Zaglądam ja sobie na stronę gora.com.pl. - czytam – przecieram
oczęta swe wredne, czytam i ponownie oczęta swe przecieram, czytam i wzrokowi
uwierzyć nie mogę. Tekst, który czytam zatytułowany został: „Spotkanie konsultacyjne
poświęcone rozwiązaniom komunikacyjnym dla miasta Góra i wsi Stara Góra”.
I już
sam tytuł wzbudził we mnie zdumienie, bo zawiera ewidentne i bezczelne kłamstwo
zawarte w słowie „konsultacje”. W
ogłoszeniu burmistrz Ireny Krzyszkiewicz dotyczącego spotkania, słowo
„konsultacje” nie występowało. Więc skąd – do jasnej cholery! – wzięło się w
informacji o spotkaniu? Ktoś tu wała próbuje robić z mieszkańców gminy! Konsultacje
w sprawie przebiegu dróg omijających Górę i Starą Górę dopiero będą, bo to, co
odbyło się w środę nie spełnia wymogów formalnych, by można było je tak nazwać.
No, dobrze, pies drapał jeżeli o to chodzi. Przynajmniej na razie.
Informacja
o odbytym spotkaniu zamieszczona na gora.com.pl zdziwiła mnie swoją
lakonicznością, bo absolutnie nie oddaje atmosfery spotkania (broń Boże
konsultacji, amen). Przez chwilę wydawało mi się, że autor informacji był na
innym spotkaniu niż ja.
Spotkanie
przebiegło w gorącej atmosferze i sielanki nie było. To należy sobie powiedzieć
od razu. Prowadząca spotkanie burmistrz Irena Krzyszkiewicz momentami nie
panowała nad salą, ale było to efektem wystąpień gości z Wrocławia.
Dyrektor
Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei – Roman Głowaczowski zabrał głos jako
pierwszy i omówił stan zaawansowania prac związanych z przebudową dróg dojazdowych
do mostu w Ciechanowie zarówno po naszej stronie, jak i lubińskiej. Zapowiedział
dalsze konsultacje i stwierdził, iż DSDiK ma 4 warianty dróg, które omijają
Górę i Starą Górę. Zapowiedział, iż w lipcu 2013 roku będzie wydane pozwolenie
na budowę obwodnicy a jej budowa rozpocznie się niezwłocznie.
W sprawie
obwodnicy Osetna uczestnicy spotkania dowiedzieli się, iż lada dzień ukaże się
ogłoszenie o przetargu na jej wybudowanie. Zdaniem dyrektora DSDiK późną wiosną
wjadą do Osetna spychacze i i załatwią sprawę w ciągu jednego sezonu
budowlanego.
Droga
Luboszyce – Irządze, to wg Głowaczowskiego: „wąskie gardło” dla ruchu ciągnącego
z mostu. Zlecone są dla biura projektowego prace na wykonanie wariantów
przebudowy tego odcinka drogi. Tu jednak nie należy oczekiwać szybkich decyzji,
bo wg Głowaczewskiego termin uzyskania opinii o uwarunkowaniach środowiskowych
to koniec lutego 2013 roku.
Następnie głos zabrał przedstawiciel biura projektowego,
który przedstawił 4 warianty obejść.
Po wystąpieniu projektanta rozpoczęła się runda pytań. Pierwsze
brzmiało: dlaczego wszystkie obwodnice prowadzą przez Starą Górę i jej nie
omijają?
Przedstawiciel biura projektowego zaczął mącić i
tłumaczyć się Naturą 2000. Na sali rozpoczęły się dyskusje pomiędzy
uczestnikami spotkania. Mało kto słuchał tłumaczeń przedstawiciela biura
projektowego. Głos zabrał dyrektor Głowaczowski, który opowiadać zaczął o …
trudach przy budowie obwodnic Rawicza. Z sali dały się słyszeć głosy: „nie na
temat mówi!” Narastało zniecierpliwienie uczestników spotkania, bo rzeczywiście
dyrektor DSDiK tego dnia był najsłabszym ogniwem dyskusyjnym. Czasami aż wstyd
było słuchać jego rozwlekłych wywodów, które szerokim łukiem omijały nasze
problemy a koncentrowały się na opisywaniu, że gdzie indziej jest gorzej.
Kolejne głosy od uczestników spotkania dotyczyły
przedkładania przez DSDiK czynników ekonomicznych nad ludzkimi. Ten żal pojawił
się momencie, gdy Głowaczowski stwierdził, iż musimy się liczyć z kosztami
budowy obwodnic.
Gorąco zrobiło się na wśród zebranych wówczas, gdy Głowaczowski
przy poparciu burmistrz Ireny Krzyszkiewicz wcielili się w adwokatów Zarządu
Województwa. Wyraźnie sugerowano, że jeżeli mieszkańcy Góry i Starej Góry nie
zgodzą się na żaden z przedstawionych wariantów, to możemy obudzić się z ręką w
nocniku, bo nie wybuduje się nam nic. Na sali dały się słyszeć okrzyki: „szantaż!”
i „próbują nas straszyć!”
Głos zabrał radny powiatowy Władysław Stanisławski, który
nie krył swojego wzburzenia. Radny stwierdził, że przybył na spotkanie, bo
sądził, iż będzie się dyskutowało o wariantach a nie wymuszać na uczestnikach
spotkanie decyzji. Następnie przypomniał, że przez nieomal 20 lat pracował w Wojewódzkiej
Dyrekcji Inwestycji w Lesznie. Wówczas pracowano tam nad projektem obwodnicy Góry
i opracowano lepszą propozycję niż te, które nam przedstawiono podczas
spotkania.
Radny Władysław Stanisławski wyraził niezadowolenie i
żal, iż goście z Wrocławia chcą narzucić nam swoją wolę a nie wysłuchać naszych
argumentów. „Czy chciałby pan, panie projektancie mieszkać w tym miejscu w
Starej Górze, przy tym natężeniu ruchu?” Następnie zapytał gości czy mają analizę
natężenie ruchu, jaki będzie po otwarciu mostu w Ciechanowie?” „Będzie, czego
łatwo się domyśleć kolosalne. Tiry, osobowe z trasy S5 na drogę wojewódzką 323
i może 324”
– dopowiedział radny Władysław Stanisławski.
Następnie radny wykazywać zaczął niedoskonałość
przedstawionych rozwiązań. Przypomniał, że przy drodze Góra – Stara Góra
wybudowano duże osiedla i zadał pytanie projektantowi: „Czy chciałby pan
tam mieszkać?”
Radny opowiedział się za wariantem 4 (ostatni po lewej
stronie na mapie), ale stwierdził: „Trzeba go przesunąć o 300 metrów w lewo, co
rozwiązuje problem. A państwo przyjechali z nastawieniem, że ma być tak a nie
inaczej!” Władysław Stanisławski zatroszczył się również o przyszłość
mieszkańców ulicy Wrocławskiej: „nie chciałbym tam mieszkać”. Odnosząc się do
całości proponowanych rozwiązań powiedział: „Róbmy to z głową a nie rozwiązania
połowiczne. Mamy dzieci, wnuki i one powiedzą, że nie potrafiliśmy tego
załatwić. A co będzie za 10 lat? Musimy patrzeć w przyszłość miasta, na jego
rozwój. Proszę zaglądnąć do encyklopedii, co oznacza nazwa obwodnica. Ale na
pewno nie jest to przecięcie wewnętrznej drogi, ale całkiem co innego. Proszę
wysłuchać nas, co my mamy do powiedzenia a nie nas instruować. Tej obwodnicy
nie zrobimy za 5 lat”. Za swoje wystąpienie radny Władysław Stanisławski zebrał zasłużenie
gromkie brawa.
Głos zabrał radny powiatowy Zbigniew Józefiak, autor tzw.
„niebieskiego wariantu” obwodnicy. Temat jest mi bliski. Od 2004 roku się jemu
przyglądałem, kiedy to powstawał plan zagospodarowania przestrzennego naszej
gminy. Zgłosiłem do niego uwagi, ale nikt się tym nie przejął i nie zostały one
uwzględnione. To już historia”.
Następnie radny Zbigniew Józefiak stwierdził, że sprawa
budowy obwodnicy dotyka 4 interesów. Wymienił je: interes DSDiK, czyli urzędu
marszałkowskiego, projektanta, samorządu gminnego oraz mieszkańców. „I ten
ostatni interes, interes mieszkańców jest najważniejszy” – stwierdził Zbigniew
Józefiak. Radny nawiązał również do prac nad koncepcją obwodnicy, które
wykonano w grudniu 2009 roku. Wówczas to UMiG w Górze współfinansował opracowanie
takiej koncepcji. Przypomniał, iż zawarta tam analiza natężenia ruchu po
oddaniu mostu w Ciechanowie przewidywała, że w przeciągu kilku lat droga wojewódzka
323 stanie się drogą krajową. Zmianę tę wymusi samo życie. „To, co nam się tu
pokazuje, absolutnie nie pokrywa się tym, co czeka nas w przyszłości. „Dlaczego
poniesiono koszt związane z opracowaniem analizy w 2009 roku a w
przedstawianych nam projektach nic z wniosków w nich zawartych nie pozostało?” –
pytał radny powiatowy Zbigniew Józefiak. Przypomniał, że podczas spotkania we
Wrocławiu na początku grudnia 2011 roku dotyczącej projektów obwodnic…nikt nie
widział o istnieniu tej analizy! Zbigniew Józefiak przypomniał również, że w Górze i
Starej Górze zbierano w 2010 roku podpisy pod analizą z 2009 roku. W analizie
tej uwzględniony był tzw. „wariant niebieski”, który całkowicie omijał Starą
Górę i Górę. „W ciągu kilku dni zebrano nieomal 1000 podpisów opowiadających
się za „wariantem niebieskim”. Przypomniał też, że podpisów zebrano by więcej,
ale burmistrz Irena Krzyszkiewicz obiecała, że sprawa zostanie załatwiona we
Wrocławiu. Następnie radny Zbigniew Józefiak przekazał burmistrz Irenie
Krzyszkiewicz grubą teczkę z zebranymi w 2010 roku podpisami.
Po tych wystąpieniach dyrektor DSDiK – Roman Głowaczewski
oraz towarzysząca mu świta spuścili nosy na kwintę. Dyrektor Głowaczowski zabrał
ponownie głos, ale jego mętna mowa tylko zirytowała zebranych. Bo znowu gadał
od rzeczy. I mieliśmy: przegląd sytuacji w Rawiczu, i innych miejscach.
Ale ględzenie ma to do siebie, że zawsze zalicza się „wtopę”.
I taką zaliczył dyrektor DSDiK, który powiedział, że bardzo często jeździ z
panią burmistrz po naszym terenie. Był również w Starej Górze, tam, gdzie: „znajduje
się stacja redukcji gazu”. Po sali przeleciał niczym wicher szmer rozbawienia i
podpowiedź: „kopalnia gazu”. Dyrektor zerknął na burmistrz Irenę Krzyszkiewcz,
ta potakująco kiwnęła głową i dyrektor się poprawił. Mieliśmy też wynurzenia
dyrektora Głowaczowskiego na temat wyższości żabek i ślimaków nad ludźmi. Tak,
tak! Bo jak rozumieć to, że w jednym z wariantów planowane jest wyburzenie domu
i jakoś DSDiK tym się nie przejmuje, ale jej szef użala się nad ślimaczkami i
żabami. Może trafić człowieka szlag!?
Sala nie zwracała już uwagi na ględzenie Głowaczowskiego i
wymieniała się opiniami. W końcu dyrektorskie ględzenie się zakończyło i głos
zabrał ponownie radny Zbigniew Józefiak.
Poprosił, by przestać mówić o „wariantach omijających Starą
Górę”, bo żaden z nich tej miejscowości nie obchodzi, ale ingeruje w nią. „Proszę
odejść od tej retoryki” – stwierdził. „Żabki, to pretekst w ingerencję w układ urbanistyczny
Starej Góry” – stwierdził radny Zbigniew Józefiak.
Kolejny mówcą była mieszkanka Jastrzębiej. Interesował ją
przebieg wariantu w części przylegającej do tej miejscowości.
Mieszkaniec Sławęcic Zdzisław Nowicki stwierdził, że w
tej miejscowości są dwa ostre zakręty, które stwarzają problem a o tym się nic
nie mówi. „Mam obawę, że tam będzie bardzo niebezpiecznie dla mieszkańców” –
stwierdził.
W odpowiedzi na to dyrektor Głowaczewski powiedział, że „sprawdzi
się tam łuki, czy są one normatywne czy nie”. „On nawet nie wie, jakie są te
łuki! – jęknął ktoś z sali.
Mieszkaniec Góry – Marek Popławski wprowadził dyskusję na
właściwe tory. Zabrał głos i zapytał: „Którędy pojadą tiry przez te 3 lata,
które nas dzielą od powstania obwodnicy?”
W sali momentalnie zapadła cisza. Głos zabrał Głowaczowski
i powiedział, że wprowadzone zostanie ograniczenie dla masy samochodów. Górny
pułap, to 14 ton. Obiecał, że założony zostanie monitoring, który pozwoli
śledzić stosowanie się kierowców do ograniczenia.
Mieszkaniec Góry – Kazimierz Bogucki: „A ile waży pusty
tir, bez ładunku?” Odpowiedź mętna.
Mieszkanka Jastrzębiej: „Po nas będą jechały tiry, już teraz
przejeżdża ok. 100 sztuk dziennie. Będą szukały innych dróg i trafią do nas”.
Głowaczowski miał najwyraźniej dość. Zapewnił zebranych,
że wyjeżdżają od nas z przekonaniem, iż najlepiej przyjętym wariantem będzie
czwarty, ale z przesunięciem za kopalnią gazu.
W trakcie spotkania był moment, który zauważyła większość
zebranych. Burmistrz Góry od początku spotkania grała jedne skrzypce z gośćmi z
Wrocławia. Też martwiła się o finanse Zarządu Województwa. Wyrażała troskę o
ekonomiczną opłacalność budowy obwodnicy w pożądanym wariancie, a jest to „wariant
niebieski”, czyli ten z przebiegiem za kopalnią gazu w Starej Górze. Kiedy jednak
zobaczyła, że takie stawianie sprawy nie spotyka się ze zrozumieniem
mieszkańców Góry i Starej Góry nagle dokonała wolty. Przyłączyła się do
większości, by zamazać wrażenie, iż tak naprawdę trzyma sztamę z Wrocławiem. Publika
się jednak na to nabrać nie dała i po zakończeniu spotkania głośno mówiło się o
tym, że zmiana frontu ma charakter taktyczny.
I tu można się głośno zapytać: z kim trzyma burmistrz
Irena Krzyszkiewicz? Ze swoimi wyborcami czy z Wrocławiem? Bo ja mam ogromne
wątpliwości dotyczące lojalności burmistrz Ireny Krzyszkiewicz wobec swoich
wyborców.
Pozwolę sobie przytoczyć taki fragment dotyczący
obwodnicy: „Obwodnica dla miasta Góry jest wpisana do wojewódzkiego planu
zagospodarowana przestrzennego. Proszę jednak prezentowane warianty przebiegu
dróg traktować jako korytarze, gdzie widzicie Państwo swoje drogi. To wasza
obwodnica. To wy, jako społeczność lokalna będziecie decydowali o jej
przebiegu” – stwierdził Rajmund Nowicki z Wojewódzkiego Biura Urbanistycznego
we Wrocławiu.
Spotkanie odbyło się 18 marca 2010 roku w UMiG. I sądzę, że
słów Rajmunda Nowickiego musimy się trzymać. Bo są one po prostu prawdziwe.