26 czerwca odbędzie się sesja Rady Powiatu. Piętnasty punkt
porządku obrad brzmi: „Ocena funkcjonowania Powiatu i jego organów w okresie od
1999 – 2013 (materiały 7 dni przed sesją), udział zaproszonych gości.”
Ten dość zagadkowy punkt pociągnął za sobą pismo
przewodniczącego Rady Powiatu – Edwarda Szendryka, do radnych.
Miesiąc czerwiec nie kojarzy się z żadną ważną datą dla
naszego powiatu. Lipiec już tak. 24 lipca 1998 r. sejm przyjął ustawę o
wprowadzenie trójstopniowego podziału administracyjnego kraju. 7 sierpnia 1998
na mocy rozporządzenie Rady Ministrów utworzony został powiat górowski. Akt
przekazujący wspólnocie samorządowej (czyli nam wszystkim) oraz powiatowym
władzom samorządowym odpowiedzialność za sprawy publiczne wręczono pierwszemu
staroście górowskiemu – Dariuszowi Darłakowi na Zamku Królewskim 23 listopada
1998. Pierwsze wybory do 20 osobowej Rady Powiatu odbyły się 11października
1998 r.
Jak Państwo widzą nie ma żadnej okazji, by w czerwcu
podsumowywać działalność funkcjonowanie powiatu i działalność jego organów. Ale
będzie się podsumowywała. I fajnie będzie!
Ubawiłem się setnie, gdy w piśmie Edwarda Szendryka
przeczytałem taki passus: „(…) gorąco zachęcam do dyskusji”. To się niektórzy
radni ubawili! Ubawić się mogło aż 5 na 15 radnych powiatowych. Ta piątka to:
Stanisław Władysławski, Zbigniew Józefiak, Aleksander Grzegorz Trojanek, Jan
Kalinowski, Marek Zagrobelny. Ta piątka radnych jest aktywna zarówno podczas
sesji, jak i posiedzeń komisji. Ich do dyskusji zachęcać nie trzeba, bo to
ludzie inteligentni i wiedzą na czym polega samorząd. Użycie takiego
sformułowania wobec nich to duże „fo pa”.
Inaczej ma się rzecz z radnymi koalicyjnymi. Tych wołami do
dyskusji nie zaciągniesz, bo oni – za Państwa pieniądze – wciąż uczą się samorządu.
Weźmy takiego radnego Dariusza Wołowicza. Radnym powiatowym
jest od grudnia 2010 roku (31 miesięcy) i podczas 23 sesji Rady Powiatu nie
wydał z siebie głosu. O! takiego radnego pan przewodniczący Szendryk powinien
jak najgoręcej zachęcać do dyskusji. Złamać zasadę „milczę, ale dietę biorę!”
Weźmy inny przykład z koalicji, bo to niewyczerpana
skarbnica sesyjnego próżniactwa. Podgrzejmy takiego radnego Piotra Firsta z
Wąsosza. Członek Zarządu Powiatu a też najwyraźniej złożył śluby milczenia na
czas swojej kadencji w Radzie Powiatu. Milczy również 31 miesięcy. Ale dietę
bierze. Fajne jest życie tego radnego.
Poszukajmy na ruszt jeszcze kogoś. O, jest! Radny Marek
„Bananowy Uśmiech” Biernacki od platfusów. Ten radny – druga kadencja przez
pomyłkę wyborców – też nie słynie, jako mówca. Również 31 miesięcy milczenia. A
jak się doliczy okres ciszy w ubiegłej kadencji, to niewątpliwie rekordzista w
uparty milczeniu. Ma dzięki temu swoje miejsce w historii samorządu
powiatowego. Faktem jest, że on wie, że jak się odezwie, to nieszczęście
gotowe. A utytułowany jaki? Magister i inżynier w jednej osobie a jaki cichy,
jaki skromny i nic nie znaczący.
A weźmy teraz na patelnię takiego radnego i wicestarostę
Pawła Niedźwiedzia. W tym przypadku wymagać za dużo nie można, bo jak gość nie
wie, co to jest plagiat, to należy porzucić nadzieję, że wie cokolwiek. Miał
być motorem napędowym koalicji, Ale okazało się, że silnik ma na owies.
Kogóż tam jeszcze mamy? O! niechcąco bym uraził Danutę „Mózg
Koalicji” Rzepielę. Co prawda ma od 2 tygodni konkurencję w postaci wcześniej
wymienionego radnego „Bananowego Uśmiechu”, ale to nie oznacza, że radnej nie
doceniam. Doceniam szczególnie jej milczenie podczas sesji, gdyż wpływa ono
pozytywnie na utrzymanie powagi na sali obrad.
Wspomnieć też muszę o czcigodnym przewodniczącym Szendryku.
Ten zazwyczaj mówi dużo i kwieciście, ale w 99% nie do rzeczy. Liczne „mowy”
czcigodnego przewodniczącego ozdobione są wstawkami typu „ja myślę”, „wszyscy
chcemy dobrze”, „pracować dla dobra powiatu”, itp. dyrdymały. W zasadzie sądzę,
że przewodniczący sam nie wie o czym mówi. I to go zbliża do starosty Piotra
Wołowicza.
Kogo tu jeszcze zaszczycić wpisem i przenieść do historii
powiatu? A jest taki kandydat. Członek Zarządu i radny od dwóch kadencji Marek
Hołtra. W poprzedniej kadencji powiązany z PiS. Miejsce uzyskał pod szyldem
komitetu wyborczego „Nasz Szpital”. W tej kadencji pozyskała go partia
platfusowa. Ma dietę w wysokości 1250 zł miesięcznie i dodatkowe apanaże w
Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego w Górze, które podlega
starostwu. Każdy by tak chciał. W poprzedniej kadencji nad wyraz aktywny. W
obecnej siedzi cicho jak trusia i wszystko mu pasuje. To się nazywa gumowy
kręgosłup. Niczym nie błyszczy i w związku z tym jak najbardziej nadaje się do
koalicji. Zwornik koalicyjnej przeciętności. Pasuje do nich jak ulał.
Ten krótki i bardzo powierzchowny przegląd pionków
koalicyjnych pozwoli wyrobić sobie Państwu pogląd na bezsens sformułowania
zawartego w piśmie przewodniczącego Sznendryka: „„(…) gorąco zachęcam do
dyskusji”.
Jakaś dyskusja jednak jest zaplanowana – cała nadzieja w
opozycji – bo po wyczerpującej dyskusji przewidziany jest poczęstunek. Sądzę,
iż znając tragiczną sytuację finansową powiatu, to przewodniczący Edward
Szendryk zafunduje ów poczęstunek z własnej kieszeni, który odbyć się w sali nr
33, która na ten czas przyjmie nazwę „Biesiadnej”.
Być może okaże się wkrótce, że była to powiatowa stypa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz