Uprzejmy Czytelnik przesłał mi skan
„dyskusji”, która ma miejsce na Facebooku a dotyczy naszego szpitala. W „dyskusji”
na ten temat bierze udział trzech radnych powiatowych: Marek Zagrobelny, Marek
Biernacki oraz Marek Hołtra. Właściwie trudno nazwać rzecz całą dyskusją, bo
argumentów tam żadnych, ale warto ją sobie przeczytać ze względu na osoby dwóch
radnych: Hołtry i Biernackiego. Przypomnieć warto, że podczas dyskusji
na temat losów naszej szpitalnej spółki, która miała miejsce podczas ostatniej sesji
obaj panowie nie mieli nic do powiedzenia.
Radny Hołtra został zgaszony na
wstępie przez panią burmistrz Irenę Krzyszkiewicz, gdy ta zgodnie z prawdą
przypomniała mu, że został radnym pod szyldem komitetu wyborczego „Nasz szpital”.
Główny celem tego komitetu wyborczego było właśnie utrzymanie górowskiej
lecznicy. Dzisiaj radny ten, Hołtra, jest zwolennikiem sprzedaży szpitala,
czyli puszczenie go na mętne wody bytu lub niebytu. Nikt bowiem nie wie, co
potencjalny nabywca może zrobić z naszym szpitalem, co przyznaje nawet nieszczęsna,
udająca że rządzi, koalicja. Bo te bzdury o wpisaniu do aktu notarialnego jakichś
zobowiązań, to zostawmy dla szpagatowych inteligentów z Platformy, rzekomo Obywatelskiej.
W „dyskusji” mamy przykład typowego straszenia odbiorców
wyprodukowanych (widać, że w dużym bólu) tekstów. Czytelników starszy się komornikiem,
zajęciem pieniędzy przeznaczonych dla rodzin zastępczych, zasiłków dla
bezrobotnych i innymi duperelami, które narodziły się w jego umyśle bez
horyzontu.
A proszę popatrzeć, jak to osobnicy pokroju radnego Hołtry
zmieniają skórę niczym kameleony. Pamiętam, jak za starościny Beaty Pony wyszło
na jaw, że ówczesny Zarząd Powiatu rozmawiał z jakimiś podmiotami, by przejęły
one szpital. Jakiż to wrzask podniósł wówczas radny Hołtra! Zarzucał rządzącym,
iż ci nie informują Rady Powiatu o spotkaniach i ofertach. Urządzono nawet spotkanie
z oferentami.
A dzisiaj? A teraz kiedy jest się u władzy i urządziło się
spotkanie np. z szefem „Ventriculusa” z Leszna, to nawet z tego notatki nie ma,
pomimo, iż odbyło się ono w budynku starostwa a uczestniczyli w nim wszyscy
członkowie Zarządu. I tak naprawdę nie wiadomo o czym tam rozmawiano i na czym
sprawa stanęła. Wszak w sytuacji, gdy ze spotkania nie ma notatki i żadnej informacji
skończonym durniem byłbym, gdybym wierzył członkom Zarządu. A ja im po prostu
nie wierzę, bo na mój gust źle im w sprawie szpitala z oczu patrzy.
Na inteligencji radnego Hołtry poznała się burmistrz Irena
Krzyszkiewicz i skróciła jego loty na stanowiskach samorządowych. Używając
kultowego zwrotu można rzec: „Wyrwała chwasta!” I to bez straty dla urzędu. Obecnie,
jak Państwo wiedzą radny ów został koordynatorem jakiegoś projektu w Centrum
Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego. Tak, tak …obniża loty placówka
dyrektora Krzysztofa Mielczarka.
A z drugiej strony radny Hołtra jest jak
kobieta pracująca ze znanego filmu. Był rewidentem w starostwie, dyrektorem szpitala,
sprzedawał kołdry, później był kierownikiem czegoś w Ścinawie. Następnie
dyrektorem ALK w Górze, później naczelnikiem czegoś tam w gminie. Uf! I taki
koniec kariery! Pani burmistrz spuściła radnego Hołtrę i pozostał smutek i żal.
W radnym, bo ja tego człowieka o wielu twarzach po prostu nie żałuję. W pełni
na to zasłużył.
Bardzo jednak rozbawiło mnie takie oto zdanie radnego
Hołtry: „inteligentna większość”. No tu się ubawiłem po pachy! Ta „inteligentna
większość” to oczywiście ośmiu radnych, którzy głosowali za sprzedażą szpitala.
W tej „inteligentnej większości” jest – jakże by inaczej – radny Hołtra. Swoją
drogą, to ja nie chciałbym być wśród tej „inteligentnej większości”.
Jakże ja mogę pragnąć bycia wśród „inteligentnej większości”
razem z „Mózgiem Koalicji” – radną Danutą Rzepielą z Wąsosza. Radna owa
zasłynęła tym, iż bardzo pragnęła, by jedna z jednostek powiatowych ubezpieczyła
swoje mienie w agencji, którą prowadzi jej syn. W tym sezonie robi za enfante
terrible tego samorządu.
A jak radna Rzepiela prowadzi komisję! Fantastycznie! Tu też
się nieźle bawią radni, bo przypuszczam, że nikt z nich czegoś takiego jeszcze
nie słyszał. Ja Państwu to nagram i zamieszczę na blogu. Jak Boga kocham! Bo tego
opisać się nie da. Słów braknie!
Albo taki przewodniczący Rady Powiatu – Edward Szendryk też
zaliczany do „inteligentnej większości.” Tenże sam radny, który obecnie podczas
sesji Rady Powiatu tak wylewnie dziękował prezesowi naszej szpitalnej spółki całkowicie
inne zdanie miał na jego temat w 2007 roku. Wówczas to odbył się konkurs na
stanowisko dyrektora szpitala. Startowa w nim również Stanisław Hoffmann. Radny
Edward Szendryk pisał wówczas w piśmie do ówczesnego Zarządu:
„Trudno zaakceptować sytuację, w której obowiązki dyrektora
SP ZOZ są przekazane osobie, która osiem lat temu pełniąc tą samą funkcję
wprowadziła ten zakład na ścieżkę zadłużenia generując dług, który narastając z
roku na rok osiągnął w chwili obecnej poziom zagrażający dalszemu
funkcjonowaniu szpitala.”
Dla przypomnienia: dług szpitala w roku 2001, gdy odwołano
dyrektora Hoffmanna z funkcji dyrektora wynosił ok. 4,6 mln zł. Radny Szendryk
zapomniał dodać, że następca dostał z budżetu powiatu 3 mln zł, które przechuśtane
zostało w pół roku, bo z tych pieniędzy opłacono 30 kilka osób, które przyjęto do
pracy w szpitalu. Były to „ofiary terroru” dyrektora Hoffmanna. I jakość przewodniczący
Szendryk zapomniał, że będąc od wielu lat radnym powiatowym też ma udział w
zadłużeniu szpitala, bo brał udział w podejmowaniu najdurniejszych decyzji w
jego sprawie.
A obecnie radny Szendryk zwraca się do prezesa spółki „Drogi
Staszku”, chociaż każdy wie, że brzmi to fałszywie a „punktualny” Edward
Szendryk utopiłby prezesa w łyżce syropu przeciw krztuścowego, gdyby i łyżka i
syrop były za darmo.
Radny Edward Szendryk zapomniał też dodać, że sam ma, co
nieco na sumieniu, jak choćby jego przeterminowany dług w kwocie 50.000 zł za wynajem
pomieszczeń przychodni. Tu radny Szendryk okazał się człowiekiem stanowczym i
nie zapłacił. A co się będzie szczypał i nadwerężał finansowo?!
Radny Szendryk bardzo chętnie na sesjach dzieli się swoimi
przemyśleniami. Głębia tych przemyśleń wywołuje chichot słuchaczy, bo często i gęsto
dudy smalone plecie przewodniczący Szendryk. Ale trzeba przyznać, że pasuje jak
ulał do „inteligentnej większości.”
Wśród „inteligentnej większości” znaleźć można też radnego z
Wąsosza – Piotra Firsta. Ten radny, na co dzień podobno dyrektor szkoły, lubuje
się w drogownictwie. I tak np. wymógł na Zarządzie Powiatu, jako jego członek,
by odśnieżać i ogradzać płotami przeciwśnieżnymi miejscowości z terenu gminy
Wąsosz, gdzie ptaki zakręcają, bo sądzą, że to kraniec świata. Impreza powiat
kosztuje, jest bez sensu, ale radnego Firsta najwyraźniej odśnieżanie zadupia
rajcuje. Mnie mniej rajcują wyniki w sprawdzianie na koniec podstawówki, które
osiągają uczniowie kierowanej przez niego szkoły. Są poniżej krytyki.
Radny First słynie też z tego, że podczas sesji nie ma nigdy
nic do powiedzenia. Milczy jak zaklęty. Do odważnych też nie należy, bo gdy
była głosowana propozycja, by głosowanie w sprawie sprzedaży szpitala było
imienne, radny First był przeciw tej propozycji. Zabrakło mu odwagi na to, by
po wyczytaniu jego nazwiska wstać i powiedzieć „jestem za”. Wolał usiłować zgubić
się w gąszczu rąk.
Kolejny członek „inteligentnej większości”, to wicestarosta
Paweł Niedźwiedź. Przypomnieć trzeba i należy, i zawsze będę to robił, że to
pan wicestarosta „sporządził” dokument, który stał się praprzyczyną
odszkodowania dla „Chemeko- System”. Tu muszę stwierdzić, że w mojej ocenie
przy „sporządzaniu” tego dokumentu zawiodła obecnego wicestarostę inteligencja.
Bo przecież nie można mówić o złej woli. Wicestarosta jest jak najbardziej zainteresowany
utrzymaniem ciepłej i zbyt wysoko w stosunku do efektów opłacanej posadki. Tak,
że nie ma w tym nic dziwnego, że jest zwolennikiem sprzedaży szpitala za
śmieci. Trwajcie piękne chwile starostowania! W korytarzach starostwa słyszy
się śmiechy, że wicestarosta jest „prezesem Stowarzyszenia Fanów Chemeko –
system.” Amen.
Jest też na liście „inteligentnej większości” radny Piotr
Iskra. Oczywiście z Platformy, rzekomo Obywatelskiej. Radny ten zasłynął jako „kompetentny”
szef komisji Rewizyjnej zamieniając ją w absolutnie Nierewizyjną. Też siedzi
bez słowa podczas sesji, raz złożył jakąś cherlawą interpelację i na tym
koniec. Też był przeciw imiennemu głosowaniu. Na radnego nadaje się tak, jak ja
na szefa anonimowych alkoholików. Przypomnieć też należy, że w poprzedniej
koalicji, gdy platformersi byli zakochani na zabój w „SamajBronce” radny ów
załatwi swojej małżonce robotę w starostwie. I – jak wieść głosi – to go trzyma
w koalicji. Jest to klasyczny przykład upupienia przez udupienie.
Członkiem „inteligentnej większości” jest również radny
Dariusz Wołowicz. Swoją inteligencję wykazał szefując Ośrodkowi Kultury
Fizycznej w Górze, skąd odszedł na „własną prośbę”, by nie spotkało go nic
gorszego. Wyrolowany został przez obecnych koalicjantów przy wyborze na
przewodniczącego Rady. Wystrugali go jak marchewkę pastewną i zrobili w buraka
cukrowego co się zowie. A chłop idąc na sesję, gdzie miał zostać wybrany
przewodniczącym Rady szarpnął się na nowy garnitur. Podczas sesji też siedzi,
jak smutas i nigdy nie ma nic do powiedzenia. Szkoda krzesła! Teraz kulturę
tworzy w Niechlowie. Biedna kultura!
A teraz ulubieniec ludu, Gwiazda Platformy, rzekomo
Obywatelskiej, obiekt westchnień młodych panien, panien dojrzałych i przekwitłych,
ancymon nie z tej ziemi, chłopak z bananowym uśmiechem, jedyny słowem Moja
Osobista Szelma – radny Marek Biernacki.
Już widzę, jak się krzywi i wkurza. A proszę, jaka komitywa
teraz z radnym Hołtrą. A w 2010 roku było tak, że Moja Osobista Szelma i Paweł
Niedźwiedź pięknie wydmuchali (politycznie oczywiście) tegoż Hołtrę. Radny
Hołtra zapragnął wówczas zostać członkiem Zarządu, co obaj panowie przyjęli z
głębokim zrozumieniem i wyrazili najwyższe poparcie. Przyszło do wyboru i zabrakło
radnemu Hołtrze głosów. Obaj w/w dżentelmeni (bo uwalając kandydaturę Hołtry
byli nimi w pełnym słowa tego znaczeniu) szczerze współczuli przegranemu i
zastanawiali się z autentyczną troską, kto dał dupy w głosowaniu. Analizowali,
koncypowali, rozbierali problem, pochylali się nad nim ze szczerym bólem na
twarzy. Nie muszę dodawać, że obaj dżentelmeni uniemożliwili wybór Hołtry do
Zarządu. A Moja Osobista Szelma rej w tym wodziła! A dzisiaj proszę, dyskurs
prowadzą. Fakt, że idiotyczny, ale ten poziom ich chyba łączy.
Jednak trzeba przyznać, że Moja Osobista Szelma ma ten urok
w sobie, że każdy mu uwierzy. Jak on potrafi grać! A ta mimika! A te przyjazne
gesty! Aktor urodzony – cynik zawołany. Trzeba jednak szczerze sobie
powiedzieć, że Moja Osobista Szelma w tej koalicji ma najwięcej talentów. Tę „inteligentną
większość”, to on zeżre, przetrawi i wydali zanim oni się zorientują, że ich polityczny
byt dobiegł końca.
Niestety, ma tę wadę, że należy do Platformy, rzekomo
Obywatelskiej, przez co traci na atrakcyjności politycznej, bo w górowskim
wydaniu ta sitwa, to gorsza mutacja „SamejBronki”. Podobno już na wszelki
wypadek wykopał dziurę w ogródku, by w razie krachu ukryć swą legitymację
partyjną. Ma podobno ten korpus delicti zalać z gruchy, betonem oczywiście.
„Inteligentnej większości” oddałem należyty hołd podziwiając
liczne zalety tego doborowego towarzystwa. Powiem Państwu, że tak śmiesznie, to
jeszcze w Radzie Powiatu nie było. Fakt, że koalicja jest cienka, radni
koalicyjni merytorycznie do czterech literek, pomysłu na rządzenie nie ma. Pomysł
jest jeden: przetrwać tak długo, jak tylko się da. I w tym celu chce się wymienić
się szpital na śmieci, gdyż przez 2 lata platformerskim obyczajem zbijało się
bąki a kasę brało. I chce się brać nadal. Nawet za cenę szpitala, czyli zdrowia
nas wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz