Wczorajsze spotkanie
z marszałkiem województwa Cezarym Przybylskim oraz dyrektorem Dolnośląskiej
Służby Dróg i Kolei Leszkiem Lochem było konferencją prasową połączoną razem ze
spotkaniem z mieszkańcami gminy Góra. Temat spotkania: budowa obwodnicy naszego
miasta.
Od dłuższego
czasu wszyscy zauważają impas w sprawie budowy obwodnicy. Podawano kilka
terminów rozpoczęcia i zakończenia jej budowy. Ostatni termin to 1 września br.
Wiadomo, że jest on już nieaktualny. I nieznany jest termin kolejny, bo wojewoda
dolnośląski nie podpisał zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (ZRID).
Toteż celem spotkania
zorganizowanego przez burmistrz Irenę Krzyszkiewicz było przybliżenie naszej lokalnej
społeczności przyczyn leżących u podstaw tego wielce dla nas niekorzystnego stanu
rzeczy.
Pominę tu
występujące podczas spotkania wypowiedzi dotyczące wad przyszłej obwodnicy.
Rzecz dotyczy jej przebiegu, który nie jest dla wielu mieszkańców gminy
wymarzoną. Ale kości zostały już rzucone, oczka na nich policzone i klamka zapadła.
Wybrano taki a nie inny wariant, gdyż jak stwierdził marszałek i dyrektor
DSDiK, tylko na taki wariant nasz dolnośląski urząd marszałkowski było stać.
Kwota za którą wybudowana zostanie obwodnica to 21,5 mln zł.
Marszałek
województwa w swoim wystąpieniu stwierdził, że budowa obwodnicy jest bardzo
istotna dla naszego miasta i urząd marszałkowski oraz DSDiK zrobili wszystko,
by do realizacji inwestycji doszło. Ponadto zauważył, że w kwocie 21,5 mln., za
które wybudowana ma być ta inwestycja znajdują się środki z UE. I muszą być one
wykorzystane w terminie, bo inaczej przepadną. Tak więc to ostatni dzwonek na
realizację tej inwestycji. Tym bardziej, że jest pewnym, że nasze województwo
otrzyma mniej środków z UE, gdyż wg Eurostatu, obecnie jego dochód stanowi 76%
średniej unijnej i zakwalifikowany jest do grupy tzw. „regionów przejściowych”.
Od uzyskania
podpisu pod ZRID, który wg prawa ma złożyć wojewoda do ukończenia budowy
obwodnicy trzeba liczyć dwa lata. Jednocześnie dyrektor DSDiK zapewnił, że
jeżeli dojdzie do budowy obwodnicy, to rozpoczęcie inwestycji rozpocznie się
wiosną. W ten sposób uspokajał właścicieli pół obawiających się nieoczekiwanego
pojawienia się na ich działkach ekip budowlanych. Oczywiście zostaną też oni
poinformowani o tym pisemnie.
Marszałek
podkreślał też fakt kompatybilności budowy obwodnicy Góry z forsowanym przez
rząd programem odpowiedzialnego i zrównoważonego rozwoju, którego celem jest
aktywizacja obszarów gospodarczo mało aktywnych, do których – niestety! – nasza
gmina się zalicza. Przypomniał, że wybudowano most w Ciechanowie, drogi
dojazdowe do niego.
Zebranych
poinformowano również, że od pierwszego wniosku o podpis pod zezwoleniem na
budowę obwodnicy do odmowy jego złożenia przez wojewodę, upłynęło 128 dni.
Wojewoda, który miał owo zezwolenie podpisać, nie tylko przekroczył ustawowy
termin 90 dni na dokonanie tej czynności,
ale też – co bardzo znamienne! – wydał „Postanowienie” w tej sprawie. W tej
sytuacji DSDiK nie mógł wystąpić do sądu, by bronić swoich racji. Mijały dni,
tygodnie i miesiące. DSDiK ponownie złożyło wniosek zawierający żądane
dodatkowe dokumenty. I na 193 dni ze strony wojewody zapada cisza. A wojewoda znowu
miał ustawowy termin podpisania lub odmowy a zgody na realizację inwestycji w
czasie 90 dni. Tak więc w pierwszym przypadku zwłoka wojewody w udzieleniu
odpowiedzi wniosła 38 dni, a w drugim 103. O co tu chodzi? Prawnie nazywa się
to „bezczynnością organu” czyli w tym przypadku wojewody. Ta bezczynność uderza
w nas, mieszkańców naszej gminy. I może ona nas kosztować brak obwodnicy.
Marszałek
przyznał, że o naszej obwodnicy rozmawiał z wojewodą. Podczas tych rozmów ze
strony wojewody padały pewne deklaracje o jego pozytywnym stanowisku wobec
budowy obwodnicy Góry, ale – skracając dyplomatyczne wywody marszałka – rzec można:
„baju, baju! – ręka w nocniku”.
Podczas
spotkania głos zabrał właściciel posesji ze Starej Góry, którego siedzisko na
skutek budowy obwodnicy, ma zniknąć z mapy. Po raz pierwszy padły konkretne
kwoty, które ma on otrzymać na skutek zagłady swojego domu i odebrania mu
działki o powierzchni 34 arów. Na zlecenie DSDiK wykonana została wycena, która
opiewa na 310 tys. zł. Właściciela posesji ta kwota jednak nie satysfakcjonuje.
Z jego ust pada kwota 1 mln zł. Podkreśla przy tym, że nie chce wyprowadzać się
ze Starej Góry, czuje przywiązanie do ojcowizny i zdaje sobie sprawę, że
budynek jest poniemiecki i niewiele wart. Ale za cenę, którą określił biegły
nie jest w stanie wybudować sobie nowego domu. Jego dramatyczne pytanie brzmiało:
gdzie mam pójść? Pod most?!
I ja to rozumiem.
Ma prawo nie zgadzać się z wyceną. Ma prawo iść z tym do sądu, ale twierdzi, że
nie ma na to pieniędzy. Sytuacja jest jednak taka, że w chwili gdy wojewoda
podpisze ZRID powstanie podstawa do dokonania nowej wyceny. A wojewoda, jak
wiemy, nie kwapi się do złożenia swojego autografu pod zgodą na budowę naszej
obwodnicy. A więc nie stwarza też właścicielowi działki szansy na nową – być może
wyższą - wycenę. I koło się zamyka.
Podczas
dyskusji głos zabrał szef górowskich struktur PiS Kazimierz Bogucki. Pytał
dlaczego na spotkanie nie zaproszono wojewody? Burmistrz stwierdziła, że nie ma
żadnego kontaktu z wojewodą. W przypadku, gdy dzwoni do wojewody, nie otrzymuje
z nim połączenia. Gdy prosi o telefon zwrotny – w odpowiedzi słyszy, że nie ma
takiego zwyczaju, by wojewoda oddzwaniał. Przypomniała też szefowi górowskiego
PiS, że przez niego próbowała nawiązać kontakt z wojewodą, ale okazało się to
bezskuteczne. Zapewniła przy tym, że jest gotowa na takie spotkanie.
Moim
zdaniem, to wojewoda powinien naszej wspólnocie samorządowej wytłumaczyć swoje
całkowicie niejasne postępowanie w sprawie naszej obwodnicy. To on powinien
starać się o spotkanie z górownianami. A w zdumienie wbił mnie ujawniony przez
burmistrz fakt, że nie utrzymuje on kontaktu z szefową naszej gminy. To zdumiewające!
A kim on jest?! Naszą burmistrz wybrało kilka tysięcy ludzi! A jego? Wąska
sitwa partyjna. Kto tu jest ważniejszy? Kto ma silniejszy mandat społecznego
zaufania? Nawiasem mówiąc mandaty zaufania partyjnych sitw nie budzą we mnie
nawet śladów zaufania.
Z kolei
radny Jerzy Maćkowski apelował do – o ile dobrze zrozumiałem – do burmistrz i
szefa górowskiego PiS o wzajemne porozumienie. Wspomniał przy tym, że spotyka
się z wojewodą na polowaniach i jest to „porządny chłop” i można się z nim
dogadać. Faktycznie mówiono mi, że podobno wojewoda jest zapalonym myśliwym i
znakomicie poluje pędząc na osiodłanym zającu z oszczepem w ręku przez puszcze
i knieje w pogoni za wielorybem. A może mi się to śniło?
Inna wieść
głosi, że jakieś dwa lata temu podczas pobytu wojewody na Dniach Góry złożył on
burmistrzowej propozycję wstąpienia do PiS. Spotkał się z odmową i teraz nie
bardzo lubi i nas, i naszą burmistrzową.
Tak więc
powstanie obwodnicy jest wielką niewiadomą. Kilka dni temu DSDiK złożyło co
prawda odwołania od decyzji wojewody do ministerstwa inwestycji i rozwoju, ale
przypominam, że instytucję tę również wzięła we władanie ta sama sitwa
partyjna. A kruk krukowi oka… .
Wygląda więc
na to, że wojewoda stanął nam w gardle. W tym wypadku niezbędny dla naszego
zdrowia jest odruch wykrztuśny przy wyborach samorządowych: żadnych partyjnych
sitw w samorządzie! A kysz mary nieczyste!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz