Przewodniczący komisji poinformował radnych, iż porządek
obrad zawiera trzy punkty. Dwa istotne hity poranka dotyczyły skarg od
mieszkańców powiatu górowskiego. Pierwsza skarga dotyczyła działalności starosty
górowskiego. Dokładnie opieszałości w działaniu tego pana.
Wyznam Państwu, że dziwi mnie jeszcze fakt, iż mieszkańcy naszego
powiatu skarżą się na zaniechania czynione przez starostę. To nie ma sensu,
proszę Państwa! Szkoda czasu i atłasu! Muszę Państwu przypomnieć, iż wierna
Wielce Czcigodnej Pomyłce koalicja, przegłosuje wszystko. Nawet wbrew oczywistym
faktom i prawdzie. A przykład takiego podejścia, by chronić dupę koalicjanta
mieliśmy dzisiaj. Oto fakty.
Pewna mieszkanka naszego powiatu skarży się na bezczynność Starost
(straszna naiwność!). W Komisji Rewizyjnej zasiada 2 radnych z opozycji i 3 figurantów
bez bazy i wiedzy z koalicji. Rachunek jest prosty. Za faktami i prawdą
podniosą się dwie ręce a w obronie każdej bzdury i głupoty 3 rąsie.
Zaczyna się wstępne rozpatrzenie skargi. Głos zabiera radny
Zbigniew Józefiak, który zna temat. Informuje radnych, iż sprawa, którą mają
się zajmować w części jest bezprzedmiotowa. Skarżący bowiem upomina się o to,
co mu się nie należy. Przypomina, że rozpatrywanie skargi dotyczącej żądań własnościowych
nie leży w gestii żadnych radnych. Od tego są sądy.
Równocześnie porusza kluczowy element skargi. Radnego
Zbigniewa Józefiaka interesuje terminowość rozpatrzenia skargi. Skarga wpłynęła
do starostwa 16 grudnia 2013 r. Skierowana była do przewodniczącego Rady
Powiatu – Edwarda Szendryka. Nie trafiła jednak – jak powinna z mocy prawa – do
przewodniczącego Rady, ale do Wydziału Geodezji. Mówiąc krótko; przy
rozdzielaniu korespondencji wpływającej do starostwa, ktoś źle skargę przekserował.
W Wydziale Geodezji skarga gościnnie przebywała do 15 stycznia 2014 r. Skarga
sobie leżała, odpoczywała, nabierała mocy i ważności.
W końcu skarga poderwał się do lotu i wylądowała w Biurze
Rady, czyli tam, gdzie powinna znaleźć się już 16 grudnia 2013 r. W związku z
tym faktem radny Zbigniew Józefiak usiłował dociec kto i dlaczego skierował
skargę na ślepy tor. Okazało się, iż nieprzeszkolonym zwrotniczym jest wicestarosta
Paweł Niedźwiedź, który zajmuje się rozdziałem korespondencji pomiędzy
wydziały. Radny Zbigniew Józefiak stwierdził, iż obieg dokumentów w starostwie
jest wadliwy a staroście i kierowanemu przez niego urzędowi skarżący zarzuca „motanie
dokumentami”. „Mamy do czynienia ze skargami a w dokumentach panuje bałagan” –
stwierdził radny Zbigniew Józefiak. Radny przypomniał, iż „kłania się kodeks
postępowania administracyjnego.
Radny Marek Zagrobelny stwierdził, iż: „należy rozpatrzeć
skargę na starostę, bo są tam postawione mu zarzuty.”
Postanowiono na posiedzenie wezwać nieprzeszkolonego
zwrotniczego od korespondencji, czyli wicestarostę Pawła Niedźwiedzia.
Po przybyciu na posiedzenie komisji wicestarosta i amator zwrotnicy
zaskoczył wszystkich. Ku osłupieniu radnych opozycyjnych stwierdził, że „zostaną
wyciągnięte konsekwencje wobec naczelnika Wydziału Geodezji, który przetrzymał
pismo.”
W tym momencie zrobiło się wesoło. Szeroko uśmiechnęli się radni
Zbigniew Józefiak i Marek Zagrobelny. Znaleziono ofiarę! Członkowie koalicji znaleźli
winnego!
Radość koalicjantów zepsuł jednak radny Zbigniew Józefiak,
który powiedział: „Panie Starost, to nie o to chodzi. Pismo zamiast do Rady
Powiatu poszło do geodezji. Obowiązuje KPA i naczelnik wydziału jest kryty, bo
odesłał pismo przed upływem 30 dni. W tej sprawie chodzi o nieprawidłowy obieg
dokumentów starostwie. Pismo powinno trafić do przewodniczącego Rady Powiatu a
następnie do komisji Rewizyjnej. Nie było podstaw, by kierować je do Wydziału
Geodezji.”
Ten wątek kontynuował radny opozycyjny (bo koalicyjni nie
wiedzą totalnie nic i dlatego tworzą koalicję) Marek Zagrobelny. „Jest KPA,
które reguluje przepisami prawa załatwianie skarg. Ta skarga miała trafić do
Biura Rady. I za to, że nie trafiła odpowiedzialna jest osoba, która rozdziela
korespondencję.”
Niedoszkolony zwrotniczy przyznał w końcu, iż „Ja nie twierdzę,
że dobrze się stało, że skarga poszła do Wydziału Geodezji.”
W związku z takim postawieniem sprawy nadszedł czas na wyciągnięcie
pierwszych wniosków. Wniosek taki zgłosił radny Zbigniew Józefiak, który
zaproponował, by zapisać, iż popełniono błąd.
W tym momencie obruszył się radny Marek „Bananowy Uśmiech”
Biernacki, który zaczął gwałtownie protestować: „Po co pisać o błędzie?” Temu
durnemu pytaniu towarzyszył śmiech radnych opozycyjnych, bo na sali radny "Bananowy Uśmiech" przeszedł sam siebie. Rozpoczęła się zabawa.
Radny Zbigniew Józefiak przypomniał radnemu Markowi "Bananowemu Uśmiechowi" Biernackiemu, że
sprawa dotyczy wadliwego obiegu dokumentów w urzędzie.
„Tak, ale po co to pisać?” – dociekał radny Marek „Bananowy
Uśmiech” Biernacki. Głos zabrał urażony niedouczony zwrotniczy, który
stwierdził: „Jak macie ochotę, to możecie wpisać!” Kolejne uśmiechy radnych
opozycyjnych.
Riposta radnego Zbigniewa Józefiaka była natychmiastowa: Tu
nie chodzi o to, na co mamy ochotę. Tu chodzi o przestrzeganie prawa.”
Zakończyła się pierwsza faza komisji. Ustalono, że na
kolejne posiedzenie, które odbyć się ma 12 lutego, zaproszony zostanie
naczelnik Wydziału Geodezji.
C.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz