Artykuł na
portalu „Panoramy Leszczyńskiej” zatytułowany „Boją się prywatyzacji” wywołał
lawinę komentarzy. Są tam komentarze durne i przemyślane. Cytat z komentarza
durnego: "A sprzedaż to nie prywatyzacja tylko zmiana właściciela. Powiat sprzedaje swoje udziały w
spółce handlowej a nie prywatyzuje."
I już po przeczytaniu tego kawałka wiem, że ideologiczne założenia tego komentarza pochodzą od
odurniałego sympatyka obecnego Zarządu Powiatu.
Proszę zwrócić uwagę na ten cytat: „A sprzedaż to nie prywatyzacja tylko zmiana właściciela”. Szkoda tylko,że zrobiony na próbę przez ojca przychlast nie napisał w jaki to sposób powiat
będzie kontrolował szpitalną spółkę, w której 100% akcji będzie miał prywatny właściciel? Tzw. autorytet starosty zadziała? Niech mnie i Państwa przychlast
na kolana nie powala!
Według prywatyzacyjnej ideologii „platfusów” wszystko co prywatne jest lepsze od społecznego. Podobno prywatne
lepiej działa. Pozwolę sobie oponować przeciwko takiemu postawieniu sprawy. I
oto przykład z naszego podwórka. Jest pewna przychodnia lekarska przy ulicy
Świętosławy. Jej właścicielem jest lekarz Edward Szendryk. Przychodnia jak najbardziej
prywatna. Słynie jednak z braku punktualności jej szefa. Ludzie czekają tam godzinę
(z okładem) aż właściciel przychodni raczy się zjawić i ich przyjąć. Ale Edward
Szendryk, raz na jakiś czas przewodniczący Rady Powiatu, jest wielkim zwolennikiem
sprzedania szpitala. Zachwala prywatyzację szpitala. Jeżeli ten szpital ma
działać tak jak zachwalający jego sprzedaż, to ja bardzo dziękuję. A nauczka z
tego płynie taka, że prywatnego właściciela, to my w dupę będziemy mogli
pocałować.
W przetargu na udziały w naszej szpitalnej spółce startuje też Polskie Centrum Zdrowia. Firma
ta kupiła niegdyś szpital w Środzie Śląskiej i zobowiązała się – na piśmie! –
że wybuduje nowy szpital w tej miejscowości. Nikt nawet fundamentów nowego
szpitala nie zobaczył! Co może tamtejszy starosta? A może na właściciela PCZ się
pogniewać i w dupę go pocałować, by on nie gniewał się na niego.
A nam bajki się próbuje wmówić, że prywatyzacja to dobro samo.
Starosta – najbardziej mierny
spośród miernych – zapewnia, że warunkiem sprzedaży udziałów w naszej
szpitalnej spółce, będzie utrzymanie wszystkich dotychczas funkcjonujących
oddziałów. Jest to robienie wody z mózgu Państwu. To i owszem, można zapisać na
papierze, ale zapis ten będzie miał taka samą wartość jak tusz, którym takie
zobowiązanie się podpisze. Kto zmusi właściciela prywatnej firmy do dokładania
do nierentownych oddziałów? I jakie prawne konsekwencje będzie można wobec
takiego właściciela wyciągnąć?
W komentarzach przeczytać też można, jakim to złym prezesem jest dr Stanisław Hoffmann. Złym jest na pewno, bo starosta i członek Zarządu Marek Hołtra (wygląd właściciela nowo otwartego zakładu pogrzebowego, bez perspektyw rozwoju) za jasną cholerę nie chcieli obecnego prezesa w roli szefa spółki. Ale wcześniej – o czym nikt
nie wspomina – wybrali kolosalnego nieudacznika: „spadochroniarza z Wrocławia”. Ten nieudacznik sprowadził spółkę na skraj przepaści. A że inteligentnych ludzi w Platformie, rzekomo Obywatelskiej, nie ma, to musieli poprosić dr Stanisława Hoffmanna, by ten posprzątał burdel, którego sami narobili.
I jeżeli dobrze wiem (a wiem dobrze), to prezes nie wyciągał ręki po pieniądze ze starostwa. Daje
sobie radę. Ma sensowny plan rozwoju placówki i nie jest pazerny, bo prawie 2
mln zł odpuścił starostwu. A mógł je dostać. Wyrok był prawomocny.
Doktor Stanisław Hoffmann uległ namowom ówczesnego Przewodniczącego Rady Powiatu – Zbigniewa Józefiaka –
i wziął na barki trud posprzątania po platfusowym poprzedniku. Szpital ocalał
tylko dzięki niemu. A „platfusy” prezesa nie znoszą! Wredne to to, bo to prezes
założył im tu tę osraną partię. Wiem co mówię, bo byłem przy porodzie. Jako
skromny akuszer.
To jak prezes jest taki zły, to jak to się dzieje, że jego przychodnia prosperuje? Zaczynał
od zera. Nie, jak doktor Edward Szendryk, który najpierw wraz ze wspólnikiem
umościł się w „starej przychodni” (naprzeciwko Domu Kultury) i do dzisiaj wisi
za dzierżawę pomieszczeń, w których prowadził prywatną działalność gospodarczą
50.000 zł. I patrzcie Państwo kurwa, tyle lat, i nikt tej należności nie wyegzekwował!
Tłusta ryba, to i haczyków w sprzedaży nie ma! Koalicjant platfusów, więc
wszystko jasne!
Podobno prezes w szpitalu zarządzą źle a w swojej przychodni
dobrze. I ja mogę się z tym zgodzić. Zachodzi tylko jeden warunek takiego rozwiązania
tej kwestii. Prezes pomiędzy przychodnią na ulicy Świętosławy a naszym szpitalem
spotyka się z Zarządem Powiatu. To może prowadzić do dekoncentracji umysłu i intelektu.
Taka wizyta u czcigodnych członków Zarządu na umysł pozytywnie nie wpływa. Wiem
z doświadczenia.
Swojego czasu odwiedzałem obecnego wicestarostę – klęska! – Pawła
Niedźwiedzia. Wizyt tych zaprzestałem, bo zauważyłem, że mózg mi chujeje. A
mózgu żal, więc tam nie chodzę. A prezes musi, i tu mu współczuję.
Ach ta górowska Platforma, rzekomo Obywatelska. Jaka ona ufajdana
przed każdą sesją Rady Powiatu chodzi. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że rozum,
wiedza, intelekt jest w całości po stronie opozycji w radzie tej kadencji. Platfusowi
koalicja dysponuje 10 wieszakami na garnitury i tyluż rączętami. Więcej wartości
tam nie ma. Wieczne niemowy i niemoty sesyjne. Taki „radny Bananowy Uśmiech” z
ichże gównianej, platfusowej, żenującej partii? Toż on do Rady Sołeckiej kwalifikacji
nie wykazuje! Dwie kadencje i ani jednej interpelacji! Gdzie mu do takich
tuzów, jak Stanisławski, Józefiak, Trojanek, Kalinowski, Zagrobelny? Totalna beznadzieja.
Starostę to już pominę z litości.
Albo taki wicestarosta Paweł Niedźwiedź. W sprawie „Chemeko –
System” to on przed 12 laty sporządził dokument, który stał się początkiem naszych
dzisiejszych nieszczęść. Ale pan starosta i koalicja o tym zapomina. A ja kurwa
pamiętam. Taki mam feler. A ludzie w Górze szepcą, że czcigodny pan
wicestarosta jest najbardziej na zachód wysunięta ekspozyturą „Chemeko – System”,
której to firmie już do dupy dobiera się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta
za najwyższe w kraju ceny za śmieci.
I rzeczywiście szpital przehandlować chcą za śmieci. I walą
Państwu kłamstwa w oczy. Jak to, że: "A sprzedaż to nie prywatyzacja tylko zmiana właściciela”. To ich poziom
intelektualny, czyli poniżej krajowej normy. Nie dajcie się na to nabrać. Tu
idzie o ich stołki.
Takie bajdurzenia na temat zalet wynikających z prywatyzacji szpitala, to niech platfusy i ich
akolici zostawią sobie, bo tu nikt nie jest durny i każdy wie o co chodzi. Mydlenie
oczu opowiastkami tego typu na nic się nie zda. Idzie o to, by ta nieudolna
koalicja utrzymała się przy władzy. Władza znaczy diety. Diety to kasa.
Idzie też o to, by nie wypaść z gry. Za rok z niewielkim okładem są wybory. Platfusy myślą, że
jeszcze coś zdziałają. Uśmiechnięte mordy wsadzą na bilbordy! A my wsadzimy ich
w …. .
Dziękuję Państwu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz