Był w Polsce taki czas, że w Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
ogłaszało konkurs na wspomnienia dla swoich pracowników. Wspomnienia te miały
posłużyć do pisania historii organów bezpieczeństwa w naszym kraju. W 1984 r.
ówczesny minister Spraw Wewnętrznych – Czesław Kiszczak – ogłosił taki konkurs
na wspomnienia swoich bezpieczniackich towarzyszy walki. Zbiegło to się w
czasie z hucznymi obchodami 40 – lecia PRL – u. Towarzysze bezpieczniacy
chwycili się piór i zaczęli opisywać swoje wspomnienia z lat walki z „reakcją”.
Za maszynę do pisania chwycił się też stary, doświadczony
ubowiec – płk Józef Wojciechowski. W latach 1952 – 1954 ów „gieroj” był szefem
wszechmocnej wówczas „bezpieki” w naszym mieście.
Poniżej wniosek, na mocy którego Józef Wojciechowski został przeniesiony do Góry.
A powód prawdziwy wygląda następująco.
A tu mamy dokumencik dotyczący charakteru płk Józefa Wojciechowskiego oraz znanego nam ubeckiego "intelektualisty" - Bolesława Zazyka, którego poznali już Państwo jako ubeka inwigilującego górowskie PSL. Przyznać trzeba, że skurwysyny były rzadkiej urody!
Swą niezwykle ofiarną i
najeżoną tysiącem niebezpieczeństw służbę w naszym mieście opisuje on we wspomnieniach
przesłanych w 1984 r. na „bezpieczniacki” konkurs.
Faktem jest, że intelektualna i historyczna zawartość tych wspomnień czytelnikowi „dupy
nie urywa”. Na 27 stronach (zapisanych jednostronnie), ten zasłużony bojownik o
„demokrację” opisuje swoje trudy związane z wykonywaniem bezpieczniackiego
rzemiosła podłej moralnie jakości przez 40 lat. Na 2 stronach maszynopisu „towarzysz
z organów” wspomina swój ponad 2 letni pobyt w naszym mieście, gdzie pełnił
funkcję szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Wspomnienia bezpieczniackiego towarzysza pułkownika otrzymały nawet wyróżnienie resortowych historyków.
Oto fragment wspomnie tego ubowca dotyczących Góry.
Szef ubowców łażący z dzikiem nazywał się Stanisław Grzyb i był pełniącym obowiązki szefa Powiatowego Urzędu Publicznego w Górze w okresie od 1.06.1949 r. do 30.06.1952 r. Miał stopień ppor. Jego "kariera" w organach bezpieczeństwa zakończyła się 31.03.1957 r.
Autor wspomnień Józef Wojciechowski przeszedł na sutą emeryturę w 1988 r. W chwili pisania swoich wspomnień był pracownikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie, gdzie pracował jako starszy inspektor w Departamencie VI, który to zajmował się operacyjnym zabezpieczeniem leśnictwa i przemysłu leśnego, ochroną środowiska i zasobów naturalnych.
We wspomnieniach bezpieczniackiego literata jest również ocena lat polityczna lat, gdy z takim oddaniem pełnił swą zaszczytną służbę.
"Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci!" Ale głupek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz