Pisząc wczoraj post „Konduktor” wiedziałem, że za chwilę
odezwie się „Górowska polityka”. Skąd widziałem? A stąd, że są to obaj panowie
są duszami pokrewnymi. Obaj cierpią na nadmiar wygórowanych ambicji, których
spełnić nie mogą, bo są za krótcy na odcinku "inteligencją" zwanym. A krótcy są
jak jasna cholera!
Te swoje cierpienia i frustracje uzewnętrzniają z wielkim
samozaparciem sądząc, iż są poważnie odbierani. Pełna kraina złudzeń! Sądzą
też, że ktokolwiek z ich opiniami się liczy, że kształtują tymi swoimi pierdu –
pierdu postami opinię publiczną.
Bohaterski, bo anonimowy autor „Górowskiej polityki”, sam
zresztą przyznał, że w blogosferze będzie „tym trzecim”. Oczywiście pozycja nr
1 zarezerwowana była, jest i będzie dla tego skurwiela Kanalii. I z tym muszą
się obaj intelektualni Pigmeje pogodzić.
Ma niezłego fikoła w głowie bohaterski, bo tchórzliwie anonimowy,
autor „Górowskiej polityki”. Mota się w tym co pisze niczym mucha w pajęczynie.
Wczoraj na przykład stanął w obronie księży – pedofili. Wg niego jest to atak
na Kościół. Polubił nawet hrabiego Mirabelkę vel Szczawia Niesiołowskiego, czym
udowodnił, że w łepetynie ma nie jednego fikoła, ale dwa. Duży odlot!
W przypadku pedofilii występującej w zawodzie sutannowym, to
okazuje się, że idąc tokiem bezmózgowego myślenia autora „Górowskiej polityki”, wrogiem Kościoł jest …papież Franciszek. Toż to on pogonił nuncjusza – pedofila i rzucił
wyzwanie takim przypadkom w Kościele. Zero tolerancji! Tu należy się zastanowić kim w takim razie jest papież. A może
to Żyd – przechrzta? Albo mason? A może należy do światowego spisku cyklistów? Zakamuflowana opcja prorosyjska? Goni księży - pedofili a więc walczy z Kościołem. Wyczuwają Państwo w artykule
bohaterskiego, bo anonimowego, autora nić sympatii dla księży – pedofilów? Bo w
mojej ocenie, to ich, a nie Kościoła i ofiar, broni autor wpisu.
Powróćmy jednak do tego kogo nie lubi autor „Górowskiej
polityki”. Z całą pewnością nie lubi szefowej naszej gminy. Nie lubi do tego
stopnia, że łże (kolejny raz!), jak najęty! Nienawiść przyćmiewa mu rozsądek.
Liczyłem, że jak się ma tak duży deficyt inteligencji, to chociaż rozsądek ją
zastąpi. Ale gdzie tam! Zapomnij!
I tak, oskarża szefową gminy, iż ta odpowiedzialna jest za
niedziałające oświetlenie przy drodze Stara Góra – Góra oraz na wyjeździe do
Leszna przy ul. Poznańskiej. Mamy do czynienia z idiotą czy złą wolą? Myślę,
że mamy tu do czynienia z wash&go. Gdyby pierduśnik pocieszny zadał sobie
trud zbadania przyczyn tego stanu rzeczy, to dowiedziałby się, że:
1. Obie te inwestycje wykonywała „Enea” z Leszna.
2. Nie nastąpił odbiór obu inwestycji, bo pogmatwano coś w
dokumentacji i trwa usuwanie błędów.
3. Gmina nie ma nic do tej inwestycji, strat nie ponosi;
traci Enea, bo lampy się nie świecą a pieniądze w lampy władowane.
Sprawdzenie tych prostych rzeczy przekracza jednak
możliwości bohaterskiego, bo anonimowego autora „Górowskiej polityki”. Więc łże
na potęgę!
Ma też urojenia. Przyjebał się do parkometru na Poznańskiej
(naprzeciwko Urzędu Skarbowego)! Do parkometru, który nie istnieje fizycznie od
ok. 2 miesięcy! Widzicie Państwo z jakim znakomitym znawcą topografii Góry
macie do czynienia?! Urodzony przewodnik po mieście Góra! W kanał wpuszczający!
Wzrok też bohaterskiemu, bo anonimowemu, autorowi tych
durnych i kłamliwych postów nie dopisuje. Trzy „orliki” w Górze widzi!
Autowidolem mordę zapił?! Liczmy: przy podstawówce nr 3 – 1 sztuka, na boisku
OKF – 1 sztuka. 1+1=2! Inaczej być nie może!
Kolejne łgarstwo. Autor pisze „górowska strefa przemysłowa”.
Niczego takiego w mieście nie ma! Jest, i owszem, ale Podstrefa Wałbrzyskiej
Specjalnej Strefy Ekonomicznej. I to szefowie tej strefy nią zarządzają.
Powstaje w końcu jeden zakład produkcyjny. Miejmy nadzieję, iż nie ostatni.
Ale autor – gałgan udaje, że o tym nie wie. I wali Czytelnikom populizm do
głów. Że pani burmistrz się nie stara, że nie ma warunków dla inwestorów itp.
brednie. Zapomina jednak dodać, łgarz bez talentu, iż w podstrefie inwestuje
się na podstawie specjalnej ustawy a ustawa ta zawiera ulgi finansowe jakich gmina dać
nie może, bo nie ma uprawnień. Ustawa jest sejmowa, głąbie kapuściany!
No i stara śpiewka – fotoradar. Jednym słowem: ręce precz od
głupków łamiących kodeks drogowy, który niech zostanie pustą literą prawa.
Durne to jakieś! Księży – pedofilii też nie należy ścigać, bo to atak na
kościół?! Ot, jebnięte myślenie.
Bezmyślny autor „Górowskiej polityki” stara
się stworzyć u Czytelnika wrażenie, że budżet gminy opiera się głównie na
zyskach z fotoradarów i parkometrów. Autor nie zdaje sobie trudu zacytowania
cyfr. A te wyglądają tak: od 1 stycznia do 25 września br. z parkometrów gmina
odnotowała wpływ w wysokości 100.123,83 zł, co stanowi ok. 0,0014% budżetu. Z
fotoradarów i pozostałych mandatów karnych 144.238,39 zł, co stanowi ok.0,0020%
budżetu. Jak więc widać budżet fotoradarami i parkometrami nie stoi! Po chuj
kłamać?!
Autor ubolewa, iż w naszym mieście jest za mało pracy. I tu
się z nim zgadzam! Ale czy to wina szefowej gminy czy ogromnych zmian
ekonomicznych, które dokonały się na świecie? Gdyby autor cokolwiek na ten
temat czytał, to wiedziałby, że poważni eksperci z Międzynarodowej Organizacji
Pracy przestrzegają iż ok. r. 2030 ½ ludzkości w wieku produkcyjnym nie będzie
mogła podjąć pracy, bo jej po prostu nie będzie! Taką zapłacimy cenę za postęp
technologiczny i nie ma na świecie mądrego, który powiedziałby co z tym fantem
zrobić.
Autor „Górowskiej polityki” , bohaterski, bo tchórzliwie
anonimowy, nie lubi naszej pani burmistrz, ale ukochał sobie pewnego pana,
którego wziął w obronę. Pan ów, o którym wczoraj pisałem, jest komiczną
postacią, ale i takie są niezbędne w miejskim krajobrazie.
Obrona jednak jest tandetna i raczej grzebie bronionego i
obrońcę, dość nieudacznego. Otóż czcigodny głąbie, autorze „Górowskiej polityki”.
Nie jest i nie będzie – co podkreślam raz jeszcze – nie będzie!, prywatną sprawą
pana domorosłego, byłego pedagoga, to co miało miejsce w Zespole Szkół (a nie w
Zespole Szkół Zawodowych, głąbiasty znawco górowskiej rzeczywistości!). Otóż
to, co miało miejsce nie jest w żadnym przypadku prywatną sprawą bronionego
pana. O ile wiem, a w przeciwieństwie do obrońcy wiem dobrze, to budynek ZS
jest własnością powiatu a nie niewydarzonego pedagoga od n – tej boleści. O ile
wiem uczył on nie własne dzieci, ale cudze. Więc w jaki sposób bezmózgi autor „Górowskiej
polityki” wysnuwa wnioski, iż to co miało miejsce na terenie ZS jest prywatną sprawą zmuszonego do złożenia rezygnacji pana? Skretyniały autor „Górowskiej
polityki” broni czegoś, czego obronić się nie da i przy okazji próbuje robić
Państwu wodę z mózgu, bo w swojej manii pozornej wielkości, nie zauważa, iż
idiotami Państwo nie są.
A dlaczegoż to broniony przez „Górowską politykę” pan nie
raczył odpowiedzieć Hamilkarowi na jego pytania? I dlaczegoż to gamoniowaty autor „Górowskiej polityki”, który mi zarzuca brak szacunku dla
wartości (a co to za chujoza?!) nie żąda od bronionego pana wyjaśnień w tej
sprawie? Pytania padły, ale odpowiedzi nie widać. Tak skory do pouczania
wszystkich dookoła broniony pan też jakoś milczy i nie moralizuje.
A ja ręczę Państwu, że sprawa ta będzie wyjaśniona. I
dowiedzą się Państwo, co kryje się za odejściem bronionego pana z ZS. I wtedy
autorze „Górowskiej polityki” skurczysz się, skarlejesz , zawstydzisz i
będziesz starał się zapomnieć, iż bronionego pana broniłeś. Wstyd i hańba
zaglądną ci w oczy.
Stara się, stara jak najlepiej potrafi (a potrafi niewiele) autor „Górowskiej polityki” kłamać i wpuszczać Czytelników w maliny. Urojona wizja rzeczywistości,
jaka prezentuje niewiele wspólnego ma z tym, czym większość z Państwa żyje. Ale
mamy demokrację i ma prawo. Kłamać też, ale pod warunkiem, że jako motto na
swoim blogu umieści takie oto przysłowie:
„Głowa radziecka – rozum dziecka!”
I wówczas stanie się jasność!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz