O karetkach, które wschowski szpital skierował do obsługi pogotowia mieszczącego się na osiedlu Kazimierza Wielkiego krążą w Górze legendy. Faktem jest, że już na sam ich widok gęby otwierają się ze zdziwienia. Osobiście przypominają mi one „Żuki” blaszaki z ubiegłego wieku, które dowoziły towary do licznych wówczas sklepów geesowskich.
Gołym okiem widać, że karetki te nie są ostatnim słowem techniki i raczej widząc je jadące ulicami naszego miasta powinniśmy zastanowić się, na które złomowisko są właśnie odprowadzane. Górowanie przyjmują nawet zakłady o to, czy te zabytki techniki mają ćwierć wieku czy też wyprodukowane zostały u schyłku rządów Gomułki.
Sam widok takiej wschowskiej karetki już wywołuje spazm śmiechu. Pojazdy te poruszają się w sposób majestatyczny i dostojny, co przekłada się ma ich prędkość. Znawcy tematu twierdzą, że gdy jadą one z wiatrem, to mogą osiągnąć nawet szybkość 60 km/h . Pod wiatr natomiast – jak twierdzą fachowcy – mogą osiągnąć prędkość o wartości ujemnej, co niechybnie spowoduje, że znajdą się wkrótce po wyjeździe z powrotem na dziedzińcu pogotowia.
Niektórzy z górowian przysięgali mi, że widzieli jak z rana pracownicy wschowskiego pogotowia wymiatali spore kupki rdzy spod karetek. Podobno też, gdy nocą karetki stoją pod siedzibą pogotowia, wyraźnie słychać odgłosy towarzyszące mieleniu metalu. To podobno wówczas madam Rdza ma swój czas.
Jest faktem, że kursujące po mieście karetki wschowskiego pogotowia zaufania swoim widokiem w potencjalnych pacjentach nie wzbudzają. Raczej wywołują zdumienie i niedowierzające kręcenie głowami. Zdziwieni są wszyscy i to jednakowo.
Jest też faktem, że karetki te wzbudzają zaciekawienie i stają się pewnym charakterystycznym elementem krajobrazu. Pamiętać jednak należy o tym, że ten folklor techniczny i eksponaty ze skansenu zawdzięczamy naszemu ukochanemu Zarządowi Powiatu w składzie: starosta – Piotr Wołowicz, wicestarosta – Paweł Niedźwiedź, członkowie: Piotr First i Marek Hołtra. To oni odpowiedzialni są za utratę kontraktu na pogotowie (ok. 2,5 mln zł rocznie) i pojawienie się na naszych ulicach tych zabytkowych rzęchów. No, ale wszystko wskazuje na to, że członkowie Zarządu są równie zaawansowani pod względem sprawności rządzenia, jak karetki pod względem sprawności technicznej.
Czytelnikowi, który nadesłał fotografię bardzo dziękuję. I umówmy się, że Pan masz na oku te rzęchy a ja Zarząd Powiatu. Dobrze?
Proponuję zrobić zbiórkę publiczną. Nowa karetka, by się przydała :)
OdpowiedzUsuńCoś jak te:
http://www.mmszczecin.pl/402502/2012/2/9/szczecin-taki-ambulans-to-jak-szpital-na-kolkach-film-zdjecia?category=video
Wielce szanowny P. Mazulewiczu. Jak to w życiu bywa są dwie strony medalu. Szkoda że stał się pan bardzo stronniczy od jakiegoś czasu. Jak była sprawa kontraktu na pogotowie to pana nie było- nie chodzi mi o pana fizyczną nieobecność tylko o brak chęci zasięgnięcia infa u bezpośrednio doświadczonych (pracowników). Teraz lansuje pan obraz zupełnie nieprawdziwy jakoby Szpital w Górze dysponował idealnymi karetkami?. Więc powiem Panu 3 Sprintery Górowskiego szpitala to 10 letnie z 400 tyś km przebiegiem w opłakanym stanie zabytki które nadają się do muzeum Ratownictwa Medycznego jak by takie istniało. Nie chcę zachwalać karetek obecnego pogotowia ale powiem tylko jedno założę się z panem o co pan chce, że średnia wieku a już nie mówię o przebiegu będzie na korzyść Wschowy. Na koniec proponuję panu jeżeli chce pan uchodzić za obiektywnego dziennikarza, wnikliwą lekturę pewnego dokumentu: Wojewódzki plan zabezpieczenia medycznego województwa dolnośląskiego na lata 2011-2015. Zrozumie pan wtedy wiele aspektów utraty pogotowia. Zrozumie Pan również jaka czeka nas przyszłość związana z ratownictwem. Pozdrawiam i życzę więcej obiektywizmu.
OdpowiedzUsuń