piątek, 19 października 2018

Działajmy a nie narzekajmy


Widziałem rozkład. Zgoda. Tragedia! A gdzie ja twierdziłem, że komunikacja publiczna jest niepotrzebna? Dziecka w brzuch proszę mi nie wkładać! Nie raz pisałem, że starsi i niezamożni ludzie, likwidacji szpitala, będą mieli cholerne problemy z dotarciem do szpitala. Proszę to sobie sprawdzić na blogu.

Tyle, że oskarżanie mnie o to i zdejmowanie odpowiedzialności z „sitwy partyjnej” mija się z celem. Kto jest autorem nowelizacji cytowanej przeze mnie ustawy? Nowelizacja pochodzi ze stycznia 2017 r. Czy radny ma wpływ na treść nowelizacji ustawy? Najwyraźniej ci, którzy ją nowelizowali nie znają rzeczywistości, którą zna Pani i ja. Gdyby znali, to znowelizowaliby ją pod tym kątem, o jakim Pani pisze. Wszak mają swoich ministrów, wojewodów, TVPiS, Trybunał Konstytucyjny,. Stadniny, Misiewiczów itp.



I jedna jeszcze rzecz. Ja wiem, że na szczątkową komunikację publiczną wszyscy narzekają. Piękne jest określenie „Powolne Kręcenie Smutku”, ale kto ma wpływ na jakość taboru? Skoro autobusy kursują, to znaczy, że przeszły badania techniczne. Ja mam negować ich prędkość i stan techniczny na drogach? Bądźmy przytomni!



Inna rzecz jest taka, że problem społeczeństwu jest znany, wszyscy klną na taki stan rzeczy, ale złorzeczą po cichu. A jak uczy mnie wieloletnie doświadczenie, to tylko pod społeczną presją można coś zmienić. Politycy najchętniej zmieniają to, co im pasuje. A ponieważ swoje szanowne ciała wożą służbowymi samochodami, to znoju i trudu ludzi prostych nie znają. Pisze Pani, że mnie wożą. Owszem, jak mają sprawę do załatwienia. Własną sprawę, żeby było dokładniej. Jak ja mam sprawę do załatwienia, to zazwyczaj są tak zajęci, że szczęka opada. Ostatnio miałem pojechać na film. Bilet jest, chęć jest, obietnica podwiezienia jest. A obiecanego samochodu nie ma. Proza życia. Powiem Pani: lekko nie ma. I nigdy nie było.

I na koniec. Nie jest to dla mnie temat do kpin. Wiem, że ludzie nie tylko przez brak połączeń mieli problemy z pracą, ale też z terminowym dojazdem do Powiatowego Urzędu Pracy. Te fakty są mi znane, bo świata nie oglądam zza szyb samochodu. Ja go codziennie doświadczam na własnej skórze.

Wiem, że najłatwiej jest mieć pretensje. Ale czy Pani i współpasażerowie Piekielnego Kręcenia Smutku zrobiliście coś w tej sprawie? Interweniowaliście? Pismo stworzyli w tej sprawie? A że do problemu nie podszedłem na zasadzie robienia sobie podśmiechujków jak Pani na wyrost raczyła zauważyć, dołączam poniższe zdjęcie z przystanku na Głogowskiej. 
Załączam gorące pozdrowienia i liczę (naiwnie?) na Pani i współpasażerów inicjatywę, którą wesprę. Sam, to ja sobie mogę dupę (za przeproszeniem) podetrzeć w tej sprawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz