Kiedy w 2013 r., oddano po kapitalnym remoncie, budynek przy
ul. Podwale (naprzeciwko Poczty Polskiej), w którym mieści się filia Szkoły
Podstawowej nr 3, wszyscy byliśmy zachwyceni odnowionym budynkiem.
Neorenesansowy budynek odzyskał swój urok i stał się chluba miasta.
Proza życia jest jednak okrutna. Wkrótce okazało się, że
przywrócony tak dużymi nakładami finansowymi, świetny wygląd elewacji budynku,
poddany jest działaniom sił wrogich estetyce. Na elewacji od strony drogi
wojewódzkiej nr 324 pojawiły się liczne brudne nacieki. Powód niszczenia
elewacji jest bardzo prozaiczny. W jezdni drogi wojewódzkiej nr 324,
naprzeciwko budynku szkoły, jest całkiem duża dziura, w której gromadzi się po
opadach deszczu woda. Samochody jadą, wjeżdżają w kałużę i efektowna ściana
brudnej wody ląduje na elewacji. I tak to trwa, i trwa i trwa. A elewacja z
każdym opadem deszczu robi się brudniejsza i coraz bardziej obskurna. Przy
okazji szlag trafia Państwa pieniądze z podatków włożone w remont budynku. I
zamiast dumy z odrestaurowanego budynku zaczynamy odczuwać palący wstyd.
Droga wojewódzka nr 324 jest obecnie w zarządzie
Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei. Jeszcze w ubiegłym roku na mocy porozumienia
władał nią powiat. Zarząd Powiatu zrezygnował jednak z opieki nad tą drogą,
gdyż jak wiadomo na czele tegoż Zarządu stoi Wielce Czcigodna Pomyłka –
starosta Piotr Wołowicz. A ja powszechnie wiadomo jest on gwarantem tego, iż
nic na lepsze się nie zmieni! Gwarantem jak marzenie z koszmarnego snu.
Tak więc fasadę budynku zalewały bryzgi brudnej niczym
Platforma, rzekomo Obywatelska, wody a Wielce Czcigodna Pomyłka nic w kierunku
naprawy drogi wojewódzkiej nr 324 nie robiła.
Obecnie droga ta powróciła w zarząd do DSDiK we Wrocławiu.
Słyszymy ciągle, iż ma nastąpić jej kompleksowy remont (czyni o to zabiegi
burmistrz Irena Krzyszkiewicz), ale jakoś nic nie słychać o konkretnym
terminie.
W tej sytuacji sprawę naprawienia powstałych szkód wziął na
siebie znany i lubiany pan Karol, który w szkole pełni obowiązki woźnego.
Środki, których użył w celu zmycia brudu z elewacji, były proste: woda,
szczotka, wiadro i szczere chęci, by strupa z elewacji wywabić. Pan Karol
szorował, szorował, przemywał, płukał, znowu szorował, znowu płukał i jakoś
udało mu się nieco odnowić zachlapany fragment ściany.
A morał z tej powiastki jest taki: jak władza ma coś w
dupie, to pan Karol ma to w sercu i na sercu. Czego ślepawa władza nie widzi –
dojrzy woźny Karol. Ale kto tam woźnemu Karolowi podziękuje? Władza bowiem w dupie
zarówno elewację, jak i pana Karola. Nas eż zresztą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz