Na wszystkim na czym da się – zgodnie z prawem – coś
powiesić, wiszą oblicza kandydatów na radnych gminnych, powiatowych i
wojewódzkich. Twarze uśmiechnięte, zadumane, stroskane, zadumane, ale pozbawione
bruzd, jaki na każdym obliczu czyni czas i życiowe przeżycia. Tak, tak! „Photoshop”
czyni cuda! Jacy oni wszyscy gładcy na obliczu. Wielu z nich, jak sądzę, jest też
równie gładkich na rozumie.
Ale pozostawmy narzekania i cieszmy się wspólnie, że
mamy kandydatów do różnych szczebli samorządów. Wszak wszyscy oni chcą nam
dobrze zrobić! Tylko czy wiedzą jak?By wyjaśnić jak bardzo dobrze chcą nam zrobić, jak szalenie nas wszystkich kochają (ten przypływ uczuć wzmaga się do potęgi n szczególnie przed wyborami), w mozole i trudzie umysłów swych światłych i przenikliwych, o geniusz się ocierających, tworzą mocą twórczą porwani, programy wyborcze. Celem ich jest objaśnienie wyborcom, co zamierzają zrobić w przypadku, gdy wyborcy pokochają ich miłością czystą i jedyną i postawią na nich krzyżyk (lub inny dozwolony nowym prawem wyborczym) znak akceptujący.
Z tymi programami wyborczymi bywa jednak kłopot. Często są ogólnikowe, pełne mało zrozumiałych sloganów a nierzadko bałamutne. Celem ich jest skuszenie wyborcy. Niekiedy wydaje się, że program zawiera obietnice konkretne. Na przykład kandydat obiecuje, że wyremontuje drogę, chodnik. I ta z pozoru konkretna obietnica jest bardzo bałamutna. Otóż w Radzie Miejskiej dotąd zasiadało 21 radnych (teraz będzie 15). I aby przeforsować swój pomysł inwestycyjny trzeba mieć 50% głosów radnych plus 1, czyli 11 radnych za. A pojedynczy radny dysponuje tylko 1 głosem. I trzeba też pamiętać, że pozostali radni też natychmiast zechcieliby, by w okręgach gdzie ich wybrano też zrobiono to i owo, by dać sobie szansę reelekcji. A budżet gminy nie jest jak z majtek rozmiaru XXX. Takie są realia. A takie obietnice świadczą o nieznajomości pracy radnego w samorządzie lub głupocie kandydata.
Widzimy też na banerach takie hasło wyborcze: „Zajmę się tym, co dla górowian jest najważniejsze”. Przyznać trzeba, że hasło jest zgrabne. Tylko rodzi się pytanie: co dla górowian jest najważniejsze? I czemu tylko dla górowian? A co to hasło oferuje dla mieszkańców np. Czerniny, Chróściny, Witoszyc, Ryczenia? Jakoś nie sądzę, by my górowianie, bylibyśmy pępkami gminy i tylko nasze problemy były najważniejsze. Ja wiem, że to mieszkańcy Góry rozstrzygają wynik wyborów, ale żeby tak postponować 8052 mieszkańców miejscowości wiejskich? To mocno nie w porządku.
Ponadto ciekawym byłoby dowiedzieć się, co dla górowian
jest „najważniejsze”. W tym słowie pomieścić można wszystko i nic zarazem. Dla
jednych szpital, którego kosztów funkcjonowania nasza gmina nie jest w stanie
udźwignąć (kto twierdzi inaczej idzie drogą premiera „Pinokia”), inni zapragną
wyższego poziomu nauczania w szkołach podległych gminie, kolejni większej
liczby miejsc w żłobku i przedszkolach. Bezrobotni miejsc pracy, których gmina
dać nie może, bo to nie gmina decyduje kto i ile tu zainwestuje. Gmina nie ma
możliwości nakazania jakiemuś inwestorowi wybudowania fabryki, bo to inwestor
decyduje o tym, gdzie chce wydać swoje pieniądze. W tej kwestii inwestora nawet ten rząd "cmoknąć "może.
Tak że, jak widać, hasło jest typu życzeniowego i z
realiami mija się nie uchylając im nawet rąbka kapelusza. Zero konkretów. Można
rzec, że hasło to jest podobne do lepu na muchy. Mądre, znające arkana życia
muchy do lepu nie polecą.Mamy też w obrocie publicznym programy wyborcze. I tak np. komitet o nazwie „Razem dla powiatu” (ale po co?!) spłodził program. Efekt tego porodu powalił mnie ze śmiechu do tego stopnia, że tzw. „gile” ja z kolei spłodziłem.
Czytamy: „Remont i modernizacja dróg powiatowych przy współudziale gmin oraz środków zewnętrznych.” Słuszne hasło! Właściwy kierunek! Brawo! Jest tylko jedno „ale”. A czy włodarze gmin już wiedzą, że mają się dokładać do remontów i budowy (ok. 1 mln za 1 km) dróg powiatowych, które do nich nie należą? Rozumiem, że to dlatego widziałem ostatnio burmistrza Zbigniewa Stuczyka uśmiechniętego od ucha do ucha! Był po prostu przeszczęśliwy, że pieniądze podatników gminy Wąsosz będzie mógł przeznaczyć na drogi należące do powiatu. Sądzę, że już doczekać się nie może, by pierwszy przelew podpisać! Tyle szczęścia go czeka!
Gminy Niechlów i Jemielno do wspólnej, drogowej
biesiady, raczej zaproszenia nie dostaną. Finansowo ledwo dyszą, ale i tak
wyglądają na zdrowych porównując je z wirtualnymi finansami powiatu.
Drugi punkcik programu brzmi: „Budowa ścieżek pieszo
– rowerowych przy współudziale gmin i środków zewnętrznych”. Proszę, proszę. I
znowu gminy mają współrealizować marzenia członków komitetu „Razem dla powiatu” (ale po co?!).
W ten sposób komitet „Razem dla powiatu” (ale po co?!) uszczęśliwia włodarzy sąsiednich gmin.
Czy oni czują ten zaszczyt? Czy są odpowiednio wdzięczni? A wkład własny
powiatu? Skąd kasa? Słyszałem, że myszy kościelne, jak chcą dopiec sobie, to
wołają: „Twoja parafia biedna jak powiat górowski!”
A teraz hit: „Wsparcie finansowe i organizacyjne podmiotów
realizujących opiekę zdrowotną w powiecie”. Pytanie: skąd pieniądze na to „wsparcie”
już chyba nie wymaga dalszych wyjaśnień. Co do wsparcia „organizacyjnego”,
to obawiam się, że może ono być „psu na budę”. Jednak boję się, że jak wieść o „wsparciu
organizacyjnym” dotrze do właścicieli tych prywatnych podmiotów leczniczych, to
mogą oni pozamykać działalność. Albo też po przeczytaniu takiej zapowiedzi dostać
zawału serca lub innej groźnej dolegliwości. Ale panowie spokojnie! To tylko
bujdy dla myślących inaczej!
Komitet ten chce „rozwijać Dom Pomocy Społecznej we
Wronińcu”. Biedny dyrektor Piotr Grochowiak! Biedni pacjenci! W przypadku „rozwijania”
przez tenże komitet DPS – u z całą pewnością on się zwinie! I zostawmy już w spokoju ten stek bzdur, które pod względem logicznym kupy się nie trzyma, stanowiąc próbę zrobienia wyborcom wody z mózgu. Żałosne to! Szkoda tylko, że twórcy tego poronionego „programu” uważają wyborców za idiotów, którzy niczym pelikany łykną przedwyborczą brednię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz