Jakość naszych dróg, zarówno
tych powiatowych, jaki i wojewódzkich porównać można do szwajcarskiego sera. Powiatowy
Zarząd Dróg podległy starostwu pieniędzy na remonty, nawet te tajemniczo zwane „cząstkowymi”
nie ma i w dalszej perspektywie też nie ma widoków, by miał.
Do niedawna miał PZD dyrektora
Grzegorza Bielenia, którego wybrano w drodze konkursu. Otrzymał on umowę o
pracę na okres 6 miesięcy. 31 maja dyrektor Grzegorz Bieleń zasiadł do rozmów
ze starostami na temat nowych warunków pracy i płacy, bo kończył mu się okres
próbny. Każda z wysokich umawiających się stron przedstawiła swoją wizję płacy,
bo przy budżecie PZD trudno na poważnie mówić o pracy. Okazało się, iż dyrektor
chce więcej niż miał (ok. 6000 zł brutto) a starostwie chcą mu dać mniej niż
miał.
Przy takiej rozbieżności poglądów
nie doszło do porozumienia i dyrektor Grzegorz Bieleń przestał być dyrektorem
PZD. Wakujące stanowisko w te pędy zaofiarowano byłemu p.o dyrektora PZD –
Andrzejowi Łaszewskiemu. Okazało się, iż pan Andrzej znowu jest cacy i milusio,
cenionym fachowcem i w ogóle spełnieniem marzeń starostów.
A trzeba Państwu wiedzieć, że dobrze
w PZD się nie działo. Dyrektor zaprosił raz policję, by ta z rana przebadała
pracowników na obecność promili. Efekt? Pudło! Wszyscy trzeźwi, jak ja dzisiaj.
Jak Państwo wiecie, a może nie wiecie, w PZD jest podział na obwody. Z grubsza
biorąc obwód w Niechlowie obsługuje gminę Niechlów i Jemielno a w Górze naszą
gminę plus Wąsosz. Ma to swoje uzasadnienie ekonomiczne. Ostatnio jednak bywało
tak, że obwód w Niechlowie robił drogi w gminie Wąsosz, bo jak tłumaczył były
dyrektor „sprawa jest polityczna”. I pracownicy z Niechlowa ganiali do jakichś
wiosek, gdzie przez cały dzień z 10 samochodów przejechało. A wiadomo, że jak
polityka się pojawia, to na koszty nikt nie patrzy. Polityka rzecz święta, to i
kosztowna musi być. To nie jest tania rzecz. Faktem też jest, że materiałowo PZD
leżał po całości. Emulsję pożyczano w Wołowie, bo jakoś zapomniano ją kupić. Ale
też trzeba oddać sprawiedliwość byłemu dyrektorowi, że strach było cokolwiek
kupować, bo w kasie nieomal pusto a zima może spaść nieoczekiwanie. A ze
śniegiem żartów nie ma.
Zresztą, pan Andrzej tanio
skóry nie sprzedał. Zażyczył sobie na wejściu wiana w postaci kasy na zakup
emulsji. Starostowie się szarpnęli i obiecali dać całe 30 tysięcy złotych!
Ruszy lepienie dziur z kopyta! Kolosalna kwota pójdzie na drogi! Trzeba też
zauważyć, iż jest to kwota nieco niższa niż kosztował nas były dyrektor (6
miesięcy raz 6000). Tylko po co było jeść tę żabę?! Żeby udawać, że Zarząd coś
robi? I tak nikt nie uwierzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz