W sposób nadzwyczaj pomysłowy Zarząd Powiatu podszedł do fantazji pomysłu Piotra Wołowicza na temat sprzedaży szpitala. O tym pomyśle prezes spółki Powiatowe Centrum Opieki Zdrowotnej – Stanisław Hoffmann oraz pracownicy szpitala dowiedzieli się z mojego bloga. Nikt z prezesem ani z pracownikami szpitala tej sprawy nie konsultował. Prezes miał żal do mnie, że o tym napisałem, bo wprowadziłem wśród załogi szpitala niepewność co ich przyszłości a pracownicy poczuli się jak … . No właśnie, jak mogą poczuć się ludzie, o których losie decyduje się za ich plecami? A wystarczy – i gorąco to polecam – zaglądnąć do protokółu z sesji, która odbyła się 9 grudnia 2010 roku, gdzie starosta Piotr Wołowicz zapewnia, że wszelkie kroki i zamierzenia wobec szpitala będą szeroko konsultowane. Ale „urok” starosty Piotra Wołowicza polega m.in. na tym, iż ma bardzo krótką pamięć i sądzi – na swoje nieszczęście – że wszyscy cierpią na tę przypadłość. Otóż nie wszyscy, ale za to na pewno członkowie PO, którzy co innego obiecują w trakcie wyborów a po dopchaniu się do koryt zaczynają cierpieć na amnezję. Nie jest to zresztą przypadłość tylko tej szajki, ale pozostałych również. Tu muszę wyjaśnić, iż głęboko gardzę wszystkimi partiami politycznymi w naszym kraju, bo oszust z jednej partii nie ustępuje kanciarzowi z drugiej.
No więc, jak mogli poczuć się pracownicy szpitala? Ja na ich miejscu poczułbym się, jak Kunta Kinie z serialu „Korzenie”. Sprzedany i o nic nie pytany. Ale taki los, gdy Wołowicz and consortes mają decydujący głos w samorządzie powiatowym. Im się wydaje, że od losy pracowników szpitala ważniejszy jest ich, czyli PO. Bo ich platfusowata partia jest dla nich najważniejsza! A reszta? A drobnica się nie liczy, czego dowodzi sposób w jaki potraktowano szpital i jego pracowników. Czysty narcyzm!
Jak już się „mleczko” wylało w sprawie sprzedaży szpitala, to platfusowi klakierzy zaczęli wychwalać zalety szpitala prywatnego nad publicznym. I zaczęły się wpisy na „Elce”, ja to wspaniale będzie, ja przyjdzie prywatny i zainwestuje w szpital. No, po prostu Eldorado. Ja wiem, że młode platfusy odurniałe są na punkcie wyższości prywatnego nad społecznym, tylko, że w swojej totalnej ignorancji hasełka liberalnych złodziei traktują jak „Dekalog”. Zresztą, większość z platfusów, szczególnie młodych, to karierowicze bez talentów i umiejętności a ich paltfusowa partia jest ich jedynym zbawieniem.
Chociaż nie, bo przykład radnego Marka Biernackiego i Mojej Osobistej Szelmy w Dwójcy Świeckiej Jedynej świadczy o tym, że – rzadko, bo rzadko, ale są tam jednostki dające sobie radę w gospodarce. Moja Osobista Szelma ciężko tyra na kawałek chleba, a to, że mu się udaje jedni składają na karb tego, że rzekomo kradnie, co jest z ich strony przejawem rzadkiego kurestwa i zazdrości na inni – jak ja – widza jak zaiwania. I nie jest to glejt uczciwości dla Mojej Osobistej Szelmy, ale wyraz uznania za to co robi, by wyżyć i się utrzymać na powierzchni. By nie wyglądało to jednaki na laurkę, to powiem, że Moja Osobista Szelma ma swoje wady. Szkot przy nim to rozrzutnik. Ale może w tym tkwi jego tajemnica sukcesu. Szelmę lubię bez dwóch zdań!
Inny platfusik, który też wziął swój los we własne ręce, to radny powiatowy Piotr Iskra. Coś tam buduje, staje do przetargów, jeździ po całym kraju, bo w przeciwieństwie do nieudolnego Piotra Wołowicza, który pensję – bez względu na zaangażowanie, pomysłowość, innowacyjność wykazywaną w pracy, decyzyjność (ha, ha, ha!!!) - ma zapewnioną regularnie (co wobec jego rażącej wprost niekompetencji, w mojej ocenie) jest niesprawiedliwe i powodujące publiczne zgorszenie, Piotr Iskra nie może liczyć na taki nieuzasadniony profit.
Ale z drugiej strony Piotr Iskra jako radny powiatowy pozbawiony jest moralnego kręgosłupa, bo przywiązał się do PO i stracił pion moralny. Głosuje wbrew interesom powiatu, ale zgodnie z interesem PO. Niestety, tak mu się tylko wydaje. Bo w zdrowo pojętym interesie górowskiego PO jest to, by szef struktur powiatowych jak najszybciej przeszedł do historii (wstydliwej historii) górowskiego PO. Ten człowiek – Piotr Wołowicz – jest gwarantem klęski PO w wyborach samorządowych. Powód: jest gorszym starostą niż Beata Pona. Jest najgorszym spośród 6 dotychczasowych starostów. Piotr Wołowicz jest siódmym, ale koszmarów nie liczymy. Chcą Państwo żyć w koszmarze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz