Jeszcze do niedawna w kluczowych miejscach naszego miasta
mogliśmy podziwiać banery wyborcze kandydatów kilku komitetów wyborczych.
Szczególnie nasycone wyborczymi banerami było skrzyżowanie ulicy Starogórskiej
i Głogowskiej. Zgodnie i w pełnej harmonii wisiały tam banery obecnej szefowej
gminy („Sprawdzona gospodyni”), jej niegdyś serdecznej koleżanki a obecnie
rywalki do burmistrzowskiego fotela Teresy Frączkiewicz. Zawisła tam również
facjata najgorszego w historii odrodzonego powiatu starosty – Wielce Czcigodnej
Pomyłki Piotra Wołowicza, z Platformy, rzekomo Obywatelskiej, który ma nadal
apetyt na pełnienie funkcji samorządowych. Ów apetyt – niestety! – jest w mojej
ocenie nieuzasadniony i szkodliwy dla samorządu.
Banery pojawiły się i nagle znikły. Wyborcy zachodzą w głowę
o przyczynę ich zniknięcia. Odpowiedź jest bardzo prosta i znajduje się
poniżej.
Szczęki Państwu opadły ze zdziwienia? Mi również! Oto bowiem
całkiem spore grono kandydatów do samorządu ośmieszyło się w głupi i banalny sposób.
Powiesili swoje banery w miejscu, które nie jest niczyje. Miejsce to ma swojego
gospodarza i właściciela. To nie jest „ziemia niczyja”.
Kompromitacja szeregu kandydatów polega na tym, iż w swojej pogoni
za władzą, pysze i zadufaniu nie zdali sobie trudu sprawdzenia, czy można się
reklamować w tym miejscu. Barierki ochronne, na których zwiesili banery są
własnością Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei. I proszę zaważyć, że żaden z
kandydatów do pełnienia funkcji samorządowych nie zdał sobie trudu zapytania
właściciela barierek o zgodę. A to, że tego trudu, znaku kultury i
przyzwoitości, sobie nie zadano, jest faktem, bo banery zniknęły.
Ja jestem jeszcze w stanie zrozumieć Wielce Czcigodną
Pomyłkę, czy starostę. Jeszcze do niedawna drogi wojewódzkie znajdowały się pod
zarządem Powiatowego Zarządu Dróg, który podlegał starostwu. I znając Wielce
Czcigodną Pomyłkę śmiem sądzić, iż fakt oddania tych dróg pod zarząd DSDiK we Wrocławiu,
umknął jego uwadze, bo – w mojej ocenie – dość słabo kojarzy on fakty. Pewnie
trwał jeszcze w przekonaniu, że ma coś w sprawie dróg wojewódzkich do gadania.
Sądzę – chociaż nie jestem pewien na 100% - że teraz już do niego to dotarło.
„Sprawdzonej gospodyni” też nic nie tłumaczy. Jako osoba – w
moim przekonaniu – bystrzejsza i znacznie bardziej inteligentna od włodarza
powiatu – która tak naprawdę kręci tym platfusowym interesem, wiedzieć powinna,
że zawieszanie się na członkach Platformy, rzekomo Obywatelskiej, ich wiedzy
(ale jaja!) i niezwykłych „kompetencjach” niczego dobrego nie wróży.
Smutny to prognostyk dla nas wyborców. Ten brak wiedzy,
ogłady, kultury jest żałosny również z tego powodu, że kandydaci są spośród nas
a wiec nam podobni. Tylko czy na pewno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz