Widziałem rozkład.
Zgoda. Tragedia! A gdzie ja twierdziłem, że komunikacja publiczna jest
niepotrzebna? Dziecka w brzuch proszę mi nie wkładać! Nie raz pisałem, że
starsi i niezamożni ludzie, likwidacji szpitala, będą mieli cholerne problemy z
dotarciem do szpitala. Proszę to sobie sprawdzić na blogu.
I jedna jeszcze
rzecz. Ja wiem, że na szczątkową komunikację publiczną wszyscy narzekają.
Piękne jest określenie „Powolne Kręcenie Smutku”, ale kto ma wpływ na jakość
taboru? Skoro autobusy kursują, to znaczy, że przeszły badania techniczne. Ja
mam negować ich prędkość i stan techniczny na drogach? Bądźmy przytomni!
Inna rzecz jest taka, że problem społeczeństwu
jest znany, wszyscy klną na taki stan rzeczy, ale złorzeczą po cichu. A jak
uczy mnie wieloletnie doświadczenie, to tylko pod społeczną presją można coś
zmienić. Politycy najchętniej zmieniają to, co im pasuje. A ponieważ swoje szanowne
ciała wożą służbowymi samochodami, to znoju i trudu ludzi prostych nie znają.
Pisze Pani, że mnie wożą. Owszem, jak mają sprawę do załatwienia. Własną
sprawę, żeby było dokładniej. Jak ja mam sprawę do załatwienia, to zazwyczaj są
tak zajęci, że szczęka opada. Ostatnio miałem pojechać na film. Bilet jest, chęć
jest, obietnica podwiezienia jest. A obiecanego samochodu nie ma. Proza życia.
Powiem Pani: lekko nie ma. I nigdy nie było.
I na koniec. Nie
jest to dla mnie temat do kpin. Wiem, że ludzie nie tylko przez brak połączeń
mieli problemy z pracą, ale też z terminowym dojazdem do Powiatowego Urzędu
Pracy. Te fakty są mi znane, bo świata nie oglądam zza szyb samochodu. Ja go codziennie
doświadczam na własnej skórze.
Wiem, że
najłatwiej jest mieć pretensje. Ale czy Pani i współpasażerowie „Piekielnego Kręcenia Smutku” zrobiliście coś w tej sprawie? Interweniowaliście? Pismo
stworzyli w tej sprawie? A że do problemu nie podszedłem na zasadzie robienia
sobie „podśmiechujków” jak Pani na wyrost raczyła zauważyć, dołączam poniższe
zdjęcie z przystanku na Głogowskiej.
Załączam gorące pozdrowienia
i liczę (naiwnie?) na Pani i współpasażerów inicjatywę, którą wesprę. Sam, to
ja sobie mogę dupę (za przeproszeniem) podetrzeć w tej sprawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz