Ciężkie
bywa życie blogera. Człowiek skrobnie to i owo i kłopot gotowy. W poście
„Fajne/niefajne” napisałem o przejściu „pod bramą” znajdującym się przy ul.
Kościuszki. Dzisiaj z interwencją zadzwonił w tej sprawie Najwyższy Sprawczy
Czynnik w naszej gminie, czyli widomo kto. Nasze Słońce Góry (oby świeciło nam
nieustannie!) poprosiło mnie o sprostowanie zamieszczonych tam informacji,
dotyczących braku oświetlenia w przejściu popularnie zwany przez górowian „pod
bramą” (przejście łączące ul Kościuszki z ul. Kosynierów).
Najwyższy
Sprawczy Czynnik (oby przewodziła nam nieustannie!) raczył poinformować mnie,
iż owe nieoświetlone przejście „pod bramą” jest własnością znajdującej się tam
wspólnoty mieszkaniowej i gmina nie może (bo wspólnota nie chce!) zainstalować
tam oświetlenia, które by rozproszyło panujące tam mroki sprzyjające różnego
rodzaju ekscesom.
Nasze
Ukochane Słońce Góry (oby świeciło nam nieustannie przez 24 godziny na dobę!),
poinformowało mnie, istotę mierną i marną na tym padole łez, że od wielu
miesięcy dyrektor Administracji Lokali Komunalnych czyni staranie w kierunku
oświetlenia przejścia „pod bramą”, ale napotyka na opór wspólnoty
mieszkaniowej, która na to zaistnienie lumenów nie wyraża swojej zgody. A
według informacji posiadanych przez Nasze Ukochane Słońce Góry, przejście owo
należy do wspólnoty mieszkaniowej.
Rozpacz
ma nie miała granic! W maliny bowiem – wg słów Ukochanego Słońca Góry –
wprowadziłem w błąd opinię publiczną. Już rozglądałem się za twarzowym
powrozem, by zawisnąć godnie w naszym lesie, takie pomyłki honorowej śmierci
wymagają. Wszak nie jestem członkiem Platformy, rzekomo Obywatelskiej, by łgać
i pluć publice w oczy a zostawszy na tym przyłapany, twierdzić, że to deszcz
tylko padał. Rozpacz moja była pełna!
Atoli
ogarnąłem się jakoś i rzecz całą zbadać raz jeszcze postanowiłem. Wstąpiłem tu
i ówdzie, bo w drodze do piekieł, które mnie niechybnie czeka, zawsze
człowiekowi jest po drodze, ustaliłem rzeczy następujące.
Po
pierwsze: zbyt szybko i nazbyt pochopnie chciałem się „wyhuśtać” na sznurze
odpowiedniej długości. Przejście „pod bramą” z ul. Kościuszki na ulicę
Kosynierów ma 44 m kw. To fakt. Położone jest na działce o numerze działka nr
1017/46. Działka owa tak jak i widoczna na mapie działka nr 1017/32 jest
własnością gminy Góra. Fakt bezsporny.
Po
trzecie: ktoś nasze Najukochańsze Słońce Góry (oby czas Jej panowania był równy
odległości naszej matki ziemi od Słońca!) wprowadza w błąd. „Kto to może być?”
– zachodziłem w głowę. ALK nie wie czym dysponuje czy też naczelnik „komunalki”
w gminie (Lucjan Żołnieruk) robi wodę z mózgu dla swojej szefowej. Faktem jest,
iż coś tu nie gra.
Pokrzepiony
na duchu, ale głęboko przejęty faktem robienia w „balona” naszego Ukochanego Słońca
Góry (oby świeciło nam wiecznie!) postanowiłem, że trzeba Naszemu Słońcu pomóc.
Zaciągnąłem
w najbliższym banku wysoki i pasersko oprocentowany kredyt. Ale nie
przeznaczyłem go na rozbuchaną konsumpcję! Co to, to nie!
Zakupiłem
ten oto przedmiot, który pozostawiłem w sekretariacie naszego Ukochanego Słońca
z następującą dedykacją:
I
tak kończy się krótka historia mojego sprostowania. Teraz Ukochane Słońce Góry
powinno kogoś wyprostować i przywróć chęć do pracy. Pozwolę sobie
podpowiedzieć, że najlepiej chęć do pracy przywraca znalezienie w rejestrach
PUP z adnotacją „bezrobotny”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz