No i mamy brzydką sytuację związaną z przywłaszczeniem sobie
przez obcego dyrektora Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Górze – Tomasza
Krysiaka cudzego tekstu. Tekst ten znajdą Państwo na stronie: http://www.przedszkolenr1.pl/index.php?id=237
Rzecz jasna, obecny dyrektor wykiwał komisje konkursową. Zrobił
to w sposób wyjątkowo bezczelny, bo zerżnął nie mniej niż 90% tekstu i podpisał
nie swoje dzieło własnym nazwiskiem. Chluby to dyrektorowi Krysiakowi nie
przynosi. Ale też chluby nie przynosi to komisji konkursowej a szczególnie jej
przewodniczącemu staroście Piotrowi Wołowiczowi. Starosta i komisja konkursowa
zrobieni zostali w przysłowiowego „konia”.
I to by może i uszło w tłoku, ale przedstawiona przez
Tomasza Krysiaka tzw. „Koncepcja” żadną
koncepcją nie jest. To zbiór ogólników, które w żaden sposób nie odpowiada
rzeczywistości. Ot, Tomasz Krysiak w żałosny i godny politowania sposób, zapełnił 5 stron przemyśleniami wydartymi na chama z szerszego kontekstu. I to
kontekstu przedszkolnego, bo ukradł on koncepcję dotycząca funkcjonowania Przedszkola
nr 1 w Zielonej Górze. Jakże Tomasz Krysiak musiał mieć mały szacunek do
komisji konkursowej i jej przewodniczącego starosty Piotra Wołowicza, że
odważył się na takie pociągnięcie. I jakże się nie mylił, że ten śmieć, zwany
górnolotnie „Koncepcją”, znalazł uznanie w oczach komisji konkursowej i
przewodniczącego tego gremium – starosty Piotra Wołowicza. W ten sposób Tomasz
Krysiak ośmieszył starostę, który nie potrafił rozpoznać ziarna od plew.
Aby żyć w zgodzie z prawdą stwierdzić należy, że komisja i
jej przewodniczący mieli czas na sprawdzenie autentyczności oferty przedstawionej
przez kandydata na dyrektora POSiR - Tomasza Krysiaka, tzw. „Koncepcji”.
Koperty z ofertami otwarto 8 sierpnia a konkurs odbył się 10 sierpnia. Były
więc dwa dni, by odkryć to wulgarne i prymitywne oszustwo.
Kiedy wczoraj otrzymałem „Koncepcję”, którą Tomasz Krysiak
przedstawił jako swoją, a którą ukradł w bezczelny sposób jej prawowitej autorce, od razu wiedziałem, że rzecz ściągnięta jest z Internetu. Zaświadczyć o tym
mogą członkowie Komisji Rewizyjnej, którym w kilku zdaniach wytłumaczyłem
dlaczego tak sądzę. I słowa moje sprawdziły się w stopniu, który nawet mnie
zatrwożył. Bo ukraść 90% tekstu, który po wyrwaniu z szerszego kontekstu nie ma najmniejszego sensu, podpisać
go własnym nazwiskiem, to jeszcze nic. Ale wygrać konkurs na stanowisko
dyrektora POSiR takim bezsensownym bełkotem, gdzie nie ma żadnych konkretów, to
jest proszę Państwa duża sztuka!
Oto garść tych „złotych myśli” zaczerpniętych z ukradzionego
przez dyrektora POSiR tekstu:
„Bezpieczeństwo dzieci przebywających na terenie ośrodka
sportu i rekreacji jest bardzo ważne, ponieważ bezpieczne dziecko to dziecko
szczęśliwe, wesołe i ufne.”
Kiedy wczoraj czytałem ten fragment jednemu z nauczycieli
wychowania fizycznego z Zespołu Szkół, Andrzejowi Jasiakowi, ten parsknął
śmiechem i spytał skąd się to wzięło. Sam sobie zresztą odpowiedział: „z
demoludów chyba!” Państwo widzą, że poziom bredzenia przeszedł w tekście
ukradzionym przez Tomasza Krysiaka najśmielsze oczekiwania. Jak trzeba być
bezczelnym (albo głupim!), by podobne brednie firmować własnym nazwiskiem.
A jeżeli idzie o bezpieczeństwo dzieci (a tych nawiasem
mówiąc jest w „Arkadii”, jak na lekarstwo), to od początku istnienia tego
obiektu jego piętą achillesową jest brak zabezpieczeń słupów dźwigających
konstrukcję. Powinny one być obłożone czymś miękkim, by uniknąć sytuacji, że
ktoś z uczniów lub osób dorosłych grając w nogę lub siatkówkę w ferworze
pościgu za piłka jebnie w słup. Ja to wiem, wie starosta i przewodniczący
komisji konkursowej w jednej osobie, a pomimo tego łyka on, jak pelikan wyżej
przytoczona pierdołę. Więc o co tu chodzi?! Starosta faworyzował kandydata z
ukradzioną „Koncepcją”, czy też ma takie samo podejście do problemu
bezpieczeństwa, jak kandydat z ukradzioną koncepcją?!
Inny przykład:
„Jako dyrektor ośrodka będę zobowiązany do opracowania
korzystnego dla placówki programu optymalizacji wydatków.”
Ta deklaracja
znajduje się w dziale „Koncepcji” „Program optymalizacji wydatków jednostki”. I
nie ma tam nic więcej! W tytule (również ukradzionym!) Tomasz Krysiak
zapowiada, że przedstawi „Program optymalizacji wydatków jednostki”, ale jakoś
go nie widać! I zapewniam Państwa, że do dnia dzisiejszego rzecz ta nie
powstała. Ale za to zaczęto oszczędzać. Oszczędza się na zużyciu prądu na
korytarzu głównym. Zamontowano tam jakiś wyłącznik czasowy i świetlówki gasną z
automatu, co 4 minuty. Gasną, ale nie uwzględniają przerw lekcyjnych. I
młodzież w mroku krąży po korytarzu w ramach oszczędności, rzecz jasna. Och,
nie w ramach oszczędności, ale w ramach „Program optymalizacji wydatków
jednostki”. Jak Państwo widzą może być ciemno i wesoło jednocześnie,
szczególnie wówczas, gdy dyrektorem jest człowiek kradnący cudze teksty.
Bardzo podoba mi się punkt z „Koncepcji”, w którym Tomasz
Krysiak podpisuje się pod obcym wyznaniem:
"By sprostać powyższym zadaniom niezbędne jest posiadanie
pewnych umiejętności w zakresie:
- posługiwania się prawem”.
A co mówi prawo na casus Tomasza Krysiaka? W sprawie tej
mamy do czynienia z plagiatem jawnym, tzn. takim, iż Tomasz Krysiak świadomie
przypisał sobie w całości część utworu, którego autorem nie był. Beknąć za taki
gruby numer można na podstawie ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i
prawach pokrewnych: „Kto przywłaszcza sobie autorstwo
albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo
artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo
pozbawienia wolności do lat 3.”
Amen, chociaż to nie koniec, ale nie będę nudził w kwestiach
prawnych.
Kolejna górnolotna myśl z tzw. „Koncepcji”:
„Sprecyzowaniu ich na najbliższy okres służyć będzie
opracowana przeze mnie (ale łże! – przypis mój) koncepcja pracy, która powstała
w oparciu o następujące tezy:”
A tez żadnych po dwukropku, kurwa!, nie ma! No, nie ma! I
wielce czcigodny przewodniczący komisji konkursowej i starosta w jednej osobie –
Piotr Wołowicz, w swojej platformerskiej przenikliwości tego nie zauważył! A
może nie chciał zauważyć, że w tekście jest luka i brak ciągu dalszego. Być
może starosta ma luki w wykształceniu, które akurat dotyczą analizy logiki zawartej w
tekście. Fakt, jest po politologii, a tu występuje luka w wiedzy (kojarzenie
proste) w wykształceniu podstawowym. Tego już się nie da odrobić. Drugi amen.
Inne jaja w tekście ukradzionym przez dyrektora POSiR,
którego wyłoniła komisja konkursowa pod przewodnictwem starosty Piotra
Wołowicza:
„Organizowanie imprez dla dzieci i ich rodziców oraz
mieszkańców: festyny, pikniki,”
Uczepił się dyrektor Tomasz Krysiak tych „dzieci” i
„rodziców”, bo niewiele wiedział na temat wieku osób korzystających z
„Arkadii”. A głównie korzysta z hali młodzież w wieku gimnazjalnym i
uczęszczająca do szkół średnich. Spory odsetek stanowią też studenci. A Tomasz
Krysiak mąci o dzieciach i ich rodzicach! Tak to pada na mózg, jak człowiek
naczyta się koncepcji funkcjonowania przedszkola nr 1 w Zielonej Górze!
Obawiam się, że po lekturze zielonogórskiej „Koncepcji” Tomasz Krysiak może
zacząć się bawić w gabinecie dmuchanymi kaczuszkami, plastikowymi kurami
zielononóżkami, zainstalować piaskownicę i lepić babki. Bo na razie tylko
zrobił bałwana. Z komisji konkursowej i starosty.
I na koniec cytatów z pseudo - koncepcji Tomasza Krysiaka (ukradzionej
zresztą) jeszcze jedna „myśl” (pisownia oryginalna):
„Swoje podsumowanie chciałbym zakończyć myślą Konfucjusza,
która ma wpływ na koncepcję i realizację „Kto zna cel, może podjąć decyzję, Kto
podejmie decyzję odnajdzie spokój, Kto odnajdzie spokój, poczuje się bezpiecznie,
może pomyśleć, Kto myśli może ulepszać.” Do Konfucjusza osobiście nie mam nic,
bo nie mieliśmy okazji się poznać, ale pozwolę sobie na zmodyfikowanie tej
myśli. W nowej wersji będzie ona brzmiała
„Gdy głupiec chce zostać kimś, zrobi największe świństwo,
Kto zrobi świństwo nie odnajdzie spokoju, kto nie odnajdzie spokoju nie będzie
czuł się bezpiecznie, bo nie myślał o tym robiąc świństwo, kto nie myśli przed
zrobieniem świństwa – wszystko spieprzy.”
I cóż tu jeszcze dodać. A może to, iż Tomasz Krysiak uczy
dzieci w Szkole Podstawowej w Irządzach. Dyrektorem jest tam Elżbieta
Mielczarek. Nie sądzę, by pani dyrektor była zachwycona całą tą sytuacją. W
końcu tolerowanie nauczyciela, który bezczelnie ściąga najlepszym przykładem i wzorem moralności dla uczniów nie jest. Jak tu postawić uczniowi pałę za ściąganie,
kiedy pan od wychowania fizycznego dostał dobrze płatną robotę na podstawie ukradzionej
koncepcji? Jak można karać ucznia za to, czego nie powinien robić magister
wychowania fizycznego? Nie wypada.
Chyba, że tam uczniowie podstawówki są
bardziej zmyślni niż ich pan od „fikołków” i nie dają się złapać, albo bardziej
inteligentni od pana magistra i mają wyższy poziom oleju w głowach. Osobiście,
nie życzyłbym sobie, by magister Tomasz Krysiak po kradzieży cudzej własności uczył
moje dziecko. Nie mniej z prawdziwą przyjemnością zapoznam się z pracą magisterską mgr Tomasza Krysiaka. Czuję, że to może być hit czytelniczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz