Zresztą, pozwolę sobie przedłużyć ten wstęp. Prywatna
służba zdrowia nie zawsze na zdrowie wychodzi. Nawet tym, którzy są
właścicielami prywatnej służby zdrowia. Prywatna służba zdrowia zaszkodziła np.
właścicielowi jednej z prywatnych praktyk lekarskich, „lekarzowi z Leszna” (a
mówią, że w Lesznie wszystko jest cacy – cacy!). Działalność tego „znanego
lekarza z Leszna” nie spotkała się ze zrozumieniem ze strony pacjentek (osobniki
rodzaju męskiego zastrzeżeń nie wniosły), które poskarżyły się wiadomym organom
na zakres badań wykonywanych przez tegoż „znanego lekarza z Leszna” przy okazji
badań bhp na prawo jazdy.
Patrzcie Państwo! Tyle lat walki z przesądami, tyle lat
profilaktyki, tyle lat uświadamiania o konieczności stosowania się do zaleceń
lekarskich, budowania zaufania do ludzi w białych kitlach! I co?! Lipa!
Pieniądze wyrzucone w błoto, zmarnowany czas, niepotrzebnie napisane książki i
artykuły na ten temat.
Pacjentki „znanego lekarza z Leszna” Edwarda Sz. (chwała
Panu Najwyższemu, że E.Sz. nie jest z Góry!), poleciały do mało sympatycznych
organów kierowane niewiedzą i ignorancją. Nie zrozumiały biedne, że „znany
lekarz z Leszna” (chwalmy Pana, że on nie z Góry!) był niczym doktor Judym.
Szeroki wachlarz badań, który wykonywał na pacjentkach badających się przy
okazji pragnienia zdobycia prawa jazdy, nie wchodził w zakres świadczeń
medycznych opłacanych przez skąpy NFZ. „Znany lekarz z Leszna” (aj, aj, aj!) za
darmo fundował swoim pacjentkom ten szeroki wachlarz badań medycznych.
Niestety! Nie zostało to docenione. Podejrzewam, że ten ohydny donos to zemsta
kolegów po fachu, którzy nie mogli wybaczyć „znanemu lekarzowi z Leszna", że ten
w czasach rozpasanej konsumpcji, pogoni za kasą, pazerności, wykonuje szeroki
wachlarz badań bez oczekiwania na rekompensatę. Być może macki tego niecnego
spisku sięgają nawet NFZ!
Tak więc, jak Państwo widzą, prywatna medycyna na dobre
nawet lekarzowi może nie wyjść na zdrowie. A cóż dopiero mówić o szarym
pacjencie figurującym w bezmyślnym e – WUŚ!
Wczoraj na ten przykład byłem budynku „starej przychodni.”
Tam szpital ma swoje przychodnie: poradnię K, chirurgię i ortopedię.
Pozyskany przez niesłusznego prezesa Stanisława Hoffmanna
lekarz ortopeda (nawiasem mówiąc lekarz bardzo lubiany przez pacjentów i przy
tym świetny fachowiec) – Adam Białoskórski z Gostynia, przyjmował pacjentów w
każdy poniedziałek od 9.00 do 14.00. Za czasów niechcianego przez Zarząd
Powiatu prezesa Stanisława Hoffmanna, po godz. 14.00 doktor Adam Białoskórski
udawał się do szpitala, by tam brać udział w operacjach. Trzeba przyznać, że
pacjentów lekarz ów miał aż nadto.
W ostatni poniedziałek doktor Adam Białoskórski żegnał się
ze swoimi pacjentami słowami: „Tu widzimy się po raz ostatni. Od lutego
zapraszam do przychodni przy Świętosławy”. Mamy powód do radości. Padło kolejne
dzieło tego wrednego prezesa Stanisława Hoffmanna. Widać, że walka z rzekomymi
osiągnięciami byłego prezesa trwa i zwycięża na wielu frontach. Padła
przychodnia ortopedyczna! Hura! Wszystkim będzie lżej! A i portfelu luźniej.
Za kilka dni może też okazać się, że walka ze smutną
spuścizną po prezesie Stanisławie Hoffmannie, ponownie zwieńczona zostanie
spektakularnym sukcesem. Rozpoczął się bój o przychodnię chirurgiczną. Jak
Państwo wiecie ze strony internetowej starostwa (żartowałem!), obecnie jest co
prawda pełna obsada na oddziale chirurgiczny, tyle że część lekarzy pracuje
tylko na dyżurach. W dzień, czyli wówczas gdy się tnie, szarpie i zszywa to co
się rozszarpało i rozcięło, jest tylko jeden lekarz – doktor Waldemar Koszałka.
Jak już Państwo wiecie pracuje on też w przychodni chirurgicznej. Jest tam sam
jak palec.
I oto wczoraj, w ramach biznesowego podejścia do medycyny
obecnego właściciela szpitala (Polskie Centrum Zdrowia), zamiast od 9.00 nasz
chirurg przyjmował od 12.00. Pomiędzy 9.00 a 12.00 operował w szpitalu. W przychodni
nikt w tym czasie nie przyjmował, bo czasy, gdy przyjmowało tam dwóch chirurgów
(całkowicie niesłusznie z biznesowego punktu widzenia!), tchnęły socjalizmem i
byłym prezesem. Oczywiście, ograniczono też ilość zapisywanych pacjentów. Z
pedagogicznego punktu widzenia jest to bardzo dobre pociągnięcie. Niech
ludziska na siebie uważają a nie chodzą nieprzytomnie i łamią sobie to i owo.
Jak poczekają na wizytę u chirurga z tydzień, to zaczną uważać!
Pod znakiem zapytania stanęła działalność samego oddziału
chirurgicznego w szpitalu. Obecny kierownik oddziału – doktor Waldemar
Koszałka, ma obowiązujący kontrakt do końca stycznia. Wygląda na to, że
chciałby tu pracować, ale nie w warunkach powstałej pod prywatnym właścicielem
sytuacji, którą określić można mianem totalnej partyzantki. Chirurg sam
operować nie może a obecnie jest tak, że w dzień doktor Waldemar Koszałka jest
na oddziale chirurgicznym jedynym lekarzem. W tej sytuacji kierownik oddziału
postawił warunek, że przedłuży swój kontrakt, ale PCZ ma znaleźć drugiego
chirurga do pracy w dzień. Termin realizacji warunku upływa 31 stycznia.
Pamiętacie Państwo jak premier zapowiedział, ze do końca
marca nie będzie kolejek do specjalistów? Pamiętacie! I już Państwo wiedzą o co
chodzi!
„Panie premierze! Uprzejmie melduję, że w powicie górowskim
zlikwidowane zostały kolejki do specjalistów. Nie ma w naszym powiecie list
oczekujących na przyjęcie do specjalistów. Nie ma do specjalistów kolejek.
Specjalistów też już nie ma!”
Tak może wyglądać meldunek Wielce Czcigodnej Pomyłki z
frontu walki o likwidację kolejek do specjalistów. Będą dyplomy, gratulacje,
wywiady, pochwały, uściski. Będzie Raj. Na prezent dla radnych koalicyjnych,
którzy głosowali za sprzedażą szpitala, złożą się właściciele powstających
niczym grzyby po deszczu zakładów pogrzebowych. W powiecie górowskim odnotujemy
w tym zakresie dynamiczny rozwój drobnej przedsiębiorczości funeralnej. Firmy
te po jakimś czasie połączą się w holding o nazwie: „Powiatowe Centrum Pomocy
dla Sztywnych.” Prezesem zostanie były drobny przedsiębiorca pogrzebowy bez
przyszłości – M. Hołtra, zwany przez pracowników Zimnym Markiem. Objęcie przez
niego prezesury stanie się początkiem końca holdingu. Drobni akcjonariusze
pójdą z torbami.
Powróćmy do rzeczywistości w górowskim szpitalu.
Informowałem Państwa, iż nowi właściciele podnieśli nieco (tylko ponad 6 raz, a
przecież mogli, 10, 15 lub 25) opłatę, jaką matki dzieci leżących w szpitalu
wnosiły za to, że mogły przebywać przez 24 h na dobę z dzieckiem. Poprzednia
opłata, drastycznie zaniżona przez działającego na szkodę szpitala prezesa
Stanisława Hoffmanna, w wysokości 21,60 zł., zastąpiona została przez opłatę
jedynie słuszną w wysokości 140 zł za dobę. Niestety, nasz nieoświecony lud nie
docenił dobroci nowej ceny. Skąpe matki zaczęły wypisywać ze szpitala swoje
pociechy i w ten sposób nowy właściciel nie ma pociechy z nowej ceny. Nieuświadomione
matki pokrzyżowały ambitne, nowoczesne i biznesowe ceny. W tej sytuacji nowe
ceny uległy zawieszeniu w próżni. Zauważcie Państwo, jak bardzo jesteśmy
zacofani. Jakiż wstyd przed wrocławskimi właścicielami szpitala! Żeby matka z
terenu powiatu nie chciała zapłacić drobnych 140 zł za radość bycia w chorobie
z dzieckiem? O! Matki mamy nie dość, że skąpe to i jeszcze mało światowe.
Jak już jesteśmy przy szpitalu, to pewnie Państwo jeszcze
nie wiecie, że jest nowa nazwa szpitala. Teraz na pieczątkach szpitalnych
widnieje taki napis: „Polskie Centrum Zdrowia. Szpital Specjalistyczny w Górze
Śląskiej.”
Jak Boga kocham! Tak się nazywa! Jaj sobie nie robię! Wiedzą
wrocławiacy jak robić marketing! Specjalistów praktycznie nie ma, ale w nazwie
są!
Wiemy więc już dlaczego ceny tak poszybowały w górę. Szpital
specjalistyczny, to i ceny specjalne. A Państwu żal tych parę groszy więcej!
Potrzebują Państwo często zaświadczeń lekarskich, np. że lewa
noga lewą nogą jest, albo że płuca są na miejscu. Dotąd takie zaświadczenie
wystawiane przez Powiatowe Centrum Opieki Zdrowotnej w Górze kosztowało 30 zł.
A obecnie, takie samo zaświadczenie wydawane przez Szpital Specjalistyczny w
Górze Śląskiej kosztuje 60 zł. Drogo? Może i drogo! Ale jak brzmi!
Specjalistyczny! To musi robić wrażenie.
A wiecie Państwo kto jest dyrektorem szpitala? Michał
Czapla. Pomimo, iż jest krótko ma już przydomek. Pracownicy nazywają go
„Owsik”. Podobno śmiesznie podskakuje, kręci się w kółko niczym bąk. Widziałem
gościa na własne oczy. Rzeczywiście wygląda zabawnie. A jak zobaczyłem tę jego
rzadką kozią bródkę, to z trudem opanowałem się, by nie parsknąć śmiechem. Mówią, że gość
na niczym się nie zna i każdą decyzję konsultuje z Wrocławiem. Można rzec, że
za lampowy przekaźnik poleceń w szpitalu robi.
Włodarze gmin też powinni się cieszyć ze zmianą właściciela
szpitala. Weźmy taki Zakład Opiekuńczo – Leczniczy w szpitalu. Jest na nim 5
łóżek komercyjnych. Na nich przebywają pacjenci, którzy sami lub z pomocą
rodziny opłacają swój pobyt w szpitalu. Na łóżko komercyjne długo się nie
czeka. Poprzedni prezes, przez swoją niegospodarność i mało agresywną politykę
finansową, doprowadził do sytuacji skandalicznej. Za komercyjne łóżko płaciło
się 80 zł za dobę pobytu. Tę niesprawiedliwą sytuację odwrócił nowy właściciel
szpitala, który podwyższył opłatę do słusznej i sprawiedliwej ceny 160 zł za
dobę. W końcu ZOL mieści się w szpitalu specjalistycznym a to oznacza o wiele
wyższy poziom.
Tę słuszną podwyżkę odczują też włodarze gmin powiatu
górowskiego z prostego powodu. Sytuacja wygląda bowiem tak, iż na tych łóżkach
leżą chorzy obłożnie z terenu naszego powiatu. Są to ludzie w podeszłym wieku,
często samotni, którzy nie mogą liczyć na rodzinę a ich stan zdrowia
kwalifikuje ich do umieszczenia na ZOL – u. Za ich pobyt płaci gmina, na terenie której zamieszkują.
Teraz gminy w radością – bez wątpienia! – zapłacą 100%
więcej i będzie ich rozpierała duma, że ich człowiek leży w „Szpitalu
Specjalistycznym w Górze Śląskiej.”
Krew Państwu wrze? A to zapraszam do szpitala
specjalistycznego na morfologię. Tyle, że nie jak za złych czasów prezesa
Stanisława Hoffmanna za 5,50 zł, ale po nowej, specjalnej cenie – 11 zł.
Krew przestała wrzeć, ale coś słabo w aorcie przepływa?
Niezbędne badania na rozrzedzenie krwi? Niesłuszną z ekonomicznego punktu
widzenia cenę 7 zł za to badanie zastąpiono ceną nowoczesną, ekonomiczną – 13 zł.
Badanie to popularne jest wśród ludzi starszych, tak że nie bardzo nową cenę
oni odczują, bo zazwyczaj emerytury czy renty mają mniejsze od dodatku
okresowego pobieranego przez wicestarostę Pawła Niedźwiedzia (1500 zł).
Gdyby ze szczęścia zabolała Państwa głowa, to w tym miejscu
mam dobrą wiadomość. Prześwietlenie głowy podrożało tylko o 5 zł. i obecnie kosztuje
45 zł. Widać, że nowy właściciel jest przewidujący, bo szpital specjalistyczny jeszcze
nie jeden raz i niejednego z nas przyprawi o ból głowy, więc tę niską podwyżkę odbije
sobie w hurcie.
W RTG najbardziej podrożało prześwietlenie miednicy. Rażąco
niska cena 35 zł wzrosła do 60 zł, bo jesteśmy w czasach postępu i rozwoju
szpitala, więc skok ceny za prześwietlenie kręgosłupa z 40 zł na 53 zł nie jest godzien
zauważenia.
Jak Państwo widzą (bo ja nie widzę), nasz powiat z dnia na
dzień stał się powiatem bardziej rozwiniętym pod względem usług medycznych. Odbyliśmy
ogromny skok naprzód i mamy szpital specjalistyczny. W tych samych murach, pod
tym samym dachem, z tą sama liczbą oddziałów i mniejszą liczbą przychodni.
Ktoś powie, że to żart, wygłup, piarowska zagrywka. No i co
z tego? Pamiętajmy, że tylko barany dobrowolnie dają się strzyc. Idioci zresztą
też.