Rozgorzała dyskusja na temat żłobka w Górze na portalu „elki”. I jak to w
takich sytuacjach bywa wykorzystuje się głownie w dwóch celach: dołożyć władzy,
pochwalić władze. Głosów neutralnych, pozbawionych zacietrzewienia, jak na
lekarstwo.
W tę dyskusję włączyłem się niechcący, bo nie cierpię, jak pisze się o
czymś a nie popiera swoich wywodów faktami. Najpierw ktoś stwierdził, że w
Lesznie opłaty za żłobek są niższe a ceny górowskie „z kosmosu”, ale gdy
powiedziałem „sprawdzam”, to przytoczono ceny z Głuszycy (powiat wałbrzyski).
Oberwało się i mi:
„Zaraz
Gorowski bloger napisze u siebie ze w Górze mieszkańcy nie umieją docenić pani
Burmistrz. A wg mnie za pieniądze z UE każdy mógł by zrobić taki remont...”
No, tego to ja nie napiszę. Powód jest prosty. Burmistrz bierze pensję i
ma się wykazywać. A to czy mieszkańcy docenią działania burmistrza czy też nie,
okaże się podczas jesiennych wyborów samorządowych. To będzie jedyna i rzetelna
ocena pracy szefowej gminy. „Vox populi, vox Dei”.
W całej tej dyskusji umyka biorącym w niej udział internautom koszt funkcjonowania
tej placówki. Na ten rok budżet gminy przewidywał, że na funkcjonowanie żłobka
i klubu malucha budżet gminy wyasygnuje kwotę 1.152.133 zł. Kwota ta
przewidywana była na okres 10 miesięcy funkcjonowania placówki, gdyż budżet konstruowano
w listopadzie ub.r., gdy zakładano, że placówka będzie funkcjonowała od 1
lutego. Tak się jednak nie stało. W podanej przeze mnie kwocie 1.152.133 zł
mieszczą się koszta płac, mediów. Proszę też mieć na uwadze fakt, iż kwota
1.152.133 zł stanowi ok. 3,3% dochodów własnych budżetu gminy. Istotne jest to dlatego,
że to z dochodów własnych będzie trzeba tę placówkę utrzymywać.
Jeżeli policzymy wkład rodziców dziecka w jego pobyt w placówce, to okaże
się, że jest on symboliczny. Podstawowa opłata wynosi 1 zł za godzinę pobytu
dziecka do 10 godzin. Nawet gdyby wszystkie dzieci w tej placówce przebywały pod
10 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu, to dałoby to miesięczną kwotę w
wysokości 18.000 zł miesięcznie i 216.000 zł rocznie. Opłat za wyżywienie nie
liczymy, bo w całości trzeba będzie je odprowadzić firmie, która podejmie się
cateringu. Wpływy z opłat rodziców za korzystnie z placówki stanowiłyby ok. 19%
kosztów utrzymania placówki. Tak więc z ekonomicznego punktu widzenia placówka
ta zysków gminie nie przyniesie.
Z ekonomicznego punktu
widzenia placówka sensu nie ma. Trzeba powiedzieć, że wśród sporej grupy górowian
istnieje takie przekonanie, że placówka ta jest nam niepotrzebna i będzie
stanowiła garb dla gminy a więc i podatników.
Jednak nie sama
ekonomia powinna się liczyć w naszym życiu. Istniej też aspekt społeczny.
Powszechne jest narzekanie w naszym mieście na brak wieli instytucji. I słusznie!
Przecież to czysty i oczywisty skandal, by w mieście powiatowym nie można było
się prześwietlić! W oparach absurdu żyjemy! Ale tak to jest, jak nieudacznikom
powierz się władzę. A kto im powierzył? No, na pewno kurwa nie ja!
Sądzę, że budowa żłobka
i zwiększenie miejsc w Klubie Malucha z dotychczasowych 15 do 60 to był dobry
pomysł ze względów społecznych. Proszę zauważyć, iż do powiększonego Klubu
Malucha zapisano już 65 dzieci, czyli stworzono dla 40 rodziców możliwość
umieszczenia tam swojej pociechy. Jednym słowem było zapotrzebowanie i władze
gminy wyszły mu naprzeciw. Po to w końcu są!
I dlatego irytują mnie
takie oto wpisy:
„Burmistrz wam
wybudowała fajny żłobek, zamiast się cieszyć, to niektórzy próbują wmówić, że
wystarczyłby namiot tym maluchom, brak słów na takie stwierdzenie, w mojej
miejscowości takiego włodarza obsypano by peanami pochwalnymi.....nie rozumiem
...nie wiem kto jest włodarzem Góry, ale wielki szacunek za takie decyzje”
A ktoś widział panią
burmistrz z kielnią na budowie? A może jak beton lała? Pani burmistrz „nie
wybudowała” nam żłobka, bo nie za jej pieniądze on powstał. Nadmiar wazeliny
szkodzi zarówno wazeliniarzowi, jak i obiektowi poddanemu wazeliniarstwu. A
potem ludzie sądzą, że to nadgorliwi urzędnicy na polecenie burmistrza takie
bezrozumne bzdety wypisują. A wyborcy chichocą w domowym zaciszu.
A tu przykład próby
dołożenia za wszelką cenę:
„Są rodzice, którzy
pracują dłużej a nie tak jak urzędasy. Trzeba wiedzieć, ze oprócz opląt stałych
jeszcze obowiązywać będzie wyprawka... pościel, ręczniki butelki, pieluchy ,
chusteczki takie i owakie , itp. itd.”
A ja naiwny sądziłem,
że decyzję o macierzyństwie podejmuje się świadomie i odpowiedzialnie. A tu
masz: „pościel, ręcznik, butelki…” To niby na kim ma spoczywać obowiązek utrzymania
malucha? I czemu zaraz „urzędasy?” Wszak wielu z nich to kompetentni ludzie, którzy
oddają się swojej pracy. Są też mało kompetentni, ale nie uogólniajmy. Wszak
świat nie składa się z aniołów. Są też wyrodni rodzice.
Kolejny wpis z
pretensjami:
„czy to prawda, że w
nowym żłobku posiłki dzieciom będą przywożone przez katering ? dlaczego przy
tak dużym remoncie nie wygospodarowano pomieszczeń na przygotowanie posiłków
dla dzieci ? czy aby pani burmistrz to dokładnie policzyła ? czy w Górze są
firmy, które podejmą się takiego zlecenia ? a jeśli nie to skąd będą przywożone
(a tutaj są już duże odległości), przyznam się, że to dziwny pomysł magistratu.”
Z przyczyn czysto
ekonomicznych w placówce nie będzie kuchni. Proszę sobie policzyć koszty płac
potencjalnych kucharek i wszystko stanie się jasne! Ten, czyjego oferta będzie najkorzystniejsza,
też łatwo miał nie będzie. Sanepid na łbie, wysokie wymagania co do jakości
posiłków. Swoją drogą jestem ciekaw kto się tego podejmie. Miodu z tego nie
będzie.
Z opiniami na temat
estetyki obiektu nie będę polemizował, bo z gustami się nie polemizuje (są
gusta i guściki). Warte jest jednak odnotowanie sprawy oddania do użytku żłobka
po deklarowanym wcześniej terminie.
Nasza gmina władza ma
tę tendencję (często w konsekwencji fatalną), że nie potrafi szczerze uderzyć
się w piersi (najlepiej własne) i przyznać się do popełnionych błędów. Mówiąc
dokładnie, władza chce uchodzić za nieomylną a jest przecież tylko zwykłym zjadaczem
chleba. Opinia publiczna inaczej reagowałaby na wcześniejsze informacje
dotyczące postępu robót na budynku żłobka (i nie tylko!), gdyby informacja o postępach
w pracach budowlanych i zagrożeniach podawana była rzetelnie. A u nas jest tak:
galeria zdjęć z inwestycji, kilka zdawkowych zdań, jak to idzie pięknie,
cudownie i fantastycznie a później kłopotliwe milczenia, gdy inwestycja się „rypie”.
Po co? Na co? Przecież wystarczy rzetelnie informować opinię (wyborców) a
nie wała z niej robić. Wszak przy każdej inwestycji może zdarzyć się coś
nieprzewidzianego. Mądry zrozumie. Ale mądry nie lubi, jak mu się wodę z mózgu
robi. I efekt pożniesz jest taki, że nikt poważnie komunikatów ze strony gminy
nie traktuje. Rodzą się najdziksze domysły, plotki i spekulacje, które mają się
tak do prawdy, jak polityk do prawdomówności.
Ostatni post:
„spokojnie ludzie
szkoda nerwów. I tak wszelcy krytycy aktualnej nieomylnej władzy zostaną
zakrzyczani i ośmieszeni przez etatowych obrońców jedynej nieomylnej na czele
ze znanym górowskim blogerem który tak ładnie teraz chodzi na smyczy Pani
burmistrz.”
Rozumiem, że mam walić
w szefową gminy przy każdej okazji. A na jakim to ja etacie jestem u „nieomylnej
władzy”? A smycz długa czy krótka jest? Jeszcze kagańca brakuje. Nie cierpię,
gdy swoje stanowisko ktoś prezentuje anonimowo. To taka tandetna odwaga, która nic
nie kosztuje. A tandeciarstwo mi nie leży. Po co te przyłbice? Chyba, że chce się ukryć zakuty łeb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz