W poście zatytułowanym „Kochanemu Misiowi”
zamieściłem z 29 grudnia 2016 r., zamieściłem pismo, które skierowałem do
zastępcy tzw. „starosty” (dane personalne obu pomińmy, bo są nieistotne tak jak
i sama osoba), w którym to poprosiłem o przekazanie garści informacji na temat
działalności drogiego mojej pamięci „Misia”. Ostatnimi dniami otrzymałem pismo stanowiące
niedolną próbę odpowiedzi na moje pismo. Skan tej „odpowiedzi” poniżej.
Oczywiście „odpowiedź” ta dla mnie osobiście jest
wyczerpująca i zadowalająca i innej się nie spodziewałem. Jest bowiem środek
zimy a w tym okresie wszystko co futrem porośnięte śpi snem sprawiedliwych,
choćby daleko im do nich było. Uroda ich – psia krew! – taka.
Ogólnie rzec ujmując innej odpowiedzi się nie spodziewałem,
bo znam możliwości intelektualne pan „Misia’. Są one dla inteligentnych ludzi
trudne do ogarnięcia! Prawie tak wielkie jak poniższy dowcip:
„Wiosna.
Mały niedźwiadek wytacza się z jaskini. Jest wychudzony, ledwie stoi na
łapkach, oczka ma podkrążone. Zaniepokojona mama - niedźwiedzica pyta:
-
Synku, co się stało? Czy na pewno na całą zimę poddałeś się hibernacji, jak
prosiłam?
-
Hibernacji? Myślałem, że powiedziałaś masturbacji!”
Sedno pisma streścić można następująco: „nie wiem,
to nie ja, poza tym wszystko gra!” I ten dziwny jegomość chciał być burmistrzem
Wąsosza! Okrutny żart z mieszkańców tej gminy ślepy los by im zafundował. To
drodzy zwolennicy tegoż jegomościa macie próbkę jego „intelektualnych”
możliwości. Czy to poziom wart burmistrza Waszej gminy? Czy to poziom wart Was?
A kasa leci. I to odwrotnie proporcjonalna do zasług i umiejętności. O
intelekcie nie wspomnę.
W ostatnią sobotę w moim rodzinnym mieście odbyły
się uroczystości z okazji – jakiż eufemizm! - "Powrotu ziemi górowskiej do
Macierzy”. Pełen ochoty i radości zapragnąłem wziąć udział w tej nieco
wydumanej uroczystości. Przybyłem na górowski Rynek i radość ma prysła niczym
mydlana bańka. Ujrzałem bowiem oblicze tego, który miał niewątpliwy zaszczyt mi
odpowiadać. Więcej! Jego zapasioną twarz jeszcze bym zniósł, chociaż z
najwyższym wysiłkiem. Ale on wyciągnął do mnie rękę! W sposób bezczelny, nie
licząc się z tym złem, do którego zrobienia mieszkańców powiatu ową rękę
przyłożył, usiłował się ze mną przywitać.
A ja pamiętam ustawiony konkurs na dyrektora hali „Arkadia”,
gdzie konkurs wygrał Tomasz Krysiak, który przejdzie do naszej lokalnej
historii z „dumnym” przydomkiem „Plagiat”. Pamiętam też jak bez zmrużenia oka
ów jegomość głosował za pozbawieniem nocą mieszkańcom naszego powiatu dostępu
do aptek. W mojej pamięci tkwi też „sprzedaż” szpitala. I on, w sposób bezczelny,
głupi i pozbawiony zasad, liczył że ja ową rękę ujmę i uścisnę.
A czy ja na jakąś bladź wyglądam, która zniewag i
krzywd wyrządzonych nam wszystkim zapomnę?
A niegdyś napisałem, że Wąsosz wysłał do Rady Powiatu
to, co miał najcenniejszego. Jakże tego żałuję! W mojej ocenie wysłał „śpiocha”,
czyli wroga powiatu, który jednak umiejętnie się maskował. Ale ja
wspaniałomyślny jestem i rzeknę tak: będę Twym cieniem i życie Twe zmienię. W
piekło „Misiu” a nie w raj czy czyściec!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz