W składzie 14 radnych obradowała wczoraj Rada Powiatu. Sesja
trwała 38 minut, podczas których radni obskoczyli 16 punktów obrad. Wychodzi
więc po 2,5 minuty na jeden punkt obrad. Pendolino jest znacznie wolniejsze.
O godz. 7.30 odbyło się posiedzenie Komisji Budżetu i
Gospodarki Rady Powiatu. Komisją tą kieruje/usiłuje kierować/pobiera dodatek w
wysokości 150 zł miesięcznie/(właściwe podkreślić), radny mgr inż. Marek
„Bananowy Uśmiech” Biernacki. W ciągu niecałych 30 minut członkowie tego
gremium omówili wykonanie budżetu za I półrocze br. oraz pozytywnie przyklepali
projekty kilku uchwał. Jednomyślnie rzecz jasna, bo w komisji tej zasiadają
sami członkowie koalicji, co wyklucza jakiekolwiek sprzeciwy, uwagi i
wątpliwości. Taka już „uroda” tej koalicji w tym sezonie.
W punkcie „interpelacje i zapytania”, radny Zbigniew
Józefiak zadał staroście (niestety!) Wołowiczowi pytanie, które dotyczyło
Powiatowego Zarządu Dróg. Radny zadał pytanie następującej treści: „Czy Zarząd
Powiatu spotkał się z załogą PZD?”
Wołowicz, starosta, niestety, stwierdził, że „Spotkania nie było. Dyrektor PZD organizuje je w piątek (25
października) o godz. 8.00.”
Wielkim naiwnym jest radny Zbigniew Józefiak! Oj! Wielkim!
Toż każdy kto zna członków Platformy, rzekomo Obywatelskiej, wie, że jej
prominentny członek, Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki dał w 2010 roku wyraz
tej obywatelskości mówiąc o wyborcach „Teraz, przez 4 lata, to oni nas mogą w
dupę pocałować!” Taka ich kurwa „obywatelskość”!
Kolejnym mówcą był radny Marek Zagrobelny, który z ironią
rzekł: „Sesji dawno nie było.” I złożył interpelacje. Radnemu Markowi
Zagrobelnemu chodziło uszkodzenia na drodze wojewódzkiej nr 305 w Naratowie,
gdzie nastąpiło ciężki uszkodzenie jezdni na przepuście. Radny pytał też o
legalność wycinki drzew we Wronińcu.
Następnie różne dźwięki wydał z siebie radny i członek Zarządu
Powiatu o wyglądzie drobnego przedsiębiorcy pogrzebowego z firmy z góry
skazanej na plajtę – Marek Hołtra. Przyznam szczerze, że nie udało mi się tych
dźwięków zarejestrować. Widocznie były nieistotne i mój mózg odrzucił klasyczne
śmieci.
Ponownie głos zabrał radny Zbigniew Józefiak, którego
zainteresowała sprawa dyżurów aptek. Radny wskazał, że w przedstawionym do
uchwalenia Radzie Powiatu występuje pewna dysproporcja w pełnieniu nocnych i
świątecznych dyżurów aptek. Starosta (niestety!) Wołowicz stwierdził, iż wynika
to z okresu świątecznego w miesiącu grudniu.
Uchwałę wprowadzającą ponownie nocne dyżury aptek radni
przyjęli. „Szkodniki wcześniej były za zamknięciem a teraz zmienili zdanie” –
zanotowałem na kartce formatu A4. Czy oni mają jeszcze honor? Czy oni mają
sumienie? O mózg nie pytam, bo to ich sprawa osobista.
W kolejnych punktach radni przyjmowali sprawozdania – pożal
się Boże – z prac komisji Rady Powiatu. Szału nie było, bo pracy w komisjach
też nie odnotowano. Przewodniczący komisji po 150 zł dodatku pobrali i szafa
gra.
Radny Zbigniew Józefiak zapytał starostę (niestety!) Wołowicza
o koszty funkcjonowania administracji powiatowej. „Wspólnota” na swojej stronie
internetowej – o czym pisałem – przeprowadziła taki ranking, z którego wynika, iż
każdy mieszkaniec powiatu płaci na utrzymanie administracji powiatowej ok. 150 zł
rocznie. Średnia dla administracji powiatowej w kraju – 100 zł. Radny Zbigniew Józefiak
spytał starostę czy jest to prawda i średnia płaca w administracji powiatowej wynosi
–jak informuje „Wspólnota” - 3226 zł. brutto. Taką informację podała również „Panorama
Leszczyńska”.
