Kampania wyborcza w toku i ludzie majle piszą. Poniżej
jeden.
Autor majla wydziwia, że kandydat ma w swoim programie ustanowienie
stałego połączenie autobusowego pomiędzy miastem a cmentarzem komunalnym. Co
prawda kandydat nie wspomina kto ma owo połączenie ustanowić, ale obietnica
jest. Być może – bo u tego kandydata nic nie jest pewne – będzie to linia o
nazwie „Barnobus”. Zresztą, nie ma co się martwić, iż linia będzie niedochodowa.
Wszak kandydat deklaruje, że będzie oddawał swoją dietę najbardziej potrzebującym.
A uruchomiona linia będzie potrzebowała dotacji. Na 600 zł. miesięcznie może
więc już liczyć. Dziwi mnie tylko, że w dobiegającej końca kadencji jakoś
kandydat o tym nie myślał i swojego pomysłu podczas sesji nie forsował. Na sesjach siedział tradycyjnie cicho.
Kolejny punkt programu, to: „Pozostawienie podatków na
poziomie 2018 r.” Ja rozumiem, że kandydat ma chody w Ministerstwie Finansów i
tam załatwi nie podwyższoną stawkę z kwintal żyta, by podatek rolny nie wzrósł.
A co będzie, jak podatki spadną? Będzie protestował? Wszak to złamanie jego
obietnicy wyborczej! Radny – kandydat robi wyborcom w tym punkcie wodę z mózgu
i nawet mu jego starcza powieka nie drgnie.
Zafrapowała mnie ilość przyjętych przez kandydata wyborców: 3200
osób! Aż dla 2000, jak pisze kandydat , udało im się ich problemy załatwić
pozytywnie. Ta informacja tak mnie zainteresowała, że począłem drążyć temat.
Podczas wczorajszego posiedzenia komisji Rady Miejskiej spytałem burmistrz
Irenę Krzyszkiewicz ilu, w dni przyjęć interesantów, ona jest w stanie ich
przyjąć? Burmistrz odpowiedziała mi, że zapisuje się do niej ok. 20 osób na
dzień przyjęć (obecnie czwartek) a jest w stanie przyjąć od 12 – 15 osób.
Chciałem sprawdzić, czy burmistrz jest równie wydajna, jak kandydat. Kandydat
zastrzega się, że to jego urobek z wszystkich kadencji. A jaki kandydat sprawczy! Aż 2200 spraw
załawił! Ma kandydat moc! Można rzec, że mamy burmistrz Ireną Krzyskiewicz oraz
burmistrza (nieoficjalnego) super załatwiacza Bronisława Barnę.
Kandydat
wybiera się w sprawie szpitala do premiera. Co prawda od zdrowia jest Narodowy
Fundusz Zdrowia, ale dla wszechmocnego kandydata NFZ, to płotka. On wali od
razu do premiera. Pewnie dla zdrowia pójdzie piechotą, albo pojedzie „Barnobusem”.
Po wizycie kandydata na radnego szpital w Górze wyrośnie niczym grzyb po
deszczu. Personel lekarski też się znajdzie. Trochę lekarzy w więzieniu siedzi i
w ramach pracy przymusowej poprowadzą nasz szpital. Bo tylko osadzonych można w
jakiś sposób do tego skłonić. A swoją drogą, gdzie był radny Bronisław Barna,
gdy szpital sprzedawano? Jakoś nie przypominam sobie, by protestował.
A już
do łez ubawił mnie punkt: „Pozyskiwanie środków z Funduszu Europejskiego” (ciekawe tylko z jakiego, bo jest ich trochę!), któremu to towarzyszy deklaracja: "{w kierunku czego posiadam stosowne
przeszkolenie”. Dowiadywałem się w różnych wydziałach naszej gminy, jak bardzo
pomógł im w pozyskiwaniu tych funduszy kandydat. Śmiechu było co niemiara! Oj,
Bronek, Bronek! Toż wybory są 21 października a nie 1 kwietnia!
Ale
muszę Państwu się przyznać, że wczoraj widziałem kandydata. Uczestniczył w
posiedzeniu komisji. Zachowywał się jak zwykle, czyli milczał. Przed komisją,
gdy stałem i rozmawiałem z radnym Ryszardem Borawskim, podszedł do nas,
wyciągną rękę i przywitał się z radnym Ryszardem. Ja grzecznie powiedziałem mu „sp….:”,
bo nie będę podawał ręki człowiekowi, który chodzi i ploty na mój temat głosi.
Miał do mnie pretensje, że o nim piszę, bo podobno jest ochrona danych
osobowych. Sam na swojej ulotce podaje swoje imię, nazwisko, miejsce zamieszkania a
do mnie ma jakieś żale, że z nazwiska go wymieniam?! „Czy on jest normalny?” –
zadałem sobie w duchu pytanie. Ale trzeba mu wybaczyć, bo nieubłagany ząb czasu
wyraźnie i widocznie począł go konsumować. Tak, że i bredniom wypisywanymi w
ulotce też nie ma się co dziwić. SKS, po prostu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz