30 grudnia ubiegłego roku odbyła się sesja Rady Powiatu.
Pomimo jeszcze kiepskiego stanu zdrowia uczestniczyłem w obradach tego gremium
pragnąc osobiście stwierdzić intelektualny stan będącej u władzy koalicji
wszelkich nieszczęść, które dopadły nasz powiat.
Wynik eskapady rozwiał moją nadzieję, że w koalicji coś
zmieniło się na lepsze. Jak badziewiem była przed moją chorobą, tak i
pozostała. Zresztą, ta koalicja skazana jest na bycie bezwartościową nicością.
Determinuje to jej skład personalny, który charakteryzuje się porażającą
przeciętnością o charakterze wręcz żenującym.
Podczas sesji Rady Powiatu z sali wiało beznadzieją. Było
ponuro i atmosfera przypominała tę, która towarzyszy pogrzebowi, brakowało
księdza, bo kondukt dałoby się zorganizować. Rozmawiano o budżecie, którego nie
ma, tak więc pogadać warto, bo to nic nie kosztuje. Koalicjanci nie są tacy
skłonni do dyskusji bo odzywa się jedynie starosta i radny Ryszard Wawer,
reszta nieszczęsnej koalicji milczy jak zaklęta. By oddać pełną prawdę odzywał
się jeszcze radny Andrzej Wałęga obecnie strażnik miejski, który ma zostać
komendantem w miejsce spuszczonego przez Irenę Krzyszkiewicz dotychczasowego
komendanta. By być w pełni sprawiedliwym i obiektywnym stwierdzić należy, że
radny Andrzej Wałęga jest z Czerniny, a więc z gniazda rodowego Ireny
Krzyszkiewicz. Ponieważ oboje są płci przeciwnej, obojętne jest kto jest z
Dolnej, a kto z Górnej, a zmiana pozycji
niesie za sobą zmianę satysfakcji. Oczywiście, żartowałem. Nad nieistniejącym budżetem pochylać się nie
będziemy. Wystarczy powiedzieć tyle, że sytuacja finansowa starostwa jest taka,
że gdyby nie firma Magellan, nie byłoby w styczniu wypłat dla pracowników
Starostwa. Radny Michał Krochta skarżył się na jakość odpowiedzi udzielanych mu
przez starostwo na jego interpelacje. W tym miejscu ja się dziwię
radnemu Krochcie, że jeszcze się skarży, jakby nie zauważył, że zarząd powiatu
ma problem z formułowaniem myśli i logicznego odpowiadania na zadawane pytania. Także ubolewanie radnego
Krochty jest całkowicie bezpodstawne a żądanie pełnych odpowiedzi na zadane
interpelacje przypomina wiarę w świętego Mikołaja mając lat około 60. Radny
zadał też pytania dotyczące personalnej odpowiedzialności za skopanie sprawy
budowy strażnicy przez ekipę z lat 2006-2010, w tym miejscu zauważyłem że dwaj
współsprawcy skopania strażnicy tj. radny wicestarosta Paweł Niedźwiedź oraz
radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki nie raczyli przypomnieć publice że
popierali wówczas i byli w koalicji z Samąbronką. Jestem nieco zdziwiony ich
niepamięcią, bo honor nakazywałby bronić „osiągnięć” ówczesnej starościny Beaty
Pony i koalicji, w której się było a nie ówczesnej koalicji pokazywać gołą
dupę. Dobrze, że własną. Radny Mirosław Żłobiński próbował dowiedzieć się o
postęp prac nad statutem powiatu. Zgodnie
z moimi oczekiwaniami prace, które trwają rzekomo nad jego skonstruowaniem to
lipa i ściema dla ubogich, bo komisja najwyraźniej ma w dupie statut i wzięte na
siebie zobowiązanie że go poprawi. Któregoś
popołudnia się wkur…. i go im napiszę. Nie pierwszy i nie ostatni. Radny
Grzegorz Aleksander Trojanek dopytywał się o elektrownie wiatrowe, które mają
powstać w okolicy miejscowości Sułków. Chciał znać ich dokładne rozmieszczenie,
domagał się mapki. Pytał, czy były konsultacje z
mieszkańcami. Interesował go również projekt aktu darowizny internatu
dla gminy, z którym chciał się zapoznać. Radnemu chodziło o to, by w akcie notarialnym
znalazły się dokładne zapisy dotyczące wykorzystania obiektu przez gminę Góra. Żądanie
radnego było słuszne, bo nikt nie chciałby by w budynku internatu powstał
Komitet Centralny Platformy Rzekomo Obywatelskiej, a po mieście szwendali się
Chlebowski, Schetyna, Sienkiewicz i reszta platformerskich odpadów wciąż
toksycznych.
Radnego interesowały również kryteria, jakimi kieruje się starosta
przy przyznawanie nagrody starosty w dziedzinie oświaty. Z tego co udało mi się
nieoficjalnie ustalić głównym kryterium jest to, że kandydat musi być mądrzejszy
od starosty. Więc niedługo powinni ją otrzymać wszyscy nauczyciele, którzy
złożyli wnioski i niewykluczone, że woźni i woźne również.
Jakoś niechętnie i niewiele uwagi poświecono opiece zdrowia
na terenie naszego powiatu. Starosta i wicestarosta oraz radny Marek „Bananowy
Uśmiech” Biernacki na koniec roku nie przedstawili olśniewającego rozwoju
naszego szpitala, co wieścili dwa lata temu i dziwię się że jeszcze im kołkiem
fałszywe języki nie stanęły. Pamiętacie państwo jak starosta, wicestarosta
Niedźwiedź i „Bananowy Uśmiech” zapewniali, jaki to świetny interes robi powiat
pomagając kręcić lody PCZ-towi na naszym szpitalu i jakoś na ostatniej sesji w
roku żaden z tych pogrobowców ekipy, która oddała szpital w prezencie dla PCZ
(bo tych nędznych groszy, które dostaliśmy za szpital nie liczę), nie zająknęła się
i nie wypowiedziała słowa przepraszamy. Nawiasem mówiąc, od koryta ich bez wideł
nie oderwiesz. To ich jedyne źródło utrzymania, kto ich zatrudni po takiej
transakcji ?! Chyba tylko głuchy i ślepy, albo Ściborski - właściciel PCZ-etu.
Przypomnijmy tylko, że PCZ nie zapłacił do dziś 3 mln 750
tys. za szpital, co jakoś nie wzbudza poczucia zażenowania u starosty, wicestarosty
i „Bananowego Uśmiechu”. Nie czują się w żaden sposób winni sprzedaży szpitala
i jego zamknięcia oraz utraty znacznego majątku stanowiącego własność wspólnoty
samorządowej, czyli wszystkich mieszkańców powiatu. Zero wstydu, zero poczucia
odpowiedzialności, żenująca błazenada i brak szacunku do samego siebie. Nie dotrwałem
do końca sesji, bo zdrowie jeszcze nie pozwala wysiedzieć 4 godziny pod rząd a ponadto
proszę zwrócić uwagę, że atmosfera na sali jest toksyczna, występuje koalicyjna
bakteria, a ja po dwustronnym zapaleniu płuc nie chciałbym paść ofiarą intelektualnej
nikczemnej bakterii pod nazwą rządząca koalicja.
P.S. Od dwóch miesięcy nie piję i nie palę, tak że wszelkie
zapraszanie mnie na wódkę i papierosa będą traktowane jako prowokacja ze sfer rządzących
gminą i powiatem, którym mój pobyt na tym padole jest wysoce nie na rączkę. Co i
prawda w Lesznie dwukrotnie próbowano mnie poddać procesowi zeszrotowania, ale
okazało się że jestem w zbyt dobrym stanie, by poddać mnie temu procesowi. Tych,
którzy się martwią, że wyszedłem, pragnę zapewnić, że dalej będę im patrzeć na
rączęta.
P.S. Dzisiaj na portalu Elki przeczytałem, że starosta Piotr
Wołowicz pokątnie zwany „Cielęciną” wyraża swoje oburzenie z powodu nieczynnej
w okresie świątecznym apteki, która była wyznaczona do dyżurowania. Do szału
doprowadziły mnie słowa starosty „Cielęciny” zamieszczone na Elce: „Było to
jawne naruszenie Uchwały Rady Powiatu i działanie zagrażające zdrowiu
mieszkańców”.
A to Faryzeusz śmierdzący, zapomniał jak on, wicestarosta i „Bananowy
Uśmiech” w zeszłej kadencji przegłosowali uchwałę rady powiatu o likwidacji
nocnych dyżurów aptek na terenie powiatu. Zrobili to wówczas pod naciskiem
aptekarzy, którzy dowodzili że nocne dyżury się nie opłacają i wbrew prawu farmaceutycznemu, które nakazuje nocne dyżury. A dzisiaj leje fałszywe łzy i
się oburza, że jedna z aptek nie otworzyła w święta. Ile trzeba bezczelności i
tupetu, braku zasad moralnych i luk w pamięci by nie pamiętać jak samemu wraz z
koalicjantami podejmowało się działania zagrażające zdrowiu mieszkańców. Zwykłe
intelektualne łajdactwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz