Dzisiejsza sesja RMG była
normalna tak jak zwykle. Obrady otworzył tzw. przewodniczący Jerzy „Chochoł” Kubicki
- specjalista od odbierania kilometrówek. Ach! Ile już on ich pobrał. Mój
dziadek żył 121 lat i nie zrobił tyle kilometrówek, co tzw. Przewodniczący. Mój
dziadek zajechał w tym czasie sześć szkap i rozłożył cztery samorządy,
oczywiście w carskiej Rosji.
Powracając jednak do głównego
tematu to muszę Państwu powiedzieć, iż tzw. przewodniczący Kubicki nie był
dzisiaj objawem zdrowia fizycznego. Cera ziemista, nos jak kartofel, zwisające
podgardle aż do kolan, zaczesane zakola, brudna broda, więc nic budującego. No!
Dożywa chłop swoich lat.
Początkowo sesja przebiegała w
sposób normalny. Kubicki nie istniał, pani burmistrz ciągła swoją opowieść, a
ja zadawałem pytania. Co prawda tzw. „przewodniczący” próbował powstrzymać mnie
w zadawaniu pytanie, ale pani burmistrz wykasowała przygłupa (w mojej ocenie)
słusznie stwierdzając, że sprawozdanie jest jej i to ona decyduje o tym, kto
zadaje pytanie i ona udziela odpowiedzi. Rzecz oczywista, że udzielenie
odpowiedzi na każde ze zdań wypowiedziane przez panią burmistrz (ponadto muszę
przyznać, że kocham Panią, Pani Ireno pomimo różnić które nas dzielą) to żeś
Pani przyłożyła tzw. „przewodniczącemu”.
Pani burmistrz udzielała mi
odpowiedzi w sposób wysoce merytoryczny, zadawalający i kilkakrotnie przeżyłem
orgazm intelektualny, który nastąpił po tych odpowiedziach. I tak dowiedziałem
się, że tzw. „przewodniczący” Kubicki czyta sprawozdanie Regionalnej Izby
Obrachunkowej we Wrocławiu, które dotyczy całkiem innych faktów, niż te które
miały być poddane pod głosowanie radzie miejskiej.
Podobno Jerzy Kubicki odczytał
kiedyś mandat z 1979 na mocy którego radny Borawski, który przekroczył maluchem
220 km/h został skazany na prace społeczne. Podobno radny Borawski,
podobno Ryszard, stwierdził, że 220
uderzeń to on osiągał podczas podczas stosunku. Ale to jeszcze przed 40 rokiem
życia.
Wścieklizna pani burmistrz wyszła
ujrzała światło dzienne z okazji głosowania nad absolutorium wykonania budżetu
za rok 2014. Wszyscy spodziewali się, że absolutorium przejdzie jednomyślnie, a
pani burmistrz dostanie 21 głosów „za”. Podobno 2 radnych nie rozumiejąc tekstu uchwały dostało
rozwolnienia, ale to chyba plotka, i nie przybyli na sesję, a jeden radny
postanowił, że zgodnie z sumieniem i zasadą ostrożności wstrzyma się od głosu w
sprawie budżetu nad którym nie miał żadnej kontroli, ani tego budżetu nie
uchwalał, gdyż wtedy nie był radnym. Bardzo podoba mi się postawa tzw. „przewodniczącego”
(speca od kilometrówek), który apelował do sumienia radnego Grochowiaka. To
jest bardzo fajne. Sam bierze nienależące mu się pieniądze za tzw.
dojazdy i jeszcze ma czelność apelować do sumień. Sumienie to
on widział na rysunku, który sporządziłem w 1959 roku (coś mi się popierdoliło,
wtedy nie rysowałem).
Pomijając to wszystko należy
stwierdzić, że dzisiejsza rada przejdzie do historii samorządu. Zgasiłem
Kubickiego. Knot nie jest trudny do zgaszenia.
Analizując działalność samorządu
górowskiego sądzę, że najlepszym kandydatem na przewodniczącego będzie Piotr
Wołowicz.
Owocne były obrady Rady Miejskiej
z dwóch powodów: przybyło na nie dwóch funkcjonariusz policji państwowej. Po
raz pierwszy w historii naszej gminy. Zapewniam – nie po raz ostatni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz