Mają ludzie problemy, kłopoty i rozterki. Dzisiaj na tapecie
problem zbiorowy. Dotyczy on właścicieli i użytkowników garaży, do których za
pośrednictwem Spółdzielni Mieszkaniowej „Wspólny Dom” dostarczana jest energia
elektryczna. Poniżej maja Państwo maila, którego otrzymałem w tej sprawie.
By wyrobić sobie pogląd na sprawę rozmawiałem dzisiaj z
przewodniczącym Rady Nadzorczej spółdzielni Zenonem Jachimowiczem.
Zdaniem przewodniczącego RN podniesieniu tak drastycznie
opłat za udostępniana i rozliczaną przez spółdzielnię energię elektryczną jest
niezbędne, by w tej kwestii zapanowała jasność. Wg słów przewodniczącego RN
spółdzielni wiele z osób, które korzysta z energii elektrycznej robi to
nieprawnie. Przewodniczący Zenon Jachimowicz twierdzi, że wielu z właścicieli i
użytkowników garaży nie chce ich udostępnić wyznaczonemu elektrykowi, by ten
sprawdził legalność poboru energii elektrycznej. Taki stan rzeczy powoduje – wg
przewodniczącego RN – powoduje, że spółdzielnia nie wie kto i w jakim zakresie
czerpie energię elektryczną. Trzeba pamiętać, że garaży – wg przewodniczącego
RN – jest 200. Podobno – jak twierdzi Zenon Jachimowicz – w wielu z garaży są
jakieś warsztaty, właściciel garaży coś tam robią, ale tak naprawdę nikt nie
wie co.
Skontaktowałem się z drugą stroną sporu. Okazuje się, że
właściciele i użytkownicy garaży próbowali zasięgnąć informacji w spółdzielni
na temat przyczyn tej drastycznej podwyżki. W spółdzielni uzyskiwali sprzeczne
i dalece niewiarygodne uzasadnienia przyczyn drakońskiej podwyżki. Mowa była o
jakimś „placowym” bądź o tym, że dotąd doliczano koszty prądu zużytego w
garażach lokatorom, ale teraz sposób naliczania się zmienił. Przekonywującej argumentacji
nikt w spółdzielni podać nie potrafi. A może nie chce?
Dowiedziałem się też, że 70 garaży zbudowane zostało za czasów
prezesowania Marka Downara. I tu sytuacja jest zadziwiająca. Kiedy ludzie
budowali te garaże mieli obietnicę, że będą one ich własnością. A na dzisiaj,
prawnie, sytuacja wygląda tak, że mury garaży są ich, ale ziemia pod garażami
już spółdzielni. A trzeba Państwu wiedzieć, że ludzie ci zainwestowali w
wybudowanie garaży niemałe środki. I tak np. na własny koszt wykonali
wewnętrzną instalację elektryczną i zainstalowali liczniki.
A jak już jesteśmy przy licznikach, to w każdym z szeregu
garaży (po 15 sztuk) znajdują się zaplombowane podliczniki. Jest też w każdym z
tych szeregów licznik główny. I tu panuje zdziwienie, że spółdzielnia nie
potrafi uporać się z tak prostą sprawą jak zsumowanie zużytej energii
elektrycznej w każdym z szeregów garaży.
Właściciele i użytkownicy garaży twierdza też, iż podnoszony
przez przewodniczącego RN spółdzielni brak dostępu do wielu garaży, to zwykły
wykręt. Po co stworzono „Regulamin rozliczania energii elektrycznej w garażach”?
By go nie przestrzegać?!
Wysokość podwyżki rzeczywiście może zbić z kopyt nawet
konia. Podano mi przykład. Jeżeli ktoś płacił rocznie rachunek w wysokości np.
80 zł (przyszedł, zapalił światło, wyjechał, zgasił światło), to po korekcie
będzie płacił 160 zł, chociaż nadal z energii elektrycznej będzie korzystał w
podobnym zakresie.
W mojej ocenie zastosowano tutaj zasadę zbiorowej
odpowiedzialności. Złą zasadę. W ten sposób ukarano uczciwych i złodziei
energii. Trzeba jednak sobie powiedzieć szczerze, że na tej podwyżce stracą
uczciwi, którzy będą płacili za prąd zużyty przez złodziei.
Czy to jest właściwa droga?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz