„Szanowni Państwo, ja chciałbym najbardziej się zatroszczyć
o losy tego szpitala, bo na to najbardziej powinien był położony nacisk. Co się
stanie z tym szpitalem, po tym, jak udziały w spółce zostaną sprzedane? Ja
chciałbym proszę Państwa nawiązać do podobnej, może nie analogicznej, ale
bardzo podobnej sytuacji, która miała miejsce na terenie naszego powiatu.
Podobieństwa są, dlatego chciałbym to zaprezentować.
Mam przed sobą, proszę Państwa, akt notarialny, oryginał,
który jest umową darowizny na rzecz fundacji „Bez granic”. To była sprawa z
2001 roku i dotyczyła pałacu w Bełczu Wielkim.
W tej umowie darowizny, tj. ten akt notarialny, zawarto
pewne obwarowania, które w zamian za podarowanie tego pałacu tej fundacji
gwarantowały, że strona obdarowana zobowiązuje się do np. niezwłocznego
przystąpienia do niezwłocznego zabezpieczenia nieruchomości przed zniszczeniem,
niezwłocznego przygotowania i rozpoczęcia inwestycji od dnia 7 marca 2002 roku
i jej zakończenia w terminie 6. miesięcy, ale również zatrudnienia we wstępnym
etapie robót przy w/w pracach od 3 do 8 osób bezrobotnych, którzy mieszkają na
terenie gminy Niechlów, ścisłej współpracy z Zarządem gminy Niechlów w celu
realizacji zadań z działalności fundacji. Było również i takie obwarowanie, że
w przypadku niedotrzymania obowiązku zatrudnienia pracowników, o których mowa
powyżej, strona obdarowana ma zapłacić na rzecz gminy Niechlów karę umowną w
wysokości 150.000 zł.
To wszystko nic nie dało, bo jak wiemy, losy pałacu w Bełczu
Wielkim są takie, jakie są. Na dzień dzisiejszy jest już czwarty właściciel. W
chwili obecnej właścicielem jest spółka Gand Developmen z siedzibą we
Wrocławiu. Jest to spółka, która ma kapitał zakładowy w wysokości
kilkudziesięciu milionów złotych, która realizuje bardzo dużo inwestycji,
bardzo dużo przedsięwzięć na terenie innych miast, Wrocławia, Warszawy,
Gdańska, Krakowa. I ja się obawiam tylko jednego, że jeżeli podobna np., co nie
musi być prawdą, podobna spółka akcyjna nabyłaby udziały w PCOZ, to mogłoby
dojąc do sytuacji, że np. zawieszono by działalność szpitala na jakiś okres
dlatego, że spółka miałaby inne priorytety, tak jak np. Gand Developmen S.A.,
która dzisiaj z pałacem w Bełczu Wielkim nic nie robi, bo ma inne, bardziej
strategiczne inwestycje, bardziej strategiczne przedsięwzięcia na terenie
innych miast. To jest największa moja obawa.
Kończąc chciałbym przychylić się do opinii jednego z naszych
radnych, który na ostatniej sesji zwrócił uwagę, by skończyć z
odpowiedzialnością zbiorową jeżeli chodzi o tą sytuację. Chciałby panie
przewodniczący złożyć wniosek formalny o to, aby głosowanie w tej sprawie, nad
tą uchwałą, odbyło się w sposób imienny. Jest to sposób głosowania dopuszczalny
przez prawo administracyjne, polega on na tym, że pan przewodniczący wyczytuje
nazwiska poszczególnych radnych w kolejności alfabetycznej, po czym wywołani
radni wyrażają swoją opinię: jestem za, jestem przeciw bądź wstrzymuję się od
głosu (oklaski z sali). Miałbym proszę Państwa, panie przewodniczący, by przed
przystąpieniem do głosowania poddać mój wniosek formalny pod głosowanie.”
Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:
„W dalszym ciągu
podtrzymuję swoje stanowisko, stanowisko burmistrza Góry. Wiadomo, że muszę
uzyskać zgodę Rady Miejskiej a podtrzymuję stanowisko, aby nie podejmować
uchwały o sprzedaży szpitala. Uważam, i gdyby pan starosta dokładnie przeczytał
protokół z poprzedniej sesji Rady Powiatu, to nie udzieliłby mi takiej
odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Przede wszystkim na poprzedniej sesji
Rady Powiatu padały odpowiedzi, że musimy sprzedać szpital, żeby zaspokoić
wierzytelności „Chemeko”. No, bo tak było! Że już za chwilę mamy 2 mln zł do
spłaty. Tu jeszcze uwaga do pana radnego Trojanka – że nie wszystkimi
odpowiedziami samorządów jest pan usatysfakcjonowany, ponieważ ja jasno
wyraziłam opinię w odpowiedzi, że jestem zainteresowana, jak najbardziej,
wykupem udziałów po zgodzie Rady Miejskiej, ale mam pewne wątpliwości, o
których rozwianie proszę pana starostę, czyli odpowiedź moja jest jak najbardziej
pozytywna.
Moi Państwo,
burmistrz Irena Krzyszkiewicz odczytuje tekst odpowiedzi starosty:
W odpowiedzi na uwagi
zawarte w Pani piśmie z dnia 11 września 2012 roku, uprzejmie informuję, że
zbycie udziałów podyktowane jest przede wszystkim koniecznością spłaty
zobowiązań po zlikwidowanym SP ZOZ w Górze, które wynoszą ponad 20 mln
złotych”.
I to już budzi moją
wątpliwość, niejasność. Sprzedajemy, bo chcemy zaspokoić wierzytelności
„Chemeko” a na piśmie mam: „przede wszystkim koniecznością spłaty zobowiązań po
zlikwidowanym SP ZOZ w Górze”.
Burmistrz Irena
Krzyszkiewicz kontynuuje odczytywanie pisma starosty skierowanego do niej:
„W obecnej sytuacji
finansowej powiat górowski nie widzi możliwości, jakiegokolwiek
dokapitalizowania swoje spółki w Górze. W związku z czym zbycie i zmiana
właściciela da szansę pozyskania inwestora zewnętrznego, który będzie mógł
wówczas dokapitalizować swoją spółkę. Zgodnie z uchwałą Rady Powiatu z dnia 28
maja 2010 roku w sprawie likwidacji SP ZOZ w Górze, powiat górowski przejął
wszystkie zobowiązania po zlikwidowanym SP ZOZ w Górze, bez względu na wielkość
posiadanego majątku i nie ma prawnego zagrożenia, iż wierzyciele zlikwidowanego
SP ZOZ – u w Górze będą mogli wystąpić o uznanie zbycia udziałów, jako za
prawnie nieważne.”
Nie o to mi chodziło panie starosto! Przecież pan, na dzień
dzisiejszy potrzebuje 2 miliony, żeby zaspokoić wierzyciela, jakim jest
„Chemeko”. Czyli na pewno te 2 miliony nie przekaże pan na spłatę zobowiązań
wobec spółki. Dlatego, ja mówiłam o skardze pauliańskiej, że jeśli są
wierzytelności nieskuteczne, uznane za bezskuteczne, to wierzyciele ZOZ
wystąpią do gmin, które nabyły udziały uznając to za nieważne i komornik może,
niestety, brzydko powiem siąść na nasze udziały. Ja rozumiem, że jeżeli te pieniążki,
które uzyska pan starosta przejdą bezpośrednio, tak jak mi pan starosta
odpowiedział tylko i wyłącznie na SP ZOZ w Górze, to rozumiem, że komornik nie
ma prawa uznać transakcji za bezskuteczną. I stąd proszę Państwa ma
wątpliwości. Dlatego w dalszym ciągu
uważam, że mieszkańcom powiatu górowskiego naprawdę należy się najpierw i
przede wszystkim uczciwa i pełna informacja o działalności spółki.
Mieszkańcy powinni
wiedzieć dlaczego radni, z imienia i nazwiska, chcą tą spółkę sprzedać. Jak się
coś sprzedaje, to znaczy coś, co nie przynosi zysku. Ja w dalszym ciągu będę
powtarzać, że spółka która nabędzie, czyli inwestor zewnętrzny, nabędzie naszą
spółkę, to jest i będzie przedsiębiorstwo nastawione przede wszystkim na zysk a
dopiero w dalszej kolejności na leczenie. Czyli będzie (oklaski z sali), czyli
będzie moi Państwo ograniczony dostęp do usług medycznych. Taka jest moi
Państwo prawda.
Natomiast, co do
uchwały również mam pewne wątpliwości, ale nie jestem radną powiatową, by
sugerować, co należy poprawić. Np. w paragrafie 2: „udziały mogą być zbyte w
trybie przetargu publicznego a w przypadku bezskuteczności przetargu w trybie
rokowań na podstawie publicznego zaproszenia.” Aczkolwiek paragraf 4 mówi:
„obniżenie ceny zbycia udziałów poniżej wartości nominalnej wymaga odrębnej
zgody Rady Powiatu górowskiego.”
To po co jest wpisane
„rokowania?” (oklaski na sali obrad) To jeśli ktoś przystąpi do przetargu, cena
nominalna jest 10,5 miliona złotych, on zaoferuje 3 miliony, to pan starosta
powinien powiedzieć: za trzy miliony nie sprzedajemy, bo cena nominalna jest
10,5 miliona złotych, występujemy do gmin, jest to wówczas cena rzeczywista, bo
znamy tą cenę rzeczywistą i pytamy: ile gminy mogą kupić udziałów z rozłożeniem
tego wykupu na lata?
Akurat sytuacja gminy
Góra, i też odniosę się do pana radnego Trojanka, aby miał taką wiedzę, jest
sytuacją dobrą. Maksymalne zadłużenie może wynosić 60% i wiele gmin ma ten
pułap osiągnięty, to na dzień dzisiejszy w sprawozdaniu z wykonania budżetu za
I półrocze, kiedy otrzymałam opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej bez uwag,
zadłużenie gminy Góra wynosi 35%. Porównując dochody sprzed 4 lat, to wówczas
były one na poziomie niespełna 40 mln zł. a teraz wynoszą 682, mln zł. Gmina
Góra nie ma takiego zagrożenia, żeby nie wykupić udziałów. Mówię to Państwu, bo
ciągle chodzą informacje, że tyle jest inwestycji w Górze, to pani burmistrz
zadłuża gminę. Wystarczy wejść na stronę internetową gminy Góra, gdzie są na
stronie BiP informacje dotyczące strony finansowej. I każdy będzie wiedział,
jakie jest zadłużenie. Nas akurat, gminę, stać, by wspomóc szpital i corocznie
pewną kwotę wyasygnować. (oklaski z sali)
Ja myślę tak. To jest
prośba moja, aby mimo wszystko, na tej sesji nie podejmować uchwały. Mimo
wszystko, tak jak mówił pan Zbyszek Józefiak, powołać nowego rzeczoznawcę.
Niech oceni, niech zrobi nowy szacunek, bo to jest nierealne, żeby 10,5 mln
złotych była wartość szpitala. I wtedy, po drugim szacunku, zobaczymy jaka jest
wartość rzeczywista tego szpitala. Bo tak samo – jak z całym szacunkiem dla
pani mecenas, do prawników – ilu jest prawników, tyle jest opinii prawnych.
Podobnie jest z szacunkami.
Dlatego jeszcze raz
proszę, jako burmistrz Góry i proszę potem nie komentować, że ja robię sobie
jakąś tam polityczną grę na plus, bo to jest nieprawda. Dla mnie sprawy
szpitala są tak ważne i istotne, jak dla każdego mieszkańca. Wszystko jest
dobrze, kiedy jest dobrze. Ale kiedy ktoś potrzebuje nagłej pomocy, to niestety,
nie dowiezie się ani do Leszna, ani do Rawicza się nie dowiezie, tylko
korzystamy z usług tego szpitala.
Skoro spółka za
ostatni rok, pod kierownictwem pana prezesa, idzie w dobrym kierunku, to po co
były działania poprzednich władz powiatu, żeby wkroczyć do planu B, aby uzyskać
ulgę, te 22 miliony złoty, bo równie dobrze jeśli ktoś nabędzie – inwestor
zewnętrzny za 3 do 4 miliony, to i tak moi Państwo będziecie spłacać zadłużenie
w wysokości 20 milionów. Przecież nie sprzedacie spółki z zadłużeniem dwudziesto
milionowym! (oklaski na sali)
Stoimy więc na tym
samym, co rozpoczęliśmy. A dlaczego nie spróbować od sprzedaży – tak jak już
tutaj niektórzy radni się wypowiadali – od np. straży pożarnej. Skomunalizować,
mówię o byłym budynku, skomunalizować i sprzedać.
Jeżeli chodzi o
Powiatowy Urząd Pracy, dawny PUP. wyceniony jest na ok. 600 tysięcy, to
dlaczego nie ogłaszacie przetargu? Dlaczego nie prowadzicie rokowań? Sprzedać i
będą pieniądze. Bo nie ma chętnego, prawda, panie starosto? A za dwa lata ten
budynek w ogóle się rozpadnie (oklaski).
My również chcieliśmy
przejąć od pana starosty budynek po straży, to nie dlatego, że to tylko
nieodpłatnie moi Państwo, bo cały czas przypominam, że jak budowana była
powiatowa straż pożarna, to gmina przekazała duży areał ziemi, który w tej
chwili wart jest ok. miliona złotych. To nie jest darowizna taka mała, milion
złotych. Dlatego myśleliśmy, że możemy przejąć ten budynek po byłej straży
pożarnej. Propozycje również mieliśmy takie, że Tekom, jako spółkę byśmy tam umiejscowili
ponieważ są tam garaże do tego, jak najbardziej przygotowane. Można by było,
Tekom swoją siedzibę, by sprzedał, też uzyskałby pieniądze i kto wie, czy gmina
Góra więcej by tych udziałów w spółce nie wykupiła. Dlatego moi Państwo, ja
poddaje tylko takie propozycje, bo sama wiem, jak to jest. Mamy ośrodek w
Jastrzębiej, bardzo ładny ośrodek po byłym ośrodku rehabilitacji. Chcemy go
sprzedać. Powierzchnia 220 metrów kwadratowych . Wartość 185 tysięcy
złotych. Nawet cztery osoby, które by się domówiły, żeby na mieszkania kupić,
to każda by miała mieszkanie 50
metrów . To kwestia 45 tysięcy złotych, żeby nabyć piękne
mieszkanie z udziałem w działce. I nie ma chętnego! Dwa razy ogłaszam przetarg
a teraz będą rokowania. Nie ma chętnego. Dlatego nie łudźmy się, że jakieś
pieniądze spłyną z zewnątrz, a to co mamy i to co dobrze funkcjonuje – tego
trzeba bronić!
Panie starosto, z
całym szacunkiem do pana, ale te podpisy, wcześniej 1400 mieszkańców, teraz
ponad 2200 mieszkańców mówi o tym, że mieszkańcy nie proszą!, tylko żądają
rzetelnej informacji na temat działalności szpitala (oklaski).
Radny Zbigniew
Józefiak:
„Na tym nieformalnym
spotkaniu radnych, które miało miejsce przed dwoma dniami, używano też takiego
argumentu, że trzeba sprzedać teraz udziały, bo za chwilę będzie je sprzedawał
komornik. Wydaje mi się, że – powiem trochę przewrotnie – nie mniej jednak
racjonalnie, że gdyby doszło do tego, czego nikomu nie życzę, to warto
zauważyć, że jeżeli sprzeda komornik za symboliczną kwotę, to te potencjalne
pieniądze, które teraz poszłyby nie wiadomo na jakie spłaty, po prostu będą
zainwestowane w szpital. To może być kwota rzędu kilu milionów. Jak widzimy nie
da rady przeprowadzić debaty na temat zbywania udziałów spółki szpitalnej bez
debaty nad kondycja i przyszłością powiatu górowskiego. I oto od paru miesięcy
usilnie zabiegam.”
Przewodniczący Rady
Powiatu Edward Szendryk:
„Ja przepraszam, może
ja źle zrozumiałem. To znaczy jak komornik zabierze, to przekaże pieniążki na
szpital?”
Radny Zbigniew Józefiak:
„Nie, nie nie! Jeżeli
potencjalny nabywca ma, powiedzmy 5 milionów, to nie kupi akcji za 5 milionów
od komornika, ale np. za milion a pozostałe 4 miliony – przykładowo –
zaangażuje w szpital. Chodzi o spełnienie tego celu, żeby środki finansowe były
nieodzowne dla dalszego utrzymania szpitala na poziomie stale rosnących
wymagań, standaryzacji, itd.”
Radny Grzegorz
Aleksander Trojanek:
„Chciałem podziękować
pani burmistrz, że jest u pani duży entuzjazm w sprawie nabycia udziałów.”
Prezes PCOZ - Stanisław
Hoffmann:
„Ja myślę, że to
kolejny rok i kolejny raz kiedy trwa wielka publiczna dyskusja, utrzymana w
emocjach, na temat szpitala górowskiego. Myślę, że czas to by było wreszcie
zakończyć. Ja rozumiem rzecz całą w ten sposób. W tej chwili nie ma zagrożenia
dla upadłości szpitala. Jest zagrożenie dla upadłości powiatu. Ale czy powiat
może upaść? No raczej chyba nie według prawa. I trzeba tak pracować, by
wypracować naprawdę konkretne stanowisko, po deklaracji pani burmistrz czy też
po deklaracjach innych samorządów. Pracownicy zapewne z powodu swoich
niewyobrażalnych zarobków nie są w stanie wykupić wszystkich udziałów, ale
pewnie po jakichś obniżonych cenach też by solidarnie w tym uczestniczyli. W
tej chwili są konsultacje w związkach zawodowych propozycji pana starosty. Ja
się w to oczywiście nie wtrącam. Nie można ciągle narzekać, że coś się stało
kiedyś, tylko trzeba to naprawiać. Jeżeli się zlikwidowało SP ZOZ, to już nie
należy do tego wracać. Bo w jakimś celu był zlikwidowany! To trzeba było nie
likwidować! To wszystko, wszystkie te decyzje działy się przez te lata na tej
sali. Przez ostatnie 12 lat bez przerwy była awantura o szpital: czy ma być,
czy ma przetrwać czy nie?
Jeżeli podejmowano
decyzję, że ma przetrwać, zaciągano kredyty, robiono zobowiązania, no to w
jakimś celu. Dzisiaj rozmowa o rynku medycznym jest jakaś przedwczesna jeszcze.
A co się stanie, jak się zmieni ustawa? I zlikwidowany będzie NFZ? A szpitale
będą budżetowane, tak jak to zapowiada jedna z partii. Co wtedy? Jak się sprzeda,
to już jest sprzedane. Nie ma wpływu żadnego. W kacie notarialnym mo0żna
zapisać pobożne życzenia a one i tak nie będą zrealizowane. A później będzie
trzeba ten akt notarialny w sądzie odwracać.
Ja rozumiem tą
sytuację, że Państwo musicie to zrobić, bo musicie Państwo mieć pieniądze Ja to
rozumiem, ale decyzja jest wasza i wszyscy tej decyzji się podporządkują. Tyle
mam do powiedzenia.”
Radny Zbigniew
Józefiak:
„Jeszcze jedno
zdanie. Nie dalej jak wczoraj, TVN wyemitował program o szpitalach. Kto z
Państwa oglądał, to miał okazję zobaczyć, jak funkcjonuje szpital powiatowy w
Jarocinie. Okazuje się, ze w dużej mierze zależy to od sposobu zarządzania a
nie od kondycji finansowej właściciela.”
Przystąpiono do
glosowania wniosku radnego Marka Zagrobelnego nad imiennym glosowaniem nad
uchwałą.
Wyniki głosowania: przeciw
– 7 radnych, za 4, wstrzymało się 3 radnych. Wniosek przeszedł. Ogłoszono 10
minut przerwy.
Po przerwie wznowiono
obrady. Głos zabrał radny Jan Kalinowski, który poprosił o spełnienie prośby
pracowników szpitala o udzielenie im głosu.
Pracownica szpitala –
Marta Brocka:
„Chciałem krótko, w
dwóch zdaniach powiedzieć. Po pierwsze, jak my się czujemy, jako pracownicy,
których cały czas się obarcza winą za to, jak funkcjonował SP ZOZ, jakie długi miał.
A chciałabym tylko zapytać: kto, tych zarządzających tym szpitalem powoływał? Do
zeszłego roku, do sierpnia, to była katastrofa! My, jako pracownicy, to wiedzieliśmy,
ale nikt na to nie reagował. A obarcza się winą, cały czas, nas.
Chciałabym jeszcze
powiedzieć, że słyszymy, bo ludzie którzy pracują w tym szpitalu pracują u prywatnego
przedsiębiorcy, który mógłby być potencjalnym nabywcą szpitala, i mówią nam,
słyszymy, co ten potencjalny nabywca mówi o tym, co się stanie z pracownikami,
co się stanie ze wszystkimi przychodniami Podstawowej Opieki Zdrowotnej, które
są tutaj. Mówi, że wykosi wszystkie POZ –y, że ma swoich ludzi do pracy.
Jest jeszcze jedna
sprawa. Byliśmy przed poprzednią sesją u pana starosty. Pan starosta też nas
informował o tym, że to nie przez szpital, nie przez długi szpitala, muszą być
zbyte udziały spółki. Tylko dlatego, żeby zapłacić temu „Chemeko”. Podawane
były nawet kwoty, ile trzeba zapłacić do końca tego roku, ile trzeba będzie trzeba
zapłacić do końca przyszłego roku.
Pytałam sama,
osobiście, czy były brane pod uwagę stanowiska gmin. Więc pan starosta powiedział
nam, że gminy są niezainteresowane udziałami szpitala, że gminy są zadłużone,
że gminy mają większe…(w tym miejscu starosta Wołowicz usiłuje zaprzeczyć słowom
Marty Brockiej, ale bezskutecznie),…tak, panie starosto, nas było więcej, panie
starosto. Mówił pan, że wraca pan z sesji w Niechlowie i opowiadał, jakie tam
jest zadłużenie i jakie problemy finansowe maja gminy, i że nie interesuje
gmin, że tak powiem, los szpitala.
I chciałabym jeszcze
zapytać, czy to jest faktycznie taka fajna perspektywa, że 200 osób, które pracuje,
pójdzie za chwileczkę, bo taki będzie nasz los, po zasiłki do urzędu pracy albo
po zapomogi do opieki społecznej. Tym się nikt nie przejmuje, i to słychać było
nawet w wypowiedzi panów starostów, że interesują Państwa tylko te dwa lata do
przodu, kiedy upływa ta kadencja. Naprawdę! To się dało odczuć.
Termin, jaki dostaliśmy
do konsultacji tego pomysłu o zbyciu udziałów dla pracowników też był
niewiarygodnie krótki. Tam były 3 czy 5 dni, to nawet się nie dało w tym czasie
zebrać pracowników, którzy pracują na zmiany a przecież to są też ludzie,
normalni, prości, którym trzeba wytłumaczyć pewne rzeczy. A dostaliśmy 3 czy 5
dni na udzielenie odpowiedzi, czy pracownicy, czy 200 osób jest zainteresowanych
tym czy nie. I tak samo, jak powiedział jeden lekarz, który z nami był, nie
jeden, bo było ich więcej, ale jeden był z nami u pana starosty. On powiedział,
że pracował w takich firmach, podmiotach, gdzie właścicielem był prywatny
przedsiębiorca. Tam likwidowano, gdy wchodził prywatny przedsiębiorca,
likwidowane były oddziały dziecięcy i temu podobne. Opowiadał, jak matki z
chorymi dziećmi jeździły po 80
km autobusami musiały się tułać do większej jednostki a
tam, jak były traktowane? Po macoszemu! Bo nikt ludźmi z takich małych
społeczności tam nie interesuje. Ludzie, którzy pracują u tego przedsiębiorcy mówią
jasno, co stanie się z tym szpitalem, co ten przedsiębiorca mówi.
Tu bardzo,
bardzo prosimy, żeby wziąć pod uwagę to. Byliśmy wcześniej u pani burmistrz,
bardzo dużym wsparciem nas zaskoczyła, tchnęła w nas optymizm tym, że jest
zainteresowana, że chce pomóc, że uważa, że to jest zła decyzja, która w tym
momencie, kiedy nasza spółka się rozwija, do tej pory wszystko się zamykało,
nic się nie opłacało. A teraz jest otwarty tomograf, jest otwarta poradnia
ortopedyczna, jest zakupiony sprzęt a przecież środki z NFZ nie są większe. Wszystko
idzie w dobrym kierunku. Nie wiem czy tak mogę powiedzieć – prezes staje na
głowie (śmiech!), ale robi wszystko, co może, każdy się stara a Państwo chcą
sprzedać spółkę.
Także chciałam zapytać:
gdzie Państwo zostawili swoje sumienia? (oklaski)
C.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz