Niedzielne spotkanie z prezesem PiS i byłym premierem RP
zgodnie z oczekiwaniami przyciągnęło tłumy. W Sali kinowej zabrakło miejsc dla
wszystkich spragnionych ujrzenia prezesa PiS. Dostawiono krzesła a liczna
rzesza przybyłych spotkanie z prezesem przestała na własnych nogach.
Prezes Jarosław Kaczyński pobił po 11 latach rekord
frekwencji, który należał dotąd do ś.p. Andrzeja Leppera, który gościł w naszym
mieście w roku 2012. Miejscem spotkania było wówczas dawne kino, które miało
mniej miejsc siedzących niż funkcjonujące obecnie. Żaden z polityków PO
będących w Górze nigdy nie miał nawet 10% z niedzielnej frekwencji. Faktem
jest, że kaliber odwiedzających nas działaczy PO, to jednak tylko cień prezesa
PiS. Koliberki można nimi karmić.
Uczestniczyli w spotkaniu również działacze miejscowej
Platformy, rzekomo Obywatelskiej. Dało się zauważyć na sali obecność radnych
powiatowych: Jerzego Pali, radnego „Bananowy Uśmiech” – marka Biernackiego,
Zbigniewa Józefiaka, Przewodniczącego Rady Powiatu – Edwarda Szendryka. Byli
też radni gminni.
Prezes Jarosław Kaczyński zaprezentował się, jako człowiek
zrównoważony i wyważony w tym co mówi. A mówił prezes o tym, co wszyscy
widzimy: biedzie, bezrobociu, emigracji, zagrożonych emeryturach, funduszach
OFE, które mamiły ludzi wysokimi emeryturami, co jak się okazuje było tylko
mamidłem, tasiemcowych kolejkach do specjalistów w służbie zdrowia, groźną dla
mniej zamożnej części społeczeństwa prywatyzacji służby zdrowia. Za wiele z
tych wypowiedzi słuchacze nagradzali prezesa długotrwałymi oklaskami.
Poinformowano mnie, że np. Edward Szendryk bił brawa w momencie, gdy prezes
Kaczyński mówił o niezgodzie PiS na prywatyzację służby zdrowia. Rozmówcy
wyrazili nadzieję, iż Edward Sznedryk nawrócił się i jest przeciwnikiem prywatyzacji
naszego szpitala. Pozwoliłem sobie zauważyć, iż radny Szendryk ma w dupie dobro
pacjentów, bo podczas ostatniej sesji zagłosował za likwidacją nocnych dyżurów
aptek, a to, że klaskał prezesowi traktować należy z przymrużeniem oka, jako
demonstrację pod publikę. Nie dajcie się zwieść mili Państwo!
Relację ze spotkania znają Państwo ze środków masowego
przekazu, a ci z Państwa, którzy byli na spotkaniu z prezesem zauważyli
zapewne, iż prezes w zębach nie trzymał zakrwawionego noża i nie dyszał żądzą krwi.
Publiczności pokazał się, jako bardzo dobry orator, który wie o czym mówić do
ludzi. Mówił językiem prostym, zrozumiałym dla wszystkich, bo opisywał Polskę,
jakiej większość z nas nie chce, ale która jest wbrew nam. Opisywał „Republikę
Kolesi”, którzy potrafili – korzystając z zajmowanych stanowisk – urządzić siebie
i najbliższych. W „Republice Kolesi” najważniejsze jest dobro kolesi,
przyjaciół kolesi i tych, którzy kolesi popierają. Reszta może wegetować.
„Republika Kolesi” ma jeszcze też zaletę, iż nic nie da się zrobić, bo jest
kryzys, bo tego czy tamtego nie da się zrobić (z przyczyn obiektywnych o od
kolesi niezależnych, rzecz jasna!). Nie da się niczego zrobić, by w Polsce 800
tys. dzieci nie cierpiało niedostatku, ale da się wypłacić milionowe odprawy
kolegom, marszałkowi sejmu i wicemarszałkom. W ten sposób realizowana jest
światła myśl wieloletniego premiera PRL – Józefa Cyrankiewicza, który
stwierdził: „Lud pracujący miast i wsi spija szampana ustami swoich
przedstawicieli.” No i mamy platformerską postkomunę w sposobie myślenia i
zachowania. Daleko szukać nie trzeba.
Nie jestem ani zwolennikiem ani też sympatykiem PiS. Mam
organiczny wstręt do partii, bo te zabijają wolność myślenia a często i
sumienia. A to jest najcenniejszy dar od Stwórcy. Prezes PiS trafnie
sformułował syf, który nas toczy. Inną sprawa jest czy przy trafnej diagnozie
PiS znalazł, bądź znajdzie, właściwe panaceum na ten syf, który nas otacza.
Idzie tu o wiarygodności słów i czynów.
Diagnoza prezesa jest trafna, ale zestaw zaprezentowanych
lekarstw mnie nie przekonuje. Nie mniej, wiary w Platformę, rzekomo Obywatelską
we mnie nie ma. Zbyt dużo niespełnionych obietnic i afer, które gdzieś tam się
rozmywają. Tylko bieda, bezrobocie, kolejki do lekarzy jakoś nie chcą się
rozpłynąć.
Platforma, rzekomo Obywatelska, pokazuje na naszym terenie
nie twarz a mordę. I nie zamaże tego roześmiany podczas spotkania z prezesem Kaczyńskim,
ale bezmyślny wyraz twarzy radnego „Bananowego Uśmiechu”. Prezes zapytany o to,
czy jest za tym, by drugi kierunek studiów był odpłatny, odrzekł, że nie, bo
konstytucja gwarantuje w naszym kraju bezpłatne nauczanie. Prezes twierdził, iż
jest za tym, aby zadbać o jakość studiów i opisał obecną sytuację. A obecna
sytuacja wygląda tak, iż prywatne uczelnie produkują nam ludzi źle
wykształconych, nie mających pojęcia o kulturze, sztuce, świcie. Liczy się
pieniądz. „Trzeba postawić na jakość kształcenia” – stwierdził prezes Jarosław
Kaczyński.
Jak widzę „działalność” radnego „Bananowego Uśmiechu” na niwie
samorządowej, to rzeczywiście prezes ma rację. Tu tzw. „wykształcenie” nijak
się ma do wiedzy. Faktem jest, że radny „Bananowy Uśmiech” wiernym żołnierzem
Platformy, rzekomo Obywatelskiej jest! Tak wiernym, że deklarowane w ulotce
wyborczej wyznanie: „Bóg, Honor, Ojczyzna” śmiało może zastąpić hasłem:
„Platforma, Platforma, Platforma!”. Miłość do partii zastąpiła rozum, intelekt,
poczucie honoru i przyzwoitości. Oto obraz przeciętnego, szeregowego członka
Platformy, rzekomo Obywatelskiej.
Bawi mnie, jak w komentarzach na portalu „elki” czy też
„Panoramy Leszczyńskiej” czytam wpisy, iż podczas spotkania z prezesem
dominowali „postkomuniści”, byli sekretarze PZPR czy członkowie tej partii.
Bawi mnie też złość platfusów, że na spotkanie przybyło tłum ludzi, jakich nikt
nigdy nie przyciągnął. Poziom tych wpisów jest debilny a ich autorzy
(anonimowi) są przykładem, że nie należy dzieci robić na próbę.
Zaskoczył mnie fakt obecności podczas spotkania z prezesem
młodych ludzi. Wielu z nich znam. Zauważyłem, iż słuchali prezesa z wielkim
zaciekawieniem i uwagą. Być może są to właśnie ci, którzy nie chcą słyszeć o
„zielonej wyspie” ale mieć ją tu, nie emigrując z kraju. Z kilkoma rozmawiałem.
To nie są zwolennicy Platformy, rzekomo Obywatelskiej ani PiS – u. to młodzi
ludzie, którzy poszukują odpowiedzi na dręczące ich pytania. Spotkanie z
prezesem ukazało im, jak bardzo mocno negatywna ocena lansowana w mediach na
jego niekorzyść odbiega od rzeczywistego obrazu tego człowieka.
Podobał mi się sposób prowadzenie spotkania z prezesem PiS przez
szefa tutejszych struktur tej partii – Kazimierza Boguckiego. Nie podobała mi się
aktywność Tadeusza Tutkalika, która dla wielu osób była niezrozumiała. Tadeusz
Tutkalik to nie jest dobra reklama dla górowskiego PiS– u. To antyreklama dla górowskiego
PiS- u i gwóźdź do kolejnej wyborczej porażki. I to nie jest tylko moja opinia,
bo wiele osób to głośno wypowiadało.
Nie podobał mi się również brak burmistrza Góry na
spotkaniu, pomimo, iż szef tutejszego PiS – zaprosił Irenę Krzyszkiewicz
osobiście. Nie wypada i bardzo nieładnie wyszło, że nikt z władz gminy nie
powitał byłego premiera Rzeczpospolitej Polskiej. W nieodległej Wschowie burmistrz
był na spotkaniu z prezesem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz