Na 15 stronie ostatniego wydania „Panoramy Leszczyńskiej”
znajduje się artykuł: „Uchylono decyzję o karze za nielegalne wydobycie”. Po
przeczytaniu tego artykułu – do czego serdecznie i gorąco zachęcam – każdy pozbędzie
się złudzeń, co do intelektualnej mocy starosty Piotra Wołowicza.
W artykule przypomniano głośną od jesieni 2011 roku sprawę
nielegalnego wydobycia żwiru na obszarze nie objętym koncesją przez firmę „Efekt
Group Malepszy” z Leszna. Sprawę skierowało nasze starostwo do Samorządowego
kolegium Odwoławczego w Legnicy. Czytamy:
„To było do przewidzenia. Jak już wcześniej sugerowałem,
starostwo w Górze popełniło szereg nieprawidłowości, o których, niestety, tylko
my wiedzieliśmy. Wystawiając taką decyzję trzeba mieć pewność, że wszystko
zostało prawidłowo przeprowadzone.”
Tak dobija starostę właściciel leszczyńskiej firmy – Rafał Malepszy.
Sprawa toczy się o ogromne pieniądze. W okresie od czerwca
do października 2011 r., leszczyńska firma wydobywała żwir bez wymaganej prawem
koncesji na trzech działkach o łącznej powierzchni 6,14 ha . Obliczono, że w
wyniku tego nielegalnego wydobycia na obszarze nie objętym koncesją leszczyński
przedsiębiorca wydobył 212500
m sześciennych piasku, co po przeliczeniu na tony daje
ładna liczbę 373 tys. ton. Tak oszacowaną wielkość wydobycia przemnożono przez
0,51 zł., która to kwota jest naliczana za legalne wydobycie a następnie pomnożono
ja przez równie sympatyczną cyfrę 80, czyli wielokrotność stawki obowiązującej
za nielegalne wydobycie żwiru. Po tych arytmetycznych operacjach wyszło, iż
leszczyńska firma musi zapłacić 15 mln. zł. kary z haczykiem, który każdy z nas
chętnie zobaczyłby na swoim koncie.
Warto też przypomnieć, że sprawie nadał odpowiedni kierunek
rozwoju ówczesny Przewodniczący Rady Powiatu – Zbigniew Józefiak. Problem ten
rozpatrywała komisja Rewizyjna Rady Powiatu, której radny Józefiak nie był
wówczas członkiem. Nie mniej brał czynny udział w jej wielogodzinnych pracach,
jako jedna z nielicznych osób w radzie tej kadencji, która ma o czymś pojęcie. Pisałem
o tym obszernie Państwu, ale z wniosków płynących z obrad Komisji Rewizyjnej
wynikało niezbicie, iż:
- nadzór starosty nad kontrolą eksploatacji wydobycia
kopalin jest tylko iluzoryczny,
- służby starosty z daleka omijały kopalnie kruszywa, jakby
tam dżuma panowała,
- starosta z rozpędu i rzec można, że w trybie nadzwyczaj
ekspresowym jesienią 2011 roku, tuż przed wylaniem się mleczka, polecił sporządzić
dla leszczyńskiej firmy projekt koncesji na eksploatowanych już bezprawnie
działkach.
Ponadto obrady Komisji Rewizyjnej i wnioski płynące z
przeprowadzonej kontroli sprowadzały się do wspólnego mianownika: starosta nic
tu nie zawinił a wredne wnioski stawia radny Zbigniew Józefiak. Trzeba też
przypomnieć, iż Rada Powiatu głosami koalicyjnymi odrzuciła protokół
pokontrolny Komisji Rewizyjnej, co było cyrkiem nad cyrkami. Wygląda na to, że za
grzech zaniechania kontroli nad wydobywaniem żwiru w Sicinach odpowiadają szczające
krasnoludki, których celem jest oczernienie i sponiewieranie rządzącej
koalicji. Za swoją aktywność w wyjaśnianiu meandrów tej sprawy radny Zbigniew Józefiak
zapłacił odwołaniem z funkcji Przewodniczącego Rady. To wyszło radnemu tylko na
zdrowie, bo towarzystwo, w którym się znajdował mocno obciachowe jest - wg
mojej oceny.
Powróćmy jednak do rzeczy. Głos w „PL” zabiera starosta: „Powodem
uchylenie przez SKO naszej decyzji był niekompletny materiał dowodowy. Kwestie
sporne dotyczą jednej z działek”.
W kolejnej wypowiedzi dla „PL” platformerski starosta Piotr
Wołowicz stwierdza: „Sąd stwierdził, że okoliczności czynu i wina obwinionego
nie budzą wątpliwości i uznał go winnym popełnionego wykroczenia.”
Wyrok Sądu Rejonowego w Głogowie w tej sprawie jest prawomocny.
Wracamy jednak do uzasadnienie SKO w Legnicy. W „PL” czytamy,
że SKO w Legnicy nie spodobało się to, iż w decyzji starostwa brakuje wyjaśnienia,
czym kierował się nasz samorząd przyjmując do obliczeń wysokości opłaty eksploatacyjnej
średnią wartość złoża, która opisana została w dokumentacji geologicznej.
W uzasadnieniu SKO brzmi to tak: „organ nie wskazał w sposób
nie budzący wątpliwości, iż zasadne jest naliczenie „Efekt Group Malepszy” opłaty
w wysokości 15.215.850 zł. Dodatkowo Kolegium wskazuje, że w dniu 27 grudnia
2012 r, do tutejszego organu wpłynęło pismo pełnomocnika spółki zawierające
wniosek przeprowadzenia dowodów. Wniosek powyższy w pierwszej kolejności winien
zostać rozpatrzony w ponownym postępowaniu.”
Decyzja SKO, na którą czekano nieomal rok jest ostateczna. Starostwu
pozostaje jeszcze złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale –
jak czytamy w „PL”: „nie planuje korzystać z tego rozwiązania”.
Co w zamian? Głos daje z siebie starosta Piotr Wołowicz: „Przygotowujemy
nową decyzję uwzględniając wszystkie niedociągnięcia.”
I w tym miejscu zrobiło mi się gorąco. Szczególnie przy
słowie „przygotowujemy”. Jedną już przygotowano i to tak, że przypalono. Takie „przygotowywanie”
– jeżeli bierze w tym udział czcigodny pan starosta z Platformy, rzekomo
Obywatelskiej, niczego dobrego nie wróży. Więcej, wróży jak najgorzej.
Szkoda tylko, że wielce czcigodny pan starosta z nie mnie
godnej czci Platformy, rzekomo Obywatelskiej, nie zafundował Czytelnikom „PL” informacji
o tym, kto zawalił sprawę, ile to nas kosztowało, wobec kogo wyciągnie wnioski
dyscyplinarne z tego powodu, czego nie było w dokumentach przesłanych do SKO, jak
to się stało, że tego, co być powinno być wysłane do SKO tam nie było. Pytań i wątpliwości
jest bez liku i należy je wyjaśnić. Radni koalicyjni w zgodzie z durną tradycją
palcem w tym kierunku nie ruszą, bo koalicja jest dla nich świętsza od
czegokolwiek, więc ruch należy do radnych opozycyjnych, z których wszyscy
potrafią pisać i mówić, co w Radzie tej kadencji w parze w wielu przypadkach
nie idzie. Fakt: Taka kadencja, jaka koalicja.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz