Kiedy powracałem dzisiaj z nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu
w towarzystwie pewnego bardzo zacnego obywatela naszego miasta ten zadał mi
pytanie:
- Ciekawe Robert jak ty opiszesz dzisiejszą sesję?
- Trzeba będzie jakoś ogarnąć ten burdel – odrzekłem.
No i trzeba ogarnąć dzisiejsze ponad trzygodzinne „obrady”
dotyczące naszego szpitala. Zacząć trzeba od tego, że niczego nowego nikt się
nie dowiedział. Dalsze losy naszej lecznicy spowija mgła niepewności, chociaż
raczej spodziewać się można, że po rozwianiu się tej mgły recytować będziemy
mogli „Pieśń o spustoszeniu Podola”. Widoki na istnienie szpitala rysują co
najmniej marnie.
Radni będący poza koalicją rządzącą zwołując sesję
nadzwyczajną mieli nadzieję, płonną jak się okazało, na uzyskanie konkretnych
informacji na temat przyszłości lecznictwa zamkniętego w powiecie. By ten cel
osiągnąć pociągnęli za język starostę Piotra Wołowicza. Zaczęła się I odsłona
żałosnej wielce komedii, która momentami przeradzała się w ponurą burleskę bez
fantazji i polotu.
Swoim ględziarskim zwyczajem starosta zaczął od rysu
historycznego, czyli historia naszego szpitala na przestrzeni kilku ostatnich
lat. Opowiadał jak to źle się działo, jak narastało zadłużenie szpitala, o
niemożliwości dalszego utrzymywania szpitala przez powiat, o złym zarządzaniu
placówką. Mendził straszliwie, truł, jąkał się przez jakieś pół godziny, ale głównego
tematu, którym była przyszłość szpitala jego marna gadka nie dotykała.
Poględziwszy o historii szpitala przeszedł do
teraźniejszości. Tyle, że teraźniejszość szpitala opisywana przez starostę
znana jest wszystkim, z wyjątkiem starosty i jego Zarządu. Toteż znudzony
pierdołami wypowiadanymi przez Wielce Czcigodną Pomyłkę Powiatu Górowskiego
dość często udawałem opuszczałem salę obrad, by nie narażać swojego delikatnego
i wrażliwego organizmu na skoordynowany atak pierdoł, które wypowiadano na sali
obrad.
I muszę Państwu powiedzieć, że zysk z takiego postępowania
był ogromny. Dzięki temu udało mi się dowiedzieć co dzisiejszego dnia działo
się w szpitalu. Ale o tym później.
Wpadałem do sali obrad, by posłuchać czy w „dyskusji” nie
pojawiają się nowe wątki i za każdym razem wychodziłem stamtąd srodze
rozczarowany. Nieszczęsna Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu Górowskiego –
starosta Piotr Wołowicz – tokował nadal. Ku mojemu zdziwieniu cytować nawet
zaczął byłego prezesa naszego szpitala – Stanisława Hoffmanna. Cytaty te
dotyczyły m.in. kwot jakie należy przeznaczyć na dostosowanie szpitala do standardów,
które mają być wymagane przez NFZ od roku 2016, by szpital mógł ubiegać się o
kontrakt. W tym miejscu zdębiałem, bo znam kulisy powołania Stanisława
Hoffmanna na prezesa szpitala w roku 2011. Odbyło się to w sytuacji „podbramkowej”,
gdy zauważono – dość późno – że zatrudniony z Wrocławia spadochroniarz nadaje
się na prezesa szpitalnej spółki jak Piotr Wołowicz na starostę. Starosta
Wołowicz powoływał Stanisława Hoffmanna na funkcje z widocznym na końcu
długopisu obrzydzeniem. Przełknął tę „żabę” i na jakiś czas widmo zagłady
szpitala oddaliło się od mieszkańców naszego powiatu.
Następnie Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu Górowskiego
raczyła poinformować radnych o przeprowadzonych przez siebie rozmowach z NFZ we
Wrocławiu. Dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej kontrakty z NFZ na
ginekologię, położnictwo i chirurgię ogólną na IV kwartał br., rozdzielone
zostaną pomiędzy szpitale w Lubinie i Głogowie. W ten sposób nam się polepszyło
po sprzedaży szpitala. Duży sukces! Sukces kolosalny! Więcej! Mówiąc Bareją: „On
odpowiada żywotnym interesom całego społeczeństwa!”
Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu Górowskiego poinformowała
również, że NFZ przeprowadzał w górowskim szpitalu kontrolę. Wg NFZ w szpitalu
jest duża rotacja kadr, ale szpital funkcjonuje prawidłowo i tenże NFZ nie
zgłasza do jego funkcjonowania zastrzeżeń.
W Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu Górowskiego stawała się
mocno wylewna. Z ust jego płynęły potoki zdań nic nie wnoszących i nic nie
znaczących.
W swojej wylewności zdradził nawet przebieg rozmowy z obecnym
dyrektorem naszego szpitala. Jest to dyrektor „nowo – stary”. Nazwiska nie
pomnę, ale pamiętam, że pracownicy szpitala dali mu ksywkę „Owsik”. Tenże
dyrektor miał – wg słów Wielce Czcigodnej Pomyłki Powiatu Górowskiego – raczyć mu
powiedzieć, że zamknął dwa oddziały w naszym szpitalu ze względu na ich
przyszłe dobro. Otóż, idzie o to, że mają one być wyremontowane, by spełniały
warunki do kontraktowania od 2016 r. Tak więc – tłumaczyła Wielce Czcigodna
Pomyłka Powiatu Górowskiego – by na przyszłość te dwa oddziały mogły istnieć,
to dzisiaj muszą być zamknięte. A ja ze śmiechu pokładałem się na stole! Piękne
pierdu, pierdu!
Bo to ciekawe, że w jednym szpitalu, którego część zbudowano
w XIX wieku, bo tam mieści się chirurgia i oddział ginekologiczno – położniczy,
wymaga remontu i trzeba ją zamknąć, natomiast Zakład Opiekuńczo – Leczniczy mieszczący
się w tym samym XIX wiecznym budynku już modernizacji i remontu nie wymaga?! Klasyczna
ściema dla ubogich duchem i pragnących wierzyć pomimo oczywistych faktów.
Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu Górowskiego wystąpiła
następnie w charakterze scenarzysty. Rysował trzy scenariusze wydarzeń
związanych z ogłoszeniem upadłości przez PCZ S.A we Wrocławiu. Mówiąc krótko: tak
jak będąc starostą się nie sprawdził, tak też i w roli scenarzysty wypadł
blado. Oszczędzę Państwu jego rozważań ze względu na szacunek jaki żywię dla Państwa. Rzecz
dotyczyła perspektyw na odzyskanie reszty wpłat rat należnych powiatowi z
tytułu sprzedaży szpitala od bankruta, czyli PCZ S.A. Wrocław.
Ze słów starosty wynikało, że na razie nie da się nic zrobić
i trzeba czekać na decyzję sądu gospodarczego. Tak więc marne są widoki zarówno
na spłatę pozostałych 7 rat w kwocie ok. 625 tys. zł rocznie, jak też na
odszkodowanie za zamknięcie dwóch oddziałów w kwocie po 1 mln zł za oddział.
W ty miejscu przewodniczący Rady Powiatu – Jan Rewers,
postanowił błysnąć swoimi osiągnięciami na polu zatroskania i zainteresowania losami
górowskiej lecznicy. Odczytał treść dwóch pism, które skierował do PCZ w Górze,
w których treści zawarte były zaproszenia dyrektora górowskiego szpitala do
uczestnictwa w sesji oraz zestaw pytań, na które miałby on udzielić odpowiedzi.
Z obowiązku dodam, że pisma owe okazały się nieskuteczne i przewodniczący Jan
Rewers może się nimi… .
Wyczerpała się gadka Wielce Czcigodnej Pomyłki Powiatu
Górowskiego i rozpoczął czas pytań pod jego adresem i niczym nieopanowanego
chaosu w debacie.
Radny Andrzej Wałęga zainteresował się komunikacyjnymi możliwościami
dotarcia do szpitali w Lubinie i Głogowie przez mieszkańców naszego powiatu. Radny
stwierdził, że trzeba zwrócić uwagę na fakt, że nie każdy mieszkaniec naszego
powiatu dysponuje samochodem. Są ludzie, którzy ich nie mają a autobusy kursują
rzadko, szczególnie do Lubina. W tej sytuacji radny Andrzej Wałęga zwrócił się
do Wielce Czcigodnej Pomyłki Powiatu Górowskiego, by ten w rozmowie w NFZ we
Wrocławiu starał się o taki podział kontraktów szpitalnych, by to mieszkańcy
decydowali, gdzie będzie im wygodniej dojechać.
Tenże radny stwierdził, że zamknięcie górowskiego szpitala
jest też ciosem wymierzonym turystyce. „Turyści raz przyjadą i jak zorientują
się, że nie mogą tu liczyć na pomoc medyczną, to drugi raz nie przyjadą” –
argumentował radny Andrzej Wałęga.
Trzecia myśl tegoż radnego dotyczyła liczb przedstawianych przez
PCZ S.A. Radny miał wątpliwości dotyczące ich wiarygodności. „Jeżeli sytuacja w
szpitalu jest dobra, to dlaczego pielęgniarki są raz pielęgniarkami a raz
przedstawicielami handlowymi? – dopytywał się radny a Wielce Czcigodna Pomyłka
Powiatu Górowskiego nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie.
Radny Kazimierz Bogucki zwrócił się do przewodniczącego Rady
Powiatu z pytaniem dotyczącym zwołania sesji o godzinie 12.00, gdy: „większość
mieszkańców jeszcze pracuje”. „Gdyby zechciał pan zwrócić się do społeczeństwa,
to wyznaczyłby pan godzinę, by mogło ono w sesji uczestniczyć” – stwierdził radny
Kazimierz Bogucki. W tym miejscu pomyślałem sobie, że ludzie i owszem pracują,
ale przewodniczący Rady Powiatu już niekoniecznie. Wszak wiadomo wszem i wobec,
że obrotowe PSL obsiał wszelkie doradztwa dla rolników swoimi pasożytami. I tam
za brak roboty włos im z głowy nie spadnie, bo z obory PSL jest to stadko.
Radny Kazimierz Bogucki zadał kluczowe dla dyskusji pytanie:
„Kto jest właścicielem szpitala dzisiaj?”
C.d.n.