W ostatnim numerze „Życia
powiatu” na stronie tytułowej odnajdujemy tekst zatytułowany: „Te donosy budzą
we mnie odrazę”. Tekst zawiera rozmowę pracownika Urzędu Gminy Niechlów z
wójtową tej gminy Beatą „Bukietową” Poną. Temat rozmowy: zasługi pracodawczyni
Pawła Wróblewskiego dla gminy Niechlów ze szczególnym uwzględnieniem remontów budynków
dla repatriantów w Lipowcu i Sicinach. Cel rozmowy: ukazanie wredności na
podłożu politycznym działań radnych, którzy ujawnili sporą ilość
nieprawidłowości przy tych remontach.
Madame „Bukietowa” przy
pomocy swojego pracownika, ukazuje bezmiar ludzkiej zawiści, która może
skutkować: „Taką postawą narażają gminę na poważne straty finansowe”. Nie
bardzo rozumiem, jak mogą narazić gminę na jakiekolwiek straty skoro wszystko
jest w porządku? No, ale dla mnie rozumowanie „Bukietowej” nigdy zrozumiałe nie
było. W końcu ona była w „SamejBronce” a ja nie, bo inaczej rozumowałem.
Co prawda „Bukietowa”:
przyznaje w wywiadzie (ha!, ha!, ha!), że: „(…) podjęliśmy decyzję o odbiorze
inwestycji z wadami”, ale jakoś nie ma to wpływu na dalsze jej wynurzenia. I
tak, za wszystko odpowiedzialni nieodpowiedzialni radni, którzy dostrzegli
nieprawidłowości. Oczywiście - wg „Bukietowej” – dostrzegli te nieprawidłowości
z powodów politycznych. Inne motywy nie przychodzą „Bukietowej” do głowy. Na
przykład, że są uczciwi, że nie podoba się im efekt końcowy remontu, o czym za
chwilę.
Utyskuje „Bukietowa”
nad tym, że radni: „(…) donieśli natychmiast doi powiatowego i wojewódzkiego inspektora
budowlanego, do Urzędu Marszałkowskiego, do prokuratury.” Według niej
przeszkadza to w bieżącej pracy urzędu: „Tak wiele przecież mamy w tym roku do zrobienia”
– kwili swojemu podwładnemu, co ten łyka niczym pelikan. Ale jak nie łykać z
ręki, która karmi?
Tak więc szanowna „Bukietowa”
martwi się, że cztery literki odpowiednie służby (ku temu powołane!) się
zajmują! A przecież ma wprawę w rozmowach np. z prokuraturą czy Najwyższą Izbą
Kontroli. Kobieto! Nie wymiękaj! Dasz sobie radę! Posiłkuj się kobieto doświadczeniem.
Biorąc egzemplarz tej
dziwnej gazetki do ręki sądziłem, iż „Bukietowa” oraz jej pracownik ozdobią ten
egzemplarz zdjęciami wyremontowanych budynków dla repatriantów. Wertuję raz,
drugi, trzeci i nic! A ponieważ osiągnięć „Bukietowej” jestem ciekaw niezmiernie,
sam musiałem zadbać o ich wizualizację. I tak mają Państwo poniżej zdjęcia
budynku poznaczonego dla repatriantów w Lipowcu pod nr 17.
Tak oto godnie naszych
rodaków ze Wschodu zamierza przyjąć „Bukietowa”. Niech wiedzą repatrianci, jaki
ma kobieta gest! Jak ich szanuje, docenia trwanie przy polskości, ich miłość do
ojczyzny. Parafrazując Bareję: „To jest remont
na skalę naszych możliwości. Ty wiesz Czytelniku co my robimy tym remontem? My
otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i
to nie jest nasze ostatnie słowo!” Klękajcie
narody!
W zamówieniu na remont tego budynku zapisano: „Przed
przystąpieniem prac remontowych ścian, należy wykonać wzmocnienie ścian
zewnętrznych w miejscach pęknięć i zarysowań, wg części projektowej opracowanej
przez konstruktora.” Owszem, ścianę wzmocniono, ale wzmocnienie wzięło i
odpadło. Błąd w sztuce budowlanej? Ale skąd! Wzmocnienie ściany było politycznie
zaangażowane, szykowało się do wyborów i by skompromitować „Bukietową”
odpadło! Za tym niecnym czynem wzmocnienia stali określona grupa radnych, która
nie docenia remontów dokonanych za pozwoleniem „Bukietowej”. Remontożercom
mówimy stanowcze nasze stanowcze: nie!
Przy antenie widać naturalna wentylację, którą mieszkańcom będą dostarczane nowe wydania "Życia powiatu". |