Radni powiatowi składają interpelacje, do czego maja pełne
prawo. I uzyskują na nie odpowiedzi, co z kolei nakazane jest prawem. Z
jakością tych odpowiedzi bywa różnie. I tak np. radny Grzegorz Aleksander Trojanek
złożył interpelację dotyczącą (kwestii brakujących drzwi w pomieszczeniach POSiR.”
POSiR to inaczej hala „Arkadia”, gdzie funkcję dyrektora sprawuje Tomasz
Krysiak. Postaci tej przedstawiać bliżej nie ma potrzeby, bo to on w konkursie
na stanowisko dyrektorskie podsunął komisji konkursowej plagiat, który żywcem został
zerżnięty z programu działalności Przedszkola nr 1 w Zielonej Górze.
Oczywiście, gdyby władze naszego powiatu miały co nieco we
łbie, to pogoniłyby intelektualnego złodzieja. U nas jednak jest tak, że na
takie „drobiazgi” jak kradzież własności intelektualnej uwagi się nie zwraca.
Powód jest prosty. We władzach powiatu są ludzie nieskomplikowani intelektualnie.
A tacy etycznego i moralnego występku dokonanego przez „dyrektora” Tomasza
Krysiaka nie dostrzegą, gdyż ilość ich zwoi mózgowych wyklucza taką możliwość.
Tzw. „dyrektor” T. Krysiak dla którego – o czym zapewniał w
ukradzionym programie działania, który przedstawił na konkurs na stanowisko dyrektora
POSiR – u, deklarował obcymi mu słowami, iż: „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży…”
i w ramach tegoż bezpieczeństwa zlikwidował eleganckiego grilla, a jego żałosna
namiastkę, która jest godna jego intelektu, postawił na asfalcie z początku lat
70.
Oczywiście, szanowny tzw. „dyrektor” wisi mi i powiewa.
Organicznie bowiem nie znoszę oszustów.
A to dla mnie jest prosty, zwyczajny oszust.
A to dla mnie jest prosty, zwyczajny oszust.
Powróćmy jednak do interpelacji radnego Grzegorza Aleksandra
Trojanka. Odpowiedź wicestarosty na złożona interpelację położyła mnie na obie łopatki.
Ja mogę zrozumieć, iż wicestarosta Paweł Niedźwiedź może być oczarowany i zafascynowany osobą tzw. „dyrektora” POSiR – u. Wszak każdemu wiadomo, że wicestarosta
jest fanem piłki nożnej. Wiadomo też powszechnie, że tzw. „dyrektor” POSiR – u Tomasz
Krysiak jest trenerem. Z wybitnymi niepowodzeniami na koncie. I to łączy osobę
wicestarosty z trenerem Krysiakiem. Rzec można: ambicja wielka – możliwości znikome.
Rady Grzegorz Aleksander Trojanek raczył w swojej
wspaniałomyślności w złożonej przez siebie interpelacji o pewne drzwi, które w
hali „Arkadia” nakazał zdemontować niespełniony trener i złodziej własności
intelektualnej tzw. „dyrektor” Tomasz Krysiak. Zdemontowane drzwi zamykały
dostęp do pomieszczenia biurowego, w którym zasiada Stanisław Żyjewski, niegdyś
wszechwładny szef „Arkadii” a obecnie skromny inspektor. Tak to w życiu się
plecie: raz na wozie, raz pod wozem. Nieszczęście jest wówczas, gdy wóz jest z
gnojem.
Radny powiatowy Grzegorz Aleksander Trojanek pytał właśnie o
owe zdemontowane drzwi. Radnemu odpowiedział niespełniony - na szczęście
Wąsosza – pretendent do burmistrzowskiego fotela Paweł Niedźwiedź. Powiem
Państwu, że niegdyś ceniłem sobie tę osobę, ale od pewnego czasu czuję do jego
osoby po prostu obrzydzenie.
Poniżej skan odpowiedzi wicestarosty Pawła Niedźwiedzia.
Sądzę, że myśl wicestarosty jest słuszna, dalekosiężna, wyłamująca się z okowów pospolitości, na miarę globalną. Szkoda
tylko, że „post factum”. Wicestaroście idzie bowiem o pełna transparentność działań
pracowników podległych starostwu. Sądzę, że intencją wicestarosty Pawła Niedźwiedzia
jest społeczna kontrola – w tym wypadku sprawowana przez użytkowników hali „Arkadia”
- nad pracą urzędników zatrudnionych w starostwie, a na których pensje Państwo
łożycie.
W tej sytuacji należy oczekiwać dalszych kroków i związanych
z nimi działań, które podejmie wicestarosta Paweł Niedźwiedź, by zapoczątkowana
w „Arkadii” przejrzystość działań urzędników kontynuować.
Jestem głęboko przekonany, że jako „Chorąży Transparentności”
wicestarosta Paweł Niedźwiedź nakaże zdjęcie drzwi w swoim gabinecie, by
Szanowni Podatnicy nie szemrali po kątach i nie mówili, że wicestarosta w
godzinach pracy ch… robi. Jestem najgłębiej przekonany, iż ślady „Chorążego
Transparentności” podąży Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu Górowskiego – zażarty
wielbiciel prywatyzacji górowskiego szpitala, najgorszy starosta powiatu, szef
kanapowej na naszym terenie Platformy, rzekomo Obywatelskiej – Piotr Wołowicz. Ten
z kolei, siedząc w swoim biurze , udowodni niedowiarkom, że istnieje. Są bowiem
tacy, którzy twierdzą, że za biurkiem starosty zasiada garnitur bez powłoki
cielesnej. W tym celu wspomniany powinien np. chrząkać, kasłać, poruszać się.
Radzę w/w by się nie odzywał. Niech lud żyje iluzją.
Szkoda wielka, że myśl o transparentności działań urzędników
przyszła wicestaroście tak późno. Gdyby rokowania w sprawie sprzedaży szpitala,
co w efekcie końcowym okazało się sprzedażą z nieomal 70% bonifikatą (jaka
kolosalna i hojna promocja!), to bylibyśmy obecnie w innej sytuacji.
Dobrze jednak, że wicestarosta przyszedł po rozum do głowy i
w końcu pojął, iż wszystkich rozumów nie pożarł. Podobno, obecnie wicestarosty
daniem ulubionym jest kapusta warzywna głowiasta ze szczególnym uwzględnieniem głąba,
który w myśl wierzeń ludu prostego, dodaje intelektu. W to osobiście nie
wierzę, bo czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Ale nie
należy pozbawiać niepełnionego kandydata na burmistrza Wąsosza nadziei. Ta, jak
wiadomo, umiera ostatnia.
Tak że należy oczekiwać od wicestarosty pełnej realizacji
raz rzuconej myśli. Jakież to może być piękne! Urząd bez drzwi! Pełna
transparentność! Tu nasuwają się jednak dwa zastrzeżenia natury obyczajowej.
Pierwsza to taka, by toalet drzwi nie pozbawiać. Na przykład w Zespole Szkół od
lat nie ma toalet i uczniom to przeszkadza. Nawiasem mówiąc, czy to nie robota
wicestarosty, by nie dać kasy na drzwi do toalet w Zespole Szkół? A może to był
poligon eksperymentalny?! I uwaga druga: nie pozbawiać drzwi gabinetu dyrektora
POSiR. Po co ludziska mają wiedzieć, że częściej go tam nie ma, niż jest?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz