7 listopada 2011 roku radni przyjęli nowe stawki podatku od nieruchomości
oraz podatku rolnego. Sprawa podwyżek
stawek podatkowych do dzisiaj wzbudza emocje, zrozumiałe emocje, gdyż wiele osób
ze względu na nikłe dochody dość dotkliwie podwyżki odczuło. Pomimo upływu czasu
(a czas podobno „goi rany”) wielu płatników podatków ma żal do radnych, iż 11
spośród nich opowiedziało się za „walnięciem” ich po kieszeni. Przypomnieć tez
należy, że 7 radnych wstrzymało się od głosu podczas głosowania, ale żaden z
radnych nie odważył się być przeciw.
Protokół z sesji Rady Miejskiej w Górze (wówczas, bo poprawna
obecnie nazwa brzmi: Rada Miejska Góry) zawiera też interesujący fragment
dotyczący motywacji, która skłoniła burmistrz Irenę Krzyszkiewicz do podniesienia
wysokości fiskalnych danin. I tak w protokole z sesji czytamy fragment
wypowiedzi szefowej gminy: „Nie ukrywa, że
też włodarze
powiatu górowskiego mieli pretensje do Góry, że
nie podnosi się
stawek podatków a sytuacja jest taka sama w powiecie
górowskim, jeśli chodzi o
bezrobocie.”
I tu zrobiło mi się wesoło, bo okazuje się, iż ktoś ma wpływ
na burmistrz Góry. Enigmatycznie, co prawda, ale jednak jednoznacznie, burmistrz
wskazuje na: „włodarzy powiatu”, jako siłę sprawczą głębszego sięgnięcia do
kieszeni mieszkańców powiatu, na terenie którego mamy najwyższe bezrobocie w
województwie.
Tzw. „włodarzom powiatu” pewnie chodziło o to, by się wyborcom we
łabach nie POprzewracało od zamieszkiwania na „zielonej wyspie”, którą otacza
morze chaosu, biedy i totalnego upadku. A u nas? Podniesie się podatki, bo szczęście
musi być dawkowane umiarkowanie. Górowskiej PO chodzi o to, by mieszkańcy gminy
– i powiatu też – nie wyli ze szczęścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz