Strony

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rekord pobity


Niedzielne spotkanie z prezesem PiS i byłym premierem RP zgodnie z oczekiwaniami przyciągnęło tłumy. W Sali kinowej zabrakło miejsc dla wszystkich spragnionych ujrzenia prezesa PiS. Dostawiono krzesła a liczna rzesza przybyłych spotkanie z prezesem przestała na własnych nogach.

Prezes Jarosław Kaczyński pobił po 11 latach rekord frekwencji, który należał dotąd do ś.p. Andrzeja Leppera, który gościł w naszym mieście w roku 2012. Miejscem spotkania było wówczas dawne kino, które miało mniej miejsc siedzących niż funkcjonujące obecnie. Żaden z polityków PO będących w Górze nigdy nie miał nawet 10% z niedzielnej frekwencji. Faktem jest, że kaliber odwiedzających nas działaczy PO, to jednak tylko cień prezesa PiS. Koliberki można nimi karmić.

Uczestniczyli w spotkaniu również działacze miejscowej Platformy, rzekomo Obywatelskiej. Dało się zauważyć na sali obecność radnych powiatowych: Jerzego Pali, radnego „Bananowy Uśmiech” – marka Biernackiego, Zbigniewa Józefiaka, Przewodniczącego Rady Powiatu – Edwarda Szendryka. Byli też radni gminni.

Prezes Jarosław Kaczyński zaprezentował się, jako człowiek zrównoważony i wyważony w tym co mówi. A mówił prezes o tym, co wszyscy widzimy: biedzie, bezrobociu, emigracji, zagrożonych emeryturach, funduszach OFE, które mamiły ludzi wysokimi emeryturami, co jak się okazuje było tylko mamidłem, tasiemcowych kolejkach do specjalistów w służbie zdrowia, groźną dla mniej zamożnej części społeczeństwa prywatyzacji służby zdrowia. Za wiele z tych wypowiedzi słuchacze nagradzali prezesa długotrwałymi oklaskami. Poinformowano mnie, że np. Edward Szendryk bił brawa w momencie, gdy prezes Kaczyński mówił o niezgodzie PiS na prywatyzację służby zdrowia. Rozmówcy wyrazili nadzieję, iż Edward Sznedryk nawrócił się i jest przeciwnikiem prywatyzacji naszego szpitala. Pozwoliłem sobie zauważyć, iż radny Szendryk ma w dupie dobro pacjentów, bo podczas ostatniej sesji zagłosował za likwidacją nocnych dyżurów aptek, a to, że klaskał prezesowi traktować należy z przymrużeniem oka, jako demonstrację pod publikę. Nie dajcie się zwieść mili Państwo!

Relację ze spotkania znają Państwo ze środków masowego przekazu, a ci z Państwa, którzy byli na spotkaniu z prezesem zauważyli zapewne, iż prezes w zębach nie trzymał zakrwawionego noża i nie dyszał żądzą krwi. Publiczności pokazał się, jako bardzo dobry orator, który wie o czym mówić do ludzi. Mówił językiem prostym, zrozumiałym dla wszystkich, bo opisywał Polskę, jakiej większość z nas nie chce, ale która jest wbrew nam. Opisywał „Republikę Kolesi”, którzy potrafili – korzystając z zajmowanych stanowisk – urządzić siebie i najbliższych. W „Republice Kolesi” najważniejsze jest dobro kolesi, przyjaciół kolesi i tych, którzy kolesi popierają. Reszta może wegetować. „Republika Kolesi” ma jeszcze też zaletę, iż nic nie da się zrobić, bo jest kryzys, bo tego czy tamtego nie da się zrobić (z przyczyn obiektywnych o od kolesi niezależnych, rzecz jasna!). Nie da się niczego zrobić, by w Polsce 800 tys. dzieci nie cierpiało niedostatku, ale da się wypłacić milionowe odprawy kolegom, marszałkowi sejmu i wicemarszałkom. W ten sposób realizowana jest światła myśl wieloletniego premiera PRL – Józefa Cyrankiewicza, który stwierdził: „Lud pracujący miast i wsi spija szampana ustami swoich przedstawicieli.” No i mamy platformerską postkomunę w sposobie myślenia i zachowania. Daleko szukać nie trzeba.

Nie jestem ani zwolennikiem ani też sympatykiem PiS. Mam organiczny wstręt do partii, bo te zabijają wolność myślenia a często i sumienia. A to jest najcenniejszy dar od Stwórcy. Prezes PiS trafnie sformułował syf, który nas toczy. Inną sprawa jest czy przy trafnej diagnozie PiS znalazł, bądź znajdzie, właściwe panaceum na ten syf, który nas otacza. Idzie tu o wiarygodności słów i czynów.

Diagnoza prezesa jest trafna, ale zestaw zaprezentowanych lekarstw mnie nie przekonuje. Nie mniej, wiary w Platformę, rzekomo Obywatelską we mnie nie ma. Zbyt dużo niespełnionych obietnic i afer, które gdzieś tam się rozmywają. Tylko bieda, bezrobocie, kolejki do lekarzy jakoś nie chcą się rozpłynąć.

Platforma, rzekomo Obywatelska, pokazuje na naszym terenie nie twarz a mordę. I nie zamaże tego roześmiany podczas spotkania z prezesem Kaczyńskim, ale bezmyślny wyraz twarzy radnego „Bananowego Uśmiechu”. Prezes zapytany o to, czy jest za tym, by drugi kierunek studiów był odpłatny, odrzekł, że nie, bo konstytucja gwarantuje w naszym kraju bezpłatne nauczanie. Prezes twierdził, iż jest za tym, aby zadbać o jakość studiów i opisał obecną sytuację. A obecna sytuacja wygląda tak, iż prywatne uczelnie produkują nam ludzi źle wykształconych, nie mających pojęcia o kulturze, sztuce, świcie. Liczy się pieniądz. „Trzeba postawić na jakość kształcenia” – stwierdził prezes Jarosław Kaczyński.

Jak widzę „działalność” radnego „Bananowego Uśmiechu” na niwie samorządowej, to rzeczywiście prezes ma rację. Tu tzw. „wykształcenie” nijak się ma do wiedzy. Faktem jest, że radny „Bananowy Uśmiech” wiernym żołnierzem Platformy, rzekomo Obywatelskiej jest! Tak wiernym, że deklarowane w ulotce wyborczej wyznanie: „Bóg, Honor, Ojczyzna” śmiało może zastąpić hasłem: „Platforma, Platforma, Platforma!”. Miłość do partii zastąpiła rozum, intelekt, poczucie honoru i przyzwoitości. Oto obraz przeciętnego, szeregowego członka Platformy, rzekomo Obywatelskiej.

Bawi mnie, jak w komentarzach na portalu „elki” czy też „Panoramy Leszczyńskiej” czytam wpisy, iż podczas spotkania z prezesem dominowali „postkomuniści”, byli sekretarze PZPR czy członkowie tej partii. Bawi mnie też złość platfusów, że na spotkanie przybyło tłum ludzi, jakich nikt nigdy nie przyciągnął. Poziom tych wpisów jest debilny a ich autorzy (anonimowi) są przykładem, że nie należy dzieci robić na próbę.

Zaskoczył mnie fakt obecności podczas spotkania z prezesem młodych ludzi. Wielu z nich znam. Zauważyłem, iż słuchali prezesa z wielkim zaciekawieniem i uwagą. Być może są to właśnie ci, którzy nie chcą słyszeć o „zielonej wyspie” ale mieć ją tu, nie emigrując z kraju. Z kilkoma rozmawiałem. To nie są zwolennicy Platformy, rzekomo Obywatelskiej ani PiS – u. to młodzi ludzie, którzy poszukują odpowiedzi na dręczące ich pytania. Spotkanie z prezesem ukazało im, jak bardzo mocno negatywna ocena lansowana w mediach na jego niekorzyść odbiega od rzeczywistego obrazu tego człowieka.

Podobał mi się sposób prowadzenie spotkania z prezesem PiS przez szefa tutejszych struktur tej partii – Kazimierza Boguckiego. Nie podobała mi się aktywność Tadeusza Tutkalika, która dla wielu osób była niezrozumiała. Tadeusz Tutkalik to nie jest dobra reklama dla górowskiego PiS– u. To antyreklama dla górowskiego PiS- u i gwóźdź do kolejnej wyborczej porażki. I to nie jest tylko moja opinia, bo wiele osób to głośno wypowiadało.

Nie podobał mi się również brak burmistrza Góry na spotkaniu, pomimo, iż szef tutejszego PiS – zaprosił Irenę Krzyszkiewicz osobiście. Nie wypada i bardzo nieładnie wyszło, że nikt z władz gminy nie powitał byłego premiera Rzeczpospolitej Polskiej. W nieodległej Wschowie burmistrz był na spotkaniu z prezesem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz