Piękny dzionek dzisiaj mamy. Temperaturka odpowiednia, bo już nieomal letnia. Moje emocje też dzisiaj były większe niż zawsze. Oto bowiem przed swoje oblicze wezwał mnie Sąd Rejonowy w Głogowie. I nie tam w jakiejś błahej, cywilnej sprawie, ale w karnej.
W sali nr 210 II Wydziału Karnego odbyć się miała o godz. 12.20 sprawa, w której moja skromna osoba wystąpiła w charakterze oskarżonego z art. 212 paragraf 2 KK. Oskarżycielem prywatnym jest Polskie Centrum Zdrowia Góra Śląska Sp. z. o. o., która ma siedzibę we Wrocławiu. Najprościej mówiąc oskarżają mnie obecni właściciele naszego szpitala.
W akcie oskarżenia przeczytałem, iż oskarżyciele prywatni mają mi wiele, i to bardzo wiele, za złe. Nie podoba im się treść trzech postów zamieszczonych na moim blogu. PCZ - a raczej jego właściciele, żywią duży stopień urazy do utworów publicystyczno - informacyjnych zatytułowanych: "Czas postępu i rozwoju", które ukazały się 24 i 30 stycznia oraz 5 lutego br. Do aktu oskarżenia dołączono wydruki tych trzech postów, o zawartość których PCZ ma do mnie urazę, żal i pretensje. Każda strona wydruku opatrzona została pieczęcią notariusza, co jest lege artis.
Moim oskarżycielom - jak wyczytałem z aktu oskarżenia - chodzi o to, że wg nich napisałem nieprawdę czym: "naraził go (PCZ - dopisek mój) na utratę zaufania potrzebnego dla prowadzenia przez niego działalności medycznej."
Bardzo ciekawa teza, przyznają Państwo. Jeden człowiek, trzy teksty i szlag trafia zaufanie do tak szacownego podmiotu, o tak zobowiązującej nazwie: "Polskie Centrum Zdrowia". W mojej ocenie to chyba to zaufanie nie miało zbyt wielkich rozmiarów i solidnych fundamentów skoro jeden bloger trzema tekstami "naraził go na utratę."
Oczywiście, w akcie oskarżenia nie ma słowa o tym, w jaki sposób wyraża się owa utrata zaufania. Czy oskarżyciel liczy to w procentach? A może w ułamkach zwykłych? A może liczba pacjentów spadła tak drastycznie, że wykonanie kontraktu z NFZ stoi pod znakiem gigantycznego znaku zapytania i trzeba to na kogoś zwalić?
Zarzuca mi się też: "poniżanie", "pomawianie", które to: "niewątpliwie mi towarzyszyły podczas publikacji". Ciekawe, że PCZ wie lepiej co i kto mi towarzyszył podczas pisania wspomnianych trzech tekstów. Nie przypominam sobie, by ktoś mi chipa do łba wkładał. Ale, niech im będzie! W końcu Polskie Centrum Zdrowia wie lepiej! Może by tak zmienili nazwę na "Polskie Centrum Zdrowia i Jasnowidztwa"?
Co ciekawe ludzie z PCZ wiedzą, że: "Całościowy wydźwięk artykułów jest negatywny". A co? Laurki miałem pisać?
I dalej w tym samym tonie: "Celem ich powstania było wykazanie, że po zmianach wprowadzonych w szpitalu w Górze, standard opieki medycznej obniżył się, ograniczeniu uległ dostęp do świadczeń medycznych, czy to z powodu braków lekarzy, specjalistów, czy też z powodu wysokich cen usług medycznych."
I to jest bardzo ciekawa teza oskarżenia. Zlikwidowano tomograf komputerowy. Fakt? Fakt!
Czy w ten sposób ograniczono dostęp mieszkańców naszego powiatu do tego rodzaju badania?
Podniesiono opłaty za wszystkie badania, które niektórzy z mieszkańców powiatu wykonywali za własne pieniądze. Wzrosła więc dostępność do świadczeń medycznych czy zmalała?
"Oskarżony nie ukrywa swojej niechęci do nowego inwestora" - czytam w akcie oskarżenia. Jak dotychczas słowo "inwestor" jest tu mocno na wyrost. Przypomnę tylko, bo pamięć ludzka jest zawodna, iż "inwestor", czyli PCZ, zapłacił za Państwa szpital tylko jedną z pośród 10 rat. I przechodząc nieomal codziennie koło szpitala, a ostatnio w n im będąc, nie dojrzałem śladowych nawet prób inwestowania. Jedzie się na tym, co było.
Czy ja mam obowiązek kocha, lubić, darzyć estymą "inwestora"? A co, "inwestor" sierotą jest i wymaga psychicznego wsparcia? Niańczyć go mam? Kaszkę z mleczkiem podawać? "Inwestor" mi wisi i powiewa. Do "inwestora" ma stosunek całkowicie ambiwalentny.
Fajne jest i to stwierdzenie z aktu oskarżenia: "(...) uznać należy, że blog prowadzony przez oskarżonego nosi cechę masowości odbiorcy".
I tu PCZ zazdrość żżera. Ta "masowość". Będąc ostatnio w szpitalu widziałem masowo puste łóżka. Teraz już wiem, że to przeze mnie. Niestety, "inwestor" musi pogodzić się z bolesnym faktem, iż ja przez pół miesiąca będę miał więcej Czytelników niż PCZ w Górze przez rok pacjentów. Życie takie! O realiach nie wspomnę.
Dzisiejsza rozprawa miała charakter "pojednawczy". Oskarżyciel zażądał ode mnie przeprosin w wyznaczonej przez siebie formie, na moim blogu oraz nawiązki na cel społeczny. Ponieważ nie uważam, iż mam za co przepraszać, a ponadto oskarżyciel nie określił, jakich faktów rzekomo nieprawdziwych domaga się sprostowania odrzuciłem propozycję zawarcia ugody.
W tej sytuacji Sąd wyznaczył termin rozprawy na 8 sierpnia, o godz. 10.30 w sali nr 6 Sądu Rejonowego w Głogowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz