sobota, 30 czerwca 2012

Wspawani i odspawani


W dniach 28 i 29 czerwca odbyły się dwie tury Walnego Zgromadzenia członków spółdzielni „Wspólny Dom” w Górze. Spółdzielców uprawnionych do głosowania było – jeżeli wierzyć oficjalnej stronie spółdzielni 932. Z tego powodu Walne podzielono na dwie tury.

Celem Walnego było udzielenie absolutorium Zarządowi oraz wyłonienie nowych władz spółdzielni. Wiadomo było, że – jak już Państwo wielokrotnie czytaliście – panują tam dziwne porządki a więc i można było spodziewać się jaj, i to wcale nie wielkanocnych. Oczywiście tej złej i ośmieszającej spółdzielnię praktyce stało się zadość. 

Z sali obrad próbowano pozbyć się dziennikarza „ABC” i własnego portalu Adriana Grochowiaka. Inicjatorem tej akcji był przewodniczący Rady Nadzorczej – sławny z tego typu „występów” – Andrzej Patronowski. Na opuszczenie sali obrad przez dziennikarza nalegała również prezes Zarządu – Dorota Szumczyk. „Świadom praw i obowiązków” – dziennikarz Adrian Grochowiak - przywołał wykute na „blachę” przepisy prawa i poskromił te idiotyczne i niewczesne zapędy. Pozostał na sali obrad ku żalowi autora tego kretyńskiego pomysłu.

W trakcie obrad udzielono absolutorium Zarządowi. Wyłoniono też członków Rady Nadzorczej. W jej skład weszli:
1.      Zenon Jachimowicz – 73 głosy,
2.      Janusz Daniłowicz – 76 głosów,
3.      Anna Dokładańska – 70 głosów,
4.      Lucyna Małyszczyk – 68 głosów,
5.      Leszek Obiegły – 64 głosy,
6.      Ryszard Starosta – 37 głosów,
7.      Barbara Surma – 68 głosów,
8.      Wojtas Mirosław – 57 głosów,
9.      Andrzej Patronowski – 50 głosów.

W składzie RN znalazły się dwie nowe osoby. Są nimi Janusz Daniłowicz oraz Barbara Surma.

Następnie rozpoczęto procedurę wyłaniania Przewodniczącego Rady Nadzorczej. Członkowie Rady Nadzorczej zgłosili do pełnienia tej funkcji dwóch kandydatów: Zenona Jachimowicza oraz Andrzeja Patronowskiego. I w tym momencie ponownie „błysnął” A. Patronowski. Zażądał on jawnego głosowania na funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej. Wszyscy członkowie RN nie kryli zdumienia tę niedorzeczną propozycją. 

Zenon Jachimowicz spokojnie wyjaśnił kontrkandydatowi, że głosowania nad osobami zawsze są tajne. W odpowiedzi usłyszał, że statut spółdzielni tego nie nakazuje. Członkowie RN nie zamierzali się ośmieszać i przeprowadzono tajne głosowanie nad kandydaturami. Wynik głosowania był dla dotychczasowego szefa RN niekorzystny. A. Patronowski otrzymał 4 głosy a Zenon Jachimowicz – 5. I w ten sposób A. Patronowski stracił ukochany stołek i funkcję zostając odspawany od fotela. Boleść jaka zarysowała się na obliczu „odspawanego” przypominała ból, jaki odczuwa człowiek, gdy na żywca ściąga mu się paznokcia.

Wczoraj powołano też Zarząd Spółdzielni. Skład Zarządu pozostał niezmieniony. Prezesem pozostała Szumczyk Dorota a członkami Zarządu - Stanisława Chrobak i Grzegorz Oberg.

Dobrze się stało dla spółdzielców i wizerunku spółdzielni, że odspawano od fotela A. Patronowskiego. Chluby firmie nie przynosił a i wiedza skumulowana w zwojach mózgowych śladowa, jak Państwo widzą. Można pogratulować Zenonowi Jachimczykowi wyboru, ale czy w świetle tego, że jego zastępcą (Mój Bożę!) jest A. Patronowski jest czego? Rysuje się tu perspektywa „kopania z koniem”. Ciekawe jest też, jak nowemu Przewodniczącemu ułoży się współpraca z „alfą i omegą” spółdzielczości – Grzegorzem Obergiem. Zdecydowanie bowiem pod względem wiedzy i intelektu, członek Zarządu Grzegorz Oberg ustępuje Zenonowi Jachimowiczowi na wszystkich polach. Litościwie o A. Patronowskim nie wspomnę.

Martwić może i zatrważać niska frekwencja podczas Walnego, Oto na 932 członków spółdzielni na wybory władz przybywa ok. 90 osób, czyli absencja sięga ponad 90%. Smutne to, że spółdzielcy nie zauważają prostej zależności. To w końcu od ich zaangażowania i wyboru osób pełniących funkcje w spółdzielni zależy ich los, jako członków tej instytucji. Narzekać ma prawo każdy, ale nieobecni, jakby mniej.

piątek, 29 czerwca 2012

"Małość" i "wielkość"


W kolejnym punkcie sesji znalazł się punkt dotyczący udzielenia absolutorium Zarządowi. Wcześniej sprawą tą zajmowała się (12 czerwca) Komisja Rewizyjna Rady Powiatu, która udzieliła absolutorium 2 głosami za (Piotr Iskra, Danuta Rzepiela) a 2 radnych (Zbigniew Józefiak, Marek Zagrobelny) wstrzymali się od głosu.
Przewodniczący Komisji Rewizyjnej – Piotr Iskra, odczytał projekt uchwały. 

Odczytał, i umilkł, a radni Zbigniew Józefiak i Marek Zagrobelny patrzyli na szefa komisji ze zdziwieniem. Obaj panowie oczekiwali ciągu dalszego, czyli uzasadnienia do uchwały. Czekali, ale się nie doczekali i w tej sytuacji inicjatywę przejął w swoje ręce radny Zbigniew Józefiak, który poinformował Radę, że uchwała Komisji Rewizyjnej powinna być przesłana Radzie. Do projektu uchwały dołączone było uzasadnienie, które – wobec wymownego milczenia szefa Komisji Rewizyjnej – odczytał radny Zbigniew Józefiak.

A uzasadnienie brzmiało tak:

„Wniosek o udzielenie absolutorium Zarządowi Powiatu poszerzono o ocenę pracy Zarządu. Radni Zbigniew Józefiak i Marek Zagrobelny zgłosili zdanie odrębne. Radny Zbigniew Józefiak ocenił pracę Zarządu, jako pasywną z następujących powodów:
  1. Zaniechanie wystąpienia do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Legnicy o wszczęcie z urzędu postępowania mającego na celu stwierdzenie nieważności pozostawionej w obrocie prawnym części decyzji Burmistrza Wąsosza o warunkach zabudowy i zagospodarowania (rzecz dotyczy wysypiska w Rudnej Wielkiej).
  2. Wydłużenie w czasie postępowań w sprawie eksploatacji złóż kopalin mineralnych w miejscowości Siciny.
  3. Błędne decyzje kadrowe w Powiatowym Centrum Opieki Zdrowotnej w Górze, które przyczyniły się do utraty kontraktu na Pogotowie (mowa o obsadzeniu w maju ubiegłego roku przez Zarząd Powiatu, w fotelu prezesa spółki szpitalnej Piotra Rykowskiego z Wrocławia, który o włos nam spółki nie spuścił w niebyt).
  4. Podejmowanie stanowisk Zarządu Powiatu z naruszeniem §60, pkt 2 Statutu Powiatu Górowskiego (przypomnę, że protokoły z posiedzeń Zarządu nie odzwierciedlają wiernie dyskusji, nie wiadomo kto i co powiedział, robione są na odczepnego, o czym wielokrotnie pisałem).
  5. Brak planu zabezpieczającego wykonanie zobowiązań finansowych Powiatu wobec wierzycieli (nikt nie wie, co sprzedamy, za ile, ile, to co chcemy sprzedać jest naprawdę warte, skąd weźmiemy pieniądze na spłatę lawinowo przyrastających zobowiązań finansowych Powiatu).
  6. Niedopilnowanie procesu komunalizacji budynku po byłej Strażnicy w Górze, przy ulicy Kościuszki (o tym tylko się mówi, mówi, mówi, ale efektów tej gatki nie widać a budynek stoi opustoszały od 2 lat).”

Wszystko, co znajduje się w nawiasie jest moim przypomnieniem dla Państwa, czego rzecz dotyczy.

Kiedy radny Zbigniew Józefiak odczytywał uzasadnienie do uchwały, której współtworzący tę nieszczęśliwą koalicję Piotr Iskra odczytać nie chciał, by nie zamazywać idealistycznego obrazu doskonałości starosty i Zarządu, na sali panowała wzorowa cisza. Ale jeżeli spodziewają się Państwo, że koalicjanci po odczytaniu listy grzechów Zarządu rzucili się do polemiki, to Państwo się mylą. Łyknęli wykaz nieróbstwa gładko niczym pelikany. Nie było samobójców na sali, by polemizować z faktami.

I kiedy wydawało się, iż za chwilę rozpocznie się procedura głosowania nad udzieleniem absolutorium o głos poprosił radny Grzegorz Aleksander Trojanek. Radny zauważył, iż w materiałach na sesję nie ma opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej we Wrocławiu dotyczącej prawidłowości wykonania budżetu powiatu za rok 2011.

Tradycyjnie już zapomniano dołączyć protokół, pomimo, iż prawo nakazuje jego publikację oraz zapoznanie z treścią radnych. Ale Zarząd Powiatu jakoś ze swoim lekkim podejściem do prawa poważnie tego nie traktuje. W końcu ma się przewagę głosów, to nie trzeba trzymać się litery prawa. Jakie to proste!

Zarządzono przerwę i rozpoczęto kserowania opinii RIO. Po ok. 20 minutach wznowiono obrady. Rozpoczęto głosowanie. Wynik był z góry przesądzony więc emocji nie było. Intelektualne szczupaki wstrzymały się od głosu a drobnica ławicowa w stadnym pędzie za udzieleniem absolutorium. Euforii na sali obrad nie było, ale też nikt nie wychylił się z gratulacjami, życzeniami, podziękowaniami. Ot, udzielono absolutorium z takim samym entuzjazmem i zapałem, jak wysłuchuje się informacji na temat zagrożenia powodziowego z roku 2001, rok później.

Tu muszę wtrącić, że w tej części obrad bardzo uaktywnił się na sali obrad radny koalicyjny Marek Biernacki. W iście maratońskim tempie zabierał głos zbliżając się pod względem aktywności do czołówki mówców najbardziej aktywnych tego dnia. A ja odnotowywałem skrupulatnie liczbę wystąpień  Mojej Osobistej Szelmy, która nadganiała braki w iście sprinterskim tempie. Każde wystąpienie Mojej Osobistej Szelmy wzbudzało też nieskrywany podziw siedzącego obok niego radnego Jana Kalinowskiego, który z podziwu aż kręcił głową. A Moja Osobista Szelma szalała na sali obrad.

„Komisja Budżetu i Gospodarki pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały” – recytował radny Marek Biernacki, starannie modulując głos, pieszcząc jego barwę, brzmienie i ton. A ja bach i zapisuję punkt dla radnego.

Mija kilka chwil i znowu: „Komisja Budżetu i Gospodarki pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały” – eksploduje stanowcza, dobitna, ociekająca wielością informacji wypowiedź radnego Marka Biernackiego. A ja buch i kolejny punkt dla super aktywnego radnego.

Nim się obejrzałem słyszę: „Komisja Budżetu i Gospodarki pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały” – roznosi się skowrończe trele radnego Marka Biernackiego po sali. Aż mnie zatkało! Długopis wyleciał mi z rąk z wrażenia. Odnotowuję kolejny punkt za wybitną aktywność radnemu na koncie i widzę, jak rywale o tytuł najaktywniejszego radnego sesji zielenieją i bledną z zazdrości.

Radny Marek Biernacki przygasa. Wydaje mi się, iż na skutek nadmiernej aktywności intelektualnej najwyższych lotów, już nie da rady nic z siebie tego dnia wykrzesać. Ale okazało się, że nawet Kanalia jest omylny. Kiedy sądzę, że już radny Marek Biernacki tego dnia nikogo nie zaskoczy, okazuje się, że nie doceniłem jego ambicji i wydolności. 

Kątem oka widzę, jak zwinnym i pewnym ruchem dwóch dłoni przygarnia osierocony mikrofon. Marszczy czoło, wpatruje się w prowadzącego obrady, podnosi rękę, i po otrzymaniu zgody na zabranie głosu wypowiada historyczne słowa: „Komisja Budżetu i Gospodarki pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały”. Słowa niosą się po sali niczym dźwięki kościelnego dzwonu. I nie jest to dzwon z byle jakiej parafii. To ton „Zygmunta!” Cała sala z podziwem patrzy na radnego Marka Biernackiego, który podczas tej sesji dokonał czynu historycznego. 

Spoglądam na stoper i co ja widzę?! Co ja widzę, proszę Państwa ?! Te cztery historyczne wystąpienia radnego Marka Biernackiego dokonały się w 6 minut i 0,3 sekundy! Niesamowity wyczyn! Takie bogactwo treści i informacji, w tak krótkim czasie musi przejść do annałów! Sądzę, że mój nieudolny opis może natchnąć jakiegoś wielkiego pisarza, by wziął na warsztat ten wiekopomny epizod i opisał go po swojemu, co przyniosłoby Mojej Osobistej Szelmie wiekopomną sławę i uznanie całej ludzkości. Kto wie, czy powieść taka nie weszłaby do kanonu lektur szkolnych. Kto wie … .

Wyczerpany obfitością wystąpień radny Mark Biernacki udał się do stołu prezydialnego. Porozmawiał chwilę z Przewodniczący Edwardem Szendrykiem, który wysłuchał go w najwyższym skupieniu. Po chwili bezdyskusyjny bohater tej sesji powrócił na swoje miejsce, zebrał papiery do kupy i opuścił obrady. 

I ja, i nikt z obecnych, nie miał mu tego za złe. Każdy bowiem zdawał sobie sprawę z tego, jak tytaniczny wysiłek włożył radny Marek Biernacki w jakość obrad, ich merytoryczność, wzbogacając obrady o nowe treści i ukryte znaczenia. Po wyjściu radnego Marka Biernackiego nostalgia i wyczuwalny smutek dały się odczuć w atmosferze sali, ale długo jeszcze ściany odbijały echo wypowiadanych z emfazą fraz: „Komisja Budżetu i Gospodarki pozytywnie…”

czwartek, 28 czerwca 2012

Naga prawda


Poniżej mają Państwo wyniki „Sprawdzianu” klas szóstych, który odbył się w kwietniu 2012 roku. W tabelce ujęte zostały wszystkie szkoły podstawowe uczące dzieci na terenie naszego powiatu.
Przypomnieć należy, że średnia ze „Sprawdzianu” dla naszego województwa wyniosła 22,4 p. na 40 możliwych do uzyskania przez każdego z uczniów.

 Z tabeli widać wyraźnie, iż tylko uczniowie Szkoły Podstawowej w Sicinach przekroczyli średnią wojewódzką, co bardzo dobrze świadczy o nich i ich nauczycielach.

Wg opracowanej przez Centralną Komisję Egzaminacyjną w Warszawie skali oceniania wyniku osiągniętego przez szkoły, w przedziale od 0 do 17,1 pkt. mieszczą się placówki, które osiągnęły ze sprawdzianu poziom „najniższy”. Z terenu naszego powiatu do oceny poziom „najniższy” zakwalifikowały się:
- Szkoła Podstawowa w Niechlowie (14,5 p.),
- Szkoła Podstawowa w Witaszycach (16 p.).

W przedziale 17,2 do 18,8 p. mieszczą się szkoły, które CKE określa, jako prezentujące poziom „bardzo niski”. Są to:
- Szkoła Podstawowa w Pobielu (17,9 p.),
- Szkoła Podstawowa w Jemielnie (18,0 p.),
- Szkoła Podstawowa w Płoskach (18,2 p.),
- Szkoła Podstawowa w Glince (18,4 p.).

Szkoły, w których wynik „Sprawdzianu” oceniono na „niski” zawierają się w przedziale od 18,9 do 20,1 pkt. Do poziomu „niski” kwalifikuje się:
- Szkoła Podstawowa w Czerninie (19,4 p.).

Kolejny przedział punktowy zawiera się w przedziale od 20,2 do 21,4 i kwalifikuje on wynik „Sprawdzianu” do poziomu „niżej średniej”. Z naszych szkół do poziomu określanego, jako „niżej średniej” zaliczyć można:
- Szkołę Podstawową w Ślubowie (20,5 p.),
- Szkołę Podstawową w Wąsoszu (21,3 p.).

Kolejny przedział punktowy, to 21,5 do 22,8, który określono, jako „średni”. W tym przedziale mieszczą się:
- Szkoła Podstawowa w Irządzy (21,6 p.),
- Szkoła Podstawowa nr 3 w Górze (22,0 p.),
- Szkoła Podstawowa nr 1 w Górze (22,4 p.),
- Szkoła Podstawowa w Sicinach (22,6 p.).

Smucić musi fakt, że na 14 szkół podstawowych tylko 6 osiągnęło wynik „Sprawdzianu”, za który nie trzeba się wstydzić. Szkoda też, że żadna ze szkół podstawowych nie osiągnęła wyniku „powyżej średniej” chociaż szkole w Sicinach zabrakło do tego 0,3 pkt. 

środa, 27 czerwca 2012

Znój obrad

Dzisiaj o godz. 8,00 rozpoczęła się sesja Rady Powiatu w Górze. Program sesji do rewelacyjnych nie należał, bo zdominowany był przez informacje o realizacji przeróżnych programów i zadań leżących w kompetencjach jednostek powiatowych.
Na sali obrad pojawił się komplet radnych – 15. Sprawozdanie z pracy Zarządu Powiatu złożył starosta Piotr Wołowicz. Poinformował on radnych o toczących się postępowaniach sądowych, w których powiat jest stroną, najczęściej pozwaną.

I tak, sąd I instancji w Głogowie rozpatrzył na nasza niekorzyść, pozew złożony przez firmę „Dudkowiak” z Leszna. Przypominam, że firma ta wystawiła fakturę, której starostwo nie zapłaciło kwestionując jej zasadność (budowa nowej Straży Pożarnej). Sąd I instancji nakazał starostwu zapłacić kwotę ok. 1,3 mln zł firmie. Starosta poinformował, iż złożyliśmy apelację od tego wyroku.

Na pocieszenie starosta ogłosił, że Sąd Rejonowy w Głogowie podzielił nasze zastrzeżenia dotyczące kosztów, jakie naliczył sobie komornik w związku zajęciami na rzecz ZUS w Legnicy. Zobowiązania te, ciągnące się jeszcze po zlikwidowanym SP ZOZ wynoszą ok. 3 mln zł. Sąd zmniejszył wysokość marży komorniczej do minimum i będziemy musieli zapłacić komornikowi nie zadane przez niego ok. 3 mln zł, ale 400 tysięcy.

Zobowiązania wobec ZUS (wciąż ogon z czasów funkcjonowania SP ZOZ) prawdopodobnie rozłożone zostaną starostwu na raty. Jest tego coś ok. 3 mln. Prawdopodobnie prezes ZUS wyrazi zgodę na spłaty należności w kwocie 10.000 zł miesięcznie. W ten sposób należność tę będziemy spłacali przez jakieś 25 lat.

Po opowieściach starosty głos zabrał radny Władysław Stanisławski, który zadał pytanie: „Czy apelacja w sprawie z panem Dudkowiakiem została dokładnie przemyślana?” Wyjaśnił radnym, że firma Dudkowiak wystawiła niezapłaconą fakturę za prace objęte umową. Wykorzystany został fakt, że wcześniejsze faktury za roboty wystawiane były za prace dodatkowe i konieczne. Ceny widniejące na tych fakturach były wyższe od umówionych a my te faktury zapłaciliśmy. Było niewłaściwe fakturowania robót a ponadto roboty dodatkowe zlecane były z ominięciem Ustawy Zamówienie Publiczne. Radny stwierdził, że: „Apelcaj nam nie pomoże.” Z tak ujętym stanowiskiem radnego Władysława Stanisławskiego nikt z członków Zarządu polemiki nie podjął.

Radny Marek Zagrobelny zapytał Zarząd o rozpisane konkursy na stanowiska dyrektorów placówek oświatowych podległych powiatowi. Radnemu Zagrobelnemu nie spodobał się fakt, że dotychczasowy dyrektor Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego nie miał okazji wstąpić w konkursowe szranki, gdyż Zarząd Powiatu powierzył mu stanowisko na kolejnych 5 lat. Podobny mechanizm zadziałał w przypadku Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego w Wąsoszu. W przypadku Zespołu Szkół w Górze oraz Powiatowego Centrum Doskonalenia Nauczycieli uruchomiony został mechanizm konkursowy. Radny Marek Zagrobelny poprosił o wyjaśnienie mu motywów tak różnego traktowania dyrektorów szkół.

Starosta wyjaśnił, iż w przypadku Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego zdecydowano się przedłużyć funkcjonowanie dyrektora na kolejne 5 lat z powodu jego zasług w zdobywaniu funduszy unijnych. Jednocześnie szło o to, by placówka mogła bez przeszkód realizować programy, na które zdobyła środki unijne. W przypadku szkoły w Wąsoszu przedłużono pełnienie funkcji dotychczasowej dyrektorce, gdyż w przyszłym roku szkoła ta będzie przekształcana a zakres jej działania poszerzony. Wówczas będzie przeprowadzony konkurs na stanowisko dyrektora w przekształconej placówce, co jest wymagane prawem.

W punkcie „interpelacje i zapytania” głos zabrał radny Władysław Stanisławski. W imieniu mieszkańców Kajęcina podziękował obecnej podczas sesji burmistrz Irenie Krzyszkiewicz za zrobienie drogi na ulicy Sosnowej. Zakwestionował równocześnie sposób oznakowania ruchu na tej ulicy oraz postulował, by na ulicy Sosnowej i Łąkowej wprowadzić znak ograniczający prędkość jazdy samochodami do 20 km/h, gdyż często zdarza się tam, iż samochody jadą z prędkością 100 km/h. Radny argumentował, że zdarzył się już tam wypadek z udziałem dziecka i należy pomyśleć nad bezpieczeństwem dzieci i dorosłych. Sugerował zainstalowanie progów zwalniających.

Obecna na sali burmistrz Irena Krzyszkiewicz poinformowała, że zlecono zmianę organizacji ruchu na ulicy sosnowej, wykonano dokumentację techniczną a mieszkańcy wskażą miejsca. Gdzie wg nich progi zwalniające mają zostać zainstalowane. Równocześnie zapowiedziała, że w przyszłości myśli się o wybudowaniu jednostronnego chodnika.

Przystąpiono do obrad nad punktem dotyczącym udzielenia absolutorium Zarządowi Powiatu za rok 2011.

C.d.n.

Spółdzielcze "koryto" może odpłynąć?!

28 czerwca w Spółdzielni Mieszkaniowej „Wspólny Dom” w Górze odbędzie się walne zgromadzenie członków. Spółdzielni zrzesza 932 członków i będą oni mieli możliwość zmiany lub pozostawienia u władzy dotychczasowych władz. Nie można ukrywać, że nie wszyscy członkowie spółdzielni są zachwyceni sposobem zarządzania swoją spółdzielnią. Szczególnie bulwersujące dla części spółdzielców jest pobieranie diet za posiedzenia Zarządu. Informowałem Państwa o tym, ale okazuje się, że niezadowoleni spółdzielcy samym niezadowoleniem się nie zaspokoili i poczynili krok dalej.

5 lutego 2012 roku złożyli do Prokuratury Rejonowej w Głogowie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na tym, że: „w okresie od miesiąca lipca 2010 do września 2010 oraz od miesiąca czerwca 2011 do grudnia 2011 r., działając na niekorzyść członków i mieszkańców Spółdzielni Mieszkaniowej „Wspólny Dom” w Górze, ul. Piastów 6, wyłudzili, bezprawnie pobrali i przywłaszczali sobie diety za udział w posiedzeniach Rady Nadzorczej Spółdzielni „Wspólny Dom” w Górze.”

W „Uzasadnieniu” przeczytać można, że „29 czerwca 2010 r., członkowie Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Wspólny Dom” w Górze (tu nazwiska dwóch członków Zarządu) bezprawnie powołali do życia uchwałę nr 23/10, która ustalała wysokość diet dla członków Rady Nadzorczej (…).” Żywot tej uchwały był jednak krótki, bo już 24 września 2010 r., Zarząd uchylił ja uchwałą 28/10. Zarząd decydując się na jej uchylenie uzasadnił rzecz następująco: „uchwała została powołana do życia niezgodnie z prawem”. Skarżący podkreślają jednak, że: „przez okres obowiązywania bezprawnej uchwały członkowie Rady Nadzorczej” (w ilości 9 osób) „pobrali bezprawnie diety na łączna kwotę 7638 zł.”

Autorzy zawiadomienia do prokuratury informują, że: „pomimo wycofania wadliwej uchwały członkowie Rady Nadzorczej do dnia dzisiejszego nie oddali bezprawnie pobranych pieniędzy.” Uzasadniając swoje stanowisko w sprawie „bezprawnie pobranych pieniędzy” skarżący powołują się na art. 42, § 2 ustawy z 16 września 1982 r. – „Prawo spółdzielcze”, jak też § 25, pkt 16 Statutu swojej spółdzielni, w którym zapisano, że: „uchwalenie wysokości wynagrodzenia Rady Nadzorczej za udział w posiedzenie tego organu należy do wyłącznej właściwości Walnego Zgromadzenia”. W tym przypadku widać wyraźnie, iż Zarząd wszedł w nie swoje buty. Skarżący się do prokuratury członkowie spółdzielni przypominają, iż od 27 czerwca do 29 czerwca odbyło się Walne Zgromadzenie Członków Spółdzielni „Wspólny Dom”.

Walne Zgromadzenie podjęło uchwałę nr 7/2011, na mocy której zostały przywrócone diety członkom Rady Nadzorczej. Następnie następuje opis takiej oto sytuacji: „Rada Nadzorcza w miesiącu grudniu 2011 r., zorganizowała w ciągu tego miesiąca dwa spotkania, za które członkowie Rady Nadzorczej przyjęli bezprawnie dwukrotnie dietę.”

W tej kwestii skarżący powołują się na zapis ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych i cytują odpowiedni przepis: „Członkowie innych niż Zarząd organów spółdzielni mieszkaniowej pełnią swoje funkcje społecznie, z tym, że statut może przewidywać wynagrodzenie za udział w posiedzeniach, które jest wypłacane w formie miesięcznego ryczałtu bez względu na ilość posiedzeń i nie może być większe niż minimalne wynagrodzenie za pracę.” Tę sytuację członkowie spółdzielni konkludują w następujący sposób: „Członkowie Rady Nadzorczej dwukrotnie bezprawnie przyjęli korzyść majątkową, działając tym samym na niekorzyść Spółdzielni, jej członków i mieszkańców.” Jednocześnie oszacowali, że; „kwota bezprawnie pobrana w miesiącu grudniu 2011 r., to ok. 2495 zł.”

Niezadowoleni członkowie spółdzielni przypominają, iż do czerwca 2009 r., obowiązywał Statut spółdzielni, na mocy którego członkowie Rady Nadzorczej otrzymywali wynagrodzenie. Ten punkt Statutu został wykreślony podczas Walnego Zgromadzenia Członków Spółdzielni właśnie w czerwcu 2009 r. Oznaczało to, iż wynagrodzenie za udział w posiedzeniach Rady Nadzorczej nie będzie wypłacane. I rzeczywiście, przez okres jednego roku, do lipca 2010 r., Rada Nadzorcza zbierała się i obradowała bez pobierania wynagrodzenia.

A pamiętają niektórzy z uczestników Walnego Zgromadzenia (czerwiec 2009), jak to obecny przewodniczący Rady Nadzorczej – A. Patronowski składał publicznie deklarację, że on i nowa ekipa będą pracowali całkowicie społecznie. Przypomnieć też należy, że deklarowano obniżenie kosztów funkcjonowania spółdzielni.

Rzeczywistość okazała się jednak inna, gdyż w sprawozdaniu finansowym za rok 2011 widać wyraźnie, że wzrosły koszty osobowe funkcjonowania spółdzielni, m.in. na skutek wypłacania diet, w tym podwójnej. Sprawa nie ma jeszcze swojego finału, gdyż prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie. Przeszło ono zresztą wyboistą i krętą drogę. Składający skargę prosili, by Prokuratura Rejonowa w Głogowie nie powierzała postępowania w tej sprawie komendzie Powiatowej Policji w Górze. Ta prośba została spełniona i obecnie postępowanie przygotowawcze prowadzone jest przez Komendę Powiatową w Polkowicach.

W ostatnich dniach spółdzielcy mogli wyciągnąć ze swoich drzwi i skrzynek ulotkę zatytułowaną: „Informacje dotyczące Rady Nadzorczej i Zarządu za okres od 30 czerwca 2009 do czerwca 2012.” Autorami tego doniosłego w życiu spółdzielców dokumentu są członkowie Rady Nadzorczej. W ulotce nie ma słowa o osiągnięciach ustępującej, na szczęście dla kieszeni spółdzielców, władzy. Jest natomiast apel o zagłosowanie w ciemno na starych członków władz (tych od nienależnych diet) oraz nowych (widocznie chętnych do pobierania diet). No, w końcu 250 zł po spółdzielczych chodnikach codziennie nie zaiwania!

Fajne jest też takie sformułowanie w „Programie” starych władz: „Prosimy o popieranie poniższych (co za toporna polszczyzna!) członków Rady Nadzorczej, aby w następnej kadencji mogli zrealizować założenia kierunków rozwoju spółdzielni.” Szkoda tylko, że spółdzielców nie poinformowano o szczegółach „kierunków rozwoju”. Czy może stawki diet wzrosną? Czy też ponownie podniesie się ceny za garaże? A może ponownie wzrosną diety dla członków Zarządu, np. do 1500 zł z obecnego 1000, a poprzednia władza miała 300 zł na miesiąc i wówczas to obecnej władzy szalenie to przeszkadzało.

W przedwyborczej batalii głos zabrał były prezes „Wspólnego Domu” – Janusz Iwaszkiewicz. Jest on członkiem „Grupy obrony praw członków”. We własnym imieniu wystosował „List otwarty”. Ten wiekopomny dokument zawiera pochwałę dokonań obecnych władz oraz zachęca, by nie głosować za władzami sprzed 2009 roku. Zaleca popieranie obecnych władz, ale powodów dla których należy to robić nie podaje. Z „Listu otwartego” (intelektualnie zamkniętego dla każdego myślącego człowieka), to nie wynika. Zresztą, czyta się te wypociny z najwyższym trudem. Ile papieru zmarnowano! A papier i ksero czyje?!

W najbliższy czwartek i piątek spółdzielcy zadecydują o losach swojej spółdzielni. Każdy wie, że jest kiepsko, bo ustępująca władza na rządzeniu się zna słabowito, ale mniemanie o sobie ma wysokości Himalajów. Pisząc kilka razy o wyczynach władz spółdzielczych miałem wrażenie, że opisuje historie sprzed dwudziestu lat. Niestety, okazało się, że te wszystkie brewerie dzieją się dziś, teraz i na naszych oczach.

Kiedy myślę o władzach spółdzielni, to nieodmiennie widzę baloniki, nadmuchanie przekonaniem o nieistniejących przymiotach własnych, zaletach, wiedzy, umiejętnościach (szczególnie w kwestii diet i wynagrodzeń), posłannictwu. I tu przed spółdzielcami stoi zadanie, by przerwać ten sen fałszywy. Każdy balon pęka od szpilki. Glos na „nie!” podczas walnego” będzie Państwa osobistą szpilką. I zobaczycie, co po balonach zostanie! Życzę przyjemnej zabawy!

wtorek, 26 czerwca 2012

Tasowania kadr

Miesiąc temu rezygnację z funkcji Przewodniczącego Rady Miejskiej złożył Andrzej Rogala. Na co dzień jest on dyrektorem Wydziału Komunikacji w Starostwie Powiatowym. Podczas sesji Rady Miejskiej, która odbędzie się 3 lipca radni będą głosowali nad przyjęciem rezygnacji dotychczasowego Przewodniczącego. Andrzej Rogala pełni funkcję szefa Rady od początku tej kadencji czyli grudnia 2010 roku. Jest członkiem Platformy Obywatelskiej. Nieoficjalnie mówi się, iż nowym szefem Rady zostanie radny Jerzy Kubicki, który pełnił tę funkcję w poprzedniej kadencji a obecnie jest wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej. Przemawia za tym jego doświadczenie w sprawowaniu tej funkcji. Od 1 lipca Katarzyna Antolak obejmie, jako pełniąca obowiązki, funkcję dyrektora Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Górze. Na tym stanowisku będzie pracowała do czasu rozpisania i rozstrzygnięcia nowego konkursu. Taką decyzję podjął Zarząd Powiatu wczoraj. Również 3 lipca rozstrzygnięty zostanie konkurs na dyrektora Powiatowego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Poradnictwa Psychologiczno – Pedagogicznego. Do konkursu na stanowisko dyrektora przystąpił tylko dotychczasowy dyrektor – Bernard Bazylewicz, który kieruje tę placówką od 6 lat. Z końcem maja zlikwidowane zostało w Powiatowym Centrum Opieki Zdrowotnej stanowisko zastępcy dyrektora ds. medycznych. Funkcję tę pełnił od 6 lat znany i lubiany lekarz Zygmunt Iciek. Zastępca dyrektora złożył rezygnację z zajmowanej funkcji. Na jego miejsce nie powołano nikogo, gdyż w sytuacji, gdy szefem szpitala jest lekarz (dr n. med. Stanisław Hoffmann) przepisy prawa nie nakazują tworzenia takiego stanowiska.

Nie jest bezpiecznie

Pamiętacie Państwo bój rodziców o utrzymanie placówki oświatowej przy ulicy Piastów. Dla dzieci i ich rodziców zmagania skończyły się szczęsliwie, bo filia Szkoły Podstawowej nr 1 będzie nadal funkcjonowała. Władza wycofała się z nieprzemyślanego pomysłu, bo opór rodziców okazał się nad wyraz silny. 


Argumentem używanym przez władzę, który miał przemawiać za likwidacją placówki przy ulicy Piastów było pragnienie polepszenia warunków nauki w Szkole Podstawowej nr 1 przy ulic Konopnickiej. Uczestnicy zebrania 12 czerwca usłyszeli z ust burmistrz Ireny Krzyszkiewicz, iż szkoła przy ulicy Konopnickiej jest w trakcie remontu, a dokładnie termomodernizacji polegającej na wymianie okien, naprawie dachu i wykonaniu elewacji zewnętrznej. 


I rzeczywiście "Jedynka" wygląda okazale na zewnątrz. W środku tak słodko i elegancko już nie jest. W klasie nr 54 w Szkole Podstawowej nr 1 od dłuższego czasu tak cudownie nie jest. Jeszcze w ubiegłym roku (przed wakacjami) klasa słynęła z małej odporności na opady deszczu. Podczas wakacji klasę wymalowano i nabrała ona miłego wyglądu. Niestety, malowanie nie wytrzymało próby czasu. Z biegiem dni i miesięcy, spod warstw nowej, wakacyjnej farby, do głosu dochodziła skrzecząca rzeczywistość. Naga prawda widoczna jest na zdjęciach, które wykonano w klasie nr 54. 


Tam sytuacja była o tyle ciekawa, że z sufitu lało się w tej klasie zawsze. Doszło nawet do tego, iż jeden z uczniów miał w dni deszczowe pewność, iż jego towarzyszem lekcyjnym będzie kałuża pod ławką. I miał to zapewnione. Frajda dla uczniów była ogromna, bo zawsze to i weselej na lekcji a i znacznie ciekawiej, jak kropelki za kołnierzyk się poleją. Stanowi to urozmaicenie szarego życia ucznia klasy III. Nie wspomnę o I i II, które też pobierają w deszczowym pokoju nr 54 cenne nauki. 


Zresztą, nie lepiej sytuacja wygląda na "szerokim" korytarzu. Tam również widać, że od lat woda hulała sobie bez większych od dachu do podłogi. To też widzą Państwo na zdjęciach. Dodać do tego należy, że w klasie nr 54 wyraźnie czuć wilgoć, która mieszka tam 24 godziny na dobę. Widać też, że zacieki mają wieloletnia historię i zwykłe malowanie nie będzie niczym innym niż pacykowaniem  czegoś, co za chwilę wylezie z powrotem na wierzch. 










Szkoła Podstawowa nr 1 z całą pewności jest niedoinwestowana skoro nie stać jej na remonty, by takie sytuacje nie miały miejsca. Cała wina nie leży tu po stronie gminy, ale jakąś tam część można gminie przypisać. Niedoinwestowanie infrastruktury oświatowej ma jednak groźniejszy wymiar. Na sesję Rady Powiatu nasza Straż Pożarna przygotowała "Informację o stanie bezpieczeństwa powiatu górowskiego w zakresie ochrony przeciwpożarowej za 2011 r." W tym profesjonalnie i rzetelnie przygotowanym dokumencie znajduje się fragment dotyczący przedszkoli i szkół. Rzecz dotyczy bezpieczeństwa dzieci i personelu w tych budynkach na wypadek pożaru. Fragment poświęcony temu zagadnieniu przytaczam w całości.

"Problem stanowią także piętrowe budynki przedszkolne, w których wymagane jest obudowanie i zabezpieczenie przed zadymieniem dróg ewakuacyjnych prowadzących przez klatki schodowe przeznaczone do ewakuacji dzieci.
W 2011 r. zakończono remont Przedszkola nr 1 w Górze przy ul. Żeromskiego, gdzie usunięto wcześniejsze nieprawidłowości związane z ewakuacją.
W styczniu 2012 r. do KP PSP w Górze wpłynęło pismo od Dyrekcji Przedszkola nr 3 w Górze, w którym zapewniono, że w okresie letnich wakacji zostanie przeprowadzony remont, podczas którego nieprawidłowości związane z wydzieleniem i oddymieniem klatek schodowych zostaną usunięte.
Na terenie powiatu przedszkola w Wąsoszu i Niechlowie, a także sala przedszkolna w Zespole Szkół w Czerninie nie spełniają kryteriów, w zakresie ewakuacji po klatkach schodowych, co kwalifikuje te obiekty do zagrażających życiu ludzi.
W związku z powyższym powinny one zostać wyłączone z eksploatacji, a ich właściciele w jak najszybszym tempie powinni dostosować je do obowiązujących przepisów przeciwpożarowych lub zastosować rozwiązania zamienne, uzgodnione z Komendantem Wojewódzkim PSP. 
Także szkoły, które posiadają oddziały przedszkolne zlokalizowane na innej kondygnacji niż parterowa, powinny mieć obudowane i zabezpieczone przed zadymieniem drogi ewakuacyjne, prowadzące przez klatki schodowe."

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Decyzje kadrowe

Starostwo ogłosiło ostatnio kilka konkursów. I ta, do konkursu na dyrektora Zespołu Szkół w Górze przystąpiły 2 osoby. Teresa Frączkiewicz - dotychczasowa dyrektorka tej placówki oraz Karol Rutkowski, nauczyciel wychowania fizycznego. Rozstrzygnięcie konkursu - 3 lipca o godz. 11,00.

Szlag trafił pomysł uczynienia p.o. dyrektora Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji - Stanisława Żet. Dzisiaj Zarząd Powiatu postanowił, iż obowiązki te powierzy Katarzynie Antolak. Pani Kasia pracowała w hali "Arkadia" i bardzo dobrze zna Stanisława Zet. Po odejściu z "Arkadii" pani Kasia była prawa ręką naczelnika oświaty - Sławomira Bączewskiego. Tu zdradzę Państwu, że od miesiąca było wiadomo, że to pani Kasia zostanie szefową "Arkadii", ale postanowiono na szczytach władzy zabawić się kosztem Stanisława Żet, którego nikt nie lubi. On zresztą siebie samego też nie.

Sukcesy u nas, burdel u wojewody


Komisja Zdrowia i Opieki Społecznej Rady Powiatu zebrała  się dzisiaj, by odbyć posiedzenie przed sesją. Program komisji zaigrał dwa interesujące punkty. Pierwszym z nich było sprawozdanie dyrektora Domu Pomocy Społecznej we Wronińcu – Piotra Grochowiaka – na temat działań podjętych przez tę jednostkę w 2011 i 2012 roku. Tu muszę Państwu powiedzieć, że dyrektor DPS we Wronińcu może być naszym „okrętem flagowym” jeżeli chodzi o autorytet i uznanie w jego środowisku zawodowym. Dyrektor DPS we Wronińcu jest członkiem Rady Pomocy Społecznej przy ministrze ds. zabezpieczenia społecznego. Dyrektor Piotr Grochowiak tę zaszczytną nominację uzyskał w październiku 2010 roku. Wyróżnienie to Piotr Grochowiak uzyskał z tytułu wiedzy i kompetencji, czyli poza układami, co – jak znam życie – może mu zaszkodzić. Żadna partia nie lubi bowiem osób kompetentnych, gdyż podstawowa Zdarzają się co prawda wyjątki, ale tylko po to, by poświadczyć „generalnie” regułę. Amen.

Dyrektor Piotr Grochowiak poinformował członków komisji, że DPS we Wronińcu pozyskał środki spoza budżetu. I tak otrzymał 311 tys. zł. na rozbudowę DPS – u, tak, by zwiększyć stan osobowy ośrodka oraz 40 tys. zł. na opiekę nad osobami z zaburzeniami psychicznymi. W chwili obecnej DPS we Wronińcu może mieć 60 pacjentów (jeszcze do niedawna 57), ale docelowo zamierza się mieć ich 73. Dyrektor poinformował członków komisji, że DPS we Wronińcu, jako pierwszy na terenie naszego województwa uzyskał certyfikat wojewody na tego typu placówkę. Koszt pobytu jednego podopiecznego w naszym DPS wynosi 2800 zł za jeden miesiąc.
Dyrektor DPS poinformował, że np. w Głogowie tamtejszy DPS ma problem ze znalezieniem pensjonariuszy. Nasz DPS nie ma tego problemu, bo cieszy się dobrą opinią w naszym województwie i jest wielu chętnych, by się do niego dostać. „To jest zasługa personelu, który w sposób bardzo profesjonalny i zaangażowany podchodzi do swojej pracy. Kiedy ja wygrałem konkurs na dyrektora tej placówki byłem jedyna osoba, która miała wyższe wykształcenie. Teraz personel ma wykształcenie magisterskie lub licencjackie a ponadto kursy specjalistyczne” – stwierdził dyrektor Piotr Grochowiak.
Nasze gminy są zbyt biedne, by kierować osoby, które mogą być pensjonariuszami DPS do Wronińca. Wynika to z tego, że miesięczny koszt pobytu pacjenta wynosi 2800 zł. To jest stawka komercyjna. Gmin nie stać na dopłacanie różnicy pomiędzy wysokością opłaty z pobyt w DPS a rentą czy emerytura pensjonariusza.

DPS szuka oszczędności jak się da, pod warunkiem, że nie dzieje się to kosztem pacjentów. Zakup żywności, opału, lekarstw, odbywa się na zasadzie przetargu. Dyrektor Piotr Grochowiak zasygnalizował członkom komisji problem polegający na niezadowalającej wysokości wypłat dla niektórych członków personelu. Niektórzy z pracowników maja pensje na poziomie najniższej krajowej. Od kilku lat dyrektor przymierza się do podwyżki dla tej grupy personelu. Ale bezskutecznie. A to dlatego, że jak już nazbiera środków na regulacje płac, to okazuje się, że trzeba je przeznaczyć na zwiększenie rosnących nieustająco wydatków na energię elektryczną, żywność, olej opałowy.

W chwili obecnej trwają prace nad przystosowaniem garażu do roli świetlicy. Związane to jest z zamiarem zwiększenia liczby pensjonariuszy DPS. Dyrektor Piotr Grochowiak przypomniał, że świadczony przez DPS wysoki standard usług zawdzięczamy pozyskanym środkom z Unii Europejskiej. Wskazał jednocześnie, że od 2001 roku powiat górowski jest zakwalifikowany do podregionu legnickiego. To ma swoje minusy, bo dochód per capita w tym regionie jest bardzo wysoki. A to z kolei powoduje, że nie możemy brać udziału w wielu programach unijnych, bo … poziom dochodów na łeb …jest zbyt wysoki. Jak stwierdził dyrektor Piotr Grochowiak lata 2007 – 2013 były dla nas pod tym względem „bezpowrotnie stracone”. Dyrektor DPS powiedział radnym, że obecny starosta otrzymał od niego pismo w sprawie zmiany tego chorego dla nas stanu rzeczy, ale nie wie, jak potoczyły się losy tego pisma dalej. Z kolei ja przypomniałem sobie, że starosta podczas jednego z posiedzeń komisji stwierdził, że pismo o zmianę przynależności do podregionu zostało wysłane do jakiegośącym  tam ministerstwa. Ale, to się sprawdzi.

W kolejnym punkcie obrad o głos poproszono Stanisława Ciebienia, który jest przewodniczącym Rady Nadzorczej Powiatowego Centrum Opieki Zdrowotnej w Górze, czyli naszego szpitala. Szef Rady Nadzorczej poinformował członków komisji o wynikach finansowych spółki. Strata za rok 2011 szpitala wyniosła 403 tys. zł. Znaczący udział w tej stracie miał podatek od przekazanych przez starostwo prt5zedmiotów nietrwałych. Spółka musiała zapłacić za przekazany jej majątek nietrwały 293 tys. zł, co rzutowało na wynik ogólny. Jeżeli jednak odejmiemy od tego ten podatek, to wyjdzie, iż rzeczywista strata wyniosła ok. 170 tys. zł. Trzeba przy tym pamiętać, że „Rada Nadzorcza i prezes borykały się z problemami pozostawianymi przez prezesa Rykowskiego”. Jak stwierdził szef Rady Nadzorczej PCOZ prezesura Rykowskiego „odbija się nam czkawka do dzisiaj”. Wciąż są problemy z zakupionym przez Rykowskiego programem do obsługi finansowej szpitala. Strata szpitala pokryta zostanie ze środków spoczywających na koncie kapitału zapasowego. Zgromadzone na koncie kapitału zapasowego środki, to kwota ok. 601 tys. zł.

Przewodniczący Rady Nadzorczej PCOZ poinformował członków komisji, że w spółce przeprowadzono niezależny audyt. Wyniki audytu są pozytywne dla prezesa spółki, gdyż kontrola wykazała, że gospodarka finansowa prowadzona w spółce jest zgodna z prawem. Równocześnie szef Rady Nadzorczej stwierdził, że: „Rada Nadzorcza uważa, że prezes Stanisław Hoffmann w pełnio zdaje egzamin na zajmowanym stanowisku.”

Do końca maja 2012 roku spółka PCOZ odnotowała stratę w wysokości 72 tys. zł, ale – jak poinformował Stanisław Ciebień jest to efektem „amortyzacji środków trwałych, od którego to podatku nie można uciec”. Gdyby nie ten podatek wynik finansowy spółki byłby dodatni i wynosił ok. 92 tys. zł na plusie.

W punkcie „wolne głosy i wnioski” komisja zajęła się sprawą domów opieki społecznej, które są nielegalne. Tu kilka słów wyjaśnienia. Oprócz Domu Pomocy Społecznej we Wronińcu na terenie powiatu górowskiego funkcjonują, chociaż absolutnie nie powinny, prywatne inicjatywy w tym zakresie. Pokrótce sprawa wygląda tak, że na funkcjonowanie tego typu placówki niezbędna jest zgoda wojewody. I tak np. placówka opieki mieszcząca się we Górze, przy ulicy Poznańskiej (biurowiec dawnego POM-u), tego typu zezwolenia nie ma. A pomimo tego funkcjonuje on, bez żadnego nadzoru. 

Właściciele nie wpuszczają tam nikogo, nawet służb upoważnionych do kontroli. I ta heca ciągnie się nie od roku, od dwóch, ale od lat czterech! Nadzór nad tego typu działalnością wg przepisów prawa ma wojewoda. Ale nie traktujmy tego nadzoru poważnie! Radny Edward Szendryk otrzymał pismo, że nadzór wojewody wie, iż dwa takie ośrodki nielegalnie funkcjonują na ternie naszego powiatu, ale wie, i nic nie robi! Podobno nakłada kary, ale nikt nie wie w jakiej wysokości. Zagadek jest więcej, bo tak naprawdę nikt nie wie, co dzieje się za zamkniętymi hermetycznie drzwiami tych nielegalnych rzekomych domów opieki dla seniorów. A to już jest groźne i pokazuje niedowład i impotencję wojewody.

 Co prawda ja osobiście cudów od „platfusowego” wojewody Marka Skorupy nie oczekuję, bo to jednak w mojej ocenie nie ten wymiar intelektualny, ale to nie oznacza, że burdel ma trwać! Ja rozumiem, że w naszych wszystkich pożal się Boże partiach gorsze wypiera lepsze, ale to nie oznacza, że bezradny wojewoda od „platfusów” ma odpuścić sobie istnienie nielegalnych domów, gdzie rzekomo jest opieka, ale skontrolować tego nie sposób. I to są jaja! Chuj tam z wojewodą i jego śmieszną - w mojej ocenie partią bezmózgich karierowiczów - ale co z ludźmi, często bardzo chorymi? Mamy pewność, że nic złego się nie dzieje za hermetycznie zamkniętymi drzwiami? 

czwartek, 21 czerwca 2012

Daj sobie szansę!




Podczas tegorocznych Dni Góry Klienci górowskiej „Mrówki” będą mieli okazję do wgrania samochodu „Chevrolet Aveo”. Każdy z Klientów marketu stanie przed tą szansą pod tylko jednym warunkiem, który nie jest trudny do spełnienia. 







Otóż, trzeba będzie okazać się paragonem lub fakturą, na których suma dokonanych zakupów w „Mrówce” nie może być mniejsza niż 70 zł brutto. By wszystko było jasne, to musi być to jeden paragon lub jedna faktura opiewający na tę niewielką kwotę. Tyle zależy od Państwa, którzy korzystaliście, bądź skorzystacie, z oferty handlowej górowskiej „Mrówki”.


Reszta leży w rękach Fortuny, która bywa co prawda kapryśna, ale jakże wielu uszczęśliwiła. Fortunie jednak trzeba pomóc, by nie było jak w tym dowcipie:
„Boże, Boże, pomóż mi wygrać milion w totka” - zawodził wieczorami i rankami Jaś. Trwało to tygodniami, aż zniecierpliwiony Bóg wychylił się zza chmur i rzekł: „Jasiu, ty nie jęcz, tylko daj mi szansę i wyślij tego cholernego totka!”


Górowska „Mrówka” przygotowała też specjalne ulotki, które będą Państwu wręczały „Mrówki”, ale nieco większych rozmiarów i człapiące na jednej parze nóg, a nie na trzech, jak to przyjęte jest w mrowisku. Z nich dowiedzą się Państwo dokładnie „co jest grane”. Z grubsza wygląda to tak, że paragon lub faktura na kwotę 70 zł brutto upoważnia jego posiadacza do wysłania SMS na nr 71 880, o następującej treści: "UŚMIECH LOSU". Jak już wpiszemy "UŚMIECH LOSU", to dodać do tego jeszcze należy 9 cyfrowy kod, który każdy z Państwa otrzyma w kasie "Mrówki", w chwili, gdy dokona zakupu za kwotę minimum 70 zł brutto. Koszt SMS z VAT - 1,23 zł.

Losowanie "Chevroleta Aveo" odbędzie się 27 czerwca 2012 roku. Wezmą w nim udział SMS wysłane do końca 24 czerwca, czyli do niedzieli. Wyniki losowania poznają Państwo na stronie: www.grupapsb.com.pl/loteria

Ponadto górowska „Mrówka” przygotowała liczne upominki dla najmłodszych, których nie wymienię, by dziatwa spała do soboty snem sprawiedliwych. 



wtorek, 19 czerwca 2012

A po jaką cholerę?!


Tzw. „Protokoły z posiedzeń Zarządu” zawsze nieodmiennie mnie bawią. Ten z posiedzenia, które odbyło się 12 czerwca, jest niezwykle bogaty, bo liczy aż 1222 wyrazy. Dyskusji tradycyjnie w protokole nie odnotowano, bo i komu to ma służyć? Gwałci się przy tym zapisy statutu mówiące o wiernym odzwierciedleniu przebiegu dyskusji, bo jak taki zapis w protokole jest dyskusją, to niech ja skonam (skonać, to ja skonam, ale 5 minut po swoich wrogach!).

I tak ta zabawa w rozsnuwanie mgły nad tym o czym rzeczywiście dyskutuje się na Zarządzie trwa. A że przy tym Zarząd się kompromituje, to inna rzecz. Dla mnie, w to i graj

12 czerwca Zarząd usiłował „dyskutować” nad finansową stroną działalności Powiatowego Ośrodka Kultury Fizycznej, czyli „Arkadii”. Jak Państwo już wiecie rozpisano konkurs na dyrektora tej nowej placówki. Wymagania przy tym postawiono niebotyczne! Zgłosiła się jedna osoba, ale nie spełniała warunków.

W tej sytuacji mnożą się pogłoski, iż zatrzymany 16 lipca 2009 roku były sędzia piłkarski a obecnie zarządzający obiektem Stanisław Żet, zostanie pełniącym obowiązki dyrektora, bo podobno „z braku laku i kit dobry”. Oczywiście, Państwo już się zorientowali i wyrobili sobie zdanie – dzięki niejakiemu Kanalii – kim jest i co prezentuje sobą ten pan (z małej litery to ostatnie, z bardzo małej!).

Podobno jednak za kandydaturą zatrzymanego i mającego zarzuty prokuratorskie Stanisława Żet stoją wpływowe i tajemnicze siły. Dążą one do osadzenia Stanisława Żet na dyrektorskim stolcu, by breweriom tego pana (z małej, wciąż z małej!) nie było końca.

Tu pragnę uspokoić wszystkich zaniepokojonych możliwością zostania p.o dyrektora Stanisława Żet. Pracownikiem samorządowym wg ustawy o samorządzie może być osoba ciesząca się nieposzlakowaną opinią. A prokuratorskie zarzuty ciążące na Stanisławie Żet chyba coś tu znaczą. No i oczywiście w grę wchodzi młodzież, która o wszystkim tym bardzo dobrze wie i po cichu pokrzykuje za Stanisławem Żet coś o „piłkarskiej mafii”. Chyba, że Zarząd dochodzi do wniosku, że Stanisław Żet jest kandydatem jedynym, najlepszym i najbardziej godnym tego stanowiska. W mojej ocenie ma takie same kwalifikacje do pełnienia tej funkcji, jak ja do prawienia morałów na temat zalet życia w trzeźwości i wstrzemięźliwości. Z tą różnica, że ja nie jestem zakłamany.

Pragnąłbym też zwrócić uwagę Zarządu, że na „Arkadii” nic się od pewnego czasu nie dzieje. Zupełna martwica imprezowa. Była Górowska Amatorska Liga Futsalu, ale sobie poszła do „Olimpii”. Powód? Prozaiczny! Stanisław Żet usiłował rządzić i rozkazywać mądrzejszym od siebie. Wkurzyli się, wzięli kasę i wynieśli się tam, gdzie „trawa zieleńsza i otoczenie mniej toksyczne”.

Powróćmy jednak do najnowszej fantazji Zarządu Powiatu dotyczącej pragnienia Zarządu, by Rada Powiatu scedowała na Zarząd prawo ustalania opłat w nowo utworzonym POSiR. W protokole czytamy:

„Przedstawiony został projekt uchwały Rady Powiatu w sprawie powierzenia Zarządowi Powiatu Górowskiego uprawnień do określania wysokości ceni i opłat albo  o sposobie ustalania cen i opłat za korzystanie z obiektów  i urządzeń użyteczności publicznej Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Górze. Zgodnie z przepisami ustawy komunalnej, jeżeli przepisy szczególne nie stanowią inaczej, organy stanowiące jednostek samorządu terytorialnego postanawiają o wysokości cen i opłat albo o sposobie ustalania cen i opłat za usługi komunalne o charakterze użyteczności publicznej oraz za korzystanie z obiektów i urządzeń użyteczności publicznej jednostek samorządu terytorialnego. Na podstawie art. 4 ust. 2 w/w ustawy uprawnienia te Rada Powiatu Górowskiego powierza Zarządowi Powiatu Górowskiego w zakresie postanawiania o wysokości cen i opłat albo o sposobie ustalania cen i opłat za korzystanie z obiektów i urządzeń użyteczności publicznej Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Górze. Poprzez powierzenie Zarządowi Powiatu Górowskiego tych uprawnień uzyskuje się większą elastyczność w zakresie polityki cenowej w obszarze funkcjonowania Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Górze, a tym samym zapewnia większą efektywność podejmowanych decyzji. Organ wykonawczy, z racji samodzielności działania, może zdecydowanie szybciej niż organ stanowiący reagować na zmieniające się uwarunkowania gospodarcze i potrzeby budżetowe.”

Raz już  Zarząd próbował przywłaszczyć sobie kompetencje Rady Powiatu i solidnie dostał od radnego Zbigniewa Józefiaka po łapkach. To jest drugie podejście „w tym temacie”, jak mawiają uczeni po politologii. Tylko po co to Zarządowi?

Szkoda, że Zarząd chce zajmować swój niewątpliwie cenny czas i niewątpliwe kompetencje, by zastanawiać „w zakresie polityki cenowej” (oho! Politykę cenową będą uprawiać!) i to „w obszarze funkcjonowania Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Górze” a to: „spowoduje większą efektywność podejmowanych decyzji”. Co za słowotok! Jakaż mowa – trawa! Ale najciekawsze jest to: „Organ wykonawczy, z racji samodzielności działania, może zdecydowanie szybciej niż organ stanowiący reagować na zmieniające się uwarunkowania gospodarcze i potrzeby budżetowe.” Najbardziej rozbawił mnie ten zwrot: „zdecydowanie szybciej”. Może i może, ale nie potrafi, czego dowodzi historia ostatnich 18 miesięcy, czyli od zdobycia władzy przez „platfusów” i ich akolitów.

W takim razie dlaczego „organ wykonawczy, z racji samodzielności działania” nie podjął działań zmierzających np. do zapewnienia mieszkańcom powiatu górowskiego dostępu do lekarzy specjalistów? Czemu ludzie miesiącami muszą czekać na przyjęcie do okulisty? Dlaczegoż to są ogromne problemy z dostaniem się do onkologa? A co z kardiologami? Połowa zgonów mieszkańców naszego powiatu spowodowane jest chorobami krążenia. A czemu „organ wykonawczy, z racji samodzielności działania” nie podjął problemu braku ortopedy czy neurologa? A co z diabetologiem (3 miesiące oczekiwań na wizytę!). Wszak w ustawie o samorządzie powiatowym zapisane jest, że to powiat ma zapewniać dostęp do usług leczniczych. I co Zarząd zrobił w tym kierunku? Czy szturmował bramy NFZ w tej sprawie? A czy debatował nad tym? Pytanie retoryczne! Bo Zarządowi to wisi i powiewa!

Powróćmy do tekstu z protokołu: „reagować na zmieniające się uwarunkowania gospodarcze i potrzeby budżetowe.” Tu trzeba powiedzieć, że jeżeli idzie o „zmieniające się uwarunkowania gospodarcze”, to i owszem, one się zmieniają, ale na gorsze. 3118 bezrobotnych. A ci bezrobotni mają dzieci, które często chcą skorzystać z „Arkadii”, ale na przeszkodzie stoi prozaiczny brak pieniędzy.

Ale to trzeba widzieć na własne oczy. Trzeba widzieć, jak dzieciaki przynoszą bardzo drobne pieniądze i jeszcze im brakuje na wynajem hali. Jak proszą i liczą, że nie starczy na 1,5 godziny, ale na 60 minut. To kurwa trzeba widzieć a nie w zaciszu gabinetów snuć dzikie wizje i chcieć reperować budżet pod „potrzeby budżetowe.” Z czyich pieniędzy?! Czemu i komu ma służyć „Arkadia”?! Zamożnym i budżetowi powiatu, czy też ma misję do spełnienia?

Kiedy starostą był Jan Kalinowski a ja nieustannie nalegałem na wprowadzenie zapisu, że młodzież i dzieci w wieku szkolnym mają „Arkadię” za darmo, spotkałem się ze strony ówczesnego starosty z pełnym zrozumieniem. „Niech lepiej oni tam w piłkę grają, jak mają kołpaki odkręcać” – stwierdził starosta Jan Kalinowski i dzieci miały wolny wstęp. Trwało to krótko, bardzo krótko.

Dochody „Arkadii” z tytułu wynajmu oscylują w granicach ok. 30 tys. zł rocznie. Kwota oszałamiająca! Rzeczywiście jest na czym w debatować w „zakresie polityki cenowej”. Zarobki niepotrzebnego tam absolutnie, konfliktogennego i powszechnie nielubianego Stanisława Żet znacznie przewyższają w skali roku tę kwotę. I nie widzę najmniejszego powodu, dla którego miałby on zostać p.o dyrektora. Ma wykształcenie rolnicze, to niech plewi, podlewa, sadzi, przesadza (byle nie przesadził), opryskuje, zapyla, karczuje, przycina i zmiata, to co przytnie.

Podobno jest dobrym gospodarzem tego obiektu. No to przedstawiam Państwu zdjęcie obrazujące te doskonałe gospodarowanie, tę nieskończoną troskę o „Arkadię”. Te kafelki nie odpadły dzisiaj czy wczoraj! To już trwa trzy lata i nie ma tego kto naprawić. A „główny specjalista” – Stanisław Żet (mój Boże!) po prostu nie ma na to czasu, bo usiłuje gnębić Kanalię, co jak na razie mu tak wychodzi, jak naszym Euro. Za cienki na mnie „główny specjalista”(mój Boże!) jest! I to pomimo, że gustownie się ubiera w sieci, po 5 zł za kilogram.


Zostawmy jednak poszkodowaną przez prokuratorów – niesłusznie, jak wielokrotnie zapewniał sam poszkodowany! - bidulkę, i powróćmy do misji „Arkadii”. W całej tej hecy nie idzie o Stanisława Żet, bo to żadna persona. Idzie tu o to, że Zarządowi marzą się jakieś profity za tytuły wynajmu „Arkadii” dla dzieci i młodzieży. Te swoje zamiary Zarząd ukrywa pod mętnymi sformułowaniami. Istotne jest to, że Zarząd nie ma żadnej polityki w dziele odciągania dzieci i młodzieży od bram i ulic, od używek i demoralizacji. Można nawieszać plakatów anty używkowych i udawać, że uświadomiło się młodzież. Młodzież musi mieć alternatywę. I taką powinna stać się „Arkadia”. Sprawa jest prosta. Na wynajmie „Arkadii” starostwo budżetu nie uratuje, ale zgubić może sporo młodych ludzi. A do tego Rada Powiatu dopuścić nie może. Chyba, że nie ma sumienia, serca i rozumu, a więc jest z piekła rodem.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Beata Kempa zaprasza

We wtorek - 19.06 o godz. 18.00 - w restauracji „MAGNOLIA”, ul. Głogowska 25, odbędzie się spotkanie otwarte z posłanką Beatą Kempą.

W mailu, który otrzymałem przeczytać można: „Zależy mi na tym, żeby przyszli górowianie, nawet bardzo na politykę obojętni lub jeszcze bardziej najeżeni na „ziobrystów”. Wtedy nie jest nudno.”


Nudno nie będzie!


Dołujące dane

W maju PUP w Górze odnotował kolejny spadek stopy bezrobocia na terenie naszego powiatu. Fakt ten cieszy, ale zbytnim optymizmem nie napawa. Patrząc wstecz na okres lat 2008 – 2012 wysokość bezrobocia na terenie naszego powiatu utrzymuje się wciąż na bardzo wysokim poziomie.


Na koniec maja 2008 r. mieliśmy zarejestrowanych w PUP 3272 bezrobotnych, czyli o 154 więcej niż obecnie. Rok wcześniej (2010) w statystykach PUP figurowało 2906 bezrobotnych. Nieźle wyglądał również rok 2009, gdy to na koniec maja w naszym powiecie mieliśmy 2363 bezrobotnych. A już jako „złoty miesiąc” należałoby w tej sytuacji traktować maj 2008 roku, gdy zarejestrowanych bezrobotnych było równo 2000, czyli o 1118 mniej niż w maju 2012 roku.

Nic więc dziwnego, że nasz powiat zajmuje pierwsze miejsce w województwie pod względem liczby osób pozostających bez pracy. Na koniec kwietnia stopa bezrobocia dla naszego województwa wynosiła 13,1% a dla powiatu górowskiego 26,2%.

W maju PUP zarejestrował 236 bezrobotnych z czego po raz pierwszy 63 a kolejny 173. W tym samym czasie z ewidencji bezrobotnych skreślono 369 osób. Z tej liczby 167 osób podjęło pracę, w tym 147 niesubsydiowaną. Prace subsydiowana otrzymało 20 osób (prace interwencyjne – 9, działalność gospodarcza – 8, prace społecznie – użyteczne – 11). Zatrudnienie sezonowe znalazło 30 osób.

Nie potwierdziło gotowości do podjęcia pracy 137 bezrobotnych a dobrowolnie zrezygnowało ze statusu bezrobotnego 10 osób.

Kilka słów o strukturze wiekowej bezrobotnych. Spośród 3118 bezrobotnych zarejestrowanych w górowskim PUP aż 2257 osób znajduje się w przedziale wiekowym 18 – 44 lata (72% ogółu bezrobotnych). Bezrobotnych w wieku 25 – 34 lat zarejestrowano 930 (33,5% ogółu bezrobotnych) a w przedziale wiekowym 18 – 24 roku życia – 710 (22,7% ogółu zarejestrowanych bezrobotnych). 617 bezrobotnych znajduje się w wieku 35 – 44 lata (19,8% bezrobotnych).

W rejestrach PUP znajdują się 184 osoby bezrobotne, które mają wyższe wykształcenie. Bezrobotnych z wykształceniem policealnym i średnim zawodowym jest 685, a ze średnim ogólnokształcącym – 319. Nasz rynek pracy nie rozpieszcza też osób po zasadniczej szkole zawodowej. Bezrobotnych po tej szkole jest 967.
Najciekawsza jest ostatnia kategoria b bezrobotnych – wykształcenie gimnazjalne i poniżej. W tej kategorii nasz PUP zarejestrował 963 bezrobotnych. Podobno obowiązek szkolny trwa w naszym kraju do ukończenia 18 roku życia. Po istnieniu w statystyce rubryki „wykształcenie gimnazjalne i poniżej” widać, że to zapis martwy i tylko papierowy.

środa, 6 czerwca 2012

Olali komisję


Podczas posiedzenia Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu, która odbyła się tydzień temu członkowie tego gremium umówili się, że dalsza część obrad odbędzie się 6 czerwca o godz. 8,00. Komisja kontynuować miała prace związane z kontrolą dwóch wydziałów starostwa, które biorą udział w wydawaniu koncesji na wydobycie kruszywa naturalnego. Kontrola jest efektem starań radnego Zbigniewa Józefiaka, członka Komisji Rewizyjnej, który stara się wyjaśnić, jakie ewentualnie nieprawidłowości w działaniu obu wydziałów spowodowały „aferę żwirową” w Sicinach.

O godz. 8,00 radny Zbigniew Józefiak oraz pracownica Biura Obsługi Rady Powiatu, przesympatyczna Ania Michalska zasiedli w sali nr 33, by uczestniczyć w pracach Komisji Rewizyjnej. Faktem jest, że żadne posiedzenie jakiejkolwiek komisji nigdy nie zaczyna się zgodnie z godziną, jaka widnieje na informacji o posiedzenie. Minęła ósma, ale sala nr 33 nadal ziała pustymi krzesłami. O godz.8,05 sytuacja nie uległa zmianie. Nie wzbudzało to jednak niepokoju, gdyż żaden z członków komisji Rewizyjnej nie zadzwonił do Biura Rady, by poinformować o swojej absencji podczas posiedzenia. O godz. 8,10, gdy radny Zbigniew Józefiak spokojnie pił kawę, na sali zaczął się wyczuwać lekki niepokój.

Niezastąpiona pani Ania nerwowo podchodziła do okna, by sprawdzić czy członkowie gremium nie nadciągają. Po powrocie z lustracji stwierdzała z niepokojem, że radnych, członków komisji ani widu, ani też słychu. A radny Zbigniew Józefiak w całkowitym spokoju pił kawę.

Rozmawiano o wszystkim i o niczym, bo zazwyczaj rozmowy nie określone tematycznie są przelewaniem z pustego w próżne a z próżnego w intelektualną nicość. Wiadomo, trzeba zabić czas oczekiwania. O godz. 8,15 radny i członek Komisji Rewizyjnej stwierdził, że zapewne dzisiejsze obrady się nie odbędą. Nadzieja na przybycie radnych – członków najważniejszej komisji Rady Powiatu gasła niczym świeczka na wietrze lub bardziej obrazowo, niczym przedwyborcze obietnice Platformy Obywatelskiej dotyczące powiatu.
Około godz. 8,20 salę nr 33 wypełniły opary dekadencji Stało się jasne, że dzisiejsze obrady trafił szlag!

W zasadzie słowo „szlag” nie oddaje prawdy. Dekadencja dotknęła pozostałych członków komisji Rewizyjnej. Obrad (termin uzgodniony 7 dni wcześniej!)nie zaszczycił swoją obecnością przewodniczący komisji – Piotr Iskra. Po raz drugi w ciągu 7 dni oczy moje nie mogły napawać się widokiem wiceprzewodniczącej komisji – Danuty Rzepieli (członkini koalicji zwanej „Mózgiem Koalicji”. A uszy moje nie mogły sączyć w małżowiny jej sycących wypowiedzi, przez co Państwo cierpią na brak opowieści o budujących pomysłach „Mózgu Koalicji”. Co za strata!

Nie raczył przybyć również na posiedzenie członek komisji radny Marek Zagrobelny. Jeżeli jednak sądzą Państwo, że nieobecnych radny7ch spotka za to finansowa kara, to tkwią Państwo w najczarniejszym błędzie. Rzeczywistość jest taka, że nikomu z nieobecnych nie obetnie się z diety ani grosza. A czemu? A temu, że tak ongiś postanowiono i kropka. Zero odpowiedzialności, to i zero potrąceń.

Dodać też należy, że szanowni radni nie raczyli nawet zatelefonować i poinformować Biura Rady, że nie raczą wypełniać tego dnia obowiązków, które wzięli na siebie całkowicie dobrowolnie startując w wyborach. Ot, taki prosty, żołnierski żart. Z tym stawaniem do wyborów, rzecz jasna.

Pragnę zwrócić też Państwa uwagę na jeszcze jeden fakt. Gdy Platforma Obywatelska brała władzę w powiecie (co okazało się dla powiatu klęską na całej linii), zarzucony został zwyczaj, że przewodniczenie Komisji Rewizyjnej powierza się kandydatowi opozycji. A powierzyć opozycji należało, gdyż mocą przerobu intelektualnego „platfuski” w Radzie Powiatu dysponowały znikomą, taką na granicy błędu statystycznego. A kandydat na szefa komisji mającej patrzeć władzy na ręce i wytykać błędy był znakomity. Piszę tu o Władysławie Stanisławskim, któremu, co nieco zarzucić można, ale wszystkich „platfusów” pod względem intelektu leje w dowolnie wybranym miejscu i momencie.

Ale gdzie tam! Pazerność i pycha „platfusków” granic nie miała. I mamy, to co mamy. Komisja Rewizyjna nie działa, jej członkom nie chce się zbierać (ale diety brać, to i owszem!), wiedzy przyswajać nie chcą/nie potrafią (właściwe podkreślić).

I to jest właśnie obraz tej nieszczęsnej koalicji w powiecie. Olewanie wyborców i obowiązków zaciągniętych wobec lokalnej społeczności – to specjalność górowskiej PO w powiecie. Ale „póty dzban wodę nosi, póki lud się nie wkurwi”.