Zbliża się Euro. Widać, że z każdym dniem na ulicach naszego
miasta przybywa samochodów ozdobionych chorągiewkami z naszymi narodowymi
barwami. Wszyscy w napięciu oczekują 8 czerwca. W wielu polskich miastach
zorganizowano „Strefy kibica”. Szkoda, że władze w naszym mieście nie
zdecydowały się na taki krok.
Przyroda nie znosi jednak pustki, a przedsiębiorczość tym
bardziej. Właściciel „Rossette” – Zdzisław Żmijewski – uroczej knajpki położonej
w bardzo nastrojowym miejscu koło wieży ciśnień, w jakiś sposób wypełnił tę
lukę i zaprosił do wspólnego kibicowania od 8 czerwca.
Pamiętam, że w 2002 roku (Mistrzostwa Świata) brałem udział
w takim wspólnym kibicowaniu. I powiem Państwu szczerze, że oglądanie meczu w
zaciszu domowym jest przy tym niczym! Podczas wspólnego śledzenia piłkarskich
zmagań dopiero są emocje! To trzeba przeżyć, bo opisać się nie da. Obcy sobie dotąd
ludzie rzucają się sobie w objęcia po strzale dającym nadzieję dla naszej reprezentacji.
Te wspólne: uuuuuuuuuuuu!, achchchchchch! Yyyyyyyyyyyy! W wykonaniu setek
gardeł daje efekt niesamowity. A te wiwaty! Te łzy w oczach! Wówczas wychodzi z
ludzi, to, co w nich najlepsze.
Właściciel „Rosette” w celu uwolnienia się od kaprysów
pogody zorganizował namiot, który rozbity zostanie na tarasie. Pod jego dachem
będzie można oglądać relację z meczu na dość dużym ekranie, ale nie będzie to
ekran telewizora. W zabudowanej części „Rosette” znajdzie się odbiornik
telewizyjny o dość imponujących rozmiarach. Pod namiotem będzie można zaciągnąć
się dymkiem przy szklaneczce zimnego piwka. Oprócz tego przygotowane zostaną
kiełbaski z grilla, gdyby komuś zaczęło burczeć w wiadomym organie. Wspólne
kibicowanie będzie odbywać się również w „Karczmie Starogórskiej”.
Wiadomo jednak, że lepiej twardo siedzieć niż wygodnie stać.
Dlatego też można dzwonić pod numer 65 543 21 73 i zarezerwować sobie
stolik, bo piwo długo trzymane w ręku raczej mało atrakcyjnym napojem się
staje. No, i ze stolika wygodną konsumpcję prowadzić można.
pamiętam jak 10 lat temu oglądaliśmy razem mistrzostwa w barze koło PKS-u. zawstydzałeś mnie od początku. jako doświadczony dziennikarz piłeś całymi setkami. ja młokos, tylko piędziesiątkami.
OdpowiedzUsuńJakiż wspomnień czar Kamilu! Ale widzę, że nauka z baru w las nie poszła. I słyszałem, że już mnie prześcignąłeś. Uczeń przerósł mistrza! - cóż mogę więcej chcieć od życia?
OdpowiedzUsuń