osób ten tekst czytających, której to złej woli, byłem
pozbawiony pisząc tekst).
Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu:
- Beeee!”
Radny „Bananowy Uśmiec\h”:
- Beeee!
Wicestarosta „Decyzja nr 66/200”
- Beeee!
Radna Mariola Szurynowska:
- Beeee!
Radna Marlena Grabarz:
- Beeee!
Radny Jan Rewers:
- Muuuu!
Radny Ryszard WaldemarPietrowiak:
- Muuuu!
W tych ostatnich dwóch przypadkach widzimy odrębność
wynikającą ze specyfiki partii, do której obaj radni należą. Ponadto widzą
Państwo realny pluralizm i wielość światopoglądową członków rządzącej koalicji.
Kontynuujmy naszą całkowicie abstrakcyjną symulację
oczekiwań pokładanych w członkach stanowiących koalicję.
Radny Andrzej Wałęga:
- Pozwolę sobie zauważyć, że … .
I takiego gościa traktuje się z „buta”, bo nie nuci
zgodnie z partyturą opery napisanej przez gościa mającego „drewniane uszy”,
zadufanego w sobie, egoisty i człowieka bez honoru.
Zresztą, ustępujący przewodniczący Komisji
Rewizyjnej, ku najwyższemu niezadowoleniu rządzących, uzasadnił swoją rezygnację
podczas sesji. Radni usłyszeli wówczas, że radny Andrzej Wałęga: „Nie należy do
ludzi, którzy się kopią z koniem”, „praca komisji nie znajdowała oddźwięku wyżej”,
„być może kto inny będzie to robił lepiej”. Nawiązał też radny Andrzej Wałęga do
kontroli, którą Komisja Rewizyjna przeprowadziła na temat sprzedaży szpitala.
O
swojej postawie wobec wyników kontroli radny Andrzej Wałęga powiedział: „Prosiłem,
by sprawa ta trafiła do Rady. Wszyscy radni zapoznali by się z dokumentami.
Przewodniczący Rady odpisał mi, że jeżeli mam wątpliwości, to bym sam to zgłosił”.
Radnemu Andrzejowi Wałędze podziękowali za
współpracę członkowie Komisji Rewizyjnej. Opozycyjny radny Jan Przybylski
podziękował za rozmowy i konstrukcyjną współpracę. Radna Teresa Frączkiewicz z
opozycji, podkreślała obiektywizm byłego przewodniczącego Komisji Rewizyjnej
oraz życzliwość i dobrą współpracę.
Koalicja zgodnie z „nowym, dobrym obyczajem”, by swojaczki
patrzyli na ręce swojakom, zaproponowała na przewodniczącą Komisji Rewizyjnej
radną Mariolę Szurynowską, która podczas sesji zasiada obok wicestarosty Pawła „Misia”
Niedźwiedzia. Dla mnie osobiście radna ta jest wciąż milczącą zagadką, gdyż
podczas sesji nie zabiera głosu, ale dietę pobiera bez zbytnich ceregieli.
Drugą kandydaturę wysunęła opozycja, która zgłosiła
na przewodniczącego Komisji Rewizyjnej radnego Jana Przybylskiego. Radny
Kazimierz Bogucki wysuwając tę kandydaturę przypomniał, że „dobrym obyczajem”
było powierzanie tej funkcji przedstawicielowi opozycji.
Gdy miano przystąpić do głosowania okazało się, że
nie jest to rzecz prosta. Milcząca podczas sesji kandydatka Mariola Szurynowska
była bowiem, w chwili zgłaszania jej kandydatury, przewodniczącą innej komisji.
A statut powiada, że radny może być przewodniczącym tylko jednej komisji. No
więc partyzanci z plemienia platfusów wymyślili sobie, że jak ich milcząca
kandydatka złoży rezygnację na forum Rady Powiatu, to już będzie z górki. Okazało
się, że rezygnację z funkcji przewodniczącej, milcząca radna Mariola Szurynowska
może złożyć na łonie komisji, której przewodniczy. Forum Rady Powiatu nie jest
na to odpowiednim miejscem.
Opozycja ustami radnej Teresy Frączkiewicz
proponowała rozsądne wyjście z zaistniałego pata. Radna proponowała, by ogłosić
przerwę w czasie której zbierze się komisja, gdzie funkcję szefowej pełni
milcząca radna Mariola Szurynowska i tam dokona się doniosły akt abdykacji
przewodniczącej.
Ale gdzie tam! Zapomnij! Wielce Czcigodna Pomyłka
Powiatu nie zważała na argumenty prawne. Stwierdził nawet, że” Nie jest
istotne, to co napisano”. Na jego nieszczęście wychwycił to radny Jan
Przybylski, który za to nieszczęsne powiedzenie wbił go do ziemi i zbeształ jak
sztubaka.
Przystąpiono do głosowania. Niespodzianki nie było i
milcząca radna Mariola Szurynowska będzie patrzyła swoim na ręce. Tak, że do
Komisji Rewizyjnej powróciła „normalność”.
Podczas głosowania nad kandydaturą milczącej radnej
w głosowaniu nie wziął udziału radny Mirosław Żłobiński. Radny ów oddalił się w
trakcie głosowania myślami, gdyż ma przeogromny sierściowy problem. Jego kot „Myszka” nie lubi
kożuszka na mleku, co naszego Mirosława niepomiernie dziwi i martwi. Wszak on
sam ściąga kożuszek z przegotowanego mleczka i spożywa go w charakterze deseru,
np. po solonych śledziach. To się nazywa pałać miłością do zwierząt.