Ciąg dalszy relacji ze spotkania z posłami PO właśnie
następuje.
Mieszkaniec Góry Filip Słowik (aspiruje do bycia członkiem
PO) zadał pytanie dotyczące nurtujących go wątpliwości dotyczących zbliżających
się wyborów samorządowych. Mieszkańca Góry interesowała ocena posłów PO
zamierzonych przez PiS zmian w ordynacji wyborczej.
Poseł Ryszard Wilczyński stwierdził, że nie należy w tej
sprawie ufać rządzącym. „Jeżeli ktoś wierzy PiS, to niech pamięta co mówili w
sprawie Macierewicza. Wszystko się może wydarzyć. Mogą być wybory bezpośrednie
starostów, dla komitetów lokalnych może być ustanowiony 10% próg wyborczy.
Samorząd to klucz do sprawowania pełnej władzy w naszym kraju” – przekonywał
poseł.
Posłanka Małgorzata Pępek dodała, że jej zdaniem możliwa
jest i taka idea, że PiS posunie się do mianowania wójtów, burmistrzów i
prezydentów miast, gdy zorientuje się, że nie wygra wyborów samorządowych.
Podczas dyskusji pojawił się również wątek przybyszów z
krajów arabskich i afrykańskich. Pytanie o stosunek posłów PO do tego
zagadnienia zadał radny powiatowy Mirosław Żłobiński.
Poseł Ryszard Wilczyński stwierdził, że Polska zgodziła się
na przyjęcie ok. 7000 osób. Zgodę i chęć przyjazdu do naszego kraju wyraziło
natomiast ok. 60 osób. „Nie tęsknią za Polska” – rzekł poseł. „Skarleliśmy
moralnie za rządów PiS. Problem leży nie w wyznaniu a w mechanizmach
przyjmowania tych ludzi. Niemcy przyjęli ok. 1 mln uchodźców i występują tam
pojedyncze incydenty. Czy jesteśmy katolikami?” – pytał poseł.
Filip Słowik zadał pytanie dotyczą stosunku PO do hierarchów
kościelnych. Pytającemu chodziło o to, że gdy PO była u władzy finansowo
wspierała duchowieństwo. „Teraz pieniądze publiczne rozdaje się Kościołowi na
prawo i lewo” – stwierdził Filip Słowik.
Poseł Ryszard Wilczyński przypomniał, że zgodnie z naszą
konstytucją państwo ma charakter świecki i zapewnia miejsce dla wszystkich
wyznań w przestrzenie publicznej. „Krzyż? Tak! Półksiężyc? Czemu nie?” –
stwierdził poseł.
Spotkanie dobiegło końca. Więcej pytań nie było. Nastał czas
na luźne rozmowy z gośćmi, pamiątkowe zdjęcia, wymianę opinii. Wszystko
przebiegało w miłej i życzliwej atmosferze. Goście ubolewali, że spotkanie
dobiegło końca, czuli jakby niedosyt pytań. Wina za małą frekwencję ponosi oczywiście
górowska PO, która to kolejny raz dowiodła, że jest organizacyjną lipą (nawet
napoje chłodzące dowieźli pod koniec spotkania a plakaty informujące o
spotkaniu wywieszali dzień wcześniej. I to z błędem!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz