Starsze rocznik, tzw. „dinozaury” pamiętają górowski „Ogródek
Jordanowski”. Mieścił się on vis a vis budynku wodociągów, który położony jest
na obrzeżach górowskiego lasu. Niegdyś było to ulubione miejsce spacerów liczne
rzeszy górowian, którzy ze swoimi pociechami maszerowali do „Jordana”, by tam
ich potomstwo mogło nieco poszaleć. Będąc wrednym brzdącem (od poczęcia byłem
wybitnie wredny, co podkreślam z dumą) też tam bywałem. Wejście do ogrodu
wiodło poprzez metalową pseudo – bramę, od strony drogi wiodącej do budynku
wodociągów.
Pamiętam (bo obok wredności pamięć mam też od poczęcia
doskonałą), że tryskała tam niegdyś fontanna, była karuzela, huśtawki,
zjeżdżalnia. Z biegiem czasu doszły jeszcze jakieś przybory gimnastyczne
zrobione z rur, na których można było fikać dowolne fikołki. Jakoś „Jordan”
funkcjonował, aż doszło do jego likwidacji na skutek ogólnopolskiej fali
przeglądu tego typu placów zabaw pod kątem ich bezpieczeństwa. Ogólnonarodowa
głupota nas też nie ominęła i „Jordana” zlikwidowano.
Plac zabaw zastąpiono czymś na kształt kącika o charakterze
edukacyjnym, gdzie żądni wiedzy mogli dowiedzieć się co nieco o wieku drzew.
Jednym słowem można rzec, że Nadleśnictwo Góra Śl. Zrobiło tam kącik
dendrologiczny. Pomysł był dobry i zasługiwał – i zasługuje – na pełne uznanie.
Ustawiono tez tam ławy, wykonane z pni drzew i takież same siedziska.
Pozostawiono też dawne ławki, których szkielet wykonany był z betonu. Beton i
las – sprzeczność estetyczna.
Jakiś czas nowe urządzenie tego miejsca trzymało
się kupy. Ale nieubłagany ząb czasu i niszczycielska moc wandali swoje zrobiły.
Od jesieni ubiegłego roku miejsce to zaczęło straszyć swoim wyglądem. Zaczęło
też przynosić wstyd mieszkańcom miasta, Nadleśnictwu Góra Śl. oraz włodarzom
miasta, którzy najwyraźniej w tej sprawie nie interweniowali u właściciela tej
działki (Nadleśnictwa Góra Śl.), bo najwyraźniej nie mieli bladego pojęcia o
tym, jak miejsce to wygląda. A wygląda ono tak.
I tak ten obraz nędzy, rozpaczy i zapomnienia wygląda na dzisiaj. Szkoda. wielka szkoda, bo wielu ludzi tamtędy chodzi i bardzo się dziwi, że nędza i ruina znajduje się tuż przy ścieżce "Dziczek", którą władze naszej gminy i Nadleśnictwo Góra Śl. tak bardzo się chlubią.
Obawiam się, że widok przedstawiony na zdjęciach chlubą nie napawa. Tak gminy, jak i Pana nadleśniczego Tomasza Multańskiego.