Nieubłaganie zbliża się
koniec działalności wrocławskiej „bandy czworga” na naszym terenie. Idzie o PCZ
Wrocław, który w prezencie otrzymał nasz górowski szpital od starostów i
radnych koalicyjnych, ekonomicznie głupków doskonałych i niedoścignionych.
Jak Państwo wiedzą „Gazela
biznesu” prawicowego tygodnika „Wprost” pod redakcją byłego sekretarza Komitetu
Centralnego PZPR dwukrotnie przyznała to wyróżnienie przebywającemu w chwili
obecnej (do 1 grudnia) nijakiemu Ściborskiemu to wyróżnienie. „Gazela biznesu”
okazała się być podłą hieną. Przestrzegali o tym starostów i niezbyt ogarniętych
radnych ludzie rozumni, ale głupota zatriumfowała na nasze nieszczęście.
W poniedziałek przy
budynku po podarowanym PCZ szpitalem pojawili się syndycy PCZ Wrocław, który
decyzją sądu gospodarczego we Wrocławiu, mają przeprowadzić likwidację „zdechłej
gazeli szemranego biznesu”, by przejąć budynek po szpitalu. Do przejęcie przez
syndyków budynku po szpitalu nie doszło, gdyż okazało się, że firma „RASS” 22
listopada ogłosiła swą upadłość. Problem polega też na tym, że na dzień
dzisiejszy nad górowskim budynkiem szpitalnym „wisi” aż trzech syndyków. Tylko
jakoś dziwnie osoba odpowiedzialna za podarowanie górowskiego szpitala
wrocławskiej „bandzie czworga” nic o tym nie wspomniała radnym podczas sesji,
która odbyła się wczoraj.
Na portalu „elki”
ukazał się wywiad z tym, który podarował – w mojej ocenie - nasz szpital i
pozbawił pracy kilkadziesiąt osób. W ten sposób rozpiździł on górowską służbę
zdrowia, bo miasto w którym prześwietlić się nie można to wiocha! I o tym się
głośno mówi!
Ale w „elce” człowiek
odpowiadający za ten stan rzeczy stroi się w nowe piórka i syrenim głosem – fałszywym
do bólu! – roztacza wizje wskrzeszenia szpitala z ruin i zgliszcz, w które sam
z koalicyjnymi kumotrami go pociągną.
Wszystko wskazuje na
to, że w ciągu najbliższych jednego lub dwóch tygodni budynek po szpitalu
znajdzie się w rękach syndyków Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja S.A. z
Poznania, którzy są syndykami PCZ. Więc to syndycy będą właścicielami budynku.
A co my czytamy w „elce”? Ten, który doprowadził do pozbawienie nas opieki
zdrowotnej fałszywie „prorokuje” i już widzi termin, podmiot zainteresowany
wskrzeszeniem szpitala. A co on będzie miał tu do gadania?! Gówno! Budynek po
szpitalu będzie syndyków a nie powiatu. Powiat pod względem finansowym nie
dość, że leży, to jeszcze kwiczeć nie ma sił.
Przed podmiotem, który
zechce uruchomić działalność na, terenie budynku po byłym szpitalu, stało będzie
zadań bez liku. Główny problem, to personel. Szczególnie lekarze. Tych w kraju
zaczyna brakować. Dwa: szpital nie ma kontraktu z NFZ. Nowa ustawa mówi, że
szpital ubiegający się o kontrakt z NFZ musi posiadać kontrakt z NFZ przez
ostatnie dwa lata. Po trzecie: stanowisko Sanepidu. Gdy obiekt funkcjonuje, to
Sanepid każe coś tam poprawić, daje termin, ale pozwala na działalność pod
swoim czujnym okiem. Po czwarte: a co z personelem średnim (pielęgniarki)?
Przecież tak im pięknie podziękowano za trud, znój, oczekiwanie na wypłaty, że
w umowie o „sprzedaży” szpitala niczego im nie zagwarantowano.
Pytania można mnożyć.
Tylko po co? Pijarowskie wypociny tego, który koncertowo rozmontował służbę zdrowia,
darowując „bandzie czworga”, nie zasługują na uwagę. Tylko wzruszenie ramion, i
dodatkowo splunąć przez ramię (przez które zależne jest od wyznania) i rzec „na
psa urok”. Nie dajmy się nabierać na pijarowskie mięso z „taniej jatki”.