W dniach 16 i 17 czerwca odbyło się w górowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Wspólny Dom” walne zgromadzenie spółdzielców. Uprawnionych do wzięcia udziału w walnym prawem głosu było 860 spółdzielców.
Ze swojego prawa skorzystało 16 czerwca 24 spółdzielców a dzień później na walnym pojawiło się 23 spółdzielców, czyli procentowo rzecz ujmując ok. 5% ogółu spółdzielców.
Walne udzieliło absolutorium i wyłoniło staro – nowe kierownictwu spółdzielni. Trzeba przyznać, iż ani frekwencja na walnym ani też wynik wyborczy uzyskany przez ustępujący Zarząd do obrazków budujących nie należą. Wyraźnie widać brak zainteresowania losami spółdzielni przez najbardziej zainteresowanych, czyli spółdzielców. W tej sytuacji łatwo zauważyć, iż walne i powiązane z nimi wybory mają dość mikrą legitymizację wyborczą. Ot, przyszli ci, którzy mieli przyjść i wybrali tych, których mieli wybrać, przy lichym poparciu. Ale to rzecz spółdzielców a nie moja.
Prezesem Zarządu została ponownie Dorota Szumczyk, która otrzymała łącznie – w dwóch turach głosowania – 42 głosy. Do Zarządu ponownie weszła Stanisława Chrobak z poparciem wyrażonym 41 głosami (w obu głosowaniach). Ponownie też członkiem Zarządu został Grzegorz Oberg, który otrzymał 41 nierozsądnie oddanych – w mojej ocenie –głosów.
Od wielu ludzi słyszałem, że w/w ma głębokie przekonanie, iż wszystko wie najlepiej i na wszystkim się zna. Chce robić za omnibusa. A dociekliwi ludzie pytają: a jakie on ma wykształcenie? W odpowiedzi padają najróżniejsze warianty owego wykształcenia. Są tacy, którzy twierdzą, że praktykował u fakirów w Indiach trudną sztukę leżenia na łożu nabitym gwoździami. To chyba oczywista bzdura. Padają też odpowiedzi, że od syberyjskich szamanów posiadł umiejętność wywoływania bioprądów o sile 1 megawata ujemnej mocy. To też oczywista bzdura i potwarz. Inni z kolei twierdzą, że jest dyplomowanym murarzem. A jeszcze inni, że edukację zakończył na podstawówce. Trudno dojść prawdy, ale faktem jest, że wykształcenie członka Zarządu – Grzegorza Oberga, owiane jest mgłą tajemnicy i niedomówień.
Ludzie zastanawiają się nad tym problemem, bo dla wielu z nich jest zagadką, co sobą reprezentuje osoba, która „wcina” się we wszystko, mając o wielu rzeczach cienkie pojęcie. Przypomnieć tylko należy, że w zasobach spółdzielni znajduje się 1320 lokali i garaży, a więc spory majątek.
Spółdzielców – od lat – denerwuje brak spójności pomiędzy słowami a czynami Grzegorza Oberga i Andrzeja Patronowskiego. Przypominają, iż kiedy w 2009 r. udało im się wejść do Zarządu i Rady Nadzorczej, to deklarowali wówczas pracę bez wynagrodzenia w obu tych organach.
Kiedy za rządów poprzedniego prezesa SM „Wspólny Dom” – Jerzego Żywickiego, członkowie Rady Nadzorczej otrzymywali 300 zł miesięcznie a Zarządu 500 zł miesięcznie, obaj pretendenci do władzy zapewniali, iż gdy spółdzielcy ich wybiorą będą pracowali za darmo. Owe „za darmo” wygląda dzisiaj tak, że od listopada 2013 r., Grzegorz Oberg otrzymuje ryczałt w wysokości 1500 zł brutto a wcześniej otrzymywał 1000 zł brutto. W tym miejscu należy jednak podziwiać konsekwencję w dążeniu do podwyższenia ryczałtu. Fakt otrzymywania takiej kwoty z kasy, na którą zrzucają się spółdzielcy, został zapowiedziany już w 2009 r. I słowo ciałem się stało! I zamieszkało w kieszeniach spółdzielców!
A pamiętam jeszcze te wzniosłe petycje z 2009 r., gdy i Grzegorz Oberg, i Stanisława Chrobak zaklinali się w żywy kamień, że po 300 zł i po 500 zł dla członków Rady Nadzorczej i Zarządu to stanowczo za dużo! A 1500 zł brutto dla Grzegorza Oberga, to jest teraz już w sam raz?!
I tak – przykładowo – fakt następujący. W grudniu 2013 r., członek Zarządu Grzegorz Oberg na mocy uchwały Rady Nadzorczej z 8 listopada otrzymuje podwyższony ryczałt (do 1500 zł), ale Rada Nadzorcza nawet nie sili się na uzasadnienie członkom spółdzielni, którzy koszty tego „podwyższonego wynagrodzenia ryczałtowego” ponoszą, za jakie to zasługi ma być im lżej w kieszeniach a Grzegorzowi Obergowi ciężej. Słowa uzasadnienia! Ma, jak widać Rada Nadzorcza w wielkim poszanowaniu członków spółdzielni, którzy ja utrzymują.
Fajna jest też uchwała nr 66/2014 Rady Nadzorczej w sprawie nagród dla członków Zarządu. Na jej mocy prezes Dorota Szumczyk, Stanisława Chrobak i Grzegorz Oberg otrzymują nagrodę za: „wyniki pracy w 2013 r.”. Podjęcie takiej uchwały zaproponował były – na szczęście! - radny gminny Andrzej Patronowski. Wysokość nagrody – 1000 zł. Ma w końcu Patronowski władzę! W Radzie Miejskiej się zupełnie nie liczył, bo kompletnie nie rozumiał roli radnego, ale teraz rządzi całą gębą! Kiedyś spółdzielcy połapią się, że w/w o niczym pojęcia nie ma i wyborczo go wypatroszą.
A o ile pamięć mnie nie myli, to całościowy wynik finansowy znany jest dopiero na 31 stycznia. A tu masz! Oni już wiedzieli, że jest dobrze i że trzeba dać nagrodę przed świętami i przed bilansem rocznym.
Jeden ze spółdzielców nieco się zdenerwował na takie stawianie sprawy – koń za wozem! – i podał sprawę do sądu w efekcie sąd uznał, że:
„(…) oczywiste jest, że jedynie dobro prawne tej spółdzielni , która jest osoba prawną, mogło zostać bezpośrednio naruszone lub zagrożone.”
Mówiąc prościej: członek spółdzielni nie jest bezpośrednio stroną pokrzywdzoną, ale stroną pokrzywdzona jest Spółdzielnia Mieszkaniowa „Wspólny Dom” w Górze, czyli wszyscy spółdzielcy, którzy są członkami tej spółdzielni.
Dla pełni obrazu dodać należy, iż członkowie Rady Nadzorczej też sobie nie żałują. We wrześniu i grudniu 2013 r. dali sobie apanaże po dwa razy. Tu musimy wykazać wyrozumiałość i pochwalić ich za to, że się smoograniczyli. Przecież mogli brać podwójnie co miesiąc! Nie jest jednak pazerna Rada Nadzorcza SM „Wspólny Dom”!
Jak z łezką w oku twierdził A. Patronowski, spuszczony przez wyborców w 2010 r. z Rady Miejskiej, za czasów prezesa Żywickiego to był raj! Członkowie Rady Nadzorczej brali – wg Patronowskiego –wówczas po 15 razy uposażenie a nie nędzne 13, jak teraz! Takie stwierdzenie padło podczas ostatniego walnego. Nie bierzmy jednak poważnie tego, co mówi ów szerzej nieznany Patronowski, bo osoba to – mojej ocenie – słabowita intelektualnie i nie bardzo ogarnia, co mówi. Tym bardziej, że każdy temat dla niego jest terra incognita!
Sprawiedliwość trzeba oddać Stanisławie Chrobak, która nie złożyła podpisu pod tym kulawym przedsięwzięciem. Radości to wśród reszty członków Rady Nadzorczej nie wzbudziło. „Czarna owca” do kasacji?
I tak –mniej więcej – wygląda SM „Wspólny Dom” od kuchni. Parafrazując Bismarcka, który rzekł kiedyś, że zwykłym zjadaczom chleba nie wolno pokazywać dwóch rzeczy: jak się robi kiełbasę i politykę, rzec można, że w stosunku do SM „Wspólny Dom” nie należy pokazywać Oberga i Patronowskiego w akcji. Bo to kiepscy aktorzy a i kino czwartorzędne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz