Odwiedził mnie ostatnio
mój przyjaciel, który niegdyś tu się urodził, pobierał nauki, romansował, pił
wódkę (ze mną też!) i żył przez wiele lat w naszym mieście, by opuścić je w
poszukiwaniu swojego miejsca w świcie. Otóż ten mój kolega zwrócił mi uwagę na
pewne zjawisko dotyczące ruchu drogowego.
Osobiście dla mnie przepisy te, to dla mnie tabula rasa. Kolega natomiast, człowiek
światowy, posiadacz wypasionej bryki zna się na tych zawiłościach. Kiedy
robiliśmy objazd miasta, które odwiedzał po kilku latach i chciał poznać jego
obecne oblicze, zwrócił mi uwagę na pewną, jak to nazwał „anomalię” i „absurd”
towarzyszący pewnemu znakowi. Otóż spytał mnie czy wiem o czym informuje taki
oto znak:
Ja bym nie wiedział?! Wysiliłem więc umysł,
poddałem głębokiej analizie wskazany znak. Sprawa była banalna. Odrzekłem więc,
że: „.do tego miejsca mogą przyjeżdżać samochodem ojcowie
z synami, by pograć w piłkę pod oczami
troskliwych teściowych, które mają ich na oku, patrząc na nich z okien
domku stojącego na zakręcie.” Jak Państwo widzą patrząc na załączony znak, wywód
mój był logiczny pod względem moich zdolności do odczytywania pisma
piktograficznego.
Okazało się jednak, że tkwię
w błędzie okrutnym, bo znak ten oznacza: „strefę zamieszkania”. Patrzę i
rzeczywiście: dookoła domki,. Znaczy, że ludzie tu mieszkają. Kolega
wytłumaczył mi znaczenie tego znaku wg przypisów ruchu drogowego. Z jego
wyjaśnień wynikało, że w takiej strefie obowiązuje ograniczenie prędkości do 20
km/h. Znak ten oznacza również, że pieszy ma pierwszeństwo przed pojazdami. Co
do pojazdów, rzekł mój biegły w ruchu drogowym kolega, to mogą one parkować
jedynie w miejscach do tego przeznaczonych. Jeżeli istnieją progi zwalniające,
to nie muszą być one oznaczone znakami pionowymi, które informują o ich
istnieniu.
Wszystko to pięknie,
ale co mnie ma to obchodzić? – spytałem. I tu mój kolega zawrócił i przewiózł
mnie po ślicznej ulicy Platanowej. Przy wjeździe na tę ulicę stoi znak „strefa
zamieszkania”. Jedziemy. Kolega do mnie: licz pasy! Liczę: jeden, drugi, trzeci,
czwarty, piąty, szósty, siódmy, ósmy, dziewiąty. Uf! Koniec. A teraz licz znaki
informujące o istnieniu przejść dla pieszych. Dal twojej informacji: powinny
być po dwa przy każdym oznakowanym przejściu dla pieszych. Jedziemy a ja liczę:
dwa, cztery, sześć, osiem, dziesięć, dwanaście, czternaście, szesnaście,
osiemnaście. Wszystko gra! – melduję koledze uradowany, że na ulicy Klonowej i
pasy tak liczne i znaki o ich istnieniu zgodne z prawem drogowym. I pierś ma
radośnie faluje, że w mieście moim tak akuratnie przepisów się przestrzega.
Dumny cały jestem!
A kolega zagaja: czy wiesz,
że znak „strefa zamieszkania” powoduje, iż żadnych przejść dla pieszych w tej
strefie się nie maluje?! A jak przejść nie trzeba malować, to po jaką cholerę
tu je namalowano?! Dla bezpieczeństwa! – wykrzykuję. Ależ Robciu, to właśnie
znak „strefa zamieszkania” owe bezpieczeństwo gwarantuje, bo tu panem i władcą niepodzielnym
jest pan pieszy. Ponadto w takiej strefie można parkować tylko w miejscach do
tego przeznaczonych. Tak stanowią przepisy. Pokaż mi tu takie miejsce?! Jeżeli
mówisz o bezpieczeństwie, to gdzie są progi zwalniające, które debili
powstrzymają przed szarżami? A ja buzię w ciup, bo co będę dyskutował z
faktami?
A kolega peroruje: a
wiesz ile kosztuje wymalowanie jednego pasa przejścia dla pieszych?: A ile
trzeba zapłacić za znak informujący o przejściu? Nie wiesz! To się dowiedz. Bo
po mojemu jest tak: albo tu u nas idiota tę strefę ustanowił, albo ktoś ma dolę
za malowanie niepotrzebnych - wg prawa - pasów i stawianie, co za tym idzie, zbędnych
znaków. Ale kto bogatemu zabroni? Bo nasza gmina bogata Robciu jest? Nie? Ten cały
znak, to fikcja kochany! I to kosztowna!
Sprawdziłem. Znak
drogowy towarzyszący przejściu dla pieszych, to wydatek ok. 200 zł. Koszt
znaków: 18 × 200 zł = 3600 zł. Pasy tam nie są malowane, ale wyłożone białą kostką,
która zapewne też nieco kosztuje.
Swoją drogą Platanowa
to śliczna ulica. Ma około 530 m długości, 9 przejść dla pieszych, 18 znaków informujących
o przejściach, zakaz parkowania samochodów na ulicy, co podnosi estetykę ulicy,
gdyż ulica nie jest zagracona a znak "strefa zamieszkania" wpływa znacząco na ciśnienie jej
mieszkańców. Obyśmy zdrowi byli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz