Program obrad komisji obejmował dwa punkty. Pierwszy
dotyczył wykonania budżetu za rok 2012, co ma związek ze zbliżającą się sesja
absolutoryjną. Punkt drugi, to tradycyjne już sprawy różne.
Członkowie komisji przybyli na posiedzenie z pustymi rękoma,
gdyż nie otrzymali żadnych materiałów na to posiedzenie. Radny Zbigniew
Józefiak zauważył, że: „Trudno jest debatować nad czymś bez materiałów.” Nastąpiła
konsternacja, bo rzeczywiście żadnych materiałów członkowie komisji nie
otrzymali. Jednak po interwencji radnego Zbigniewa Józefiaka materiały się „odnalazły”.
„To bardzo obszerny materiał” – stwierdził radny Zbigniew Józefiak – „i nie
sposób go przerobić w ciągu kilkunastu minut.”
Skarbnik Wiesław Pospiech wyjaśnił, ze będzie kilka posiedzeń
komisji, podczas których omawiane będzie wykonanie budżetu za rok ubiegły. Nie mniej
wrażeni lekceważenia radnych przez Zarząd ciśnie się nieodparcie do głowy. Zresztą
ja po raz pierwszy spotkałem się z czymś takim, by omawiać wykonanie budżetu
nie mając przed oczami danych. Ludzie Platformy, rzekomo Obywatelskiej wciąż
zaskakują. Nawiasem mówiąc szkoda, że nie zaciągnęli się do cyrku, który był
wczoraj w Górze. W mojej ocenie, to idealne miejsce pracy dla nich. Urodzone clowny!
Teraz słów kilka o wykonaniu budżetu za rok 2012. Założono,
że w roku 2012 budżet powiatu kształtował się będzie na poziomie ok. 41 mln zł.
W trakcie roku dokonywano wielu nowelizacji budżetu, co doprowadziło do tego,
że na koniec 2012 roku wyniósł nieco poniżej 45 mln zł. Zwiększenie budżetu powiatu
związane było z dotacjami, jakie powiat otrzymał na realizację zadań zleconych
przez administrację rządowa i samorządu województwa. Skarbnik poinformował, że
dochody powiatu wykonane zostały w roku 2012 w 91% a wydatki zrealizowano w 90%.
Po stronie dochodów budżet powiatu był niższy od wydatków o
kwotę 944 tys. zł. Wcześniej zakładano, że deficyt budżetu wyniesie 700 tys.
zł. Jak Zarząd tłumaczy wyższy deficyt?
„W związku z brakiem możliwości zaspokojenia roszczeń z
tytułu spłaty zobowiązań po zlikwidowanym SP ZOZ w Górze oraz odszkodowania z
tytułu przegranego procesu sądowego z dochodów bieżących, Rada Powiatu
uchwaliła w maju (2012 r. – przyp. moje) z naruszeniem relacji nadwyżki dochodów
bieżących powiększonych o wolne środki z lat wcześniejszych nad wydatkami
bieżącymi. Nie zrealizowanie planowanych dochodów ze sprzedaży mienia powiatu
zmusiło Zarząd do podpisania aneksu do porozumienia o ratalnej spłacie odszkodowania
w zakresie przesunięcia płatności części raty w kwocie 500.000 zł na styczeń
2013 r.”
Wiem, wiem. Przytoczony tekst jest mętny. Jedno jednak bije
w oczy. Jako pierwszą przyczynę wyższego deficytu podaje się spłatę zadłużenie
po zlikwidowanym SP: ZOZ. A tymczasem prawda jest taka, że w całym roku 2012
spłata zadłużenia po SP ZOZ – ie kosztowała budżet powiatu 486.242,60 zł. Dodać
należy, iż o 130 tys. zł budżet powiatu się zwiększył z tytułu ściągnięcia „należności
po zlikwidowanym SP ZOZ – ie”. Tak naprawdę więc z tytułu zadłużenia po SP ZOZ powiat
zapłacił w 2012 roku 356.242,60 zł.
Z kolei enigmatycznie wspomniane „odszkodowanie za przegrany
proces” już w tym roku 1,3 mln zł. I w ten sposób stawia się konia za wozem, bo
bardzo pragnie się stworzyć wrażenie, że przyczyną deficytu jest dług po SP ZOZ
a nie „odszkodowanie za przegrany proces”. Ciekawe jest też i to, że nie
wymienia się nazwy podmiotu, który otrzymuje to odszkodowanie. Lęk jakiś przed
nazwaniem pazernego na Państwa pieniądze Chemeko paraliżuje Zarząd?
Nie! Idzie o stworzenie wrażenia, że gdyby nie dług po SP
ZOZ, to wszystko byłoby cacy. A prawda jest taka, że i w tym roku zapłacimy
kolejną ratę kredytu za zlikwidowany SP ZOZ i nie przekroczy ona w skali całego
roku 500 tys. zł. A ile do końca roku zapłacimy Chemeko? Zostało jeszcze 7
miesięcy i każdego miesiąca musimy wpłacić 200 tys. zł. Razem więc w tym roku podarujemy
Chemeko 2,7 mln. Jest to 5,4 razy więcej niż zapłaciliśmy za szpitalny dług!
Ktoś tu robi sobie jaja i dezinformuje opinię publiczną. Nie
dług po SP ZOZ nas zarzyna, ale odszkodowanie dla Chemeko – System! Ktoś powie,
że przegraliśmy sprawę i trudno! Trzeba płacić! A ja powiem, że Zarząd Powiatu
i rządząca koalicja nie wykorzystały do końca ścieżki sądowej. Nie wystąpiła z
wnioskiem o kasację, czego domagał się radny Zbigniew Józefiak. Nie mieliśmy
nic do stracenia a wszystko do zyskania.
A teraz ze szpitala robi się :kozła ofiarnego” i wciska
Państwu czysty kit, że gdyby nie szpitalny dług, to ho, ho! A tak przyjdzie nam
żreć szczaw i mirabelki tak zachwalane przez posła Platformy rzekomo
Obywatelskiej, hrabiego Szczawia – Niesiołowskiego!
Powróćmy jednak do posiedzenia komisji i budżetu. Nie
spełniły się snute przez Zarząd mrzonki o sprzedaży majątku powiatu, czego
niczym pijany sztachety uczepili się członkowie Zarządu. Nie sprzedano ani „pałacyku”
po PUP, jak też budynku po straży pożarnej. Z tej drugiej sprzedaży mielibyśmy
grosze, bo Zarządowi nie udało się przeprowadzić komunalizacji tego mienia. Więc
w przypadku jego sprzedaży mielibyśmy „ochłapy z pańskiego stołu.”
Do budżetu powiatu w roku 2012 mniejsze wpływy odnotowano z
tytułu opłat komunikacyjnych: 99,12%. Założono, iż zarobimy na tym 768.000 zł a
zarobiliśmy 761.216,50 zł. Ten fakt jest o tyle ciekawy, że w budżecie na rok
2013 Zarząd Powiatu zaplanował pozyskanie z tego tytułu kwoty 3,5 mln zł. Mowa
o tzw. „dmuchanym budżecie”, by prawa strona zgadzała się z lewą. Korzystając z
okazji poprosiłem skarbnika powiatu, by oświecił mnie w tym temacie. Skarbnik
pochwalił się, że 2 maja wpływy z opłat komunikacyjnych były bardzo dobre i
wyniosły 4 tysiące zł!
Niewątpliwie kwota jest imponująca! Jeżeli pomnożymy ją –
dla uproszczenia – przez 365 dni, to przy takich dziennych dochodach wydziału
komunikacji przez rok otrzymamy 1.460.000 zł. Do 3,5 baniaka trochę jednak
brakuje, przyznają Państwo? Wypada jednak życzyć szczęścia wykonaniu
stachanowskiego budżetu. Lenin wiecznie żywy!
Radny Zbigniew Józefiak podjął bardzo ciekawy watek związany
ze sztandarową inwestycja. Mowa tu o scaleniach gruntów w Witoszycach i
Chróścinie. Pamiętacie Państwoo dyplom, który dostał nasz wielce czcigodny starosta?
Od samego ministra rolnictwa otrzymał ten dyplom! Ho, ho, ho! Sam minister
pochwalił naszego wielce umiłowanego starostę za scalenie!
Okazuje się jednak, że tak różowo to nie wygląda. Więcej!
Wpompowano tam masę kasy w przepusty na rowach, które nie łączą z sobą dróg, bo
te zostały zlikwidowane w związku ze scaleniami. Tak, to nie są żarty! Są
przepusty, które nie łączą żadnych dróg! Jak to się stało? Brak kompetencji i
informacji. Projektant otrzymał mapy gruntów w tych wsiach przed scaleniami i
nie poinformowano go, że właśnie odbywa się proces scaleniowy. No więc
projektował na podstawie map, które z dnia na dzień stawały się nieaktualne. I
wyszło, jak wyszło. Utopiono w nikomu niepotrzebne przepusty setki tysięcy złotych.
Ot, jakie to paltformerskie, ta bylejakość, bałagan w połączeniu z radością sprawowania
władzy. Tylko po co? By wydawać pieniądze na rzeczy nikomu niepotrzebne? Poszli
won!
A jakie jest podejście członka Platformy, rzekomo
Obywatelskiej – radnego Marka „Bananowy Uśmiech” Biernackiego do pracy w Komisji
Rewizyjnej? Powalające! Dzisiaj wielce czcigodny radny raczył przybyć na
posiedzenie komisji. Jego obecność niczego nie wniosła, bo tradycyjnie głosu nie zabrał ani
razu. Wiadomo! Geniusz! Mniej więcej po pół godzinie czcigodny radny Marek „Bananowy
Uśmiech” Biernacki zaczął wykazywać wyraźne oznaki zaniepokojenia (nudził się całe
posiedzenie). Po chwili zrozumiałem, że czcigodnego radnego kłują w siedzenie szpilki
pośpiechu. Stał się bardzo nerwowy, niespokojny i nadpobudliwy. W końcu szpilki
pośpiechu tak mu dokuczyły, że zerwał się z krzesła, pożegnał i opuścił
posiedzenie. A pełna dieta wpłynie na konto, to po co siedzieć i ziewać? Taki
radny, jak partia. Lipa! Po prostu lipa!
Trzeba przyznać, że bardzo aktywny podczas posiedzenia był
szef komisji – Piotr Iskra. Zadawał pytania i owszem. Były one jednak na
poziomie samorządowego abecadła. Takie rzeczy o jakie pytał szanowny
przewodniczący komisji, to się powinno się wiedzieć przed startem do wyborów
samorządowych a nie uczyć ich się po upływie nieomal 3/4 kadencji. Pochwalić
przewodniczącego należy jednak za to, że w ogóle chce się czegoś dowiedzieć w przeciwieństwie
do swojego czcigodnego kolegi.
P.S.
Wiadomość z ostatniej chwili. Usprawiedliwia ona radnego
Marka „Bananowy Uśmiech” Biernackiego z wcześniejszego wyjścia z posiedzenia Komisji
Rewizyjnej. Podobno czcigodny radny wyszedł wcześniej, by nie spóźnić się na gimbusa.
To jest pęd do nauki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz