Istnieje na świecie gatunek ludzi niereformowalnych. Mówią prościej takich, co to raz po
łbie z własnej winy dostali, to nadal łeb w idiotycznych sytuacjach
nadstawiają.
Po
wczorajszej sesji Rady Powiatu czcigodny starosta produkował się dla radia
„elka”. Rzecz jasna już od dawna zauważyli Państwo, iż każda mowa czcigodnego
starosty Piotra Wołowicza, niczego nowego nie wnosi, z wyjątkiem zdziwienia.
Zresztą, sam czcigodny starosta swoją osobą do naszego samorządu powiatowego
niczego nie wnosi, bo w mojej ocenie jest najsłabszym starostą w historii
powiatu. Naprawdę, powiadam Państwu, przebić go będzie miał szansę – niewielką!
– np. analfabeta lub ślepy, głuchy i niemy jednocześnie.
W
wypowiedzi dla radia „elka” czcigodny starosta (oby jego dni na tym stanowisku
były policzone!), próbuje się wybielać mówiąc: „Mamy teraz jasny przekaz tego
wyroku.” W zamyśle czcigodnego starosty (oby dzień 9 grudnia, gdy tak
nieopatrznie i bardzo pochopnie wybrano go na starostę był na wieki wieków
wykreślony z kalendarza), nie było jasności, czy apteki mają pełnić pracować nocą, czy
też mogą pigularze nocną obsługę cierpiących sobie odpuścić.
Wczoraj
oszczędziłem Państwu cytowania fragmentów uzasadnienia wyroku Wojewódzkiego
Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. Dzisiaj muszę, bo starosta ewidentnie
ściemnia Państwa. W uzasadnieniu wyroku jest taki oto fragment:
„W orzecznictwie sądów administracyjnych ugruntowane zostało stanowisko odnośnie
rozkładu godzin pracy aptek ogólnodostępnych. W wyroku z dnia 9 grudnia 2009
r., sygn. akt II GSK 1338/10, Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że z
redakcji art. 94 ust 1 Prawa farmaceutycznego wynika, że rozkład godzin pracy
aptek ogólnodostępnych powinien być dostosowany do potrzeb ludności oraz
zapewniać dostępność świadczeń również w porze nocnej, w niedzielę, święta i
inne dni wolne od pracy. W wyroku powyższym powołano się na orzeczenia sądów
administracyjnych podzielających powyższy pogląd.”
I
teraz uwaga! WSA we Wrocławiu wskazuje wyrok WSA we... Wrocławiu (!) z 3
października 2006 r., sygn. akt III SA/Wr 185/06. I to są jaja! Te jaja mają
kosztować powiat, czyli Państwa 240 zł! Więcej! Ten wyrok znaleźć można w
Internecie. I nie tylko ten, bo w uzasadnieniu wyroku WSA we Wrocławiu przeczytać
można, iż wyroki w takiej samej sprawie zapadły w WSA w Kielcach (2008 r.),
WSA w Gdańsku (2010 r.), ponownie w WSA we Wrocławiu w 2011 r.
Wystarczyło
więc poszperać nieco i Internecie, albo kazać to radczyni prawnej starostwa - Renacie Torz. W końcu za coś się jej płaci!
Jak
więc Państwo widzą mogło się obejść bez kompromitacji, gdyby Zarząd Powiatu (całkowita
pomyłka personalna!) myślał. Ale najwyraźniej proces myślenia w głowach
członków koalicji nie zachodzi, będąc ich mózgom wstrętny i obmierzły.
Inna
strona medalu to taka, że faktycznie, trzeba mieć bardzo niski poziom osobistego wstydu,
by tak się kompromitować. A już kompromitować się dwa razy z rzędu, tak jak
czcigodny starosta z Platformy, rzekomo Obywatelskiej (niech ją jasny
nieoczekiwany szlag trafi!), to zakrawa na intelektualny sadomasochizm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz