poniedziałek, 10 marca 2014

Naprawimy, bo spieprzyliśmy

20 lutego odbyła się sesja Rady Powiatu. Gwoździem sesji było przyjęcie programu naprawczego, który ma być podstawą do ubiegania się o kredyt z kasy Państwa. Jak Państwo wiedzą budżet powiatu na rok 2014 nie został uchwalony, bo Regionalna Izba Obrachunkowa we Wrocławiu zaopiniowała go negatywnie.
W tej sytuacji ustawa o finansach publicznych nakazuje powiatowi sporządzenie programu naprawczego, który pozwoli w ciągu 3 lat odzyskać równowagę finansową. W trakcie obrad nad tym punktem głos zabrali radni Jan Kalinowski oraz Zbigniew Józefiak. Poniżej mogą przeczytać Państwo ich opinie na temat programu naprawczego oraz pracy Zarządu Powiatu, który w historii naszego samorządu zapisze się gównianymi zgłoskami.
Radny Jan Kalinowski:
„Otrzymaliśmy plan restrukturyzacji na płytce CD. I krótka recenzja. Treść wirtualna – forma też wirtualna. Wszystko to jest oparte na kredycie, który mamy dostać, musimy dostać, bo w określonym czasie musimy go dostać. Czy tak będzie? Trudno powiedzieć.
Budżet za rok 2013 był równie wirtualny i niemożliwy do wykonania. To, że został jako tako wykonany, bo nawet nie wiem to, to jest kwestia wykorzystania kredytu, który zaciągnięty został w poprzedniej kadencji. Pobrana w tej kadencji transza kredytu miała być niewykorzystana, by starostwo nie ponosiło konsekwencji tych historii.
Sprzedaż szpitala. I znów wirtualna historia z obligacjami. Jak połączyć tę sprzedaż szpitala z obligacjami to rzeczywiście była to świetna oferta. Ale niestety wirtualny świat nie jest taki sam jak realistyczny.
Budżet 2014 dzięki temu, że Regionalna Izba Obrachunkowa przesłała nam swoją negatywną opinię o nim, to dałbym sobie głowę uciąć, że koalicyjni radni przegłosowaliby ten budżet in plus. Przez 3 lata, przez 3 lata nie było żadnych ruchów oszczędnościowych. Nikt nie zrobił nic! W tej chwili to co jest na tej płytce jest w pewnym sensie opisem tego, co powinno być zrobione 3 lata temu. Gdyby 3 lata temu zaczęto coś robić zamiast remontować gabinety, wyjeżdżać na wczasy i przez 6 miesięcy procedować regulamin organizacyjny, gdzie w tym czasie zniknął nam kontrakt na pogotowie, który dla naszego szpitala miał wymierne skutki finansowe, co łatwo sobie obliczyć, to dzisiaj stalibyśmy w zupełnie innej sytuacji i nie musielibyśmy żadnej restrukturyzacji przeprowadzać. Trzy lata nieróbstwa! Jesteście wielkim nieszczęściem tego powiatu. I mówi się tak, że nieszczęście nie ma ani ojca ani matki, ale to nieszczęście ma ojca i matkę, ma również braci i jedną siostrę.
Pomyślcie sobie. Trzy lata! I nic nie zostało zrobione. Żadnych oszczędnościowych ruchów. Nic nie zostało przeprowadzone.

Mam jeszcze jedną sprawę. Chciałbym się zapytać czy nie jest wam wstyd, że w tym czasie kiedy wdrażacie play oszczędnościowe, kiedy każecie wszystkim oszczędzać, kiedy sięgacie po fundusze socjalne, kiedy pielęgniarki chciały się pozbawić jednej pensji, by coś tam ratować, pan starosta przyznaje panu wicestaroście dodatek. I teraz motywacja przyznania tego dodatku jest tak ciekawa, że muszę ją przedstawić: „Odpowiedzialna praca”. Ja się pytam czy starosta czy wicestarosta może mieć inna pracę niż odpowiedzialną? Dodatkowo „ma stanowić nadzór nad jednostkami”. To chyba ma w zakresie swoich czynności. Ja teraz jak będę z szefem dyskutował na temat moich zarobków to też poproszę o dodatek za pracę odpowiedzialną, bo taką wykonuję. Pytam raz jeszcze: czy wam jest nie wstyd?!”
Głos zabrała Wielce Czcigodna Pomyłka czyli starosta Piotr Wołowcz, który poił publikę przestarzałymi truizmami. I znowu szpital „Chemeko – System” czyli po „platfusowemu: „nic na temat”. Wielce Czcigodna Pomyłka usiłowała zaatakować radnego Jana Kalinowskiego. W odpowiedzi najsłabszy w historii powiatu starosta usłyszał:
„Panie starosto, pan chyba nie zrozumiał co ja mówię. Ja nie twierdzę, że poprzednie ekipy nie są winne pewnych rzeczy. Są winne. Ale kiedy pan przyszedł tutaj, to doskonale pan wiedział, że „Chemeko – System” wygra ten proces, że będą zatory finansowe, bo będą musiały być. Ja się pytam jeszcze raz, bo pan mówi, że pan wdraża jakieś oszczędnościowe programy: gdzie one przyniosły oszczędności?
Ja żyję w świcie liczb a nie w świecie wirtualnym, jak pan mówi. Jeżeli ten program ma przynieść ileś milionów oszczędności w ciągu 3 lat, to gdyby ten program nie nazywany wtedy „naprawczym”, tylko działaniem in plus na przyszłość został 3 lata temu wprowadzony to ja rozumiem, że te miliony byłyby dziś w starostwie. I o to tutaj chodzi a nie o groszowe historie i opowiadanie, że ktoś kiedyś coś. Wiadomo, że było, wiadomo dlaczego tak było.
A kwestia jest taka, że przez te 3 ostatnie lata żadnych programów oszczędnościowych nie było. Ja sobie nie przypominam. Może pan starosta mi powie jakie to były programy.”
Wielce Czcigodna Pomyłka:
„Powiedziałem to. Program został napisany dzisiaj, bo wymagają tego zapisy ustawy o finansach publicznych. Natomiast działania, które wpływają na oszczędności, redukowania kosztów funkcjonowania jednostki, są podejmowane od kilku lat. (…) Wystarczy porównać na samej oświacie.”
Radny Zbigniew Józefiak:
„Dla porządku tylko poinformuję, że jestem radnym trzyletnim, więc nie mam tych naleciałości, o których pan starosta tak chętnie mówi. Chcę tylko powiedzieć, że po pierwszym roku kadencji, w sposób wyraźny i jasny zwracałem uwagę na to, że nie dzieje się nic konstruktywnego w sprawie poprawy sytuacji finansowej powiatu. Wówczas, gdy publicznie określiłem sprawę, że powiat jedzie na jałowym biegu, zdiagnozowałem to jako chorobę używając pewnej przenośni, to szanowna Rada zadecydowała, że dobrze jest stłuc termometr, to choroby nie będzie.
Czas pokazał, że choroba się rozwinęła i dotarliśmy do takiego stadium, że nie wiemy czy te środki zapobiegawcze nam pomogą. O programie, ale nie naprawczym, lecz oszczędnościowym, mówiłem już 2 lata temu. Byłem przeciwny udzieleniu Zarządowi absolutorium właśnie za brak podjęcia skutecznych czynności w tym kierunku. Z tabeli 18 programu naprawczego wynika, że w ciągu 2 lat zakłada się uzyskanie oszczędności w kwocie 5.384.000 zł. Gdyby brano na serio wówczas moje słowa, nie patrząc na to czy to mówi opozycja czy ktokolwiek, ale że mówi to radny i warto się nad tym zastanowić, mielibyśmy – być może – tę sytuację na starcie dużo korzystniejszą.
To samo dotyczyło – i powtórzę to po raz kolejny – że nie opracowano planu wykorzystania zasobów. W tej chwili w programie naprawczym czytamy, że: „odpowiedni wydział będzie przeprowadzał inwentaryzację.” To jest o 3 lata za późno panie starosto. To są te opóźnienia, o których mówi pan radny Kalinowski. I nie można tego w ten sposób zbijać, że teraz coś zaczyna się robić. Ten czas został zmarnotrawiony.
Takie stwierdzenie w programie naprawczym, że: „sprzedaż szpitala umożliwił dalszy rozwój szpitala powiatowego”. Takie sformułowanie jest w trybie dokonanym. Na jakiej podstawie można snuć taka tezę, że już nastąpił rozwój tego szpitala. W programie naprawczym zawarty jest szereg pobożnych życzeń. Pisze się tam i określa zakładane oszczędności na oświacie i kulturze, ale nie ma dokładnych danych na pozostałych asortymentach. Chodzi mi o administrację powiatową.
Wrócę jeszcze do sprzedaży mienia. Szacuje się w sposób taki bardzo księżycowy, zakładane dochody ze sprzedaży na poziomie 500 tys. zł. Podejmowaliśmy uchwałę intencyjną w 2012 r., o tym, że z uwagi na trudną sytuację finansową powiatu będziemy sprzedawali mienie. Wykazu mienia do zbycia do dzisiaj nie mamy a dzierżawę oddano działki, które są przeznaczone pod budowę garaży. 36 sztuk działek.
Pytałem pana starostę na komisji geodezji i rolnictwa czy jest zorientowany, jakie są stawki za metr działki pod budowę garażu. Nie wiedział, ale to jeszcze nie jest ujmą, że nie wiedział. Powiem Państwu, że w tej chwili na terenie Góry cena za działkę pod garaż osiąga kwotę od 5000 do 8000 zł. Przyjmując uśredniona kwotę 6500 zł za działkę na sprzedaży tych działek można byłoby uzyskać kwotę zbliżoną do 250.000 zł. To jest ćwierć miliona. To jest niebagatelna kwota. Nie powinno się nad tym przechodzić do porządku dziennego.
I o jeszcze jednej rzeczy pragnę Państwu przypomnieć. Chyba półtora roku kilku radnych wyszło z inicjatywą, że budżet w którymś momencie naprawdę będzie trzeba zacząć reperować i padło wówczas hasło, by zacząć od siebie. Wyszliśmy z propozycją obniżenia diet radnych, obniżenia uposażeń dla starostów. Dawałoby to oszczędności w kwocie ok. 100.000 zł rocznie. Wtedy spotkało się to z dziwną krytyką. Może pan radny Biernacki zmieni dzisiaj zdanie, bo wówczas publicznie szarżował mówiąc, że jest to „populizm”, że chcemy zaistnieć w mediach. Czas pokazał, że nasze obawy, w tym radnego Kalinowskiego, którego tak chce zbijać z tropu pan starosta. Ale pan Kalinowski nie należy do ułomków i tego typu gładkie zdania bez treści wypowiadane przez starostę nie robią na nim wrażenia. Na mnie również. Oczywiście, że program naprawczy jest potrzebny, natomiast z jego uzasadnienia wynika dla mnie rzecz przedziwna. Odczytam: „Przyjęcie programu naprawczego pozwoli uchwalić budżet powiatu górowskiego.”
A gdzież to taki pewnik? Program naprawczy będzie dopiero podlegał opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej. Jeżeli uzyska opinię pozytywną to powiat jeszcze musi uzyskać kredyt, a to też jest pod znakiem zapytania. A więc takie hop – hurra, optymistyczne zaklęcia na mnie nie robią wrażenia i życzyłbym sobie, aby w przyszłości bardziej konkretnie i bardziej odpowiedzialnie podchodzono do tego typu zagadnień.”
C.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz