Wczoraj, o godz. 14.10 w sekretariacie Starostwa Powiatowego
w Górze Pełnomocnik Powiatowego Komitetu ds. Referendum Lokalnego – pan Wacław
Grzebieluch złożył 399 kart z podpisami mieszkańców powiatu górowskiego, którzy
składając swój podpis wyrazili wolę przeprowadzenie referendum na temat sprzedaży
naszego szpitala. Na 399 kartach znalazły się 3944 podpisy mieszkańców powiatu
górowskiego, którzy pragną osobiście wypowiedzieć się w tej niezwykle ważnej
dla wszystkich sprawie. Warto dodać, iż 3944 podpisy zebrane zostały w okresie
od 20 listopada do 9 grudnia.
Również wczoraj, o godz. 18.00 w sali nr 1 starostwa odbyło
się zebranie członków grupy, która zainicjowała ideę przeprowadzenia referendum
i sformułowała pytanie referendalne, które brzmi:
„Czy jesteś za sprzedażą Powiatowego Centrum Opieki
Zdrowotnej w Górze (szpital) dla prywatnego podmiotu po obniżonej cenie?”
Na spotkanie przybyło 19 spośród 28 członków grupy
inicjującej referendum. Spotkanie prowadził Pełnomocnik Powiatowego Komitetu ds.
Referendum Lokalnego – pan Wacław Grzebieluch.
Wacław Grzebieluch:
„Witam Państwa i dziękuję za przybycie na spotkanie, którego
celem jest przedstawienie Państwu tego, co dotąd zrobiliśmy, by referendum się odbyło.
Nasz szpital jeszcze jest nasz, ale może przestać być nasz.
Zastanawiałem się czy uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. „Bić się czy nie bić?”
To postawa romantyczna. Musimy zadać sobie to pytanie. I je sobie zadałem. Może
warto się bić dla zachowania twarzy?
Podejście pozytywistyczne: co stracimy a co zyskamy? Jeżeli
podejmiemy walkę, to w moim przekonaniu zachowamy twarz. Zachowa ją
społeczeństwo tego powiatu. Jeżeli społeczeństwo okaże się nijakie i nie będzie
biło się o to, by szpital pozostał nadal własnością samorządu i byśmy mieli na
jego działanie i funkcjonowanie wpływ, to okaże się, że nasze społeczeństwo nie
ma twarzy.
Abstrahując od jakości leczenia, to musimy pamiętać, iż to
co włożono w nasz szpital od 1945 r. przejdzie z dnia na dzień w obce ręce. Pamiętajmy,
że to nasze wspólne dobro.
Warunki przewłaszczenia, zmiany właściciela, są dla nas
obraźliwe. Czubki władzy nie liczą się z głosem społeczeństwa i to ma
przełożenie na doły. W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” czytałem wywiad z
wiceministrem zdrowia. Wynika z niego, iż po wielu latach do władzy dociera
świadomość, iż szpital to nie fabryka. Szpital ma misję do spełnienia. Proszę
też zauważyć, iż najczęściej oceny, że szpital źle funkcjonuje, nie mają
pokrycia w faktach.
Warto więc zadać sobie trud i spróbować uzyskać odpowiedź na
pytanie: czy ludzie są za tym, by szpital pozostał nasz czy też zmienił właściciela?
Państwo, którzy zaangażowaliście się w to przedsięwzięcie, poruszcie serca i
umysły w swoich środowiskach. Ludzie w tym naszym szpitalu rodzili się,
operowali, leczyli, ale też i umierali, bo na to każdy z nas jest skazany.
Rozmawiałem ze starostą na temat innej niż sprzedaż szpitala
koncepcji. Mówiłem o możliwym udziale gmin w objęciu udziałów szpitala. I muszę
Państwu powiedzieć, że starosta przyjął i forsuje tylko jedna opcję – sprzedaż
naszego szpitala. Dziwna jest argumentacja starosty, który twierdzi np. że
szpital ma mniejszy kontrakt z NFZ. Ale skoro szpital ma mniejszy, to i nowa
spółka będzie miała mniejszy. To przecież logiczne.
Sprzedać szpital za 625 tys. w 8 rocznych ratach. To jest
śmiech na sali! Starosta powiedział, że nieprawdą jest, iż szpital sprzedawany
jest, by zaspokoić roszczenia „Chemeko – System”. Jeżeli tak, to po co szpital
sprzedawać?
Nie zapominajmy ile przez lata całe wnieśliśmy do tego
szpitala. Gdy było bardzo ciężko ludzie przynosili do szpitala produkty
żywnościowe: ziemniaki, warzywa. Byli ze szpitalem, bo chcieli, by trwał i leczył.
Jeżeli nie doprowadzimy do referendum, do jego wygrania, to
jako społeczeństwo stracimy twarz. Dlatego musimy się bić! I dlatego
zdecydowałem się wejść w tę sprawę.
Głos z sali:
„Wszystko robiono w tajemnicy. W programie sesji z 20
listopada nie było punktu o sprzedaży szpitala. Wniesiono go w ostatniej chwili.
Gdy pracownicy szpitala zwrócili się do starosty z pisemną prośbą o udział w
spotkaniu z prezesami Polskiego Centrum Zdrowia, starosta nie wyraził na to
zgody. W spotkaniu uczestniczyli tylko radni i nie było nikogo, kto prostowałby
oczywiste półprawdy i kłamstwa prezesów PCZ. PCZ mówił radnym co chciał i co
było mu wygodne, a nasi radni, z których większość nic nie wie o szpitalu,
słuchała tego. Inny przykład. Zwołano sesję nadzwyczajną. Zwołali ja panowie
radni: Józefiak, Trojanek, Zagrobelny, Kalinowski, by dowiedzieć się
czegokolwiek na temat sprzedaży szpitala. I niczego się nie dowiedzieliśmy.
Ktoś rozpuszcza plotki, że szpital już został sprzedany więc po co zbierać
podpisy? Ze strony władzy nie ma rzetelnej informacji. Jest tylko dezinformacja
i zła wola”.
Prezes szpitala Stanisław Hoffmann:
„Pierwsza uchwała Rady Powiatu mówiła o zbyciu udziałów
naszej szpitalnej spółki za ponad 10 mln zł. Jeden udział miał wartość 500 zł.
Druga uchwał mówi o 5 mln zł a wartość jednego udziału wynosi 241 zł., czyli
mniej niż połowę. Ta pierwsza kwota, to były jakieś pieniądze. Proszę, wykładają
na stół 10 mln i to jest dobra cena.
Ale, proszę Państwa, 5 mln płatne w ratach po 625 tys.
rocznie przez 8 lat, to czy to jest dobra cena? Czy to jest dobry interes?
Starosta negocjował bez prezesa szpitala. A teraz ode mnie
żąda się, bym podpisał jakieś oświadczenie zawierające nieprawdę. A jakim
prawem? Ja nie uczestniczyłem w negocjacjach!
Jeżeli chodzi o bilans. Szpital nie ma długu. To starostwo
ma dług. Oni nie rozumieją co to dług a co to strata. Jutro będzie 10 grudnia.
Wszystkie rachunki szpital ma zapłacone i nic nikomu nie jest winien. Pensje
wypłacone w całości.
Ma rację dr Grzebieluch, że referendum będzie testem dla
tego społeczeństwa na jego dojrzałość do dbania o wspólne dobro. Wygrane
referendum nakazuje władzy zastosować się do woli społeczeństwa. Tak mówi
ustawa. Ważne jest to, że wniosek o przeprowadzenie referendum wpłynął na dzień
przed wprowadzeniem pod obrady Rady Powiatu uchwały o sprzedaży szpitala. Byliście
Państwo pierwsi. Władza wiedziała doskonale o zamiarze przeprowadzenie
referendum. Na miejscu władzy ja bym się wstrzymał z podpisaniem umowy i aktu
notarialnego o sprzedaży szpitala.
Muszę Państwu powiedzieć, że jako lekarz jestem przeciwny
prywatyzacji szpitali. Poprzedni prezes stracił kontrakt na pogotowie
ratunkowe. Kontrakt ma firma prywatna. I ile z tego powodu jest scysji i
nieporozumień na Izbie Przyjęć? Ci z prywatnego pogotowia zostawiają pacjenta i
znikają. Taka jest prawda.
Podniesienie poziomu leczenia w naszym szpitalu wymaga
czasu. Czasu i związanych z tym szpitalem kadr. Dziesięć lat temu poziom
leczenia był tu wyższy niż obecnie. I ja o tym mówię otwarcie.
Wróćmy jeszcze do tych 625 tys. zł. Ta kwota to jest 10%
rocznych wynagrodzeń w szpitalu. Można też porównać inaczej. Miesięcznie
szpital otrzymuje w ramach kontraktu z NFZ kwotę ok. 900 tys. Można domyślić
się co zrobi PCZ. Oni zejdą z pensjami o 10% i żadnych własnych pieniędzy na
ratę starostwu nie wydadzą. Dlatego też projekt umowy był utrzymywany tak długo
w tajemnicy i okrojony, bez wielu zapisów, został przedstawiony radnym tuż
przed sesją. Nie chcieli by wiadomość o ratach i terminie spłat zbyt szybko
przedostał się do opinii publicznej.”
Zbigniew Józefiak:
„W 2010 r. nikt nie mówił, że będziemy sprzedawali szpital.
W 2011 r. wybrano prezesa spółki i nikomu nie chodziło po głowie, że będziemy
sprzedawali szpital. Główną przyczyną sprzedaży szpitala jest wyrok Sądu
Apelacyjnego, który nakazywał starostwu zapłatę 10,5 mln zł tytułem
odszkodowania dla „Chemeko – System”. I to jest główny powód sprzedaży szpitala.
Starosta i Zarząd Powiatu dostali we wrześniu ubiegłego roku
jasny i wyraźny sygnał, że będzie opór ze strony społeczeństwa w sprawie
sprzedaży szpitala. Mówię tu o zebranych wówczas podpisach w tej sprawie. A
zebrano ich wówczas w bardzo krótkim okresie czasu ok. 3600. To musiało dać do
myślenia rządzącym, ale jak widać nie dało.
W budżecie powiatu na 2013 r. brakowało już wówczas ok. 3,5
mln zł. Na ten fakt wskazywała Regionalna Izba Obrachunkowa we Wrocławiu. I
wówczas zapisano, iż ten brak zostanie pokryty ze sprzedaży udziałów w naszej
szpitalnej spółce. Później, ze względów politycznych zaczęto forsować pomysł,
by zakamuflować fakt, iż szpital sprzedany zostanie „za śmieci”. To byłoby
niepolityczne. Rozpoczęto więc opowiadać, że sprzedaje się szpital, by było tam
lepiej. Takie opowieści między bajki włóżmy. Zaczęto tworzyć legendę, że przyjdzie
inwestor i wyłoży 5 mln zł a szpital stanie się perełką. Zapisy w częściowo
udostępnionym radnym projekcie umowy nie dają podstaw do tego rodzaju
stwierdzeń.
To nie jest proszę Państwa tak, że my z radnym Markiem
Zagrobelnym szukamy dziury w całym, jak to usiłuje się wmówić ludziom. Ta
sprzedaż to jedna wielka czarna dziura.
Co do referendum, to reakcja władz powiatu nie powinna być
taka, jaka jest. Musimy pokazać władzy, że nasza społeczność nie jest
ociemniała i ma prawo wyrazić swoje zdanie. To co się robi w sprawie sprzedaży
szpitala urąga nam wszystkim.”
Prezes Stanisław Hoffmann:
Mieliśmy bardzo dużą szansę uzyskać jako spółka samorządowa
pond 1 mln zł na termomodernizację szpitala. Pieniądze miały pochodzić z
Funduszu Norweskiego. Wkład szpitala miał wynieść 15%. We Wrocławiu dowiedziano
się, że jesteśmy w trakcie sprzedaży i powiedziano, że nie otrzymamy tych środków:
„bo jak was sprzedadzą, to będziecie musieli oddać te pieniądze”. Podmioty
prywatne nie mogą z nich korzystać.
Czyni mi się zarzut, że od 1 stycznia kuchnia nie będzie
miała prawa przygotowywać posiłków, ale nie mówi o tym, że dokumentacja
techniczna na przebudowę kuchni jest gotowa i zaakceptowana przez sanepid. Nie
mówi się też o tym, że 15 sierpnia br. zakazano mi dokonywania jakichkolwiek remontów,
podwyżek i inwestycji. Pomimo tego zapewniam Państwa, że po 1 stycznia kuchnia
będzie nadal funkcjonowała.”
Wacław Grzebieluch:
„W naszym szpitalu – o czym jakoś dziwnie się nie mówi –
jest dobra infrastruktura. Dobra jest kadra pielęgniarska, dobre
instrumentarium. Dopóki nie docenimy swojego dobra, tego które mamy tu, pod
ręką, tęsknili będziemy za obcym. A obce może okazać się gorsze niż nasze. I o
tym pamiętajmy.”
Prezes Stanisław Hoffmann:
„Kontrakt na przyszły rok jest na takim samym poziomie ja na
ten. Zmiana jest, ale polega na tym, iż kontrakt z NFZ dotyczący usług
medycznych świadczonych przez Izbę Przyjęć w szpitalu, został podpisany na pół
roku. I nie dotyczy to tylko naszego szpitala, ale wszystkich szpitali. Wiąże się
to ze zmianą ustawy, która ma wejść w życie właśnie od II połowy roku. Trzeba
czytać!
Ja Państwu powiem co mnie najbardziej przeraziło podczas
sesji na tej sali. Nie mając żadnej wiedzy radni – nie wszyscy oczywiście –
podnoszą rękę! W sprawie tak ważnej, by głosować, trzeba mieć wiedzę.”
Głos z sali:
„Ja chodzę na sesje. I muszę Państwu powiedzieć, że tam jest
tak. Coś do powiedzenie mają radni: Józefiak, Kalinowski, Zagrobelny, radny Stanisławski
też, ale ostatnio nie bywa na sesjach, bo jak wszyscy wiemy, choruje. Tylko oni
podają jakieś cyfry, przepisy, zadają pytania. A reszta milczy i tylko
posłusznie podnosi rękę.”
Głos z sali:
„Wystarczy, że dietę biorą!”
Ogólna wesołość na sali.
Zbigniew Józefiak:
„Od 2 lat domagamy się programu naprawczego dla budżetu
powiatu. I co? I nikt małym palcem w bucie w tej sprawie nie kiwnął! A teraz
rzuca się na ofiarny stos szpital, bo wcześniej nic się nie zrobiło. Wyborcy
maja rację, że chcą, by ich głos w tej sprawie został wysłuchany.
Zarząd powiatu wynajął firmę consultingową, która miała
zająć się przygotowaniem szpitala do sprzedaży. Zapłacono tej firmie 50 tys. zł
z wolnej ręki (szum zdziwienia i niedowierzania na sali) a na początku roku
firma przestała istnieć. Kiedy powiedziałem o tym skarbnikowi ten zrobił wielkie oczy. Nie widział! (na sali śmiech).
Powołano zespół negocjacyjny, tylko że zabrakło w nim
fachowców i ekspertów od służby zdrowia…”
Pytanie z sali:
„A kto wchodził w skład tego zespołu?”
Zbigniew Józefiak:
„Starosta Piotr Wołowicz, wicestarosta Paweł Niedźwiedź, skarbnik
powiatu Wiesław Pospiech, Marek Hołtra, Renata Torz
(pytanie z sali: „ a kto to?), odpowiedź – radczyni prawna w starostwie, Ludwik
Skoczylas – sekretarz zespołu negocjacyjnego. Był również w zespole negocjacyjnym niewymieniony z imienia i nazwiska przedstawiciel Invest Consulting z Poznania. Prezesa Hoffmanna nie powołano”.
Wacław Grzebieluch:
„Służba zdrowia na przestrzeni całego mojego życia
zawodowego była skomplikowana a teraz jest jeszcze bardziej skomplikowana. To
nie jest temat dla laików i amatorów a wszystko wskazuje na to, że tacy
zasiadali w zespole negocjacyjnym. To smutne”.
Jerzy Żywicki:
„Argumentacja za przeprowadzeniem referendum jest dla mnie
bardzo dobra i w pełni zrozumiała. Trzeba doprowadzić do referendum. Pytanie
tylko jest takie: czy referendum będzie wiążące dla władzy? Jestem przekonany,
że decyzja o sprzedaży szpitala będzie dla powiatu i jego mieszkańców
katastrofalna w skutkach. Dlaczego? Kiedy dojdzie do prób i zmian obecnego
porządku administracyjnego w naszym kraju, to jestem głęboko przekonany, że
powiat górowski znajdzie się w pierwszej trójce powiatów skazanych na
likwidację.
Urodziłem się w Górze przed 63 laty. Doktor Grzebieluch
uratował mi życie. Przyszłość tego szpitala jest dla mnie najważniejsza.
Sprawa sprzedaży szpitala, podjęcia tak doniosłej decyzji,
powinna być w gestii specjalistów. A tymczasem decyzję podjęli dyletanci. Gdzie
są opinie, analizy, symulacje tych, którzy się na tym znają?! Dlatego
referendum musi się nam udać”.
Wacław Grzebieluch:
„Referendum musimy przeprowadzić. Przeprowadzić i dołożyć wszelkich
starań, by było ono skuteczne. Raz jeszcze powiem, że trzeba się bić, by w tej
sytuacji zachować twarz. Dołóżmy wszelkich starań, by wygrać referendum, bo to
kwestia naszego honoru.”
Na koniec Wacław Grzebieluch poprosił Elżbietę Szolc, która
zajmuje się zarzadzaniem finansami przeznaczonymi ze społecznych, dobrowolnych
datków o przedstawienie wpływów i wydatków związanych z zainicjowaniem
referendum.
Na konto założone w PKO BP o/Góra wpłynęło dotąd 2133 zł. Pochodzą
one od 106 osób. W związku z prawnym obowiązkiem umieszczenia płatnego ogłoszenia
w gazecie codziennej dostępnej na terenie objętym referendum wydano 1082,40 zł
na umieszczenie zawiadomienia o zamiarze przeprowadzenia referendum na terenie
powiatu górowskiego („Gazeta Wrocławska” z 4 grudnia 2013 r., str. 20, lewy
górny róg).
Kwotę 25 zł pochłonęły prowizje bankowe. Opłata za konto w
PKO BP – 28 zł. Na list polecony wydano 6,45 zł. Zakup druków „Kasa przyjmie” kosztował
14,48 zł.
Stan na koncie Powiatowego Komitetu ds. Referendum Lokalnego:
998,87 zł.
Spotkanie dobiegło końca.