Starosta nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi – w tym przypadku
tradycyjnie, bo by udzielić merytoryczne odpowiedzi niezbędna jest wiedza – i stwierdził,
że „ranking to uproszczona forma”, ale nie dopowiedział czego, albo
dopowiedział, ale nie słuchałem, bo słuchanie wypowiedzi starosty szkodzi „
poważnie szkodzi zdrowiu i osobom w Twoim otoczeniu”. Nie mniej starosta
zapewnił, iż od 3 lat nie było w starostwie podwyżek a cyfrę 3226 zł trzeba by
było zweryfikować. Do weryfikacji jednak nie doszło, bo z sali obrad zniknął
skarbnik powiatu. W tej sytuacji radny Zbigniew Józefiak stwierdził, iż nie
będzie polemizował z czcigodnym starostą (niestety!) Wołowiczem, co było z jego
strony bardzo mądrym posunięciem. Wszystkim obecnym zaoszczędził na zdrowiu.
Nieoczekiwanie dla wszystkich okazało się, iż wystosowano
sprostowanie, czy chuj wie co, do „PL”, ale jak oświadczył starosta – niestety!
– Wołowicz, redakcja tygodnika nie opublikowała go, gdyż „wątek był dłuższy niż
mieścił się w ramach PL”. Przekładając to na bardziej zrozumiały język, wygląda
na to, że sprostowania przesłane do „PL” było zbyt rozwlekłe – lub nie
dotyczyło meritum sprawy - i redakcja nie opublikowała go, gdyż naruszało ono
ustawę prawo prasowe. Dziwne, ale wcale to mnie nie zdziwiło.
W końcu jednak starosta (oczywista pomyłka!) Wołowicz,
wydukał z siebie, że średnie wynagrodzenie urzędnicze w powiecie wynosi ponad 3
tys. zł, ale ile ponad, nie raczył w swojej informacyjnej hojności bez granic,
podać.
Ciekawym wątkiem była sprawa poruszona przez radnego
Zbigniewa Józefiaka, który nawiązał do marcowej sesji Rady Powiatu. Podczas
marcowej sesji radny Zbigniew Józefiak zadał pytanie przewodniczącemu Rady –
Edwardowi Szendrykowi na temat prowadzonego przeciw niemu śledztwa w sprawie
delikatnej natury. Sprawa już była głośna, bo informowały o nie media pisząc o „znanym
leszczyńskim lekarzu.”
W praniu okazało się, iż chodzi o przewodniczącego Rady
Powiatu - Edwarda Szendryka. W marcu, podczas sesji przewodniczący Edward
Szendryk, odpowiadając radnemu Zbigniewowi Józefiakowi, twierdził stanowczo, że
nie ma przeciw niemu żadnej sprawy oraz, iż radny Zbigniew Józefiak działa na
zlecenia jakichś tajemniczych mocodawców, którzy zainteresowani są zniszczeniem
radnego Szendryka.
Po marcowej sesji okazało się, iż radny i przewodniczący
Rady Powiatu ma sprawę a na dodatek prokuratura nałożyła na niego zakaz
wykonywania praktyki lekarskie. Edward Szendryk złożył zażalenie do Sądu Okręgowego
w Poznaniu na tę decyzję, ale instytucja ta zażalenie odrzuciła. Jak wszyscy
już wiemy Edward Szendryk nie przyjmuje w przychodni „Amicus”.
Przewodniczący Rady Powiatu odpowiedział radnemu Zbigniewowi
Józefiakowi. Stwierdził, że dotąd: „nie wpłynął przeciwko mnie akt oskarżenia”, że
jest to „moja tragedia” oraz, że „36 lat mojej ciężkiej pracy zostało zniweczone”.
Ponadto poinformował radnych, że „zagrożony jest finansowo”. To się jeszcze kupy
trzymało, ale później szlag dobre wrażenie trafił. Edward Szendryk stwierdził,
że: „To jest moja prywatna sprawa” i „nie ma ona nic do mojej działalności społecznej.”
Następnie sam nad sobą rozpaczał mówiąc: „Uważam się za bardzo
skrzywdzonego”, „Jestem bardzo sumienny” i „Nie wiem dlaczego zostałem
zawieszony w wykonywaniu zawodu.”
I to by było na tyle z sesji Rady Powiatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz