Z radością zawsze oczekuję na tzw. „protokoły”, bo za każdym
razem można sobie pojechać po Zarządzie Powiatu. Sami się elegancko wystawiają więc niech żal mają do siebie. Ostatnio ktoś mi zwrócił uwagę na fakt, iż na internetowej stronie gminy jest
zawsze mnóstwo wiadomości a na stronie starostwa takowych brakuje. Uwaga ze wszech
miar słuszna z jednym zastrzeżeniem. W naszej gminie się pracuje, zapadają decyzje,
coś się dzieje a w starostwie decyzje nie zapadają, nie dzieje się nic i jedyną
ożywczą informacją staje się taka, jak z ubiegłego piątku, że komornik „siadł”
na konto. Ale oczywiście o tym Państwo na stronie starostwa nie przeczytacie.
Odwiedziłem dzisiaj budynek starostwa. Spotkałem znajomego, który
stwierdził, że cisza, jaka w nim panuje działa na niego przygnębiająco. Rzekł:
„atmosfera trupiarni”. Rzeczywiście można odnieść takie wrażenie, bo już dzisiaj
można mieć pewność, że kilka politycznych trupów błąka się po korytarzach. Mowa
o nieszczęsnych i nieudolnych członkach Zarządu Powiatu, którzy dostali się do
samorządu na skutek tragicznej pomyłki wyborców. W tej sytuacji trzeba i należy okazać
im litość i chrześcijańskie miłosierdzie w przyszłorocznych wyborach samorządowych
i zostawić w domowych pieleszach. Może się sprawdzą w kuchni, trzepiąc dywany,
pieląc ogródki, lepiąc w piaskownicy babki, piorąc, podlewając doniczkowe hektary.
Zresztą, niech panowie: Piotr Wołowicz, Paweł Niedźwiedź, Piotr First, Marek Hołtra
męczą swoich najbliższych a nie nas. Może w końcu będzie z nich jakiś pożytek na
niwie prywatnej, bo na samorządowej efektu nie widać, co jasno wynika z tzw. „protokołu”.
A swoją drogą ciekaw jestem, jak samorządowa wierchuszka nie
wstydzi się podpisywać pod tzw. „protokołem” w tym kształcie i o tej zawartości
treści, przy braku jakiejkolwiek myśli? Może oni sądzą, że tak być powinno? Że
ten ochłap, który ich zadowala, wszyscy skonsumują z jednakowym brakiem smaku? Wszak
padlina (od strony intelektualnej i informacyjne tzw. „protokół” jest padliną
stu procentową!) smakuje tylko nielicznym. Ja padliną się brzydzę, ale skoro członkowie
Zarządu są jej wyrafinowanymi smakoszami, to życzę smacznego!
Ogólnie rzecz biorąc dziwię się np. takiemu wicestaroście,
który czyta książki. To dzisiaj rzadka rzecz i hobby w zaniku. Trzeba jednak
przyznać, że gdy podczas sesji czy posiedzenia komisji wicestarosta zabiera
głos, to da się go słuchać. Składa zdania bez problemów. Stanowi
przeciwieństwo drogiego starosty Piotra Wołowicza, który z najwyższym trudem
formułuje myśli, w męczarniach układa zdania i – nie ukrywajmy – duka i często
mówi tak mętnie, że chyba nawet sam "generalnie" nie wie, o czym mówi. Słuchanie
wicestarosty nie męczy, ale pana starosty jest istną torturą.
Państwo doceniają moje poświęcenie, gdy czasami przepisuję
tekst „wstąpienie” pana starosty podczas sesji na bloga? A przecież ta kara jest
niewspółmierna do mojego grzesznego – ale umiarkowanie – życia. Ja cierpię dla
Państwa!
Zresztą, jego samego przy najbliższych wyborach
samorządowych należy bez skrupułów odesłać na polityczny szrot. Będzie miał tam
w końcu szansę skończenia kariery!
Proszę też zważyć na aktywność członka Zarządu – Piotra Firsta.
Podczas sesji nigdy się nie odzywa, co znając jego możliwości zaliczam mu na
plus i nie mam żalu. Ale dieta za wysoka. Powinien dopłacać do funkcji członka Zarządu,
bo jako radny i członek tego gremium niczego z siebie nie daje. Fakt, kawę pije
podczas sesji umiarkowanie, ale to nie powód, by zaraz płacić mu 1250 zł. Sumując:
pomyłka tak, jak pozostała trójca członków Zarządu. Podobno jest dyrektorem
szkoły, ale ja w to nie bardzo wierzę. To chyba plotka jakaś, by ośmieszyć wąsoską
oświatę. W tej szkole uczy się ok. 40 uczniów, podobno. Bardzo elitarna
placówka, podobno. Widać, że ma radny First przeogromne doświadczenie w
kierowaniu dużymi zespołami ludzkimi.
Wracają jednak do postaci wicestarosty Pawła Niedźwiedzia,
to ja mu się dziwię, że czytając książki, będąc człowiekiem oczytanym, wpuszcza
się w maliny nie zgłaszając obiekcji, co do zawartości tzw. „protokołów”. Można rzec,
że cierpi na rozdwojenie jaźni, bo z jednej strony duża erudycja a z drugiej firmuje
lipę. Ja wiem, że do lekarzy specjalistów są kolejki na leczenie w ramach NFZ,
ale chyba stać pana wicestarostę na płatną wizytę u psychologa. Może coś
zaradzi, podpowie, i wicestaroście uda się uniknąć tego typu wpadek. Bo nie
wypada być inteligentnym a podpisywać się pod bredniami.
Sądzę, zresztą, że lepsze od wizyty u psychologa byłoby
dokładne przeczytanie statutu naszego powiatu, gdzie wyraźnie zapisano, że
protokoły z posiedzeń Zarządu mają dokładnie odzwierciedlać przebieg dyskusji
na Zarządzie. Wyjdzie panu wicestaroście taniej a i element nieustającej edukacji
przy tym się odezwie. To, że starosta, Piotr Wołowicz, Piotr First, Marek Hołtra
są wyjątkowo przeciętni pod każdym względem nie oznacza, że pan wicestarosta Paweł
Niedźwiedź musi im w tym dorównać.
A teraz niech Państwo zobaczą, jak piękne jest zakończenie protokołu, gdzie radny, który wjechał do Rady Powiatu pod hasłem „Nasz Szpital” (mowa o radnym Hołtrze, który teraz optuje za tym, by szpital był już nie nasz), zadaje pytanie. Każdy spodziewałby się, że na zadane pytanie padnie odpowiedź. Głupie założenie! Pytanie zawisło w próżni, bo skąd starosta, wicestarosta mieliby znać odpowiedź. Rodzi to jednak nadzieję – sadzę, iż niepłonną – na dalszy ciąg serialu, który śmiało może otrzymać roboczy tytuł: „Idiokracja”.
A teraz niech Państwo zobaczą, jak piękne jest zakończenie protokołu, gdzie radny, który wjechał do Rady Powiatu pod hasłem „Nasz Szpital” (mowa o radnym Hołtrze, który teraz optuje za tym, by szpital był już nie nasz), zadaje pytanie. Każdy spodziewałby się, że na zadane pytanie padnie odpowiedź. Głupie założenie! Pytanie zawisło w próżni, bo skąd starosta, wicestarosta mieliby znać odpowiedź. Rodzi to jednak nadzieję – sadzę, iż niepłonną – na dalszy ciąg serialu, który śmiało może otrzymać roboczy tytuł: „Idiokracja”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz