poniedziałek, 26 listopada 2018

Rezonans na maila


Oto fragment z maila:


(…) Jednak zastrzeżeń sporo, co do merytoryczności pada od ludzi. Po pierwsze mówią, że przychylność Twoją do Królowej czuć w tekście. Szczególnie w kwestii starosty. Zostawić w spokoju? To nawet mi się nie podoba.”



Ciężka jest dola blogera. Nigdy wszystkich nie zadowoli. Jak by nie kombinował, to i tak będą narzekać, szukać dziury w całym, utyskiwać, że o tym za źle a o owym za dobrze. Co do przypisywanej mi „przychylności” dla szefowej gminy, to pragnę zauważyć, że post nie był poświęcony jej dostojnej i znakomitej osobie. Ponadto nie sugeruję, by starostę zostawić w spokoju. Problem polega na tym, iż nie ma w zwyczaju „z armaty strzelać do wróbli.” To byłby czysty absurd! To nie jest –o czym już pisałem - postać ważna z punktu widzenia mieszkańca powiatu. Rzekłbym, że dość marginalna, co zauważa autor korespondencji stwierdzając: „



Kolejny fragment z korespondencji: 


Człowiekowi, który nawet na radnego miejskiego nie dostał kredytu zaufania od wyborców dać stanowisko na którym kompletnie nie wypalił...”.


Ależ on wypalił! Wystarczy spojrzeć na ciemny budynek szpitala. Przekornie można rzec, że wypalił tak, że wszyscy to poczuliśmy. I tej destrukcji nie da się odwrócić. A że został starostę? Tam już szkód większych zrobić nie można. Proszę sobie wyobrazić dziecko o naturze psuja, które dostaje mechaniczny samochodzik zabawkę bez kluczyka do nakręcania sprężyny. Ale się dziecina pobawi! Tak dla porządku dodam, że ja go nie wybierałem. A że jego o wyborze przesądziły głosy radnych: Franciszka Nakonecznego, Andrzeja Rogali, Marioli Szurynowskiej (gmina Niechlów), Urszuli Szmydyńskiej, Ryszarda Wawera, Grażyny Owczarek (gmina Wąsosz) oraz nieocenionego osobistego przyjaciela tegoż groteskowego – w mojej ocenia „starosty”, to już chyba inna historia. Widocznie radni ci uznali, że szpital nam był niepotrzebny. Gdyby uznawali, że był nam, to przecież by na człowieka, który walnie przyczynił się do jego (praktycznie) podarowania złodziejom nie głosowali.



A z drugiej strony pokażcie mi Państwo w naszym pięknym kraju starostę, który tak pięknie pozbawił ludzi szpitala?!



Ale jak już nasz powiatowy genialny radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki też zagłosował za tą kandydaturą, to ja zaczynam wątpić czy ci, którzy krytykują pozbycie się szpitala, mają rację. Wszak „Banan” ciągnie już czwartą kadencję w Radzie Powiatu i jest obecnie najdłuższym stażem radnym powiatowym. Co prawda z jego milczącej obecności w Radzie Powiatu nic dla mieszkańców powiatu nie wynika, ale dla jego konta bankowego już ten fakt ma znaczenie. Tak ogólnie, to radny „Bananowy Uśmiech” jest bezbarwnym radnym, pojęcia o samorządzie nie ma, bo ma na głowie poważniejsze sprawy. Konia z rzędem kto znajdzie w sprawozdaniach z sesji chociaż jedno jego wystąpienie przez ubiegłe 12 lat!



Dla porządku dodam, że ostatnio radny „Bananowy Uśmiech” nawiedził mnie podczas snu. Uprzedzam! To nie był koszmar, jakby się na pierwszy rzut oka mogło wydawać ludziom zawistnym, ze mi się śni potężny radny powiatowy a im tylko np. marginalny starosta (niekoniecznie tego powiatu). Śnił mi się z chomątem na szyi, do którego zaczepiony był pług orający jego własne ugory intelektualne.



Ktoś może powiedzieć, że ósemka radnych powiatowych głosowała tak a nie inaczej, bo ktoś im tak kazał. A przecież to są dorośli ludzie! Jak ktoś komuś może kazać głosować wbrew jego woli i sumieniu?! Wszak chyba żaden z nich ubezwłasnowolniony nie jest! To ludzie poważni! Bałbym się nawet tak w śnie pomyśleć!



A może od tych radnych, którzy zagłosowali tak, jak zagłosowali, ich wyborcy tego oczekiwali? Różne bywają ludzkie dewiacje!



Kolejny fragment z korespondencji:



Po drugie są opinie, że jeśli chodzi o hrabiego Głowackiego i jego kompetencje, to wiele pozostawiają do życzenia, szczególnie w kwestii planowania i realizacji inwestycji... Wiadomo, że to subiektywne opinie, ale ważne tak jak te pozytywne.”



Nie wiem skąd przydomek „hrabia” w stosunku do Piotra Głowackiego, ale – o czym pisałem – w trakcie wieloletnich z nim kontaktów, nigdy nie zauważyłem, by się w jakikolwiek sposób wywyższał. Nigdy też nikt mi się na niego nie skarżył, nawet anonimowo. Pragnę tylko zauważyć, że żadna kontrola nie wykazała złego działania Piotra Głowackiego. Nawet ta ostania, która kontrolowała budowę „delfinka”. Każdy ma jednak prawo do własnych ocen.

 

 Ostanie zdanie z maila:

 „(…) Ludzie oczekiwali igrzysk, ale Mazulewicz zamiast lwów wypuścił koty”.

Pozwolę sobie zauważyć, że lew zwany jest „królem zwierząt”. Nie godzi się więc tego szlachetnego ssaka mięsożernego wyprowadzać na łowy na drobnicę, np. mysz szarą. Od tego są koty. Lubią one zresztą bawić się ofiarą dopóki jej nie zamęczą. Ot, taki objaw niewielkiego kociego sadyzmu. I  niee muszą być to zaraz Behemtoy.

piątek, 23 listopada 2018

Samorządowe układanki


W gminie rozdano nieomal wszystkie samorządowe karty. Kolka zostało jeszcze nieodkrytych, ale ich odkrycie nastąpi 30 listopada podczas 2. sesji Rady Miejskiej.

W programie obrad znajduje się punkt dotyczący obsady komisji skarg, wniosków i petycji oraz komisję rewizyjną. Pierwsza z komisji jest nowym ciałem, które powstało na skutek nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym ze stycznia br. W zakres jej kompetencji będzie wchodziło rozpatrywanie skarg na działalność burmistrza oraz jednostek organizacyjnych gminy. Do niej kierowane będą wszystkie żale mieszkańców. W jej skład wchodzili będą radni ze wszystkich klubów. Zgodnie z zapisami ustawy jej członkami nie mogą być radni będący przewodniczącym rady oraz jego zastępcy. Według nowy nowych przepisów klub radnych może utworzyć 3 radnych (wcześniej 2).

Komisja rewizyjna jest ciałem już znanym. W jej skład wchodzą radni, w tym przedstawiciele wszystkich klubów, z wyjątkiem radnych pełniących funkcje (przewodniczący i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej). Opiniuje wykonanie budżetu gminy i występuje z wnioskiem do rady gminy w sprawie udzielenia lub nieudzielenia absolutorium burmistrzowi. Wniosek w sprawie absolutorium podlega zaopiniowaniu przez regionalną izbę obrachunkową. Wykonuje również inne zadania zlecone przez radę w zakresie kontroli.

Dobrym obyczajem jest takie ukształtowanie składu komisji rewizyjnej, bo większość w niej miała opozycja. W końcu główną rolą tej komisji jest patrzenie władzy na ręce. Jak będzie w komisji rewizyjnej naszej Rady zobaczymy 30 listopada.



30listopada na porządku obrad znajdzie się także uchwała dotycząca wynagrodzenia burmistrza. Dotąd – wg uzasadnienia załączonego do projektu uchwały – szefowa naszej gminy miała wynagrodzenie łączne w wysokości 10.620 zł. Ta kwota obowiązywała od lipca br. (wcześniej zarobki szefowej gminy wynosiły łącznie 11.900 z wszystkimi przewidzianymi prawem dodatkami (specjalnym, funkcyjnym i za wieloletnią pracę).

 Dokonany również zostanie wybór wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej. Dotychczasowy wice przewodniczący, tajemniczy niczym Sfinks Zygmunt Iciek, nieprzenikniony jak angielska mgła, kochający wszystko co się napatoczy, byle było urodziwe, jest mocnym kandydatem do tej funkcji, którą pełni już od czasów niepamiętnych a może i dłużej. Podobno chce przebić trwając na tej funkcji wiecznego premiera PRL J. Cyrankiewicza. Ale by to się spełniło musi jeszcze nasz drogi wiceprzewodniczący trochę włosów stracić. Ana to trzeba czasu czyli kolejnych kadencji.

Ludzie w głowę zachodzą kto też może zostać zastępcą szefowej gminy. Padają różne nazwiska. Tak różne, że aż niewiarygodne. Niektórzy twierdzą, że żaden zastępca nie jest potrzebny i wskazują nie kompletną nieużyteczność byłego(na szczęście) zastępcy Andrzeja Rogali. Inni z kolei obstawiają na giełdzie nazwisk osobę… tegoż Zygmunta Icieka. No, nie wiem, nie wiem, czy garnitur wiceburmistrza dla szanownego doktora nie za ciasny aby? Postać to – pod względem intelektualnym – wielkogabarytowa i rzeczywiście garniturek „wicka” może być ociupinę za zbyt krępy. No i horyzonty poznawcze w ewentualnym nowym miejscu pracy nie tak ciekawe. Co tam widać z gabinetu „wicka”? Wciąż to samo! A w gabinecie doktora? Co klient, to inny widok.



Poważnym kandydatem jest naczelnik wydziału realizacji inwestycji Piotr Głowacki, który pracuje w naszym urzędzie od 2008 r. Ma prezencję – ale co najważniejsze – dobrze umeblowaną głowę. Jak on wytrzymał z szefową gminy tyle lat i ona z nim, to ma człowiek charakter. I kompetencje, co jest najważniejsze. Inteligentny, otwarty na współpracę, cierpliwy, bez stwarzania sztucznego dystansu w rozmowie, konkretny, nie leje wody i nie mówi urzędniczym żargonem. Ale jak tam będzie, to czas pokaże.



Co prawda na tym miałem zakończyć post, ale nagabywany jestem o powiat. No cóż tu można powiedzieć? Przywiązujecie Państwo nadmierną wagę do tej mocno podupadłej instytucji. Co ona może? Nic, bo kasy nie ma. A jak nie ma kasy, to władza jest tylko jej pozorem. Kto sprawuje władzę w starostwie? Szrotowi politycy. „Zalety” starosty znamy, byłego wiceburmistrza też, członek zarządu powiatu przez ubiegłe 4. lata głosu z siebie nie wydał. Gdyby nie to, że siedział a stołem prezydialnym, to nikt by nie wiedział, że istnieje. Ja wiem, że to żenada, ale nie przesadzajmy. Gdzie miałby pracować obecny starosta, politolog z wykształcenia? No, załóżmy (o co trudno), że sprawdziłby się na kasie w „Netto” czy „Biedronce”. Ale kredyty (jakieś 400 tys.) z tej pracy trudno spłacać. Sami Państwo przyznacie. A żyć trzeba! Zresztą, on już większych szkód nie narobi niż już nam narobił. No to niech tam sobie siedzi, niech myśli, że coś znaczy, niech tam mu co miesiąc na konto pensja wpływa. Mi osobiście jego osoba bardzo niskim kalafiorem polatuje. Chciał radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki „kumpla” na starostę, to ma. I jest cały happy. Pozwólmy radnemu „Bananowi” też być szczęśliwym. Co prawda ujawnił się – ale dopiero po wyborach – tkwiący w nim „wieprzowy gen”, ale nie było to dla mnie żadną niespodzianką. Po trupach do celu! Muszą Państwo jednak wiedzieć o jednym. Gdy tenże „Banan” daje słowo swojego „honoru”, to już kombinuje, jak tu zrobić Państwa w konia. Im bardziej jest przymilny, potakujący, gotów do usług, to już kombinuje, jak by tu Państwa „wydymać”. On swoje „słowo honoru” pojmuje na kształt kupy obornika, który w dowolnym momencie można przerzucić dla własnej korzyści. No, taka jego uroda. No, ale niech się bawi w radnego, bo przed wyborami z pampersem chodził obfajdany cały, że go nie wybiorą. Teraz ma czas i może zajmie się pralnią samochodów przy ulicy Kościuszki, która krew ludziom zacnym tam psuje. Z dobroci swojego serca pomogę i mieszkańcom skarżącym się na ten interes i „Bananowi” rozwiązać ten coraz bardziej palący i śmierdzący często problem.



Pamiętajmy więc, że starostwo powiatowe stanowi tylko imitację, nieudolną atrapę tej instytucji. A już dokonany wybór władz jest gwarancją utrzymania owego ersatzu w tej instytucji.